A imie jego bylo Mahomet.
O 72 dwoch dziewicach przy okazji przypomne.

Tekst ten jest dowodem dość wąskiej kompetencji autora w zagadnieniach Pisma Swietego, a takze dowodem ograniczonej wiedzy historycznej zwiazanej z tematem. Nie pisuję esejów, zatem nie bede pisał polemiki, ale uważnego czytelnika chciałbym zachęcić do jeszcze bardziej przenikliwego przeczytania tego artykułu. Niedociągnięcia są dość wyraźne, zarówno historyczne jak i biblistyczne.

nie jestem historykiem, ani biblistą, ale dziwnym wydajme mi się fakt, że dorosły facet nie chciałby ,,zamoczyć'' (przepraszam panie za ten nieco ordynarny zwrot. Jak znam życie to figlował z kobietami, które były najbliżej - w jego komunie. Robienie z Chrystusa jakiejś aseksualnej postaci wydaje mi się śmieszne. Podobnie jak robienie z jego mamy dziewicy:).

Przypowieść o Pannach rzeczywiście brzmi kontrowersyjnie, ale wszystko to jest raczej winą archaicznego tłumaczenia, które opisuje całą sytuację dość dwuznacznie...
Dla lepszego obrazu sprawy lepiej skorzystać z większej liczby przekładów. Poza tym, sama sytuacja opisana, nie powinna dziwić, bo
Jezus często przyrównywał wejście do Królestwa jako ucztę weselną, mówił o gościach, o strażnikach czekających jego przybycia, czemu nie miałby się posłużyć przykładem kobiet czekających na ucztę weselną...
Jeśli chodzi o domniemaną żonę Jezusa, to w tym fragmence, który potwierdza to ,że Maria(matka Jezusa) miała inne dzieci(czyli nie była do końca życia dziewicą) znajdujemy opisa całej rodziny Jezusa (Mt 13:55,56), a że są to słowa zgorszonych Izraelitów, z jego otoczenia, na pewno nie omieszkaliby wspomnieć o ewentualnych żonach i dzieciach, jak widać nic takiego się nie stało... Również przed swoją śmiercią jezus prosi jednego z uczniów by zaopiekował się jego matką, gdyby miał on(Jezus) również żonę, zapewne o niej też by pomyślał w tej godzinie...
Wątpliwe też jest to, by mowa była o weselu Jezusa(w Kanie), ale do tego może wrócę innym razem...

Hmm.. autor tekstu nierozsądnie zasugerował się słowem gody, jeśli chodzi o przypowieść o pannach.. To słowo określało ucztę weselną a nie jakieś orgie.. Proponuję przy następnej okazji pisania jakichkolwiek tekstów skorzystać ze słownika wyrazów obcych albo archaizmów.

Hmm.. autor tekstu nierozsądnie zasugerował się słowem gody, jeśli chodzi o przypowieść o pannach.. To słowo określało ucztę weselną a nie jakieś orgie.. Proponuję przy następnej okazji pisania jakichkolwiek tekstów skorzystać ze słownika wyrazów obcych albo archaizmów.

Artykuł zaczął się ciekawie, co prawda już kreowanie Jezusa i pierwszych chrześcijan na "dzieci kwiaty" dość słabo podparte argumentami.Co do żony Chrystusa to rzeczywiście nic na ten temat nie ma w NT. Słyszałem co prawda o apokryfach stwierdzających , iż zaczął nauczać po śmierci swojej żony - nie wiem na ile są to poważne źródła. Nie uważam Jezusa przedstawionego w Biblii za aseksualnego, jest wg. mnie bardzo charyzmatyczny i męski, co nie przeczy jego prawości.