|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Ontologia
Fichte: człowiek jako strzała wystrzelona w stronę ideału Autor tekstu: Maria Emilia Nowak
J. G. Fichte — filozofia ontologii jaźni
Fichte to jeden z przedstawicieli niemieckiego idealizmu XIX wieku.
Filozof urodził się w Ramenau, saksońskiej wiosce i był pastuchem, a dzięki
pomocy jednego z ziemian rozpoczął naukę. Lata, podczas których zdobywał wiedzę,
były naznaczone ubóstwem oraz poszukiwaniem intelektualnej drogi. Na
uniwersytecie studiował teologię, później ją porzucił i stał się apostołem
wolnej nauki. Długo nie umiał znaleźć ujścia dla swych zdolności, dla potrzeby
wiedzy i żądzy czynu; dopiero lektura Kanta obudziła w nim filozofa i zdecydowała o jego zawodzie. W r. 1794 otrzymał dzięki poparciu Kanta katedrę
filozofii w Jenie. Zajmował ją przez lat pięć, a utracił za artykuł, w którym
dopatrzono się ateizmu[1].
Oczywiście rzecz wywołała ogromny spór i szereg polemik, natomiast Fichte po
kilku latach został profesorem oraz rektorem Uniwersytetu Berlińskiego.
Niezwykle ciekawie prezentują się poglądy tego myśliciela odnośnie zagadnień
metafizycznych i są bardzo różne od poglądów natury politycznej. Te drugie
przyniosły, bowiem Fichtemu złą sławę. W tym artykule pragnę jednak przybliżyć
te dotyczące metafizyki, celowo pomijając poglądy polityczne. Uważam, bowiem, że
zbyt wiele napisano o wypływach Fichtego na myśl wspierającą nacjonalizm, równie
dobrze można by za to winić Platona, który opisując idealne państwo mógł
przyczynić się do tego typu interpretacji. Jestem głęboko przekonana, że
obarczanie odpowiedzialnością za nacjonalizm jakiegokolwiek z filozofów jest
nadużyciem. Jeśli Platona nie oskarżamy, to nie oskarżajmy również Fichtego czy
Nietzschego, sam fakt, że obaj byli Niemcami, nie upoważnia jeszcze do
przyczepiania im jakiejkolwiek etykiety. Decyzje polityczne rzadko wypływają z doktryn filozoficznych, natomiast poglądy myślicieli często są wykorzystywane po
to, aby zasłonić właściwych winnych, którzy są odpowiedzialni. Owszem z koncepcjami politycznymi tego filozofa się nie zgadzam, nie uważam jednak, abym z tego powodu nie miała zauważać oryginalności w ontologii, którą chciałbym
przybliżyć.
Fichte uważał się za kantystę, natomiast jego filozoficzny program od
kantyzmu był dość daleki już u samych początków. Uważał, że metodą rozważania
zagadnień związanych z pojęciem prawdy jest metoda dedukcyjna. Takie podejście
do metodologii już oddalało go od Kanta. Sprawą kluczową u niemieckiego filozofa
był stosunek myśli do bytu, w tym przypadku podobnie jak w kantyzmie. W swoich
rozważaniach Fichte dawał pierwszeństwo myśli, co za tym idzie wnioskował, że
rzeczy są jedynie przedstawieniami. Byt, który miałby być bytem niezależnym od
umysłu uważał za niemożliwy, tym samym odrzucił tezę realizmu.
Fichte głosił prymat aktywnej świadomości w stosunku do wszelkich rzeczy, które występują wobec niej jako zewnętrzne. W owym prymacie wyrażał przeświadczenie o odpowiedzialności człowieka za siebie i za całokształt świata[2].
To bardzo interesujące podejście do jednostki, której przysługuje
odpowiedzialność za kreację świata. Pogląd taki jest wyrazem postrzegania
postawy wobec rzeczywistości jako aktywnej i twórczej. Filozof chciał aby
metafizyka odznaczała się etycznym rysem, dlatego akcentował ludzką wolność.
Filozofia miała być manifestacją ludzkiej
wolności, miała ukazywać odpowiedzialność człowieka za siebie i za cały świat
przedmiotowy, miała ujawnić centralne miejsce człowieka w świecie[3]. Z całą pewnością jak słusznie zauważa Z. Kuderowicz Fichte nawiązywał do
Kartezjusza i jego rozumienia autonomii poznającego człowieka. Przyznanie
człowiekowi tak ogromnej odpowiedzialności wiąże się z tym, że niemiecki filozof
chciał aby idealizm stanowił szczególną i doniosłą formę aktywności. Uważał, że
świadomość ogólnoludzka jest tym co nadaje sens oraz rację istnienia zjawisk.
Świadomość tę określał jako czyn, jako podmiot, który nacechowany jest
niezależnością. Odrzucał kantowską „rzecz samą w sobie" jako coś, co nie może
być poznawalne. Słowem, nie ma dla mnie w ogóle żadnego wyłącznie czystego bytu, który nie obchodziłby mnie i który
oglądałbym jedynie dla oglądania. Tylko przez swój stosunek do mnie istnieje to,
co w ogóle dla mnie istnieje[4].
Jedynie człowiek to byt poznawalny, w sensie podmiotu moralnego. Poznawczy
stosunek jednostki do świata nie był postrzegany przez Fichtego jako coś
wystarczającego, ponieważ wiązałby się z brakiem wolności w takim stopniu, w jakim przypisywał ją człowiekowi. Świat
przedmiotowy miał sens i racje istnienia tylko ze względu na proces doskonalenia
jednostki. Inaczej mówiąc, Fichte upatrywał sens istnienia świata przedmiotowego w cechach procesu doskonalenia jednostki. Świat ów miał rację istnienia tylko
jako warunek przebiegu tego doskonalenia[5].
Człowiek dążący do ideału, który jednak nie jest osiągalny, stanowi
fichteańskie wyjaśnienie istnienia świata przedmiotowego. Nieco dramatyczna
postawa jednostki w obliczu tego, czego spełnić nie może jest typowa dla okresu, w jakim tworzył Fichte, podobną postawę można dostrzec u bohaterów Goethego.
Walka pomimo nieistniejącej szansy na pełne zwycięstwo. Mówiąc bardzo
plastycznie człowiek jako strzała wystrzelona w stronę ideału.
Niemiecki filozof w bardzo ciekawy sposób opisał sumienie, jako coś, co
jest wspólne wszystkim ludziom i dzięki czemu, można dokonywać ocen. Jednakże
bez autorytetów narzucających systemy moralne, bo wtedy siła poznawcza sumienia
staje się zafałszowana i nie jest tym pierwotnym, ogólnoludzkim ideałem, o jaki
Fichtemu chodziło. Jak łatwo zauważyć aksjologiczny aspekt w metafizyce jest u filozofa zasadniczym rysem rozważań. Uważam, że współczesny czytelnik może
zaczerpnąć z tej koncepcji niemieckiego filozofa całkiem sporo. Współczesna fizyka
kwantowa ukierunkowuje nasze myślenie na powrót na idealizm, silnie akcentuje
twórcze możliwości naszej świadomości, względem tego, co nazywamy materią.
Wydaje mi się, że sięganie do klasyków idealizmu może być pomocne w próbie
zrozumienia, czym tak naprawdę jest byt i kto jest jego twórcą. Odpowiedź nie
jest od razu jednoznaczna, jednak nasuwa nam silne przekonanie o dużych
zdolnościach, jakie drzemią w nas samych. Fichte zwrócił się do Kartezjańskiego
„myślę więc jestem", natychmiast nasuwa mi się pytanie, a skoro już jestem to co
mogę zrobić...?
[1]
W. Tatarkiewicz, Historia filozofii tom 2, Warszawa 2003, s. 203.
[2] Z.
Kuderowicz, Fichte, Warszawa
1963, s. 47.
[3]
Z. Kuderowicz, Fichte,
Warszawa 1963, s. 47.
[4]
J. G. Fichte,
Powołanie człowieka, Warszawa
2003, s. 134.
[5]
Z. Kuderowicz,
Fichte, Warszawa 1963, s. 59.
« Ontologia (Publikacja: 27-06-2014 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9686 |
|