Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.788.403 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 720 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Brakujące ogniwo między zwierzęciem i człowiekiem to właśnie my.

Dodaj swój komentarz…
Luty - cd
W tym znaczeniu sztuka nie jest artefaktem, który ma coś symbolizować czy sygnalizować, lecz wywodzi się z rytuału i jest rodzajem działania, określanego mianem 'artyfikacji'. Jak się wydaje człowiek zanim zaczął sztukę biernie kontemplować, traktował ją jako czynność, która po prostu czyniła jego życie bardziej "special".
Autor: Luty  Dodano: 20-05-2011
Reklama
Luty - Koraszewski
Zarówno Miller jak i Pinker (ale też np. Voland) postrzegają sztukę jako swoisty "pokaz sprawności (fitness)", jako rodzaj sygnału, wysyłanego przez utalentowanego (lub np. tylko pracowitego) artystę, informującego odbiorcę (zwykle płci przeciwnej) o jakości swoich genów (podstawą waloryzacji jest tutaj stosunek ilości poświęconego na wytworzenie artefaktu czasu do czasu zmarnotrawionego - paradoksalnie czas zmarnotrawiony zaświadcza o statusie artysty). Natomiast tacy autorzy jak Carroll czy Dissanayake uważają, że sztuka nie przyczynia się do przetrwania w sposób pośredni, czyli poprzez bycie sygnałem, pokazem, znakiem czegoś (sprawności, dobrych genów), lecz właśnie w sposób bezpośredni (czyli że jest ona adaptacją sensu stricte), np. wyodrębniając świat wyobraźni, spajając różne władze poznawcze (Carroll o opowiadaniu historii), odpowiadając na naturalną ludzką potrzebę "uszlachetniania" (making special) czynności i przedmiotów życia codziennego, a także oferując psychologiczne poczucie więzi grupowej, w obliczu sytuacji niepewności, generujących lęk (Dissanayake o ozdobach, muzyce i tańcu).
Autor: Luty  Dodano: 20-05-2011
Ruffo - katalizator
Zwierzęta, choć nie maja duszy, mają potrzeby pozacielesne (choćby potrzebę
i umiejętność zabawy). Jeśli ktoś własną wyższość nad zwierzęciem wywodzi
z religijności - no cóż, są różne satysfakcje.
Sztuka jest, nabytą w czasie ewolucji, umiejętnością ekstrahowania regularności
z haosu, jak również, na zasadzie dodatniego sprzężenia zwrotnego, katalizatorem tejże
ewolucji.
Autor: Ruffo  Dodano: 18-05-2011
mieczysławski - ciało i dusza
Wiara w nieśmiertelną duszę powoduje że mamy dualizm - zaspokojamy potrzeby ciała: jedzenie, spanie ,sexs itd. i potrzeby duszy: sztuka, ceremonie świeckie i religijne itd.
Ewolucjonizm wsparty genetyką wrzuca to wszystko do jednego worka - zaspokajanie przyjemności, "duchowość" człowieka to też ewolucyjne dostosowanie do środowiska. 
Ocena zależy od wyznawanego światopoglądu, zredukowanie "potrzeb duchowych" do zaspokajania podstawowych instynktów budzi oburzenie, mamy odczucie wyższości nad zwierzętami i jest to głównie motywowane wiarą.
Autor: mieczysławski  Dodano: 17-05-2011
CHOLEWA - Odrzucam stereotypy   2 na 2
o sztuce; jest ona konstrukcją i dekonstrukcją. Sztuką jest racjonalizm a w nim nauka z jej królową. Sztuką jest tort deserowy a racjonalizm polegałby na spożyciu go we wlaściwych proporcjach w stosunku do pracy społecznie użytecznej, też jako sztuki. Przed laty zaproponowałem pewnemu adwokatowi, a wcześniej sędziemu, by odświeżył swoją znajomość z ksiązkami Dickensa. Po długim czasie podczas naszego spotkania ów adwokat powiedział: miał pan rację, bo odkryłem,że człowieczeństwa i empatii w naszych sądach jest jak na lekarstwo.
Autor: CHOLEWA  Dodano: 17-05-2011
Koraszewski - Tort? Dla kogo i po co?  -1 na 1
Fascynujący spór, ale trudny do rozstrzygnięcia. Bardzo ciekawie o sztuce i ewolucji spekulował  Geoffrey Miller w wydanej w 2000 roku książce: The mating mind: how sexual choice shaped the evolution of  human nature, (polskie tłumaczenie ukazało sie w wyd. Rebis w 2004 pod tytułem Umysł  w zalotach). Millerowi sztuka kojarzy się przede wszystkim z doborem płciowym i przedstawia on bardzo zgrabną teorię sztuki, jako przedłużenia zachowań godowych. Nie pamiętam już recenzji Pinkera z tej książki, ale dla mnie ich wywody były niesprzeczne, a raczej uzupełniające się. (Sztuka drażni ośrodki przyjemności jak czekolada, nic dziwnego, że polując na seks zapraszamy na czekoladowy tort przy świecach i gotowi jesteśmy recytować wiersze cudze lub swoje. Nic dziwnego również, że nastoletnie wyrostki łapią za gitary, marząc o tłumach depczących się fanek.) Oczywiście mamy tu do czynienia z mniej lub bardziej zgrabnymi spekulacjami, więc i zapał
krytyczny winien być raczej stonowany odpowiednio do siły (słabości) dowodów
i kontrdowodów.     

 
Autor: Koraszewski  Dodano: 17-05-2011

Pokazuj komentarze od pierwszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365