|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Listy od czytelników Racjonalisty <- Wróć do innych listów
Dzięki (15-09-2004) |
Autor: Hanka |
Dzięki za tą stronę, chociaż (jest już późna noc) nie do końca wiem, czy jesteście serwisem internetowym czy gazetą. Jest to mój pierwszy kontakt z Wami, po wpisaniu w "googlach" słowa "lustro". Dzięki szczególnie za to, że w zakładce "Ludzie, cytaty" mogę polemizować i poprzeć Wami moje poglądy. Pracuję w dziale z czterema koleżankami, z których ja i jeszcze jedna jesteśmy ateistkami. Ta "jeszcze jedna" boi się odezwać, bo nie ma na ten temat żadnej wiedzy, ja natomiast chodziłam na religię przez 12 lat i nawet zrobiłam z niej maturę, dzięki czemu nie musiałam zaliczać nauk przedmałżeńskich. Na tym koniec, bo w głębi duszy ateistką byłam od zawsze, a tą religię "zaliczyłam" dla wierzących rodziców przez szcunek dla nich i dla ich wiary, bo starali się mnie w tej wierze wychować. Zmierzam do tego, że znam założenia wiary i przynajmniej wiem, w co nie wierzę. Niby dla mnie było to dobre, ale tym samym podwyższam ilość osób wierzących. Nic na to nie poradzę, w końcu byłam przypisana do rodziny i do jakiejś społeczności. Przy każdej dyskusji na temat wiary w pracy zawsze jestem jedyna, ręce mi opadają na ich ślepą wiarę. One wierzą dlatego, że tak im przekazali rodzice, ksiądz, katecheta i cała ta reszta i zero własnej inwencji, bo chodzą do kościołoa, (bo tak trzeba przed sąsiadami), i słuchają kazań (bo to z ambony - no jak za średniowiecza), i po co ja czytam różne głupoty w internecie, przecież to jest straszne, a ksiądz na kazaniu powiedział co innego. Rozmawiamy zawsze "wyrozumiale", bo jesteśmy koleżankami, ja szanuję ich wiarę, one szanują moją odmienność, potrafimy o tym rozmawiać spokojnie i w formie dzielenia się poglądami i spostrzeżeniami w odniesieniu do obecnych czasów, nawet terroryzmu, tylko dlaczego zawsze przeważa ślepa wiara nad logiką? One jakby nie zauważają tej prawdziwej codzienności, wszystko potrafią przypisać wierze. One wierzą z tego samego powodu, dla którego ja nie wierzę. Ale żaden wierzący nie da sobie wytłumacyć, że religia to tak jak psychologia. Że wierzymy i nie wierzymy z tych samych powodów, trzeba tylko zmienić punkt widzenia. To tak jak w małżeństwie, kochamy za męskość, a potem nienawidzimy za wulgarność, kochamy za wrażliwość, a potem nienawidzimy za "pierdołowadość" itd. Kochamy i rozwodzimy się z tych samych powodów, tylko z perspektywy lat i zażyłości.
Nie dokończyłam swojego wątku, bo jest późno. Jeżeli macie ochotę, to napiszcie, ale jeżeli jesteście sektą, to nie jestem zainteresowana. Dona |
|
|