|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » Na wesoło
Ortaliony Autor tekstu: Wojciech Szczęsny
W latach mojego wczesnego, lecz
już świadomego, dzieciństwa
panowała w naszym kraju moda na ortaliony. Młodszym
Czytelnikom winem jestem wyjaśnienie, że pod ową nazwą kryły się
nieprzemakalne płaszcze wykonane z syntetycznego
materiału. Największego szpanu (choć słowo to nie było jeszcze wówczas
znane) zadawał osobnik odziany w ortalion włoski (oryginalny!). Płaszcze
występowały w wersji męskiej ze śmiesznym berecikiem w komplecie oraz
damskiej z chustą na głowę. Moi rodzice byli szczęśliwymi posiadaczami
ortalionów, które jak pamiętam szyte były jak tzw. prochowce (bardziej
swojskie jakby, pominąwszy „słynny niebieski" Cohena). Dawały
one rzeczywistą ochronę przed deszczem bowiem woda spływała po nich
kropelkami lub strumieniami w zależności od intensywności opadów. Były
nieprzemakalne.
Kilka
dni temu odwiedziłem rodzinny Toruń. To tam widziałam przez czterdziestu
kilku laty nieprzemakalne ortaliony, a współcześnie zobaczyłem
„nieprzemakalnych" ludzi.
W pobliżu słynnej już „Apteki
Radzieckiej", której poświeciłam oddzielny felieton, stała
mała grupka trzymająca transparent z napisem „Czytaj Biblię"
czy jakoś podobnie. Podszedł do mnie pan w moim mniej więcej wieku i z
lekkim angielskim akcentem, lecz znakomitą polszczyzną, zaproponował
jakieś broszurki.
Podziękowałem serdecznie, mówiąc, że może przydadzą
się innym w celu ich nawrócenia, bo dla mnie jest już za późno. Jakoś
nawiązaliśmy jednak rozmowę i okazało się, że ów dżentelmen jest
ortodoksyjnym kreacjonistą. Jego skromnym zdaniem, Bóg stworzył człowieka w postaci oglądanej dzisiaj przed około sześciu tysięcy laty ( co
nawiasem mówiąc zgadzałoby się ze słowami znanej kolędy).
Nieśmiało
zasugerowałem, że człowiek udomowił psa około dziewięć tysięcy lat
temu co oznaczałoby, iż trzy tysiące lat oswojony już piesek czekał na
swego pana. Dowiedziałem się że ewolucja to brednie. Coś nieśmiało bąknąłem o dendrochronologii, artefaktach archeologicznych i w ogóle archeologii, a pan zapytał mnie czy mam ojca. Odpowiedziałem, że i owszem miałem.
„On też miał ojca prawda?", powiada pan. No tak przyznaję.
„Czy któryś z nich był podobny do małpy?" z tryumfem w głosie
zapytuje krzewiciel Biblii. Próbuję wyjaśniać, że zjawiska ewolucyjne
trwają dłużej niż dwa pokolenia, coś tam mruczę pod nosem o mitochondrialnym DNA. Ponownie dowiaduję się że tylko Bóg , który jest
poza czasem i zrozumieniem takiego osobnika jak ja ma rację, no i oczywiście
jego kreacjonistyczny wyznawca, bo tako rzecze natchniona księga (przeszły
mi ciarki po plecach przypomniawszy sobie słowa Dody).
Rozstaliśmy
się w zgodzie. Na szczęście pan nie miał argumentów charakterystycznych
dla krzewienia innych religii czyli noży, bomb czy samochodu pułapki.
Sympatyczny starszy pan, nieprzemakalny jak ortalion moich rodziców. A zwłaszcza
ów berecik.
Tekst opublikowany pierwotnie na blogu Autora.
« Na wesoło (Publikacja: 30-06-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9067 |
|