Złota myśl Racjonalisty: "Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc,
Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości. Ani też nie wierzę w przeżycie przez jednostkę śmierci jej ciała, chociaż słabe dusze żywią takie myśli z powodu strachu lub absurdalnego egotyzmu".
Nie ma większego daru wobec innego człowieka, niż pomóc mu nie
być umysłowym inwalidą i uchronić go przed ideologicznym napiętnowaniem
przez dokonywaną przez otoczenie dogmatyczną indoktrynację. To wspaniałe, że
powstają doskonałe materiały dydaktyczne dla dzieci i młodzieży, dostępne
za darmo. Jednym z takich cennych materiałów jest e-book Andrzeja
Koraszewskiego tłumaczący młodzieży w dwudziestu rozdziałach biologiczne
podstawy ludzkiej moralności — http://moralne-zwierze.racjonalista.pl/. Na ten
temat zrobiłem dzisiejszą bezbożną pogadankę. Cykl wykładów Andrzeja siłą
rzeczy zahacza o psychologię ewolucyjną, która zwraca uwagę na fakt, iż nie
tylko nasze ciała kształtowały się w trakcie ewolucji, ale również nasze
zachowania, psychika i percepcja. Oczywiste jest zatem, że u podstaw naszych sądów
moralnych stoi biologia. Żaden urojony bóg nie wykuł tego na kamiennych
tablicach, nie wygrał na bębnie, na flecie, nie zatańczył, ani nie wydłubał z boskiego nosa (nie gniewajcie się, są takie mity...). Na biologię, na
zachowania ściśle behawioralne, nakłada się kultura. To bardzo ciekawy temat i o nim pisze Andrzej Koraszewski w sposób ciekawy, niepozbawiony humoru, pełen
ciekawych, interaktywnych materiałów poglądowych.
Skoro już
jestem przy zasłużonej dla racjonalizmu postaci redaktora Racjonalisty.pl,
poruszę jeszcze jeden wątek. Dyskusja pod protestem Le Monde Diplomatique w sprawie chęci wzięcia udziału w debacie osoby pozytywnie nastawionej do
Izraela, jest kolejnym dowodem na to, że pojawiające się w różnych odsłonach
artykuły Koraszewskiego o Bliskim Wschodzie są istotne. Nie można oprzeć się
wrażeniu, że za światłą z pozoru krytyką rządu Izraela przez zachodnie środowiska
lewicowe kryje się jednak dość często antysemityzm. Jako, że Żydzi przeżyli w XX wieku tragedię przekraczającą skalę rozumienia, tragedię szykowaną
przez wieki chrześcijańskiego istnienia mitu „zabójców Jezusa",
wiedzą, że nie mają się gdzie podziać. Że jedynym gwarantem, aby holocaust
się nie powtórzył, jest posiadanie własnego państwa. Sądzę, że jeśli
dzięki modnej, stronniczej krytyce Izraela zostanie on całkowicie osamotniony w polityce światowej, będzie się on bronił do ostatka. Całkiem możliwe, że
ignorancja, jednostronność i nieraz zakamuflowany antysemityzm części elit
Zachodu przyczyni się do niewyobrażalnego wybuchu na Bliskim Wschodzie. I wtedy wszyscy za to zapłacimy. Być może pójdą w ruch głowice nuklearne -
Pakistan już je ma, Iran to zapewne tylko kwestia czasu, niewykluczone, że
jakiś zakochany w fałszywej ideologii walczącego o ideały lewicy islamizmu
zachodni naukowiec — intelektualista pomoże stworzyć swoje bomby atomowe
innemu państwu Bliskiego Wschodu. Więc ta dziwna moda na stronnicze i bezrefleksyjne wspieranie najbardziej dogmatycznych i konserwatywnych fanatyków
religijnych świata kosztem Izraela, może, abstrahując już od względów
etycznych, okazać się przyczyną największego konfliktu od czasów II Wojny
Światowej z nieznanym do tej pory powszechnym użyciem głowic nuklearnych.
Wróćmy
jednak do naszego głównego tematu. Otóż słucham właśnie Rokii Traoré, która
jest kontynuatorką klasycznej muzyki malijskiej. Można tu mówić o muzyce
klasycznej, gdyż przez wiele wieków rozwijała się ona na całkiem
cywilizowanych dworach afrykańskich i jest bardzo wyrafinowana. Owa muzyka miała
też znaczenie dydaktyczno — propagandowe. Uprawiali ją głównie arystokraci,
przywodzący na myśl średniowiecznych trubadurów (choć muzyka dworska z Mali
jest bardziej wyrafinowana od muzyki trubadurów). Podobnie jak trubadurzy, owi
muzycy — arystokraci byli w ruchu, zaś ich pieśni miały znaczenie polityczno — społeczne, nie tylko estetyczne. Grający na harfie kora arystokrata mógł
wpaść do wioski, lub miasteczka i swoją pieśnią pozyskiwać zwolenników
dla swojego stronnictwa, lub dla swojej idei. Andrzej Koraszewski nie zapomina o tych mieszkańcach państw muzułmańskich, którzy walczą o wartości oświeceniowe.
Jakże mało oni mają na zachodzie przyjaciół! Przeczytajmy fragment pięknej,
ideowej pieśni Rokii Traoré o nazwie Kôtê Don.
"Młodzi chłopcy z miasta,
mądre młode
dziewczyny.
Ta pieśń jest dla
was.
Wy którzy jesteście — wszystko jest dynamiczne.
Cieszmy się tym!
Tańczmy kôtê.
Moja radość życia
jest pozbawiona wstydu,
jestem spragniona
odmiany.
Staję z uniesioną głową
wobec ciekawości świata i mojej chęci nowego.
Niech przeminą
konserwatywne umysły!
Nie słuchajcie ich złorzeczeń,
to tylko strata
czasu.
Młodość jest
cenna,
więc świętujmy i tańczmy kôtê.
Wszystko się
zmienia. Nie cierpię tego, co jest ustalonym dogmatem.
Czymże jest
„jest" bez wiedzy dlaczego?
Wszystko to jest żałosne,
hieratyczne i statyczne!
Szanuję moich przodków,
ale tradycja nie jest
niezmienna,
nie jest też
absolutna!
Czas płynie, a my się
zmieniamy,
nic nie pozostaje
takie samo.
To jest dla Was, młodzi
ludzie.
Tańczmy kôtê!
Od filozofii do nauk
ścisłych,
od biologii do
historii
mistrzostwo wiedzy wpływa
na mnie!"
Trudno
mi się oprzeć wrażeniu, że zarówno Andrzej Koraszewski, jak i Rokia Traoré
należą do tej samej drużyny. Obydwoje niosą kaganek oświaty, obydwoje chcą
przebudzić w młodych umysłach dumę i ciekawość. Cieszę się też, że w czasach, gdy dziwaczna, niezbyt lewicowa część lewicy dba o tych, którzy są
skrajnie prawicowymi konserwatystami o orientalnym uroku, Andrzej Koraszewski
pamięta, jako jeden z naprawdę nielicznych, o tych wszystkich niewyobrażalnie
odważnych wolnomyślicielach z tzw. krajów trzeciego świata, z Afryki i Azji.
Znając losy wielu z nich, można stwierdzić śmiało, iż racjonalizm i ateizm
dorobił się wielu męczenników. Teraz, gdy piszę te słowa, niektórzy z nich czekają na śmierć w swoich celach. Sądzę, że bardzo owocną inicjatywą
byłaby publikacja o tych ludziach przeznaczona dla młodzieży gimnazjalnej i licealnej.
Zanim
zaproszę do mojej pogadanki, polecam mój krótki tekst o ewolucji, dla tych,
którzy nie są na bieżąco z tym tematem — http://www.jacektabisz.pl/
(dział
„publicystyka", zakładka „pozostałe eseje"). A teraz zapraszam do pogadanki, gdzie więcej mówię o ebooku Andrzeja
Koraszewskiego i naturalnych podstawach moralności.
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Historyk sztuki, poeta i muzyk, nieco samozwańczy indolog, muzykolog i orientalista. Publikuje w gazetach „Akant”, „Duniya” etc., współtworzy portal studiów indyjskich Hanuman, jest zaangażowany w organizowanie takich wydarzeń, jak Dni Indyjskie we Wrocławiu.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.