Państwo i polityka » Politologia
(Cyber)Terroryzm w Polsce [1] Autor tekstu: Tomasz Mróz
Zamachy terrorystyczne z 11 września 2001 roku pokazały, iż kraje Zachodu nie mogą czuć się bezpiecznie, nawet w czasie pokoju. Ataki w Madrycie i
Londynie, które nastąpiły po zniszczeniu dwóch wież World Trade Center, tylko to potwierdzały. Zachodnie państwa będące sojusznikiem USA stały się
atrakcyjnym celem dla organizacji Al-Kaida. Jednak ta siatka terrorystyczna zapomina o innych partnerach Stanów Zjednoczonych, szczególnie z rejonu Europy
Środkowo-Wschodniej, które są pomijane jako cel ataków terrorystycznych. W tym szczęśliwym gronie państw jest również Polska. Na tle zachodnich krajów,
Polska jawi się jako kraj wręcz nietknięty aktami terroru, mimo, iż jest sojusznikiem USA i aktywnym uczestnikiem wojny w Iraku i Afganistanie. Skoro
Polska wspomagała Stany Zjednoczone w wojnie w Iraku podobnie jak Anglia czy Australia, to dlaczego siły Al-Kaidy nie odpowiedziały atakiem terrorystycznym
wymierzonym w nasz kraj? Choć pojawiają się nieudane próby zamachów bombowych[1] to wydawać się może, iż Polska częściej
jest celem cyberterroryzmu[2]. Tego typu ataki miały już wielokrotnie miejsce. Czy jednak stanowiły one zagrożenie dla
bezpieczeństwa państwa? Dlaczego Polska jest częstszym celem ataków hakerów niż zamachowców? W związku z tym pojawia się pytanie, czy Polska jest
„odpowiednim" celem dla ataków terrorystycznych w ogóle?
By lepiej zrozumieć czym jest cyberterroryzm, najpierw trzeba zapoznać się z samym pojęciem terroryzmu. Terroryzm posiada wiele definicji [3]. Jedną z nich zaproponowała Organizacja Narodów Zjednoczonych[4]:
„Stanowczo potępiamy wszelkie akty, metody i praktyki terrorystyczne jako nieusprawiedliwione, niezależnie od tego kiedy i przeciwko komu zostały
popełnione, zwłaszcza te, które zagrażają międzynarodowemu pokojowi i bezpieczeństwu."
ONZ wskakuje, iż dla niego aktem terrorystycznym jest czyn, który zagraża życiu i zdrowiu ludzi. Nie tylko w wymiarze lokalnym, państwowym, lecz także
globalnym. Inną definicję terroryzmu proponuje encyklopedia PWN:
„...różnie umotywowane, najczęściej ideologicznie, planowane i zorganizowane działania pojedynczych osób lub grup, podejmowane z naruszeniem istniejącego
prawa w celu wymuszenia od władz państwowych i społeczeństwa określonych zachowań i świadczeń, często naruszające dobra osób postronnych; działania te są
realizowane z całą bezwzględnością, za pomocą różnych środków[...]w warunkach specjalnie nadanego im rozgłosu i celowo wytworzonego w społeczeństwie lęku." [5]
Powyższa definicja zaznacza ważny cel zamachu terrorystycznego jakim jest wywołanie społecznego strachu i niepokoju oraz wymuszenie określonych decyzji
politycznych. Bardziej lakoniczną, aczkolwiek podobną definicję stworzył Tomasz Aleksandrowicz:
„Terroryzm to akt przemocy zaplanowany tak, aby zwrócić uwagę i dzięki zdobytemu rozgłosowi przekazać odpowiednie przesłanie." [6]
W tej definicji brakuje uściślenia czym dokładnie jest akt przemocy i jakiej grupy ma on dotyczyć. Ta nieścisłość wymaga dookreślenia, w przeciwnym razie
za akt terroru będzie można uznać np. walki uliczne czy stadionowe. Terminologiczna propozycja Aleksandrowicza zawiera kolejny istotny element ataku
terrorystycznego. Mianowicie akt terroru jest komunikatem, wiadomością, która ma za zadanie dotrzeć do szerokiego grona odbiorców. Skuteczność ataku można
zweryfikować na podstawie ilości medialnych doniesień i komentarzy, tym samym replikując główne przesłanie jakie za sobą nosi. Wspomniane powyżej definicje
wystarczająco precyzują środki, cel i efekt ataku terrorystycznego na potrzeby niniejszego opracowania[7].
Na tej podstawie można podjąć próbę określenia ram znaczeniowych cyberterroryzmu. Próbę zdefiniowania tej formy terroryzmu podjęło się polskie Ministerstwo
Spraw Wewnętrznych[8]. Nie uczyniło tego przypadkiem, bowiem w 2009 roku ministerstwo opublikowało dokument pt.:
„Założenia do Rządowego programu ochrony cyberprzestrzeni RP na lata 2009-2011". Raport opisuje cele, status prawny i technologiczny oraz metody obrony
polskich witryn i komputerów rządowych (oraz prywatnych, mających strategiczne znaczenie dla państwa). Zasadnicza jednak dla niniejszego opracowania jest
zawarta w dokumencie definicja:
„Cyberterroryzm, czyli terroryzm wymierzony przeciwko newralgicznym dla państwa systemom, sieciom i usługom teleinformatycznym(...)." [9]
Według polskiego MSW za cyberterroryzm uznaje się takie ataki, które mają za zadanie sparaliżować funkcjonowanie stron internetowych czy systemów
komputerowych. W takim wypadku na celowniku organizacji cyberterrorystycznych mogą znaleźć się banki, korporacje, urzędy oraz wojsko. W literaturze
funkcjonuje inna definicja cyberterroryzmu zaproponowana przez agenta FBI Marka Pollita:
"(...)cyberterroryzm jako celowy motywowany politycznie atak przeciw informacji, systemom komputerowym, programom komputerowym i danym, który skierowany jest
przeciw cywilnym i wojskowym celom przez państwowych i niepaństwowych aktorów."[10]
Powyższe określenie cyberterroryzmu dokładniej precyzuje tę formę terroryzmu. Znamienne jest określenie strony atakującej, otóż nie musi to być grupa
terrorystyczna w przykładzie Al-Kaidy, lecz równie dobrze może nim być taki kraj jak USA, Chiny czy Rosja. W przeciwieństwie do polskiej definicji, ta
wskazuje na militarne aspekty cybernetycznego ataku. Formuła Pollita na tle definicji zaprojektowanej przez polskie MSW wydaje się dokładniej prezentować
charakter cyberterroryzmu[11].
Przebadawszy dostępne sformułowania dotyczące terroryzmu i cyberterroryzmu można zastanowić się czy w rzeczy samej Polska częściej jest celem ataków
terrorystycznych czy cybernetycznych. Co do tych pierwszych można mieć pewne obiekcje, bowiem miały miejsce ataki bombowe, jednak były one w większości
autorstwa Polaków. Ostatnimi czasy media prezentowały główną postać udaremnionego ataku bombowego, Brunona K. Miał on przygotowywać zamach na Sejm RP,
jednak odpowiednie służby w porę udaremniły przygotowywany przez niego atak. Inny zamach bombowy zrealizowali bracia Kowalczyk, którzy podłożyli ładunek w
auli Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu w 1971 roku. Ten incydent ma jednak charakter ambiwalentny. Z jednej strony był niebezpiecznym atakiem (mimo iż
bomba eksplodowała w pustej auli), z drugiej był formą protestu wobec krwawo stłumionych protestów na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku. Innym zamachem
bombowym, jaki miał miejsce w Polsce, był ten w Cytadeli Warszawskiej z 13 października 1923 roku. Wybuch uszkodził budynki Cytadeli i jej okolic. W wyniku
zamachu zginęło dwadzieścia osiem osób a osiemdziesiąt dziewięć zostało rannych.
Powyższe zamachy były jednak realizowane przez Polaków, a nie przez organizacje zewnętrzne czy obce kraje (choć niejasne podejrzenia padają co do zamachu
na Cytadeli Warszawskiej, które przypisuje się agentom ZSRR). W tym świetle Polska pozostaje nietknięta przez działalność grup terrorystycznych. Tym nie
mniej istnieją inne formy działalności terrorystycznej, które mogą zagrozić bezpieczeństwu kraju, a mianowicie cyberterroryzm. Ta forma terroryzmu została
nie raz skierowana na państwo polskie. Skoro nie ma przejawów terroryzmu w klasycznym jego rozumieniu, to dlaczego Polska jest celem cyberterroryzmu? Czy
Polska tym samym nie jest „atrakcyjnym" celem ataków terrorystycznych?[12] Jeżeli nie było w Polsce ataków
terrorystycznych to może i nie ma cyberterroryzmu, tzn. Polskę atakują nie organizacje, lecz konkretne państwa?
W celu znalezienia odpowiedzi na powyższe pytania warto przyjrzeć się statystykom jakie podają państwowe placówki zajmujące się kwestią bezpieczeństwa
cybernetycznego. Jednostką ochraniającą i publikującą dane na temat ataków w polskiej cyberprzestrzeni jest Rządowy Zespół Reagowania na Incydenty
Komputerowe CERT.GOV.PL. Ta instytucja działająca w ramach MSW zdaje kwartalne raporty na temat bezpieczeństwa oraz incydentów w cyberprzestrzeni.
Analizując wspomniane raporty od trzeciego kwartału 2009 r. do drugiego kwartału 2010 r., można zauważyć systematyczny wzrost alarmów o priorytecie wysokim [13]. W publikacjach brakuje jawnego stwierdzenia czy dane incydenty były atakami cyberterrorystycznymi, czy może
atakami hakerskimi. Stwierdza się jedynie wysoką szkodliwość wskazanych ataków. Mimo to, niepokojący jest dwukrotny wzrost liczby incydentów w ciągu
niespełna roku. Kolejną ważną informacją zamieszczoną w raportach CERT.GOV.PL są źródła niektórych ataków. We wszystkich raportach wymienia się Stany
Zjednoczone oraz Chiny jako jedne z głównych lokalizacji wykonawców ataków[14]. Regularność w odnotowywaniu tych dwóch
krajów jako miejsc ataków na polskie witryny i serwery jest zastanawiająca.
Lakoniczne dane państwowych instytucji nie pozwalają szerzej spojrzeć na problematykę cyberterroryzmu w Polsce. Tłumaczyć to można tajemnicą państwową czy
zaangażowaniem rządu oraz wojska, które nie chcą upubliczniać tak poufnych informacji. Nie mniej pojawiają się spektakularne ataki na strony internetowe
polskich instytucji, których nie sposób nie zauważyć, jak np. ten z września 2009 roku[15]. Ustalono, iż atak
przeprowadzony został z Rosji oraz miał on zorganizowany charakter. Inne szczegóły dotyczące tego incydentu zostały utajnione.
Analizując raporty CERT.GOV.PL należy zwrócić uwagę na fakt, iż brak w nich rozróżnienia na ataki terrorystów cybernetycznych, hakerów czy haktywistów [16]. Polskie strony internetowe należące do władz państwowych szczególnie pamiętają działalność tej ostatniej grupy.
Ataki znanej grupy The Anonymous z przełomu marca i kwietnia 2012 roku zablokowały witryny internetowe polskiej administracji. Działanie The Anonymous
związane było z propozycją przyjęcia ogólnonarodowego porozumienia handlowego pod nazwą ACTA[17]. Porozumienie miało na
celu ograniczenie nielegalnego pobierania dokumentów, utworów i książek w celu ochrony praw autorskich. Pomysł ratyfikacji ACTA spotkał się ze społecznym
sprzeciwem. W odpowiedzi na podpisanie przez Polskę ACTA, The Anonymous dokonali ataków na rządowe strony www[18].
1 2 Dalej..
« Politologia (Publikacja: 28-08-2014 )
Tomasz Mróz Magister kulturoznawstwa w Instytucie Kulturoznawstwa Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Członek i wolontariusz Stowarzyszenia "Lepszy Świat" w Poznaniu. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9721 |