Do treści
Światopogląd
Religie i sekty
Biblia
Kościół i Katolicyzm
Filozofia
Nauka
Społeczeństwo
Prawo
Państwo i polityka
Kultura
Felietony i eseje
Literatura
Ludzie, cytaty
Tematy różnorodne
Znalezione w sieci
Współpraca
Pytania i odpowiedzi
Listy od czytelników
Fundusz Racjonalisty
Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.480.241 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało
dla nas 7364 tekstów.
Zajęłyby one 29017 stron A4
Wyszukaj na stronach:
Kryteria szczegółowe
Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..
Ostatnie wątki Forum
:
Psychologia wskazuje wzór człowie..
Akt patriotyzmu w obliczu wojny
problem ocieplania klimatu
dziwne
Podręcznik do filozofii współczes..
Czy człowiek może posiadać osobli..
Dlaczego woda i powietrze są wspó..
Wielkie twierdzenie Fermata? ŻAL
Katastroficzny dramat...
Ogłoszenia
:
the topic of customer communications manage..
Czy ktoś może polecić jakiś sprawdzony edyt..
casino
Szukam rekomendacji na temat blogów poświęc..
Dodaj ogłoszenie..
Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
Oddano 703 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Prowadzę się rozumnie (dla kierowców)
Znajdź książkę..
Złota myśl Racjonalisty:
Wolę błędy entuzjasty od obojętności mędrca.
Anatol France
Komentarze do strony
Wprowadzenie: Racjonalista
Dodaj swój komentarz…
Eflaugus - ERRATA :o
jest:
"Można nawet tak argumentować, że przecież żyjemy we Wszechświecie takim, że gdyby był, to by nas nie było"
ma być:
"Można nawet tak argumentować, że przecież żyjemy we Wszechświecie takim, że gdyby był INNY, to by nas nie było"
Autor:
Eflaugus
Dodano:
11-06-2005
Reklama
Eflaugus - Komentarz Eflaugusa
Nasza strona zawiera olbrzymi materiał merytoryczny i stanowić przez to może w Kościelnej misji ewangelizacyjnej w Internecie (choć nie tylko) pewien zgrzyt, utrudnienie.
W pewnej wiosce na wschodzie żył mądry i poważany mnich, który co tydzień robił mały wykład dla mieszkańców owej wioski. Wszyscy słuchali z zainteresowaniem, tylko jeden z mieszkańców nieustannie przerywał i podważał nauki mnicha, co nieustannie irytowało innych słuchaczy...
i tak się powtarzało tydzień w tydzień. Aż pewnego dnia ów irytujący człowiek umarł. Wszyscy udali się na pogrzeb - łącznie z mnichem. Ku zdumieniu mieszkańców najbardziej opłakującym go był mnich. Łzy lały się pełnymi strumieniami. Mieszkańcy zapytali mnicha: "Jak to jest? Dlaczego tak płaczesz po nim? Przecież on ciągle Ci przerywał, przeszkadzał i podważał twe nauki?". Na co usłyszeli przez łzy: "To był mój jedyny przyjaciel. Kiedy Wy zawsze zgadzaliście się z tym co mówię, on zawsze był gotowy to podważyć. Dzięki niemu się rozwijałem - któż go teraz zastąpi?
Jednakże jeśli racjonalista lub inny umysł otwarty, a bystry, krzepi się lekturą Klerokratii, wówczas stanowi to dla Kościoła niebezpieczeństwo, gdyż ten czy ów niesie tę wieść w inne zakątki Internetu, zwiastując złą nowinę rozmodlonej owczarni, wnosząc w jej szeregi niepokój wiedzy i zamęt stanu błogiej nieświadomości.
Ech... ile słów, a w tym artykułach z Wprowadzenia wciąż nie ma linka do jakiegoś potężnego, precyzyjnego rozumowania, które by pokazało dobrze zaprezentowany ateizm.
Zapewniam Was, że będzie można spędzić nad tym wiele nocy (tysiące stron!).
Ty mi daj jedną, ale dobrą! To co pisałem na forum. Gdzie tu jest poprawne rozumowanie, które prezentuje bardzo dobrze ateizm.
Podstawowym wymogiem musi być zawsze twórcza wątpliwość.
Tę nawet sobie zapamiętam i zrobię z niej swoje małe credo na kilka następnych dni.
-----------------
Dobrze. Zacząłeś argumentować od "Jestem agnostykiem...".
Sądzę, że istnienie bożej opatrzności jest równie prawdopodobne co istnienie zaziemskiej cywilizacji wyższej od naszej, która zdaje sobie sprawę z naszego istnienia.
Nie podzielam przekonania, że gdy wierzę w Boga mogę się czuć bezpiecznie na świecie. To nieprawda. Wiemy o tym dobrze, i chrześcijanie to wiedzą - wszystkich nas czeka zagłada, śmierć. To coś oznacza z punktu widzenia poprawności rozumowania. Chrześcijanie wierzą zarówno w Bożą Opatrznosć jak i wiedzą, że każdy z nich umrze. To oznacza, że nie traktują Boga po prostu jako kogoś kto zawsze ich będzie ratował. Oznacza to chyba, że chrześcijanie również zgodziliby się z tym, że Opatrzność nie oznacza wcale poczucia absolutnego bezpieczeństwa.
Można nawet tak argumentować, że przecież żyjemy we Wszechświecie takim, że gdyby był, to by nas nie było. W tym sensie żyjemy w świecie sprzyjającym nam, nam danym. Czyli w jakimś sensie świat nam sprzyja.
Ale każdy z nas umrze, więc Ci, którzy tylko uciekają, uciec nie zdołają zawsze.
Natomiast istnienie Boga, jaki wysnuć musielibyśmy z lektury Biblii jest daleko mniej prawdopodobne niż to, że przedstawiciele tej zaziemskiej cywilizacji są koloru zielonego i zamiast uszów mają antenki.
Dlaczego? Skoro świat nam sprzyja, skoro jesteśmy najbardziej wyrafinowanym bytem (z tych nam znanych), skoro jesteśmy połączeni siecią zależności, a więc w sumie, z punktu widzenia zewnętrznego obserwatora, jednym bytem może nawet, to nic dziwnego, że owa Wielka Pra-Świadomość byłaby zainteresowana nami, a jeśli warcholimy się i czynimy sobie krzywdę (bo my tu na ziemi nie wiemy co też się dokładnie dzieje po śmierci i w co się powszechnie ludzie pakują:), to nic dziwnego, że nastąpiłaby jakaś ingerencja tejże Pra-Świadomości. O ile byłoby dziwne, że Świadomość ta przyszłaby "do ludzi" jako człowiek, gdy świat byłby kreacjonistyczny. O tyle jest dziwnie naturalne, że Pra-Świadomość poruszyła nami po prostu będąc jednym z ludzi, skoro świat jest ewolucjonistyczny. Jest to jakby naturalne w takim układzie, że nie było ingerencji kreacjonistycznej.
Może też się objawiać ludziom przez opisany przez Ciebie moduł religijny. Wewnętrzne, gnostyckie lub mistyczne poznanie. Tak podobnież się objawiali starożytni Bogowie co do których się tyle razy zastanawiasz zapewne czemu niby w nich już nie wierzymy:)
Tolerancją jednak nie w znaczeniu racjonalnym, rzekłbym wolteriańskim, lecz w znaczeniu nowomodnym, rzekłbym postmodernistycznym. Tolerancja która jest przede wszystkim dozwoleniem lub abnegacją na wszelki gwałt na istocie człowieczeństwa. Jak słusznie ujął to Leszek Kołakowski: "Często żąda się tolerancji w sensie obojętności, braku jakiegokolwiek stanowiska czy opinii. Żądanie tolerancji w tym znaczeniu jest częścią naszej kultury hedonistycznej, w której nic naprawdę nie ma dla nas znaczenia: jest to filozofia życia bez żadnej odpowiedzialności i żadnych przekonań".
słusznie, słusznie
Jestem człowiekiem, lecz nie dane mi zostały przymioty dostateczne, aby wybaczyć i odpuścić Kościołowi jego zbrodniczą historię związku z cywilizacją.
O tym jeszcze poczytam dalej. Teraz tylko chcę zwrócić uwagę, że to, że ludzie są bardzo często, bardzo podli, to my wiemy. Na długo przez chrześcijaństwem tacy często byli. Chrześcijańśtwo istniejąc dwa tysiąclecia siłą rzeczy istniało w świecie podłym i z konieczności niejako wchodziło w interakcje ze złem. Chrześcijanie często przegrywali ze złem i zło zaczynali wybierać. Ale nie taka jest istota chrześcijaństwa. W istocie nie ma tam zła. To, że wielu przez 2000 upadło nie oznacza, że sama religia jest nieprawdziwa.
Ja domagam się uznania, że Kościół nie ma mandatu do dalszego narzucania społeczeństwu swojej moralności.
A to dam Ci coś do przemyślenia. Zacytuję i fragmentami skrócę wstęp do małej książki dr Siegfrieda Ernsta, luteranina, lekarza medycyny, filozofa:
'W dziedzinie nauki i techniki współcześni domagają się ścisłego zbioru miar i wzorów, zaś w dziedzinie moralności i duchowości żądają "rozluźnienia" norm. Oba żądania są zgłaszane w imię postępu: coraz większej precyzji i normalizowania spraw materialnych, i coraz większej nieścisłości i względności w problemach moralnych.
Postawić można tezę, że współcześni wiedzą, że w dziedzinie nauk przyrodniczych muszą zaakceptować rzeczywistość, której nie są w stanie zmienić; natomiast w sferze moralnej sądzą, że mogą budować własną rzeczywistość - swój własny świat dobra i zła.
Postawić można tezę, że współczesne społeczeństwo, potężna struktura zależności międzyludzkich, organicznie wyrasta z naturalnych ludzkich instynktów, które manifestują się w naszej trudnej rzeczywistości. Nie można ich zaspokoić w żaden prosty, "tradycyjny sposób", tak aby społeczna i międzyludzka spójność zaistniała równie obiektywnie, jak dzieje się to na innych poziomach natury.
W tym świetle rewolucja seksualna nie służy do budowania struktur społecznych, ale powoduje rozkład i zniszczenie. Jest ona wojną wypowiedzianą potomstwu. Antagonizuje kobietę i mężczyznę, o czym ma świadczy poziom rozwodów. W miejscu trwałych struktur zwanych rodzinami, pozostawia szczątki rozbitych, niegdyś spójnych "związków".
Twierdzenie, że najwyższą formą miłości jest zespolenie seksualne, nie może ostać się wobec faktu, że w ostatecznym rozrachunku, najpiękniejszą miłością jest ta, o której mówił Jezus właśnie: "Nie ma większej miłości niż ta, gdy człowiek życie swe oddaje za przyjaciół" a trudno się nie zgodzić, że jest to forma miłości większej.
Dziwię się, że ludzie naprawdę sądzą, że papież powagą swego urzędu może zdecydować, co jest dobre, a co złe. Świadczy to o ich autorytarnych elementach w myśleniu a nie o papieżu samym. Jest to w sumie dowodem niezrozumienia czym jest dobro i zło.
Postuluje (Ernst), że z normami moralnymi należy zrobić dokładnie to co zrobiono w dziedzinie nauki i techniki, gdzie nieskoordynowane ze sobą, niedokładne, przestarzałe systemy miar i wag nie zostały zniesione na korzyść braku wszelkich norm. Wręcz przeciwnie, dzięki współczesnej elektronice stały się standardami absolutnymi, ale nie zmuszając ludzi do realizowania ich przez przemoc państwową, ale właśnie przez propozycję ze strony religii.
'
W sytuacji gdy mamy podział na społeczeństwo postsekularne i religijne (ale to nie w Polsce), takie parterstwo, z punktu widzenia cywilizacji również, wydaje się być całkiem sensowne.
Autor:
Eflaugus
Dodano:
11-06-2005
Daniel Delimata - Tischner o poznaniu rozumowym
,,Zbyt wielu mamy kapłanów boga nierozumnego, nawet wśród tych, co się mienią filozofami.''
ks. prof. Józef Tischner: Myślenie Według Wartości, Kraków 1993
,,Pobożność jest niezwykle ważna, ale rozumu nie zastąpi''
ks. prof. Józef Tischner: Przekonać Pana Boga, Kraków 1999
Autor:
Daniel Delimata
Dodano:
09-08-2004
Nikkou - Ewolucja
Chcialem tylko wyrazic swoja oipinie na temat wybaczania przeszlosci katolicyzmu. Katolicyzm takze ewoluuje i kiedys dorobkiewicze dostawali sie do Rzymu, tak teraz zwraca sie wieksza role na swiadomosc zycie zgodnie z zasadami tej religii. Nie uwazam zeby takie zachowanie bylo presja z zewnatrz tak jak to bylo napisane w artykule. Raczej zwyklym dojrzewaniem bo okresie mlodzienczego buntu. Jednak jeszcze im daleko...
Pozdrawiam Serdecznie
Lukasz
Autor:
Nikkou
Dodano:
26-03-2004
Pokazuj komentarze
od pierwszego
Aby dodać komentarz, należy się zalogować
Zaloguj jako
:
Hasło
:
Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a -
załóż konto..
Reklama
[
Regulamin publikacji
] [
Bannery
] [
Mapa portalu
] [
Reklama
] [
Sklep
] [
Zarejestruj się
] [
Kontakt
]
Racjonalista
©
Copyright
2000-2018 (e-mail:
redakcja
|
administrator
)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365