To opowiadanie z punktu postrzegania wspónego wroga, którym jest Rosja. Co, jeśli mamy, czy mieliśmy odrębnych wrogów?
Tłumaczenie, że WiN nawiązał wspólpracę z UPA i to powinno przesądzać o naszym zrozumieniu i innym spojrzeniu na UPA i na dzisiejszą historię Ukrainy wydaje mi się typowym zakłamywaniem jej przez pseudoelity.
Teheran i Jałta wskazały na wrogów obu nacji. Pozostawienie tylko jednego w tych okolicznościach ma służyć dalszemu wybielaniu pseudoelit odpowiedzialnych za tragedie jakie się rozgrywają na naszej ziemi od dwóch, trzech wieków.
Czymże była propaganda walki z ZSRR w obliczu porozumień z Teheranu i Jałty!
Tym też było nawiązanie współpracy WiN z UPA.
Takie jest moje zdanie.

Jeszcze 5-10 lat temu nie było żadnego UPA, Wołynia ani Bandery w mediach, nie było też "kwestii ukraińskiej". Ktoś nakręca i sponsoruje zamieszanie bo w czyimś interesie jest niezgoda, nastroje radykalne i nacjonalistyczne. Takie rzeczy są przecież opisane w każdym podręczniku z psychologii, dokładne techniki opisujące co robić aby nastawiać ludzi przeciwko sobie i każdy wywiad dokładnie wie jak z tego korzystać. Nagłaśnia się opinie i poglądy jakiejś radykalnej grupki aby wytworzyć wrażenie, że problem dotyczy całego społeczeństwa. Gazeta Wyborcza od dawna zna tą technikę wyrażania się w imieniu" wszystkich" Polaków, pisania jacy jesteśmy i co myślimy.
Każde rozpisywanie się na te tematy i każda dyskusja to wyświadczanie przysługi tym co całe zamieszanie tworzą.

Nie można powiedzieć, że Ukraińcy zrobili cokolwiek kiedykolwiek. To jest ponad 40mln ludzi obecnie i obecnie ani jedna osoba z tej populacji nie ponosi żadnej, najmniejszej odpowiedzialności za Wołyń, więc co mądrego tutaj można ustalić? Te wydarzenia można nawet określić mianem święta miłosierdzia zamiast ludobójstwa, dla obecnie żyjących ludzi to i tak niczego nie zmieni.

"Ale środowisko (w kraju) było zdominowane przez elementy nacjonalistyczne w Polsce. Ja nie czynię z tego zarzutu, bo Polska była wtedy państwem w bardzo trudnym położeniu, i ludzie, którzy stawiali interes państwa polskiego i interes narodowy ponad wszystkim, mieli swoje racje".

Wygląda na to, iż do głosu w Polsce, a częściowo nawet do władzy doszły ostatnio podobne środowiska, wybitnie antyukraińskie, traktujące Ukraińców pogardliwie i z odrazą w kategoriach "chama z czarnym podniebieniem". I nie zmienia tej okoliczności fakt, iż Kaczyński oraz spora część elity PiS prezentuje odmienny, niejednokrotnie odmienny pogląd na kwestię ukraińską. Środowiska owe są de facto rosyjską V kolumną - stanowiąc podglebie dla rosyjskiej agentury wpływu oraz agentury. Ludzie ci - ludzie mali, ludzie głupi - jeżeli będą mieli realny wpływ na kształtowanie polskiej polityki - ukształtują sytuację zbliżoną do tejz cytatu Dąbrowskiej zamieszczonego w debatowanym tekście, ku wielkiemu zadowoleniu wielkorusów mających w głębokiej pogardzie tak Polaczków jak i - tym bardziej - "Chachłów".

"Początek wojny jest mało dla tego ruchu chwalebny. Wyczyny batalionu Nachtigal, czy innych tego typu formacji są znane."

Wykład premiera Olszewskiego dotyka newralgicznych kwestii z zakresu najnowszych stosunków polsko - ukraińskich i cechuje się - propagowania godnym - obiektywizmem i wyważeniem. Faktu jak wyżej nie zmienia kilka dajacych się zauważyć pomyłek (przejęzyczeń) - skorygowanych zresztą w tekście. Nawiazując do zacytowanego na wstepie passusu, wyjasnić należy na wszelki wypadek, iż do owych wspomnianych mało chwalebnych wyczynów żołnierzy "Nachtigall" - nie należy - wbrew długoletniej sowieckiej i prlowskiej propagandzie - mord na profesorach Uniwersytetu Lwowskiego oraz zorganizowanie pogromu Żydów we Lwowie, po wkroczeniu jednostki do tego miasta w czerwcu 1941 r. Batalion jako formacja nie brał wnim udziału, żołnierze poszczególni i owszem. Pogromy Żydów - w tamtejszych realiach - nalezy rozpatrywać w kategoriach zemsty za masową współpracę sporej cześci populacji zydowskiej z okupantem sowieckim i efekty tejże kolaboracji. Należy pamiętać, iż latem 1941 r. wycofujące się NKWD zamordowało w więzieniach znajdujacych się na terenie sowieckiej okupacji kilkadziesiąt tysięcy ludzi - głównie Polaków i Ukraińców.