|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Felietony i eseje » Felietony, bieżące komentarze
Ciemnogród po polsku (kolejna odsłona) Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Nadejdzie
dzień kiedy mistyczne spłodzenie Jezusa
przez
Boga Ojca w łonie dziewicy będzie zaliczone do takiej
samej
bajki jak spłodzenie Minerwy w głowie Jupitera
Thomas Jefferson (w liście do Johna Adamsa)
Gdy patrzę i słucham w pierwszy weekend lipca AD'2013 polskich mediów,
które niemalże live informują o zgromadzeniu na Stadionie Narodowym w stolicy
jednego z krajów Unii Europejskiej prawie 60 tys. ludzi na rekolekcjach i uzdrowieniach prowadzonych przez ks. dr. teologii i psychologa Johna B. R.
Bashoborę z Ugandy (jak przekazywały bezkrytycznie i apologetycznie polskie
media), traktując tę imprezę jako
coś wyjątkowego (w wymiarze realnym i normalnym) i szczególnego w Polsce, to
nie wiem gdzie jestem. Bo kim jest ks. Bashobora ? W jaki sposób zdołał
zgromadzić takie tłumy na Stadionie Narodowym? Dlaczego pierwszy z brzegu
szaman, magik, intelektualny szalbierz potrafi w Polsce XXI wieku spowodować
takie zainteresowanie pospolitymi czarami i oszustwem kupić takie tłumy? Jak
to się dzieje, że super-gwiazda pop-kultury Madonna (wszędzie na świecie show
Luizy Veronici Ciccone jest imprezą super-dochodową — tylko
nie w Polsce) przynosi deficyt swym koncertem na tym Obiekcie gdzie swoje gusła
odprawiał John B.R.Bashobora, jednocześnie sprawiając,
iż pospolity czarownik, prestidigitator i kuglarz
staje się gwiazdą wszystkich telewizji i środków masowego przekazu w tym kraju? Dlaczego nad Wisłą i Odrą rozum śpi jak rycerze zaklęci w kształcie Giewontu widzianego z Zakopanego? Tego typu dylematy na kanwie tego smutnego, a zarazem komicznego,
widowiska się mnożą.
Można ostatecznie zrozumieć, że biedni, pozbawieni nadziei, samotni często
ludzie (w swym ubóstwie i chorobie, w swym zwątpieniu czy cierpieniu,
defetyzmie bądź jednostkowym upadku moralno-etycznym) łapią się każdej
nadarzającej się okazji aby poczuć się lepiej, aby (przynajmniej na chwilę)
być ważnym i odczuwać wspólnotę tysięcy — takich jak oni — ludzi. Choć
dla mnie, jako racjonalisty i religioznawcy, z płaszczyzny praktyki życiowej i personalnych wartości jest to nie do zaakceptowania, nie do przyjęcia jako
codzienność mojego państwa, mojego kraju, mojego społeczeństwa. Rozumiem
(kierowany właśnie racjonalizmem i wiedzą) mechanizmy i entourage:
historyczny, kulturowy, cywilizacyjny, mentalny, ekonomiczny (też) powodujące
taki właśnie stan rzeczy. Ale za Janem Husem chce się równocześnie zakrzyknąć:
"O, sancta simplicitas!. Przypomnę, że okrzyk ten wydał ów czeski dysydent podczas niezwykłego happeningu
jaki miał miejsce w Konstancji w dniu 6 lipca Roku Pańskiego 1415, widząc
staruszkę przynoszącą drwa i podkładającą je pod przygotowany stos, na którym
miał za chwilę z wyroków hierarchów Kościoła
rzymskiego spłonąć.
Nie od rzeczy przywołałem jako motto
do niniejszego tekstu fragment listu Tomasza Jeffersona do innego z Ojców Założycieli
USA Johna Adamsa. To wizja która powinna przyświecać wszystkim stronnikom
epoki Oświecenia. Epoki, która zapoczątkował wstąpienie ludzi (na początek w Europie) z ery „niemowlęcej" w czasy „młodzieńczej dojrzałości".
Wielka księga demonów polskich — znakomita antologia naszej rodzimej demonologii autorstwa Barbary i Adama
Podgórskich (wyd. 2005) -
definiuje magię jako "system wierzeń i praktyk wynikających z przekonania o istnieniu sił nadprzyrodzonych, którymi
człowiek jest władny kierować za pomocą zaklęć i specyficznych obrzędów
stosowanych przez odpowiednie osoby w określony sposób, w sprzyjającym czasie"
(s. 281). W XVIII wieku uważno ją za "kunszt
czarodziejski czyniący rzeczy nad siły ludzkie w możność nadprzyrodzoną"
([za]: Ignacy Krasickim, Zbiór
potrzebnych wiadomości, wyd. 1781). Tak wiec jak widać pojęcie magii
od wieków ma ten sam, anty-racjonalny, nie-rzeczywisty, trochę kuglarski,
trochę prestidigitatorski wymiar. Tu ocena, opinia, definicja się nie zmieniają. I wydźwięk tego terminu jest zawsze taki sam: irracjonalizm, nierzeczywistość,
rozbuchane emocje, niekontrolowane afekty i zachowania, obskurantyzm, bigoteria.
Moje zdziwienie, zaskoczenie i niesmak budzą jednak sposoby
relacjonowania i prezentacji tego przedsięwzięcia (nad którym patronat — jak
było widać wyraźnie — objął
jeden z wyższych hierarchów Kościoła katolickiego w Polsce arcybp Henryk
Hoser, metropolita diecezji warszawsko-praskiej) przez wszystkie elektroniczne
media w naszym kraju. Atmosfera niebywałego fenomenu (jakim miała być wizyta
księdza z Ugandy), manifestacyjne uduchowienie sprawozdawców i dziennikarzy
rozmawiających z uczestnikami tego zgromadzenia, brak jakakolwiek próby wytłumaczenia z płaszczyzny nauki tego typu społecznych zjawisk i personalnych potrzeb
(niektórych osobowości). A przecież w tego typu zjawiskach jest tyle samo
magii i czarów (o czym świadczą dobitnie przytoczone wcześniej definicje
pochodzące z różnych epok), co wyjątkowości (wobec stanu mentalności
immanentnej XXI wiecznemu poziomowi nauki, wiedzy i rozwojowi ludzkości) -
egzotycznej, fenomenologiczno-kuglarskiej, a przez to nie rzeczywistej,
anty-racjonalnej.
To fascynacyjne, irracjonalne, afektywne, by rzec filozoficznie — fenomenologiczne
piętno w polskiej umysłowości jest aktualnie, a wśród elit może przede wszystkim, pokłosiem
(bezrefleksyjnym, bałwochwalczym i czołobitnym) fascynacji myślą Karola
Wojtyły (Jana Pawła II). To jego apologeci w sposób mechaniczny i hagiograficzny wpletli pojęcie fenomenologii do potocznej praktyki i języka
nadwiślańskiego ludu. Z greki phainomenon
jest tym, co się nam jawi. Więc metoda fenomenologiczna polega na opisie i oglądzie tego, co bezpośrednio jest nam dane. To jednak forma myślenia i poznania świata, która odbiega od codziennych sposobów orientowania się w rzeczywistości. Podejście fenomenologiczne różni się od naturalnego i racjonalnego nastawienia tym, że bodźce zewnętrzne zaleca odbierać bez
jakichkolwiek założeń i doświadczeń. W racjonalnym nastawieniu do
świata
mamy przecież pewne ugruntowane empirycznie założenia, domysły, teorie,
spekulacje. Fenomenologia nawołując do ich odrzucenia postuluje tym samym przyjrzenie
się światu w formie czystej, niebiańskiej, anielskiej. Wnioskuje więc do
powrotu do rzeczy samych w sobie co jest równoznaczne z wzięciem w nawias, z zawieszeniem przekonania o realnym istnieniu świata i poznającego podmiotu. To
kolejne wcielenie platonizmu i augustynizmu.
Taka forma relacji przez mainstreamowe
media tych zjawisk sprzyja ugruntowywaniu magicznych, paranormalnych, wróżbiarskich i bajkowych sposobów interpretacji procesów w realny świecie przez polskie
społeczeństwo. Ale jest egzemplifikacją stanu umysłowego miejscowych elit.
Trzeba w perspektywie naszej najnowszej historii stwierdzić, że w ugruntowywaniu takiej świadomości i irracjonalnej mentalności (rzutującej na
polską rzeczywistość w każdym wymiarze) miały i mają tzw. nauki Jana Pawła
II. No, ale jeżeli Prezydent kraju firmuje ex
cathedra powagą swego urzędu
procesję ze szczątkami (nazywanych — relikwiami) kanonizowanego Andrzeja Boboli i oświadcza na tych uroczystościach,
iż uczestnictwo w tych uroczystościach religijno-państwowych (co to za oksymoron)
to hołd dla wolności i niepodległości kraju, to czego wymagać od
„gminu".
Niech podsumowaniem tych (i podobnych) wydarzeń oraz związanych z nimi
sposobów pojmowania świata przez nadwiślański lud będzie stosunek do
fenomenu o. Pio dwóch dwudziestowiecznych papieży — Jana XXIII i Jana Pawła
II — którzy ponoć mają być kanonizowani na wspólnej uroczystości kościelnej w końcu bieżącego roku przez obecnego bp. Rzymu Franciszka I: całokształt
zamieszania związanego ze stygmatami o. Pio z Pietrelciny oraz atmosferą kiczu
im towarzyszącym Jan XXIII w swych zapiskach określał jako "ogromno
oszustwo", zaś
Jana Paweł II, admirator tego typu pobożności, beatyfikował, a potem -
kanonizował kapucyna z wielką pompą i namaszczeniem w Rzymie (16.06.2002).
*O
Santa simplicitas — (łac.) o święta naiwności
« Felietony, bieżące komentarze (Publikacja: 09-07-2013 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9092 |
|