|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Listy od czytelników Racjonalisty <- Wróć do innych listów
O stronie (10-11-2002) |
Autor: Krystian |
Poznalem Racjonaliste zaledwie tydzien temu, a juz chcialbym wchlonac caly serwis. Pozwolil mi najprawdopodobniej na zlamanie po wielu latach kolejnej bariery narzuconej mi w dziecinstwie. Podobnie jak pan bylem wychowany po chrzescijansku, ale tylko z inwencji... mojej siostry. Sam jednak odkrywalem opowiesci biblijne, duzo sie modlilem i... nie bede sie moze rozwodzil, ot modlitwy w wieku 6 lat zastapilem rozmowami z Bogiem, gdyz odmawianie formulek wydawalo mi sie zbyt puste. Wszystko chcialem pojac, zrozumiec, dlaczego tak, a nie inaczej (chwala dziecinnej dociekliwosci!), wiec w obrzedy kolscielne tez zwatpilem.
Zaledwie w wieku 10 lat, nieco wbrew woli rodzicow i przy niecheci nauczycieli religii przestalem chodzic do kosciola, ktorego obrzedy zaczely mnie razic, szczegolnie "moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina...". Nie rozumialem tego! Przeciez zawsze postepowalem wedle wlasnego sumienia, o jakie grzechy chodzilo? Spowiadac tez nie mialem sie z czego, teraz wydaje mi sie niesamowite. I tak, az do liceum czas minal na badaniu czlowieka i jego psychologii, motywow postepowan, co bylo zainspirowane "Diuna" Franka Herberta (btw: on, mimo, ze rozumial, do czego stwarzane sa kulty religijne, pisal o tworzeniu bogow, to jednak "pozwolil" Zydom przetrwac kilkadziesiat tysiecy lat, napisal takze "Epizod z Jezusem". Nie wiem, czy nadaje sie do spisu ateistow). Uznawalem wtedy ciagle, ze jakis bog moze istniec. Czemu nie? Ale zyjac dobrze, tak i tak wypelniam jego wole.
Dopiero w liceum wiara znowu zaprzatnela moja uwage. Wreszcie przeczytalem sporo Bibli Ch., a takze LaVey'a. Zaczalem czytac "FiM". Moj umysl na poczatku sie sprzeciwial, dzis o wiele latwiej robic mi selekcje prawdy (mam nadzieje... Nie przestalem myslec!). Teraz aktywnie oglaszamy, wraz z sojusznikiem, matactwa krk naszym kolegom, najczesciej na lekcjach religii (z teologiem-fanatykiem; dopuszcza czyjes zdanie, ale zawsze wychodzi na jego. Chce zmusic go do zbadania sprawy samodzielnie. Jak musi byc fanatykiem, to juz lepiej po "naszej" stronie), bronimy tez odmiennosci, itp. Ostatecznie, po wielu innych, trafilem na te strony i stwierdzilem, ze chyba jestem racjonalista. Tak wyszlo po obiektywnym "rachunku sumienia". Jednak ciagle istnieje dla mnie ta minimalna szansa, ze jakis bog jest. To nie jest dla mnie powazny klopot. A propos, teraz mam lat 17. I naprawde masz ciekawy styl pisania, ale nie ostrzegasz (na biezaco), ze twoje opinie tez nalezy poddac rozwadze. W pewnych momentach niemal przyjalem bezdyskusyjnie twoje zdanie. Musialem sie zatrzymac. Ale wlasciwie do czego ja sie przyczepiam? To w zadnym wypadku nie wina piszacego, ze ma przystepny styl, ze oddzialywuje na piszacego. O to przeciez chodzi...
Uff, chcialem krotko, ale teraz mi lzej. |
|
|