Przeczytałem niektóre artykuły na Twojej stronie,
niektórym nie sposób zaprzeczyć są po prostu faktologiczne. Nie wiem czy powinienem,
ale może warto. Kiedyś byłem osobą która traktowała religię jako mit, i miałem takie
podejście do kleru jak Ty. W okresie kiedy studiowałem dzięki polskim lekarzom z miasta
Szczecin (nazwisk nie podam) o mało się nie przekręciłem. Operator
był na kacu i źle mnie zoperował. Nie mam zamiaru opowiadać Ci historii mojego życia,
chcę tylko naświetlić okoliczności w jakich nastąpiło moje nawrócenie. Po operacji
ok. 6-7mies. chorowałem ciągły ból i bezsenność, piłem i zapijałem estazolam żeby
zasnąć. W końcu postanowiłem skończyć ze sobą, studiowałem medycynę więc załatwiłem
sobie odpowiednie i <pewne> tabletki, wszystko zaplanowałem na zimno, nie bałem
się śmierci, nienawidziłem Boga. I w dniu gdy kląłem na czym
świat stoi, z postanowieniem, że będzie to mój dzień ostatni przeżyłem coś,
co zmieniło mnie jak za dotknięciem różdżki. Przyszedł do mnie Jezus, wiem że to brzmi dziwnie,
nie widziałem Go, ale czułem, że jest w pokoju <tak jak wiesz, że ktoś jest w pokoju nawet
jak go nie widzisz>, przepełniała mnie miłość, nigdy nie czułem się tak kochany jak
wtedy, nie potrafię tego wyjaśnić było to bardzo piękne i mocne przeżycie.
Jestem lekarzem więc złapałem się za podręczniki szukając rozumowego
wyjaśnienia sprawy, pytałem kolegów psychiatrów i nie potrafię tego zrozumieć i wyjaśnić.
Nie zamierzam Cię nawracać, Twoja strona nie obraziła mnie ani moich uczuć religijnych bo
to chyba nie możliwe, przedstawiasz materiały faktologiczne <przynajmniej> te które
czytałem napisałem Ci cały ten list, ponieważ nie uważam, że religia zniewala bądź działania
stricto religijne prowadzą do zniewolenia, mnie to przyniosło wyzwolenie, dziwi mnie też
twoje podejście do kościoła katolickiego i ta wybiórcza niechęć, znam wiele osób które
fantastycznie żyją, są bardzo dobrymi ludźmi i są katolikami. Domyślam się, że zostałeś
zraniony przez kapłana, który w jakiś sposób Cię wykorzystał <mam na myśli tego na
zdjęciu> świadczy to, że zadra która została wbita weszła bardzo głęboko.
Dopiszę tylko to, że mojej pewności w to, że Jezus żyje i że zmartwychwstał nie
naruszy nic i jestem gotowy oddać za Niego życie, niezależnie jak zachowują się
Jego kapłani. Życzę Ci żebyś Go spotkał
Andrzej
Mogę dyskutować z kimś kto swoją wiarę
traktuje racjonalnie - jeśli mówimy o czymś co nazwałbyś prawdopodobnie łaską
uświęcającą - nie mogę zabierać głosu. Dla mnie jest to rzecz irracjonalna
która wyłączne źródło ma w Tobie - istocie ludzkiej, która mimo iż kryje wiele
tajemnic - nie jest przeze mnie uważana za opus dei. Nie możemy sobie pomoc, ale
przecież nie potrzebujemy żadnej pomocy, nieprawdaż? Najgorsze dla mnie jest to,
że ta cała wiara zasadza się na tym, że sadzicie, że ja będę cierpiał wieczne
męki - to mi ubliża i zamyka drogę ekumenizmowi. W każdym razie, dzięki za list. |