Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.788.228 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 720 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom I
Agnieszka Zakrzewicz - Papież i kobieta

Złota myśl Racjonalisty:
Uczymy się nie dla szkoły, lecz dla życia.
Krytyka Racjonalisty
<- Wróć do innych listów
INNEFABILE NOMEN RERUM INITUM (09-05-2002)
 Autor: Michał Rybicki

Pozdrawiam serdecznie.
Nie chciałbym ażeby te entuzjastyczne powitanie dawało jakiekolwiek wrażenie mojej sympatii skierowanej w Pana stronę. Zresztą nie muszę o tym mówić sam Pan o tym doskonale wie, słowa krytyki to jak codzienna kąpiel w Pańskim przypadku. Zapoznałem się z trścią kilku listów od gości witryny, tych krytycznych i tych od zdecydowanych zwolenników, przyznam, że niektóre są warte uwagi inne zaś przyniosły mi poczucie wstydu za moich" współ braci ". Proszę tylko o nie wyrzucanie mi moich błędów orograficznych jak to miało miejsce w przypadku jednego z korespondentów, nie było innych argumentów? Prowadzę dość krótką polemikę z Pańskim sądzę znajomym. Ale przyznam, że kontakt mailowy bardziej bezpośredni skłania do większej ogłady i szacunku dla siebie, co bardzo mi się podoba, mniemam, że i Pan mi tego nie poskąpi. Może powiem kim tak w ogóle jestem. Jestem tak znienawidzonym przez Pana i panu podobnych fanatkiem, cóż może nie wyrażam tego w tak niepowściągliwy sposób jak ci którzy się za takich uważają,ale niech mylą Pana pozory przychylności, być może dla niektórych to jeszcze gorsze aniżeli " rzucanie gromów " wtedy przynajmniej wiadomo z kim ma się do czynienia.

Może myli Pan to z ortodoksja? Fanatyk to ten co bardzo nie lubi wyznających inny światopogląd niż on sam.

Nie chcę tu Pana nawracać sądzę, że nie odniosło by to żadnego skutku, nie będę też Pana obrażał to nie leży w mojej naturze nie jestem też człowiekiem który broni swoich racji tylko poprzez konwersację i polemikę to rzadko prowadzi do jakichkolwiek rozwiązań a przynajmniej jest długotrwałe. To w jaki sposób staram się interweniować nie jest tu istotą rzeczy zresztą nie może Pan wiedzieć wszyskiego to byłaby klęska dla nas katolików a już w szczególności dla KK. Nigdy nie starałem się dowiedzieć czegoś o Panu, ciekawi mnię tylko jedna rzecz, czy Pan także kiedyś był apologetykiem, czy też pański agnostycyzm wyssał Pan z piersi Matki ?

Przypuszczam, że sprawa wiary/niewiary to w przeważającej mierze wpływ cech wrodzonych (Pan nazwie to łaską uświęcającą). Ja wychowałem się w małej miejscowości w rodzinie wierzącej i praktykującej regularnie. Mało tego - byłem wierzący chyba najbardziej z nich, gdyż wierzyłem bardzo głęboko w to co mnie nauczono jak byłem mały. Pamiętam, że jak byłem mały to miałem taki plan, że bez względu na wszystko co widzę dokoła, na ludzką obojętność religijną, która zdawała mi się wiązać z wiekiem - ja będę niezłomny, zawsze gorąco wierzący, etc. taaak, często o tym myślałem co zrobić, aby przypadkiem kiedyś nie stać się jak i inni obojętnym na te sprawy. Jako ministrant potrafiłem biegać po trzy razy na msze w ciągu jednego dnia. Z pewnością nie byłem wierzącym z nawyknienia, a z pewnością nie tylko, często rozmyślałem o swojej wierze... może to było złe i może jakoś wpłynęło na niewiarę, a może wcale nie. Trudno mi powiedzieć. Po prostu w wieku kilkunastu lat wszystko umarło i koniec. Żaden zawód, żadne wyrachowanie - po prostu. Nawet wówczas jednak byłem nie tak daleko od kościoła. Przygotowywałem artystycznie imprezy kościelno-patriotyczne, wraz z grupą artystyczną i robiłem kilka innych rzeczy. Księży poznałem wielu. Zwykli ludzie. Ani lepsi ani gorsi od innych, Choć może nieco więcej ambicji o władzę, gdyż to jedyne chyba pole na którym ksiądz może się zrealizować, nie ma rodziny, choć powinien.
Po kilku latach zostałem sprowokowany do wypowiedzenia się o mojej wierze w rozmowie-flircie z głęboko i szczerze wierząca katoliczką. To spowodowało, że napisałem jej dość dużo, ale jakby nie jej - napisałem coś jakby żal za ten kontrast dziecięcych nadziei, które jako dorosły odebrałem jako oszukanie mnie i ogłupianie. Zacząłem na ten temat czytać i pisać. Tak to się zaczęło. To wszystko. Chyba...

Cóż odznacza się Pan z pewnością niemałym talentem redaktorskim, słowo talent nabiera tu zupełnie innego charakteru, z drugiej strony ciekawa opcja talentu otrzymanego od Boga, obruconego przeciw darczyńcy bo chyba nie przypisze Pan tej umiejętności własnej pracy choć z pewnością rzutowała na ową zdolność ogromnie.

Tak, nie ma w tym mojej zasługi zbyt wielkiej. Rodzimy się z rożnymi predyspozycjami, którym możemy pomóc się rozwinąć bądź nie. Jeden dobrze gotuje, inny dobrze maluje, a jeszcze inny pisze.

Ja staram niczego nie przypisywać sobie co nie znaczy, że staram się ubezwłasnowolnić wręcz przeciwnie staję się przez to silniejszym i Panu tego życzę w pozytywnym działaniu. Nie chcę dawać tu jakiejkolwiek oceny dla samej witryny co stało się rytyną wśród pańskich "czytelników" jest jaka jest i nie różni się nazbyt od innych nie uwłaczając tu pańskiej pracy jaką Pan włożył w jej prowadzenie. To chyba na dziś wystarczy nam tych uprzejmości, w razie chęci udzielenia mi odpowiedzi do czego Pana z uwagi na ogrom pańskich zajęć nie zobowiązuję, adres z pewnością zostanie pokazany na swoim miejscu.
Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam, życzę dużo Miłości i zrozumienia
P.S. Choć bezsprzecznie fanatykiem jestem i pozostanę nim chciałbym zauważyć, iż nie zawsze ma on mroczne oblicze.
Gewuriel.

Cóż za różnica: mroczne czy nie. Gdyby nie było fanatyzmu, lecz wiara, nie byłoby dziejów ohydy religijnej, lecz może jakoś lepiej by to wyglądało. Nie byłoby sensu krytykować coś tylko dlatego, że nie jest prawdą. Krople goryczy przelewa kłamstwo, które szkodzi...

A swoją drogą, jeśli bóg istnieje, to może się okaże, że usprawiedliwi nie tych co klepią różańce, lecz takich jak ja. Tych, którzy potrafią skorzystać z talentów rozdzielanych przez boga/naturę, może przyjąć taką awanturniczą hipotezę, że bardziej liczy się dla niego, kiedy jego twór, jego dzieło korzysta z przymiotów wiedzy i umiejętności, które on daje, niż to, że klepie się bezmyślnie czy nawet zmyślnie różańce na jego cześć - czy nie sądzi Pan, że może on nie być tak małostkowy, aby na głównej szali kłaść to czy ktoś tarza się mu u stóp prosząc o zmiłowanie i łaskę?

IAMAIM NOR RUACH JABASZACH

Witam Jestem pełen podziwu dla tak sumiennych i rzetelnych ludzi, rzadko się zdarza tak ekspresowa odpowiedź, nasuwa się tu mniemanie, iż do tej pory miałem do czynienia z ignorantami.
Pisze Pan, że będąc małym miał marzenie czy też postanowienie, wielce to chwalebne i ja taki byłem. Byłem też ministrantem, chadzałem na cztery msze w tygodniu wyłączając niedzielną ehhhh to były czasy, ale i dla mnie przyszło opamiętanie lecz ja bardziej bałem się zdewocenia, nigdy nie zadawałem zbyt wielu pytań kapłanom, oni albo nie znali albo nie chcieli udzielić mi odpowiedzi, zawsze sam sobie radziłem co w wieku lat 14 popchnęło mnie w kierunku gnostycyzmu, spekulacja stała się moją pytnią i o dziwo udzielała niezbędnych odpowiedzi, pozwoliło mi to przetrwać ciężki dla wiary okres przejściowego buntu przeciw wszystkiemu i dojść do porozumienia z samym sobą. Od tamtej pory utrzymuje się to na stabilnym poziomie.
Mówi Pan, że mylę pojęcia ortodoksji z fanatyzmem, nienawiść przestała już mną kierować popadłem w rutynę, nigdy nie wyżądziłem nikomu krzywdy z pobudek religijnych, ale nie przeczę, że zdarzało mi się wykorzystywać środki mi podlegające do manipulacji faktami i inwigilacji ludzi zresztą Bogu ducha winnych. Fanatyzm pozostał we mnie jako nieporządany rdzeń tego nie da się tak łatwo wykreślić z życiorysu zresztą sam pan zna siłę niektórych doktryn. Doktryna KK jest silna i wpływowa na młodych w szczególności, archanioły z ognistymi mieczami są bardzo wymowne. Ortodoksja jednak ogranicza się do działań wewnętrznych i głośnego wyrażania swego poglądu, ja jak już wcześniej wspomniałem preferuję bardziej efektywne formy wyrażnia swych przekonań co nie znaczy wcale stosowania przemocy fizycznej. Czuję się znacznie lepiej znając choć małą część pańskiego życiorysu za co serdecznie dziękuję, jeśli to tajemnica zachowam ją a jeśli nie też zachowam to dla siebie. Szczególnie ważny jest moment utraty wiary, może wytknąć mi Pan mylność mojego stwierdzenia ale w pańskiej wypowiedzi daje się wyczuć lekki element hmmm nostalgi... tak chyba właśnie tego uczucia. Zadziwiającym dla mnie jest fakt, że ludzie często kosztem wiedzy przypłacają utratę wiary. Jak Pan sądzi nawet jeśli Bóg nie istnieje z czym tak naprawdę łatwiej i lepiej się żyje, bo często obecność jednego wyklucza drugie choć nie zawsze. Pytanie bądź stwierdzenie, że rozmyślanie o swej wierze może przyczynić się do jej utraty jest co najmniej słuszne chętnie przytoczę tu pewną myśl znaną niewielu ludziom poznać ją można chyba tylko z przypadku lub zainteresowania tematem mianowicie : "Wszechświat nie jest bezmyślny i ślepy, w końcu zawsze wszędzie jest słowo, w niebie i w aniołach, w ziemi i w gwiazdach , to właśnie słowo czasem rozbłyśnie jaśniej i na moment może nas oślepić" - z tym tylko dodatkiem iż owo słowo o którym tu mowa, jest Słowem Wcielonym czasem oślepia na moment a czasem na zawsze. Dla mnie to smutny scenariusz . Chcę jeszcze powiedzieć, że oprócz wrodzonego talentu pisania posiadł Pan jeszcze jeden dar a jeśli nie dar to z pewnością cnotę której brakuje ludziom tego poglądu i kalibru a znam ich paru. Tym czymś jest pokora i proszę nie zrozumieć mnie źle - nie przede mną ani innym człowiekiem. Pokora przed tym czego się nie zna i ja także posiadam jej skrawek. Pan w przeszłości nie był apologetykiem Pan był człowiekiem wierzącym dla człowieka który nie myli pojęć to znaczy więcej znacznie więcej, to nie wiedza i sztuka jej obrony nas potencjalnie kiedyś zbawi, ale zrobi to wiara, również pozostałość tej chłopięcej. Odnośnie Boskiego usprawiedliwienia nie mam wiele do powiedzenia nie rozmawiałem z nim na ten temat, ale jeśli chodzi o mój własny osąd szatan w " 36 dowodach......" Frossarda , nazwał boga anarchistą, a z innej strony jasno reguluje to Biblia kiedy Jezus mówi wpuszczając do nieba najpierw grzeszników a sprawiedliwych stawiając z boku "Oni więcej mnie pokochali i więcej mnie pragnęli ..." - jeśli nie dokładnie tak to podobnie z tym samym kontekstem.
Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam i ponownie życzę jak najwięcej Miłości zawsze jej za mało.

27.06

Witam Pana,
Z pewnością już mnie Pan nie pamięta, ale to nie ważne. Piszę bo o dziwo chcę Panu pogratulować, tak ja Pański adwersarz ledwo przełykając ślinę w przełyku, dusząc się muszę wyrazić słowa szacunku i podziwu .
.....Strona jest kapitalna ....choć jeszcze nie do końca uzupełniona ale już spełnia warunki, jakie winna spełniać, oczywiście nie odeszliście od głównego nurtu, nikt zresztą się tego od Was nie spodziewał, ale nie pozostawiono w spokoju także i innych "kościołów" czytając niektóre artykuły radowała mnie nawet owa finezja z jaką ogołacano z dostojeństwa wszystkich naciągaczy którzy spisywali swoje biblie w XIX w.
Ostatnio szukając właśnie Racjonalisty, natnąłem się na stronę Heretyk wielce przeze mnie niepoważaną, nieroztropnie wziąłem ją za Pańską witrynę i przesłałem list dość krytyczny....widzę że niepotrzebnie zwątpiłem. To tutaj można ujrzeć jakąś świeżą myśl, odrobinę logiki a nie obskurnego oszczerstwa jak to czasem się zdarza.
Chyba nie stać mnię na więcj gloryfikacji, więc zaprzestanę zanim zacznę wątpić w to co napisałem.
Pański wieczny adwersarz Gewuriel.

 E-Mail: gewuriel@poczta.onet.pl
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365