|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Inne państwa
Geneza czeskiego laicyzmu Autor tekstu: Johannes Jerlas
Kilka razy zdarzało mi się porównywać sytuację w Polsce i Czeskiej Republice, kilka osób „prowokuje" mnie do napisania czegoś więcej na temat historii
czeskiego podejścia do religii i laicyzmu. Nie jestem historykiem, w pewnej mierze bazuję na wiedzy powszechnie dostępnej, nauczanej w szkołach, głoszonej
w mediach. Nie jest to tekst naukowo — historyczny, ale szkic, cieszyłbym się gdyby kogoś zainteresował i zachęcił do sięgnięcia po literaturę.
Trzeba zacząć od uporządkowania pewnych pojęć historyczno — geograficznych.
1. Termin Czechy w języku polskim jest dwuznaczny. W języku czeskim są dwa pojęcia Česko i Cechy. To pierwsze to skrót myślowy, oznaczający
państwo czeskie, to drugie oznacza krainę historyczną w zachodniej części obecnej Republiki. Oprócz Čech, w skład Česka wchodzą
też Morawy (Morava) i Śląsk (Slezsko) Cieszyński (w połowie) i Opawski (z jednym z dwóch Uniwersytetów Śląskich).
2. Do 1806 roku Wiedeń był stolicą Świętego Cesarstwa Rzymskiego i tytularną stolicą Niemiec. Do ok. 1918 roku nie istniała odrębna świadomość narodowa
Austriaków. Masę krytyczną (50%) przekroczyła po 1945, niektórzy z nich czują się Niemcami do dziś, na równi z Bawarczykami czy Sasami.
Trzeba się teraz przenieść w czasie, na przełom XVIII i XIX wieku, kiedy wśród wielu innych narodów Europy powstawał nowoczesny naród czeski. Nie zamierzam
streszczać historii Czech, a jedynie wybrać z niej i skomentować wątki mające wpływ na dzisiejszą powszechną laickość Czechów. Nie jest to też opis
historii, ale (głównie XIX wiecznej) wizji historii, bo to nie historia ale jej postrzeganie buduje narody! Różnica jest taka sama jak ta
między obroną Częstochowy a jej postrzeganiem przez XIX-wiecznych Polaków.
Historią należy sięgnąć do początków XV wieku, kiedy na praskim uniwersytecie pojawił się konflikt między myślą niemiecką, ortodoksyjnie katolicką, a
rodzimą myślą czeską, której głównym głosicielem był Jan Hus, którego przekonanie o konieczności oparcia wiary jedynie na Biblii, znalazły pełen wyraz
dopiero w czasach Reformacji. Hus, jako chłopski syn, bardzo mocno sprzeciwiał się też łupieniu chłopów przez duchowieństwo, które było właścicielem
większości ziem Królestwa Czech. Nie podobało mu się też konsumpcyjne rozpasanie i pozostałe grzechy główne większości duchowieństwa. Czym skończyła się
„misja" Husa, pisać nie muszę.
Niektórzy twierdzą, że w Konstancji spłonął czeski katolicyzm. Z pewnością nie, ale został mocno nadpalony. Po pierwsze został uznany za heretyka i spalony
pierwszy czeski rektor praskiego uniwersytetu, chłop z czeskich chłopów, krew z czeskiej krwi. Po drugie, kraj będący jednym z centrów ówczesnej
europejskiej myśli teologicznej (najważniejszej z nauk) i w przekonaniu samych Czechów, centrum intelektualne ówczesnej Europy, stał się umysłowym
zaściankiem na skutek interwencji papiestwa. Te poglądy w XV wieku wyznawało niewielu Czechów, ale później zwłaszcza w czasie tworzenia się nowoczesnego
czeskiego narodu (XVIII/XIX w), były bardzo mocno eksponowane przez budzicieli czeskiego ducha narodowego. Wedle tych budzicieli Hus-Czech sprzeciwiał się
niemczyźnie (w XIX w Czechy były częścią niemieckiej, katolickiej monarchii habsburskiej). Wedle tychże budzicieli Prawdziwy Czech musiał być w sprzeciwie
wobec niemieckiego katolicyzmu.
Śmierć Husa nie zakończyła jednak jego epoki, przez ćwierć wieku w Królestwie toczyły się bratobójcze walki między husytami a katolikami, a także między
samymi husytami (radykalnymi społecznie taborytami i umiarkowanymi kielisznikami). Walki te zakończyły się w 1434 najpierw porozumieniem kieliszników z
katolickim cesarzem a potem bitwą niedaleko wsi Lipany i rozgromieniem taborytów. (Wszyscy zaś bili czeskich braci jako radykalnych społecznie heretyków)
I znów XIX-wieczni budziciele myśli narodowej przeciwstawiali sobie czeskich taborytów i co prawda czeskich, ale sprzymierzonych z Niemcami kieliszników.
W XIX wieku idealizowane postrzeganie średniowiecznego Królestwa Czech widziało je jako centrum intelektualnego fermentu Europy. „Gdyby nie cesarski
katolicyzm, dziś Europa mówiłaby po czesku".
Kielisznicy uzyskali pewną swobodę religijną (choć wyznaniem dominującym był jednak katolicyzm). Kielisznicy modlili się po czesku, katolicy po łacinie -
budziciele wykorzystywali to w swojej propagandzie. To jeszcze nie zakończyło wojen husyckich, ale następne wydarzenia nie są tematem mojego pisania.
Pod rządami Habsburgów doszło do kolejnego ograniczenia swobód czeskiego ewangelicyzmu, protestanci czescy zareagowali buntem i symbolicznie wywalili przez
okno namiestników katolickiego cesarza, co było ostatnią kroplą przepełniającą europejski dzban przed wojną trzydziestoletnią. Czescy protestanci -
niemieccy katolicy — znów konflikt między czeskością a katolicyzmem.
Wojna Trzydziestoletnia to była straszna karta w historii tego narodu. Bitwa na Białej Górze skończyła się praktycznie likwidacją czeskiego stanu
szlacheckiego, głód, epidemie, pacyfikacje, zmniejszyły liczbę ludności wiejskiej o połowę. Hitlerowska okupacja w Polsce nie była tak okrutna w skutkach
jak ta masakra na ziemi czeskiej. Nieco mniejsze straty były na Śląsku, ale Śląsk prawie w całości odpadł od Czech sto lat później i poza częścią Księstwa
Cieszyńskiego nie miał dla tej historii znaczenia.
Po wojnie, nastąpiła masowa a przymusowa rekatolizacja. Protestantom zabierano ziemię, zmuszano do emigracji (także do Polski) nawracano siłą. Skutek? W
XVII wieku katolicyzm (ściślej niemiecki katolicyzm) znów stał się wyznaniem dominującym. Chyba oczywiste jak to postrzegano w XIX wieku w czasach narodzin
nowoczesnego narodu czeskiego.
Sytuacja na początku XIX wieku była następująca: Czesi byli katolikami, ale mieli wieki żal do kościoła i utożsamiali go z niemczyzną. W tym samym czasie
Polacy byli katolikami, ale mieli świadomość tego, że najbardziej niebezpiecznymi dla polskości zaborcami byli luterańscy Prusacy i prawosławni Rosjanie,
różnica wyraźna. Republika była budowana na opozycyjności wobec cesarstwa. Czeskość, mimo katolickości, była budowana w znacznej mierze na opozycyjności
wobec habsburskiego, cesarskiego, niemieckiego kościoła.
W 1918 roku powstała Czechosłowacja, zlepek Czech, Moraw, części Śląska, Słowacji i Rusi Zakarpackiej. Od tej pory nie należy mówić o Czechach. W tym
eksperymencie kościół katolicki zagrał na bardzo fałszywej strunie (por. komisja majątkowa): upomniał się o zwrot majątków zabranych w czasie reform
józefińskich. Ten sam kościół, który zawsze modlił się za Najjjjjjaśniejszego Pana, teraz od Republiki chciał odzyskać majątek przez tegoż
najjjjjjaśnieszego zabrany.
Rysunek propagandy czeskiej z przygotowywanego plebiscytu. Czesi uznawali pazerność kleru za argument za wotowaniem przeciw Polsce.
Niemniej stan posiadania w duszach kościół do 1938 roku utrzymał zarówno w Czechach, na Morawach i na Słowacji. Na Śląsku kościół katolicki był nawet w
ofensywie, ponieważ wielu Ślązaków jednak uszło do Polski, której kultura była im bliższa niż czeska.
Religijność w tym państwie rozkładała się następująco: Ruś Zakarpacka chodziła do cerkwi, Słowacy do kościoła, Węgrzy słowaccy do kościoła lub kalwińskiego
zboru, Morawianie prawie wszyscy do kościoła, Ślązacy do kościoła lub luterskiego zboru, jedynie w Hlučínie i okolicach zdecydowanie przeważał katolicyzm.
Niemcy byli katolikami, Czesi natomiast w znacznej części chodzili już tylko na piwo. Nadal wyznaniem dominującym był katolicyzm, ale jakiś taki...
antyklerykalny. Diabeł wie (a ja go nie zapytam) w co wierzyli Cyganie.
Okupacja. O wiele łagodniejsza niż w Polsce, ale znów kościół postąpił po łajdacku. Tym razem kościół słowacki. Kim był ks. Tiso znów pisać nie muszę, a
nie był jedynym łajdakiem wśród słowackich księży. Kościół czeski (Czechosłowacja nigdy nie stała się jedną prowincją kościelną!) zachował się o wiele
godniej. Byli i tu kolaboranci, 30% księży to byli czystej krwi Niemcy, ale postawa czeskich księży nie przyniosła kościołowi wstydu. Drzewka w Yad Waszem
o tym także świadczą.
Na taki grunt przyszła „rewolucja" 1948. Po ustąpieniu Beneąa zaczął się w całej Czechosłowacji stalinizm, wraz z prześladowaniami kościołów ,
prześladowaniami, innymi niż w Polsce. W Polsce aresztowano prymasa, biskupów, proboszczów, utrudniano tworzenie administracji kościelnej, w Czechosłowacji
duchowieństwo pozostawiono we względnym spokoju, ale przed kościołami pojawili się odpowiednicy UBków, którzy najpierw spisywali, potem fotografowali — nie
księży, ale wiernych. Ponieważ dało się zebrać dozór w fabrykach, elektrowniach, kopalniach, hutach spośród przedwojennych komunistów lub ateistów....
odrobiną terroru udało się Czechów oduczyć religijności, ta stalinowska polityka trafiła na grunt o wiele podatniejszy niż w Polsce. Inaczej było na
Morawie, gdzie ta laicyzacja postępowała wolniej, z uwagi na mniej antyklerykalne tradycje, jeszcze inaczej na Słowacji, gdzie podobnie jak w Polsce
katolicyzm był kojarzony z narodowością.
Najciekawiej rzecz wyglądała na Śląsku Cieszyńskim. Ślązacy w nieznacznej większości byli luteranami czasem wyznawcami kościoła zielonoświątkowego, ale
wpływ tej mniejszości na Czechów był znikomy. Warto jedynie wspomnieć, że Czesi śląskich luteran i wiernych kościoła zielonoświątkowców uważali najmniej,
wielu z nich po prostu wypędzono do Polski a wielu, co ciekawostka, komunistyczna partia (KSČ) zachęcała do… przejścia na katolicyzm.
Tak więc administracyjne metody KSČ trafiły na poważny antyklerykalny grunt wśród Czechów i doprowadziło to takiej sytuacji w której Czesi są katolikami w
10%, w połowie nie wiedzą czy wierzą, czy nie, ale na wszelki wypadek nie burzą kościołów i nie przeszkadzają nikomu w wyznawaniu katolickiej wiary.
Katolickiej, bo luteranizm jednak jest mocno podejrzewany, a czeski zielonoświątkowy kościół żyje dziś w gminie Rymanów w krośnieńskim powiecie, gdzie ma
trzy zbory pozwolone jeszcze przez Gomółkę choć wybudowane dużo później.
Jednak to nieprzemyślane pochodzenie czeskiej laickości ma swoje ciekawe skutki. O ile większość polskich ateistów wie dlaczego nie wierzy i najczęściej
łączy ateizm z racjonalizmem (rzadziej z tolerancją) o tyle przeciętny czeski ateista jest bardzo tolerancyjny religijnie, (Diabłowi świeczkę a Panu Bogu
ogarek, nie przeszkadzać katolikom, nie śmiać się z nawróconych ) za to niesamowicie konserwatywny obyczajowo (!!!) i podatny na wszelkie nieracjonalne
wpływy. Wśród polskich katolików częściej spotykam tolerancję dla homoseksualistów, niż wśród czeskich ateistów. Horoskopy, zabobony wróżby, częściej
obserwuję w Pradze niż w Rybniku.
« Inne państwa (Publikacja: 22-12-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9518 |
|