Społeczeństwo » Laicyzacja
Odnaleźć siebie, spoglądając na zewnątrz Autor tekstu: Kirsti Bergh
Tłumaczenie: Anna Maria Bugaj
Bardzo miło
jest znaleźć się w miejscu, w którym możesz odnaleźć siebie, spoglądając
na zewnątrz! Nila Rasanayagam wspomina czasy swojej konfirmacji. Dzieci imgrantów
także wybierają konfirmację humanistyczną [ 1 ]. -
To była wspaniała uroczystość i piękne przemówienie, popłakałam się!
— Haha, ty
zawsze płaczesz, ciociu!
Nila Rasanayagam (19) uśmiecha się rozbrajająco do swojej ciotki,
Stelli Sathananthan. Odwiedziliśmy je w domu w Lørenskog i oglądamy
album ze zdjęciami z konfirmacji sprzed pięciu lat. Nila w pięknej sukience
promienieje, stoi przed Domem Kultury w Lillestrøm razem z rodzicami,
rodzeństwem, wujami i ciotkami, kuzynami i babcią. Ciocia Nili, Stella
Sathananthan zachwyca się ceremonią humanistycznej konfirmacji. Nie tylko tą
dla Nili, jej synowie Kausyken (17) i Nivetham (16) również uczestniczyli w takich ceremoniach.
Obaj bracia z Oslo i ich kuzynka z Lørenskog, z pochodzenia
Tamilowie, uosabiają nowy trend. W Oslo i okolicach wzrasta liczba konfirmantów
humanistycznych o innym niż norweskie pochodzeniu. Osoby prowadzące kursy
przygotowawcze zwracają uwagę na coraz większą liczbę młodych ludzi z innych obszarów religijnych i kulturowych. Czy konfirmacja humanistyczna jest
atrakcyjna także dla młodzieży mniejszościowej, która ma inne tradycje rytów
przejścia? Co ich zachęca?
— Dostałem
list i wyglądało to interesująco, opowiada Kausyken.
— Uważam, że
to ciekawe, uczyć się o etyce i zasadach życia.
Było to już
po konfirmacji Nili, która opowiedziała mu o kursie. Ona z kolei dowiedziała
się o nim od koleżanek z grupy muzycznej, która grywa podczas ceremonii.
— Dość wcześnie
określiłam swój stosunek do religii. Ucieszyłam się, że istnieje
alternatywa humanistyczna, wybrałam to, co najbardziej mi odpowiadało.
— Co
na to twoi rodzice?
— Wyznajemy różne
religie, ale nie przykładamy do tego aż tak dużej wagi, mówi Malarvili
Sugumaran, mama Nili. Jest hinduistką a jej mąż katolikiem, dzieciom
pozostawili wybór. Stella, siostra męża Malarvili, katoliczka, potakuje.
— Cieszę się,
że dzieci poszły na ten kurs. Nauczyły się wielu ważnych rzeczy.
Nila jest bardzo zaangażowana.
— To zabrzmi mało
konkretnie, ale uważam, że dostałam znacznie więcej, niż oczekiwałam. Mając
piętnaście lat, człowiek zastanawia się: „kim jestem, czym jestem", usiłuje
znaleźć siebie i zagląda w głąb siebie. Miło było znaleźć się w miejscu, w którym można odnaleźć siebie, spoglądając na zewnątrz!
To, czego doświadczyła podczas konfirmacji humanistycznej, to skupienie
na etyce humanistycznej, prawach człowieka i problemach, wobec których młody
człowiek staje u progu dorosłości. Punktem zwrotnym było dla niej doświadczenie
Camp Refugee [ 2 ]
— Dwadzieścia
cztery godziny spędziliśmy, jako „uchodźcy", przeżyliśmy ucieczkę i ubieganie się o azyl, poczuliśmy, jak to jest. Oczywiście, to nie to samo,
ale mieliśmy posmak. To właśnie to spojrzenie poza siebie, które tak mi się
podoba.
Kausyken
wspomina, że na nim największe wrażenie, podczas kursu, wywarło spotkanie z policjantem i nie-umoralniajacą dyskusję o używkach i etyce.
W kulturze tamilskiej nie ma odpowiednika konfirmacji. Większość Tamilów w Norwegii to wyznawcy hinduizmu, w tradycji hinduistycznej celebruje się
pokwitanie — uroczystość z okazji pierwszej miesiączki. Nie istnieje
odpowiednik takiej uroczystości dla chłopców. Nila nie miała ochoty na taką
ceremonię. Jej mama także nie upierała się:
— Osobiście
uważam, że nie ma czego świętować. Wszystkie dziewczynki tego doświadczają.
Może w ojczyźnie urządzilibyśmy coś takiego, ale mieszkamy tu już dwadzieścia
lat.
— Jak inni
Tamilowie podchodzą do konfirmacji?
— Ci bardziej religijni myślą, że to jakiś typ uroczystości religijnej. Wielu uważa, że
to „coś tylko dla Norwegów", mówi Nila.
— Większość
nie wie, co to jest konfirmacja, podkreśla Stella.
— Rozmawialiśmy
też z takimi, którzy myślą, że to to samo, co święto pokwitania. Musimy
wyjaśniać im, że się mylą. Sądzę, że gdyby młodzi ludzie wiedzieli, o co chodzi, wielu chciałoby w tym uczestniczyć. Chciałabym, żeby szkoła
zapewniała więcej informacji na ten temat. Zwłaszcza w Oslo, gdzie jest wielu
imigrantów, mówi Stella.
— Tak, coś więcej
niż tylko broszurka w skrzynce na listy. Myślę, że wiele tamilskich dziewcząt
wolałoby to, niż święto pokwitania, dodaje Nila.
— Czy
to sprawia, że nastolatek staje się „bardziej norweski"?
— Trochę,
odpowiada Nila.
— Tak, mówi
Kausyken.
Mamy potakują.
— Kiedy mówisz o swojej konfirmacji komuś, komu nie przyszłoby to do głowy, to...
Kausyken dokańcza
za kuzynkę:
— Są w szoku!
— W każdym
razie, to cię w jakiś sposób określa, gdy zastanawiasz się, na ile jesteś
Tamilem, to umiejscawia cię, jak gdyby, pośrodku, uśmiecha się Nila.
Zarówno Nila jak i Kausyken doświadczyli, że przynależność do dwóch
religii, zamiast posiadania jednej, określonej tożsamości
kulturowo-religijnej, to duże wyzwanie.
— Kiedy
odpowiadasz „nie wiem", ludzie uznają cię za dziwaka, mówi Kausyken.
— Tak, oczekują,
że będziesz wierzył w to samo, co twoi rodzice.
Konfirmacja humanistyczna pozwoliła Nili nazywać siebie humanistką.
— Nauczyłam się,
czym jest humanizm i postawianie człowieka w centrum, nauczyłam się, że
jesteśmy odpowiedzialni za wszystko, co się dzieje. Jesteśmy także
odpowiedzialni za konsekwencje — zarówno te tragiczne jak i te wspaniałe. To
daje mi więcej niż odpowiedzi religijne. W ten sposób otrzymuję odpowiedź
na pytanie, kim jestem i która religia z wyznawanych przez rodziców jest mi
bliższa.
Nie mieli wrażenia,
że czymś różnią się od „zwykłych" konfrimantów. Może poza tym, że,
dla innych, konfirmacja była oczywistością.
— Dla nich była
to raczej rodzinna uroczystość. Ja czułam, że podjęłam bardziej samodzielną
decyzję niż inni.
— Czy
konfirmacja humanistyczna jest dla młodzieży mniejszościowej odpowiednia?
— Tak,
odpowiada Nila. Myślę, że to pomaga, jeśli masz rodzinę, z którą nie możesz
rozmawiać o pewnych rzeczach, na przykład o tożsamości albo seksualności.
Sama ceremonia jest czymś, co wszyscy, zwłaszcza matki, postrzegają
jako wspaniałe doświadczenie.
— Wielu sądzi,
że to uroczystość dla tych, którzy nie
są chrześcijanami. Moim zdaniem to coś dla każdego. Uważam, że cały
kurs, ceremonia, wszystko to zawiera się w sformułowaniu „Twoja myśl jest
wolna". O to w tym wszystkim chodzi, mówi Nila.
— Moja najmłodsza
córka myśli, że, skoro ja jestem katoliczką, to chciałabym, żeby wybrała
konfirmację chrześcijańską. Ale ja mam nadzieję, że ona także wybierze
konfirmację humanistyczną, uśmiecha się Stella.
Nie tylko liczba konfirmantów, pochodzących z innych tradycji
kulturowych, rośnie. Także wśród prowadzących kursy jest coraz więcej
przedstawicieli mniejszości. Na przykład Mahammed Rah (29) i Methab Palani
(27). Są małżeństwem, zostali wychowani w tradycji kurdyjskiej i muzułmańskiej,
nazywają siebie humanistami i choć są bardzo zajętymi rodzicami malutkich
dzieci, poprowadzili w tym roku kurs przygotowawczy dla konfirmantów.
— Moja znajoma,
Kaja Lorentzen, która jest odpowiedzialna za konfirmacje w regionie Nedre
Romerike, opowiadała mi o ceremoniach humanistycznych i uznała, że nadaję się
do tego, bo mam wykształcenie pedagogiczne i wyznaję podobne wartości,
opowiada Mehtab.
Zainteresowała
się i postanowiła spróbować. Mahammed również wykazał zainteresowanie.
Większość
konfirmantów w tym regionie to rdzenni Norwegowie, ale zaczęła pojawiać się
też młodzież mniejszościowa. Methab i Mahammad przyjechali do Norwegii mając
dwanaście i szesnaście lat. Oczywiście wtedy nie mieli pojęcia, co to jest
konfirmacja.
Prowadzący
obcego pochodzenia to nie problem.
— Czuję się
dobrze przyjęta. Myślę, że młodzież przywykła już do mniejszości w szkole i w innych miejscach. Nie zauważyłam, żeby komuś to przeszkadzało.
Ale zadano mi raz zaskakujące pytanie, opowiada Mehtab. Jedna z osób chciała
wiedzieć, jaką religię wyznaję, bo przecież nie jestem Norweżką.
— „A jak myślisz"
spytałam. „Nie wiem, może Islam". „Nie, jestem humanistką, tak jak
ty". „No tak, zorientował się chłopiec, przecież prowadzisz nasz
kurs", Mehtab śmieje się.
Postrzega swoje
pochodzenie jako potencjał.
— Czuję, że
mam większe kompetencje niż inni prowadzący kursy, mam coś, co mogę
przekazać moim uczniom. Chodzi o spojrzenie na drugą osobę, w kontekście
praw człowieka i problematyki uchodźctwa, także w kontekście tożsamości,
bo sama należę do mniejszości. Traktuję to bardzo osobiście, bo doświadczyłam
tego na własnej skórze i mogę się tym z nimi podzielić.
Mahammed zgadza się, że doświadczenie uchodźctwa to coś wyjątkowego.
Bardzo zależy mu na tym, żeby ludzie wyzbyli się skłonności do nadawania
etykietek.
— Konfirmanci
muszą pracować nad swoimi przesądami. Kiedy później usłyszą, że ktoś ma
na imię Mahammed, będą mogli powiedzieć: „Na kursie uczył nas Mahammed,
jest humanistą". Nie każdy Mahammed to muzułmanin. To imię dostało
etykietkę, ale teraz to się zmieni. Jednocześnie, młodzież oswaja się ze
społeczeństwem wielokulturowym. Staje się też bardziej świadoma.
— Kiedy
wprowadziłem na moim kursie zajęcia o etykietkach, pisałem na karteczkach
„Muzułmanie", albo „Mniejszości" i miałem wrażenie, że młodzież
jest bardziej świadoma tego, co mówi.
Ich pochodzenie sprawia, że są bardziej zainteresowani określoną
tematyką. Ojciec Methab jest mułłą — nauczycielem islamu. Swoim dzieciom
dał wolność wyboru i podejmowania własnych decyzji. Uczy bycia dobrym człowiekiem,
niezależnie od religii i szanuje wybory innych. Mahammed natomiast, jako młody
człowiek, został niemalże islamskim fundamentalistą. Prowadząc kurs, podkreśla
wagę krytycznego myślenia, ponieważ to właśnie zadane mu przez kogoś
krytyczne pytanie, zaprowadziło go na drogę humanizmu.
— Gdyby nie
krytyczne pytania, pytania otwarte, nie zmieniłbym się.
Methab wierzy, że konfirmacja humanistyczna to dobry wybór dla mniejszościowej
młodzieży, także dla dzieci muzułmanów.
— Sądzę, że
to dobry sposób myślenia. Mam czternastoletniego brata, poprowadzę dla niego
ceremonię konfirmacji humanistycznej, mówi Methab.
Podkreśla, że
to jego własny wybór. Jej muzułmańscy krewni, którym wyjaśniła, na czym to
polega, przyjęli to pozytywnie.
— Czy
te kursy przyczyniają się do polepszenia integracji?
— Tak, nie
tylko, ze strony imigrantów. Celem jest uczestnictwo w życiu społecznym,
dotyczy to także młodzieży muzułmańskiej. Szacunek dla innych to jedna z wartości, które przekazujemy na kursie. Oczywiście, uczą tego także w szkołach,
wszystkiego począwszy od szacunku dla drugiego człowieka, po demokrację i systemy polityczne, jednak na kursie wchodzimy w te zagadnienia głębiej, mówi
Mahammed.
— Staram się
nie dawać odpowiedzi, chcę, żeby sami zrozumieli, że istnieje wiele różnych
odpowiedzi na to samo pytanie. Znaleźć sposób, żebyśmy mogli żyć razem,
pomimo różnych odpowiedzi — oto mój cel.
Żeby przyciągnąć młodzież z mniejszości, trzeba rozpowszechnić
informacje o możliwości konfirmacji humanistycznej. Być może rozwiązaniem
jest informacja w kilku językach. Albo otwarcie się na rodziców, którzy
chcieliby zobaczyć, jak wygląda taki kurs. A może kurs dla rodziców — tak
zrobiono w wielu regionach, między innymi w Nedre Romerike.
— Ktoś, kto
zrozumie głębie przekazu takiego kursu, powie: „Bardzo dobrze, że młodzież w tym uczestniczy", uważa Methab.
Tłumaczenie
tekstu pt.„Å finne seg selv ved å se utover", autorstwa Kristi
Bergh, opublikowanego w numerze 2/2013 „Fri Tanke" — medlemsmagasin for
Human-Etisk Forbund.
Przypisy: [ 1 ] Zachowałam układ tekstu i tytułu taki, jak w papierowym wydaniu magazynu. [ 2 ] Ten projekt jest opisany również w tym numerze Fri Tanke, jeśli
zainteresuje to czytelników, mogę przetumaczyć także ten tekst. Refugee
Camp to projekt, który ma na celu wzbudzenie większego zrozumienia i empatii w stosunku do uchodźców. Młodzież przez 24 godziny doświadcza
tego, z czym muszą zmagać się uchodźcy w procesie starań o azyl. Artykuł
opisuje norweską edycję projektu, zawiera bardzo ciekawe wypowiedzi młodych
ludzi, którzy zmienili się pod jego wpływem. « Laicyzacja (Publikacja: 15-05-2013 )
Kirsti BerghNorweska dziennikarka i aktywistka Human-Etisk Forbund, jest redaktorem odpowiedzialnym magazynu "Fri Tanke". | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8967 |