Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.012.927 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Sądzę, że religia, ogólnie mówiąc, była przekleństwem ludzkości".
 Kultura » Sztuka » Filmy i filmoznawstwo

Mała, wielka miłość
Autor tekstu:

Słowo miłość brzmi dziś jakoś staroświecko, patetycznie i zadziwiająco nieżyciowo. Mamy oto uczucie zarezerwowane na wyjątkową okazję, o której ziszczeniu marzą wszyscy, a tylko nielicznym się to udaje. Przy czym pokutuje tu najczęściej romantyczna wizja miłości, która się po prostu przydarza i całkowicie pochłania, a nie rzadko niszczy jednostkę. Pomysł by miłość wypracować, pielęgnować i włożyć w nią pewien wysiłek, a potem odkrywać w drobnych detalach codziennego życia, wydaje się zdecydowanie mniej pociągający. Taka miłość nie jest efemerycznym uczuciem lecz działaniem, które jak każda prawdziwa wartość ma swoją cenę i koszty.

Stąd też najnowszy film Michaela Haneke zatytułowany „Miłość" niektórzy mogą odebrać jako rzecz zgoła nie na temat. Fabuła, dodajmy bardzo oszczędna, zasadza się na relacji dwojga starszych ludzi: Anne i George, z których jedno w wyniku choroby powoli umiera. Niewiele wiemy na temat tej pary, poza tym, że są ludźmi z wyższej sfery, ceniącymi wartości kulturalne, w tym przede wszystkim muzykę klasyczną, której są znawcami i nauczycielami. Główna bohaterka przed chorobą była cenioną korepetytorką gry na fortepianie. Wylew spowodował częściowy paraliż i na zawsze odebrał sposobność do gry na tym instrumencie.

Haneke ukazuje dramat małżeństwa, gdzie jedna osoba traci kontrolę nad swoim ciałem i umysłem, a druga staje się tego świadomym i aktywnym świadkiem. Główna bohaterka buntuje się na początku przed uznaniem ją za kalekę i strofuje swojego męża by zajął się sobą. Z czasem jednak potrzebuje go w zaspokojeniu najbardziej elementarnych potrzeb. Mąż wprawdzie zatrudnia pielęgniarkę, która odwiedza ich kilka razy w tygodniu, ale nie zwalnia go to z obowiązku ciągłej opieki i troski nad chorą żoną. Jej stan z dnia na dzień pogarsza się, zamieniając piękną i elegancką kobietę w fizyczny wrak.

Haneke nie epatuje agonią ani jej nie pudruje. Proces rozkładu ciała i świadomości jest ukazany surowo i ze szczegółami, które uwiarygodnia znakomita gra aktorska. Nie ma tu mowy o żadnym sentymentalizmie czy patosie, które są w ogóle obce twórczości Haneke. Bohaterowie są świadomi tego co ich czeka i zdają sobie sprawę z własnej bezsilności. Z drugiej strony pojawia się też złość i frustracja, które nadają postaciom głębszy, ludzki wymiar.

Reakcje córki, która chce się zbuntować i znaleźć „jakieś rozwiązanie" budzą irytację u jej ojca, gdyż w jego mniemaniu oznaczają kapitulację i ucieczkę od problemu. George postanawia pozostać do końca przy swojej żonie. Nie użala się nad sobą i troskliwie wspiera swoją partnerkę, ale jednocześnie ma kłopot z zaakceptowaniem nowego położenia. Słucha muzyki wyobrażając sobie żonę grającą na fortepianie. Zaraz potem obserwujemy go karmiącego ją łyżeczką jak małe dziecko. Czasem Anne wraca na krótko świadomość i mimo kłopotów z werbalną ekspresją nawiązuje się pomiędzy nimi nić porozumienia. Trudno tylko powiedzieć czy te momenty oświetlają czy raczej pogłębiają smutek, towarzyszący przy odejściu bliskiej osoby.

Haneke to reżyser, którego podstawową idee fixe jest wszystko to co staramy się wyprzeć i zapomnieć. Śmierć jest tu kolejną wariacją na ten temat. Obok medialnej pornografii tanatosa, śmierć stała się w naszym społeczeństwie tematem tabu nie przystającym do współczesnego świata z jego kultem młodości i sprawności. Anne ewidentnie wstydzi się swojej choroby. Kiedy w mieszkaniu pojawia się były uczeń, urywa rozmowę w reakcji na pytanie o przyczyny jej paraliżu. Chce zapomnieć o przeszłości. Jej tragizm polega na tym, że nie widzi dla siebie także przyszłości.

George w końcu decyduje się na izolację od zewnętrznego świata, który wydaje mu się obcy. Zarzuca swojej córce i jednej z opiekunek ignorancję i bezczelność. Chce tylko godnej śmierci, a po drugiej stronie spotyka niezrozumienie i arogancję ludzi, którzy wiedzą jak należy opiekować się starszymi. Wybiera samotność i wykluczenie, bo tylko one dają w tej sytuacji poczucie godności.

Nowy film Haneke to moralitet na temat miłości w ekstremalnej sytuacji. Miłości, która spełnia się w umieraniu, zwiastując jednocześnie jej nieunikniony koniec. Miłości odartej z sentymentalizmu i patosu, a jednocześnie bardzo ludzkiej, zwyczajnej.

Zdecydowanie zasłużona Złota Palma!

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (1)..   


« Filmy i filmoznawstwo   (Publikacja: 27-11-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Marcin Punpur
Absolwent ekonomii i filozofii. Studiował w Olsztynie, Bremie i Bernie. Zainteresowania: filozofia kultury, religii i polityki.

 Liczba tekstów na portalu: 53  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: W co wierzą ateiści
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8530 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365