Witaj, jestem przypadkowym, katolickim gościem na Twojej stronie. Przeczytałem tylko jeden tekst: o mnichach i pozwolę sobie podjąć krótką polemikę z niektórymi jego częściami. Gwoli wyjaśnienia, sam nie jestem członkiem żadnego zakonu. Niestety, tekst zawierał kilka błędów rzeczowych, np. franciszkanie to nie mnisi (zakony mnisze to np. benedyktyni, prowadzą osiadły tryb życia i w mniejszym stopniu otwierają sę na zewnątrz, ich reguły są zupełnie inne od pozostałych zakonów, np. żebraczych). Mniejsza o to. Problem polega na czymś zupełnie innym, a mianowicie: (1) Zakony zwykle dbają o to, żeby nie przyjmować życiowych nieudaczników, a jeśli już ich przyjmą, zwykle długo tam miejsca nie zagrzewają. (2) Jeśli czyjeś życie duchowe w zakonie jest na niskim poziomie, to jego prywatny problem. Na szczęście zdarza się to dość rzadko. (3) Znam wielu zakonników, większość z nich jest w zakonie szczęśliwa i wcale nie wegetują. (4) Zakony robią jednak sporo dobrego dla ludzi. Te, które nie są zamknięte (kontemplacyjne), posługują ludziom, którzy widać tego potrzebują, skoro do nich przychodzą. Zakony kontemplacyjne, jak wierzą katolicy, spełniają swoją funkcję poprzez modlitwę. Dla nie-katolików to zwyczajni dziwacy, jak sądzę nieszkodliwi. Zwykle nie użądzają głośnych imprez, więc nawet sąsiadom nie powinni
przeszkadzać ;-) (5) Nikt nikogo nie zmusza do wstąpienia do zakonu. Czasem wprost przeciwnie. W czsie pierwszych lat można zostać z niego dość łatwo wyrzuconym, potem zreszta też, tylko znacznie trudniej (6) Niestety, nie wszyscy zakonnicy spełniają powyższe komentarze. wbrew pozorom, zakonnicy to też ludzie. Errare humanum est. A jeśli tak, to nie możemy oczekiwać, że wśród zakonników nie pojawią się czarne owce (dosłownie biorąc, w wielu zakonach wszyscy są czarni ;-)). Podobnie jak w całym społeczeństwie. Nie wypowiadam się o zakonnicach, bo nie
bardzo je znam. Mam nadzieję, że autorowi dane było poznać je lepiej. Mam też nadzieję, że udało mi się osiągnąć odpowiedni poziom racjonalizmu. Jeśli nie - mea maxima culpa. Pozdrawiam i życzę owocnych poszukiwań prawdy. Jeśli zechcesz, z radością podejmę dalszą dyskusję na ten temat. PAX et BONUM, |