Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Tajne archiwum watykańskiego dostojnika Autor tekstu: Andrzej Wendrychowicz
Gianluigi
Nuzzi jest włoskim dziennikarzem śledczym w piśmie Panorama; wcześniej pracował dla Corriere Della Sera i Il
Giorno: Od 1994 roku śledzi skandale polityczne i finansowe we Włoszech. W roku 2008 uzyskał dostęp do tajnych archiwów ks. Renato Dardozziego, doradcy
Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej i w oparciu o znajdujące się tam
dokumenty w roku 2009 napisał książkę Vatikano
S.p. A (Watykan Spółka
Akcyjna). Jej niemieckie tłumaczenie — Vatikan AG — ukazało się w końcu
2011 roku. Poniższe omówienie książki oparłem na informacji jej wydawcy,
Wilhelm Goldmann Verlag, Monachium.
O
książce tej i o innych skandalach finansowych z udziałem Watykanu pisała już
29.10.2010 na Racjonaliście Agnieszka Zakrzewicz
Dorzucam
do tego artykułu garść dodatkowych informacji.
Przedstawione
przez Gianluigi Nuzziego fakty opierają się na ponad czterech tysiącach
dokumentów Stolicy Apostolskiej; listy, notatki, poufne meldunki, protokoły,
wyciągi z kont numerycznych, tajne bilanse i inne dokumenty finansowe Instituto
per le Oper di Religione, IOR (Instytut Dzieł Religijnych) — tak
oficjalnie nazywa się Bank Watykański. Wszystkie te dokumenty pochodzą z archiwum zmarłego w roku 2003 ks. Renato Dardozzi. Przez ponad 20 lat Dardozzi
brał udział w tajnych posiedzeniach najbliższych współpracowników papieża. W imię Boga decydowano na nich o szemranych operacjach finansowych,
zastanawiano się jak rozbroić niebezpieczne „miny" w finansach Watykanu,
jak zatuszować skandale i usunąć niewygodnych ludzi z otoczenia papieża.
Działalność finansowa Stolicy Apostolskiej należy do najlepiej strzeżonych
tajemnic na ziemi. Milczenie jest złotą regułą bankierów w sutannach. Ogłaszany
corocznie w lipcu bilans Kościoła zawiera same ogólniki.
Także
ks. Dardozzi przez całe życie przestrzegał świętej zasady milczenia. Nigdy
nie wydał oświadczenia, nie udzielił wywiadu, nie ukazało się jego zdjęcie.
Nikt nie wiedział, że Dardozzi zgromadził obszerne archiwum tajnych dokumentów o praktykach finansowych w Watykanie. Dardozzi wyszedł z cienia dopiero po
swojej śmierci. Jego ostatnia wola brzmiała: te dokumenty muszą zostać
opublikowane, żeby wszyscy się dowiedzieli, co się działo. Wykonawcy
testamentu Dardozziego długo i starannie szukali osoby, której mogliby
powierzyć archiwum. Wybrali dziennikarza Gianluigi Nuzziego i przekazali mu w wielkiej tajemnicy dokumenty.
Reputacja
Kościoła Katolickiego już wcześniej mocno ucierpiała po skandalach
finansowych wokół Banca Privata Italiana kierowanego przez Michele Sindono,
Banco Ambrosiano i jego prezesa Roberto Calvi oraz IOR zarządzanego przez
arcybiskupa Paula Marcinkusa. Po zagadkowej śmierci 33-dniowego papieża,
Albino Luciani (Jan Paweł I), po „samobójstwie" Michele Sindono, zmarłego w więziennej celi po wypiciu kawy z cyjankali, po śmierci Roberto Calvi, który
uciekł do Londynu i po kilku dniach, 18 czerwca 1982, został znaleziony martwy
(powieszony) pod mostem Blackfriars Bridge; tego samego dnia jego była
sekretarka, wypadła przez okno i zginęła na miejscu. Uciekając do Londynu
Calvi oświadczył — jeśli coś mi się
stanie, papież będzie musiał ustąpić.
Wydawało
się, że afery z lat osiemdziesiątych zakończą niechlubny rozdział działalności
banku watykańskiego, jednak z dokumentów z archiwum Dardozziego wynika, że
tak się nie stało. W roku 1992 stworzono nowy, wyrafinowany system kont
numerycznych, przez które przepłynęły setki miliardów lirów. Inspiratorem
nowego systemu był prałat Donado de Bonis, nowy szef IOR. Pod różnymi hasłami
zakładano konta bankowcom, przedsiębiorcom i czołowym włoskim politykom,
m.in. Giulio Andreottiemu, wielokrotnemu premierowi włoskiego rządu.
Na konta te wpłacano zyski z państwowych papierów dłużnych oraz
prano przez nie brudne pieniądze. Nawet pieniądze od wiernych ofiarowane Kościołowi,
po wielu pokrętnych operacjach trafiały na osobiste konta. IOR działał jak
bank wewnątrz banku; ogromna pralnia pieniędzy w samym środku Rzymu, która
była wykorzystywana przez mafię oraz do bezpardonowych politycznych machlojek.
Raj podatkowy podporządkowany prawu watykańskiemu. I to wszystko w imieniu
Boga.
Kim
był ów tajemniczy ksiądz Renato Dardozzi?
Urodził
się w roku 1922 w Parmie i dopiero w wieku 51 lat został księdzem. Studiował
matematykę, nauki techniczne, filozofię i teologię. Biegle władał pięcioma
językami. Robił karierę biznesową w koncernie telekomunikacyjnym STET.
Otrzymał ofertę objęcia stanowiska dyrektora generalnego spółki
telefonicznej SIP i rektora Wyższej Szkoły Telekomunikacji. Nie przyjął tych
propozycji. Poprzez profesora Papieskiego Uniwersytetu Gregoriana, jezuitę
Rene'Arnou, poznał kardynała Agostino Casaroli, watykańskiego Sekretarza
Stanu, który w roku 1974 ściągnął Dardozziego do Watykanu. Po aferze Banco
Ambrosiano Casaroli powierzył Dardozziemu obowiązki kontrolera finansowego i mianował przedstawicielem Watykanu w komisji wspólnej z rządem włoskim do
zbadania tej afery.
W
czwartki Dardozzi zamieniał garnitur na sutannę i udawał się na wspólny
obiad z papieżem. Był jednym z bardzo nielicznych Włochów dopuszczanych do
papieskiego stołu, gdyż Jan Paweł II przedkładał towarzystwo swoich ziomków.
Za rządów Angelo Sodano następcy Casaroliego, Dardozzi miał ten sam zakres
obowiązków. W roku 1985 został dyrektorem, a w roku 1996 kanclerzem
Papieskiej Akademii Nauk i między innymi podjął ponowne badania sprawy
Galileo Galilei. Temat ten bardzo interesował papieża i ówczesnego prefekta
Kongregacji Wiary, kardynała Ratzingera. Oficjalnym powrotem do sprawy
Galileusza chcieli oni poprawić reputację Kościoła.
Watykańskie
dokumenty finansowe Dardozzi gromadził w specjalnych żółtych teczkach.
Archiwum leżało sobie spokojnie w piwnicy stojącej na uboczu chłopskiej chałupy w szwajcarskim Tessinie. Jej mieszkańcy nie mieli pojęcia, co się znajduję w ich własnym domu. Przez wiele miesięcy w tajemnicy skanowano zbiory i zapisywano na płytach CD. Najniebezpieczniejszą częścią operacji było
przewiezienie oryginałów do Włoch. Wczesnym rankiem, w lecie 2008 roku,
Gianluigi Nuzzi wyruszył z Mediolanu. W Szwajcarii czekały na niego dwa spore
kufry z 40-kilogramowym ładunkiem. Nuzzi wypił kawę z leciwą gospodynią
zagrody, która, na szczęście, od dawna już nie schodziła do piwnicy. Reszta
operacji przebiegła szybko i bez kłopotów.
Wydanie
książki Nuzziego zatrzęsło Watykanem. Posadę stracił prezes IOR, Angelo
Caloia.
Także
jego następca, Piero Pioppo (były prywatny sekretarz kardynała Sodano), został
wkrótce odwołany i wysłany jako nuncjusz apostolski do Kamerunu. Zatrzęsło
także światem polityki. Giulio Andreotti, siedmiokrotny włoski premier, nie mógł
sobie przypomnieć, żeby miał konto w IOR, chociaż z dokumentów Darddoziego
wynika, że miał i przez to konto przepłynęło ponad 60 milionów Euro.
Watykan
nie ustosunkował się publicznie ani pół słowem do książki. Zignorowały ją
całkowicie także największe włoskie stacje telewizyjne RAI i Mediasat i akurat ten fakt jest dowodem na ogromne wpływy Kościoła we Włoszech.
Dopiero,
kiedy książka Nuzziego miesiącami nie schodziła z list bestsellerów, na
rynek trafiały kolejne wydania, a Internet huczał od komentarzy, Watykan
przerwał milczenie. Otoczenie Benedykta XVI uznało, że z tej gigantycznej
afery należy spróbować wyciągnąć jakieś pozytywne wnioski.
IOR,
zarządzający około 5 miliardami Euro oszczędności zakonów, instytucji kościelnych i diecezji na całym świecie, nie mógł już więcej być bankiem poza wszelką
kontrolą, a jego pracownicy wyjęci spod jurysdykcji sądów karnych. Bank
musiał podpisać w styczniu 2010 porozumienie walutowe z Unią Europejską i poddać się przepisom uniemożliwiających, a przynajmniej utrudniającym
pranie brudnych pieniędzy.
Wdrożenie
tego porozumienia ze strony Watykanu idzie dość opornie, bo nie łatwo zerwać z tradycją, której kardynał Marcinkus był tylko kontynuatorem. Jednym z najznakomitszych poprzedników Marcinkusa był Niccolo'Coscia, wyniesiony w roku
1725 przez Benedykta XIII do godności kardynalskiej. Coscia ograbił watykańską
kasę, a dodatkowo na sprzedaży najwyższych urzędów kościelnych zarobił
ogromne pieniądze. Montesquieu pisał wtedy w swoich Voyage d'Italie: „W administracji Kościoła zbrodnia nigdy jeszcze
nie panowała tak niepodzielnie".
Kilka z ujawnionych w książce Nuzziego dokumentów.
"Obaj
upełnomocnieni, to de Bonis Donato i Andreotti Giulio"
Z dokumentów bankowych wynika, że do konta tzw. Fundacji kardynała Spellmana
(specjalne konto, z którego m.in. wspierano potajemnie polityków włoskiej
chadecji) upoważnienie miał także Andreotti.
"Mama
de Bonis — walka z białaczką; Fundacja Jonasa; Pomoc biednym dzieciom -
przez te konta nie płynęły żadne datki, lecz ogromne łapówki"
"Oni
usiłują wziąć nas w kleszcze. Ostrzegły mnie zaprzyjaźnione źródła w policji finansowej"
Angelo
Caloia, prezes banku w latach 1989-2009, następca Marcinkusa, był na bieżąco
informowany o planach rzymskiej prokuratury w ramach operacji „Mani pulite"
"Ojcze
Święty, uważam za swój obowiązek, poinformować bezpośrednio Waszą Świątobliwość o kwocie, jaka została postawiona przez IOR do dyspozycji Waszej Świątobliwości.
To jest 72,5 miliardów lirów włoskich, które pozostały po utworzeniu
rezerwy celowej na pokrycie ryzyk, wynoszącej 170 miliardów"
List
Angelo Caloia do Jana Pawła II z 16 marca 1994
"Papiery
wartościowe złożone w IOR pochodzą z łapówek dla polityków i kwoty te na
pewno wyjdą z powrotem jako czyste pieniądze"
List
Angelo Caloia do sekretarza stanu, kardynała Angelo Sodano z 5 października
1993
"W
aktywach IOR znajduje się 27,9 miliarda obligacji państwowych o stałym i zmiennym oprocentowaniu (...) nie wszystkie numery są 'czyste' "
Z
raportu Renato Dardozziego, październik 1993
"Operacja
'Sofia', czyli próba stworzenia wielkiej centrowej partii, która powinna
przejąć władzę"
Zeznania
Giancarlo Capaldo, naczelnego prokuratora Rzymu i koordynatora śledztwa w sprawie przygotowywania zamachu stanu przez kardynałów.
"Wszystkie
transakcje mojego ojca szły przez konta i skrytki w IOR"
Massimo
Ciancimino, syn byłego burmistrza Palermo, Vito Ciancimino, który został
skazany za wspieranie mafijnych organizacji.
*Bardzo
dziękuję mojemu kolońskiemu przyjacielowi, Heinzowi Malejka, za
„podrzucenie" mi materiałów do napisania tego tekstu — A.W.
« Recenzje i krytyki (Publikacja: 14-01-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8646 |