|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Listy od czytelników Racjonalisty <- Wróć do innych listów
Apokatastaza_czyli_ukarana_pycha_Szatana_3078 (30-11-2003) |
Autor: Krystian (Kwis) |
24.11.2003.
Zdolny Lucjanie Ferusie!
Juz kiedys chwalilem Twoje pisarskie, ironiczne umiejetnosci. To opowiadanie jest bardzo udane, zwazywszy na przekazane w prosty sposob (wazne!), miazdzace tresci, ktore wzburza teiste, a u myslacego moga zapoczatkowac zmiane pogladow. Ciekawe przy tym, ze sprawia wrazenie pisanego napredce i nieco infantylnego. Liczne powtorzenia tak pojedynczych wyrazow jak i calych struktur psuja efekt, obnizaja Twoja wartosc w oczach czytelnika. Proponuje guntowna korekte stylistyki...
Polecilem tekst znajomej katoliczce, wiec prosze trzymac poziom :).
Pozdrawiam i czekam na wiecej,
Krystian (Kwis)
27.11.2003.
Szanowny Lucjanie Ferusie
Skonczylem wreszcie czwarta strone... Mam wrazenie, ze piszac ja, troche juz przysypialas albo w jakis innny sposob dawales sie poniesc szalowi tworzenia, stwarzajac wyrazenia i zachowania nie przystajace do sytuacji. Popraw to czlowieku, a bedziesz mogl smialo wydac "Apokatastaze", bedacej po koreckie nie gorsza niz "Listy z Ziemi" Twaina!! Twoje dziela nalezy do tych przemawiajacych do rozsadku, oczyszczajacych z przesadow, druzgoczacych, wymuszajacych odrodzenie. Tyle cytatow, wszystko tak klarownie wylozone...
Wiec dalej z ta korekta, niech Szatan nie poci sie co chwile od nowa, niech Bog wykaze oryginalnosc w blyskaniu okiem i nie nawija dziesiatki razy wasa jakby po raz pierwszy. Nieco mniej sztampy, zachowuj humor wylacznie inteligentny a nie prostacki (wystarczy w zupelnosci!), wiecej stylu dojrzalego i miodnego!
Pozdrawiam, Krystian
LF: Bardzo wymagający Krystianie!
Pozwolisz, że także będę zwracał się do Ciebie po imieniu? Sprawiłeś mi
wielką radość swoimi listami, choć nie pozbawione są elementów
konstruktywnej krytyki, zawierającej nieco złośliwości i ironii (to zapewne
dlatego, aby mi się w głowie nie przewróciło od nadmiaru pochwał?). Po
prostu przeceniasz moje możliwości.
Z Twoich listów wynika, iż zadowala Cię treść opowiadania, natomiast masz
wiele zastrzeżeń co do jego formy. Ba! Nie Ty jeden. Mimo wszystko nie
przejmuję się tym, tak jak bym się przejął, gdyby było odwrotnie; musiałbym
wtedy uznać, iż moja wiedza religioznawcza jest mocno ograniczona, a logika
rozumowania pozostawia wiele do życzenia, zatem i wnioski wypływające z
powyższego są niepewne, a być może fałszywe.
Tymczasem Ty jego treść oceniasz w samych superlatywach - co mnie bardzo
cieszy - a "czepiasz się" nieistotnych drobiazgów.
Bardzo wymagający Krystianie! Jestem świadom niedoskonałości swojej
twórczości, a mimo to muszę Cię rozczarować; nie będzie żadnej korekty z
bardzo prozaicznego powodu. Nie pamiętam już, czy przysypiałem pisząc to
opowiadanie - mija akurat równe 10 lat od chwili jego powstania (tak, przy
okazji: czy jest możliwe przysypianie w szale tworzenia?) - lecz pamiętam na
pewno, iż wszystkie swoje teksty piszę pod natchnieniem. I tu masz rację:
pisane są one naprędce, gdyż nie nadążam zapisywać myśli, które mi wtedy
przychodzą do głowy. Kiedy mi ten stan mija jestem zupełnie innym
człowiekiem, niż ten, który to pisał, mającym połowę możliwości
intelektualnych i zero twórczych. Jak w takim stanie mogę poprawiać swoje
teksty?
Tak, Krystianie, ja znam swoje ograniczenia od samego początku, dlatego nie
miałem zamiaru nikomu postronnemu pokazywać swojej "pisaniny" - właśnie z
powodu świadomości jej niedoskonałości. Lecz kiedyś znalazłem fragment oceny
dotyczącej pisarzy-fantastów, wyrażonej przez Kurta Vonneguta (to ten cytat,
który służy za motto do działu "Powiastki filozoficzno-religijne"). Zdałem
sobie wtedy sprawę, iż o wiele ważniejsze jest to, co się piszę, niż to jak
się pisze. On tam napisał jakby o mnie; ja też się znam na pisaniu jak kura
na pieprzu, lecz problemy i przemyślenia do jakich doszedłem są warte tego,
aby je przekazać innym, nawet w niedoskonałej formie. Tylko dlatego
zdecydowałem się opublikować swoje przemyślenia bez poprawiania i korekt,
mając nadzieję, iż waga poruszanych problemów w jakimś stopniu usprawiedliwi
jej braki formy. Czytając Twoje pochwały (z tym porównaniem do Marka Twaina
już chyba przesadziłeś w pochlebstwach, tym nie mniej wielkie dzięki za
nie), upewniam się, że podjąłem właściwą decyzję i to mnie bardzo cieszy i
inspiruje do dalszej pracy.
Więc dalszy ciąg będzie, choć nie mogę obiecać Ci kiedy. A co do poziomu
sam jestem ciekaw, jak to będzie odbierane przez wnikliwych - jak Ty -
czytelników.
Serdecznie pozdrawiam (również Twoją znajomą katoliczkę)
Lucjan Ferus |
|
|