Interesuje mnie rzetelność i naukowość przedstawianych przez Pana stwierdzeń.
Odnoszę wrażenie, że większość z nich to jedynie osobiste Pana opinie, niestety, często płytkie i zdradzające nieznajomość spraw, o których Pan
mówi. Czy ma Pan jakieś przygotowanie, do zajmowania się religioznawstwem, posiada Pan wiedzę w przedmiocie i znajomość metod naukowych? Odnoszę wrażenie, że nie.
Na stronie można znaleźć sporo ustępów ujętych w cudzysłów i pisanych kursywą. Brak jednak źródeł cytatów, co sprawia, że stają się one niewiarygodne. Sądzę, że nie tylko ja chciałabym wiedzieć skąd pochodzą.
Tak to już jest, że pochodzenie cytatu decyduje o jego wartości.
Joanna Karczmarska (Tessmer)
Odparcie zarzutów jakoby Klerokratia była niewiarygodna i nierzetelna
Szanowna Pani,
Aby z kimś dyskutować należy wykazać choć minimum spostrzegawczości, natomiast ignorancja jaka cechuje Pani
wypowiedź nie rokuje widoków na dyskusje na poziomie. Również przerost mentorstwa nad
pomyślunkiem, co zdradza ton Pani wypowiedzi, nie jest dobrym zwiastunem.
Ostrzegałem każdego "mędrca", który zechciałby wypisywać pouczenia, aby
swój wykład poprzedził lekturą działu FAQ. Jest tam zapytanie, które zadał podobny Pani
myśliciel, który również okrasił swą wypowiedź pustym mentorstwem, kiedy jednak
wezwałem go do dyskusji, umknął. Oto więc moja odpowiedź, którą pozwolę sobie
przytoczyć za FAQ:
"Na początku faktycznie nie wstawiałem wszędzie odnośników do źródeł przy tekście. Wszystkie źródła z których korzystałem (tak sądzę) wyszczególniłem w bibliografii, która zawsze była. Od pewnego czasu wstawiam jednak wszędzie odnośniki do źródeł - są to
malutkie ikonki z książką w tekście (wystarczy na to najechać myszką aby odczytać tekst). Forma tych przypisów pozwala mi znacznie rozjaśnić tekst i darować lektury powtarzających się odniesień dla tych, którzy nie zamierzają sięgać do tych źródeł. Tym niemniej najlepiej uzupełniać to bibliografią, którą w obfitości podałem. "
Dla takich mędrców jestem zawsze otwarty - proszę udowodnić mi niewiedzę, bądź
nieznajomość tematu. Nade wszystko jednak zapraszam do udowodnienia, że na witrynie
znajdują się nieprawdziwe informacje.
Jeśli gdzieś na witrynie znajdują się ustępy pisane kursywą nie opatrzone
ikonką z książką (a tym samym w przypis), to proszę mi je wskazać - odeślę
Panią gdzie trzeba. Jak już pisałem, jestem w stanie zaspokoić Wasze zmysły naukowe,
które jednak, jak odnoszę wrażenie, nie cechuje wielki polot, gdyż na ogół
trudno się myśli z pozycji klęczącej.
Absurdalne z Pani strony jest zdanie, które sugeruje, iż większość stwierdzeń Klerokratii to opinie osobiste. Na Pani oszczerstwa powiem jedynie tyle,
iż wszystkie informacje merytoryczne mają odbicie, co oczywiście jestem w stanie
wykazać, w literaturze przedmiotu. Przykładowo pisząc o Biblii opieram się na pracach
biblistów, teologów, religioznawców lub filologów. Oczywiście zdarzają się osobiste refleksje, tak jak w
każdej pracy, tak jak w każdym tekście, jednak czytelnik inteligentny jest w stanie
odróżnić je od reszty materiału.
Zarzut nienaukowości jest niepoważny i sugeruje, że te opinie to Pani silne przekonanie, nic ponadto.
Żaden członek redakcji witryny nie legitymuje się wykształceniem li tylko średnim, dwie osoby
posiadają tytuły naukowe, a kilku innych doktorów pisuje co jakiś czas.
Pani zmysł naukowy zawiódł jednak i nie podpowiedział Pani, iż odesłania do literatury
należy szukać w dziale, który nosi tytuł Bibliografia (a zdawałoby się to takie oczywiste, lecz
cóż widać jednak nie...) Czy pozycje tam zamieszczone (kilkadziesiąt) można
uważać za poważne, pomimo że nie mają imprimatur kurii? Oczywiście decydują o tym przekonania osobiste - wiara objawiona nie dozwala konfrontacji jej prawd z
nauką, toteż przekreśla z góry wszystkie próby jej analizowania. Człowiek nieuprzedzony, jakim Pani zapewne nie jest, stawia mnie w
dużo lepszej sytuacji.
Coraz więcej potwierdzeń i uznania znajduje jednak Klerokratia u ludzi szczerych i otwartych. Najlepszym jednak
świadectwem mojego przygotowania są dla mnie oceny ludzi zajmujących się
Biblią, chrześcijan. Klerokratia doczekała się już pierwszej apologii chrześcijańskiej
(przypomnę, że Jezus nie bronił się w ogóle przed fałszywymi zarzutami,
więc jeśli powstaje apologia to po to aby podjąć polemikę spornych kwestii,
a nie rozwiewać fałszywe kalumnie) skierowanej tylko do mnie, autorstwa
baptysty z Wrocławia. Apologia jego dotyczy przede wszystkim Biblii i zajmuje, bagatela, 50 stron formatu A4 drobnego druku.
Oczywiście zdaje sobie Pani sprawę, że baptyści nie są tak pobieżnie obeznani z
Biblią jak katolicy, toteż z całą pewnością ich argumenty można traktować nieco
poważniej. Ukaże się ta polemika za kilka tygodni, póki co trwa dyskusja.
Przestrzegę jednak Panią tymi samymi słowami co mojego adwersarza: odniesieniem do
antychrześcijańskiego Celsusa (II w) oraz jego krytyka, chrześcijanina Orygenesa
(mędrzec wie o czym mówię, więc nie będę wyjaśniał):
"Odważę się przy tym w całej swojej pysze poczynić jeszcze jedną uwagę. Ty, w
swoim wypracowaniu apologetycznym zrobiłeś ten sam błąd co Orygenes, który od razu zdyskredytował swego przeciwnika, przyrównując go do największych
głupców, uznając go za marnego filozofa, kiepskiego znawcę pism chrześcijańskich. Już same
jednak monumentalne dzieło, które opracował przeciwko argumentom tego "nieuka"
( jak go nazwał!) zdaje się krzyczeć, że Orygenes mówił nieprawdę.
Dziś, każdy uczciwy badacz przyzna, że Orygenes się pomylił. Już na podstawie tych fragmentów Celsusa, które zawarte są u Orygenesa katoliccy
teologowie przyznają: «Autor tego pisma jest nieprzeciętnym erudytą, oczytanym wspaniale w
literaturze filozoficznej, zwłaszcza platońskiej, posiada ścisły, wnikliwy i
krytyczny umysł, jest przy tym błyskotliwym polemistą, dobrze przygotowanym do pracy, której się podjął: zna nieźle Stary Testament, przede wszystkim
księgi Rodzaju, Wyjścia, Powtórzonego Prawa, Psalmów, Jonasza, Daniela,
Izajasza; czytał bez wątpienia Ewangelie, Dzieje Apostolskie i Listy św. Pawła
...» dalej wymieniane są jeszcze inne teksty, które musiał znać Celsus. Najciekawsze jest jednak to, iż przy porównywaniu wartości
polemicznej obu autorów to Orygenes jest wymieniany jako ten, który dorównuje świetnemu Celsusowi, a nie na odwrót! Tego, jak go określili ci
teologowie ATK z Warszawy, "niezwykle groźnego przeciwnika chrześcijan",
Origenes nazwał "błaznem". Ja nie śmiem porównywać się do Celsusa, jednak chciałbym nieśmiało
zasugerować, abyś pomiarkował swoje skrajnie sceptyczne wartościowanie moich
analiz. Pamiętaj, że ja mogę się bronić, Celsusowi nie było to dane. Pozdrawiam"
Po kilkunastu listach (w których analiza jest bardziej szczegółowa niż ta na
witrynie) autor przyznał:
"Coraz bardziej imponujesz mi swoim zorientowaniem w temacie"
W dziale z listami znajdzie Pani więcej pozytywnych ocen treści merytorycznej, w tym wiele od
chrześcijan, których zmuszam do myślenia.
Najbardziej cieszy mnie jednak opinia arian, jeśli jest Pani tak uczona za
jaką się uważa, to wie Pani jaką rolę odegrali dawniej arianie w sporach teologicznych w Polsce, przed tym jak zostali brutalnie
wytępieni przez katolików. Cechuje ich jednak tolerancja i dlatego budzą szacunek innych. Dr Wilhelm Niemann, sekretarz Jednoty Braci Polskich "Chrystianie"
napisał o Klerokratii:
"Szanowny Panie Redaktorze;
Z ciekawością i przyjemnością zapoznaliśmy się z witryną Państwa. Zawiera w sobie niemały ładunek intelektualny i pobudza do myślenia. To bardzo dobrze. Nie z wszystkimi stwierdzeniami możemy się zgodzić (np.: koncepcja ewolucjonizmu religijnego i wyższości ateizmu nad wiarą), ale z przyjemnością podejmiemy zarówno polemikę, jak i wysłuchamy krytyki naszych własnych traktatów, a może nawet podejmiemy się opracowania pewnych, bliskich nam tematów."
Autor witryny został poproszony o uwagi do traktatów Braci Polskich, jako osoba spoza
środowiska kościelnego (rozsyłają je do rożnych Kościołów i organów):
"Będzie nam miło, gdy i to "dziełko" zechce Pan przejrzeć okiem fachowca. I proszę się nie wahać krytykować. To tylko może wyjść nam i dziełu na dobre!"
Nie jestem człowiekiem nieomylnym, to fakt, tylko głupiec tak mniema, lecz zarzucanie mi
nieznajomości spraw które podejmuję może być niebezpieczne
Ja wiec specjalizuję się w dziale związanym z Biblią. Historia Kościoła ma fachowca w randze
doktora (jeśli tak bardzo domaga się Pani przygotowania naukowego). Podobnież
dział religioznawstwo (wypisywała Pani jakieś brednie o przygotowaniu religioznawczym, jednak kompletnie
się Pani na tym nie zna, gdyż wówczas wiedziałaby Pani, że klasa takich religioznawców jak
Eliade, Reinach, Tyloch i wielu innych, jest bezdyskusyjna)
Niewykluczone, że znajdują się w Klerokratii teksty słabsze (przestrzegam jak
Boccaccio przed setką swych opowiastek - przy takiej wielości zawsze znajdzie się
jakiś mniejszy bądź większy knot), te które znalazły się na początku istnienia witryny, jednak jest to znikoma
ilość w obliczu innych materiałów.
Jakimś również potwierdzeniem dobrego przygotowania do tematu jest zapewne ocena witryny w
Internecie , tytułem przykładu podam drugie miejsce w ostatnim rankingu stron Wirtualnej Polski (lepszy
okazał się serwis Katolik.pl, przy stosowaniu nieuczciwych głosów, na co otrzymałem potwierdzenie od
redaktorów serwisu, -->Zobacz...), portal Hoga.pl
uznał Klerokratię za najlepsze wystąpienie antykościelne (trzy gwiazdki, kwartalnik Bez Dogmatu miejsce drugie - dwie gwiazdki)
To jednak nie może być wystarczającym potwierdzeniem własnych tez, czym stać
się może dyskusja, na którą jestem zawsze gotów z każdym fachowcem każdej nacji religijnej, nie tylko
chrześcijan. Proszę jednak mieć na uwadze, że argumenty muszą być na poziomie,
gdyż nie mam czasu na tyle aby poświęcić go każdemu mędrcowi " z chęci". Jak
się nietrudno domyślić wielu chce bronić swojej religii w obliczu przedstawionych przez nas
argumentów.
Pozdrawiam (wam, ludziom pobożnym zwroty grzecznościowe są obce, no cóż...)
Mariusz Agnosiewicz |