Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… freek hmm.. jak racjonalista moze popierac ruchy progejowskie ? przeciez z homoseksualizm z biologicznego punktu widzenia jest totalnie irracjonalny ;)
Autor:
freek Dodano:
10-12-2010 Reklama
Emi Bylińska - c.d. Nie wiem ile osób wejdzie w związek dla wspólnego rozliczania się, ale nie uważam, by nagle by wszyscy homoseksualiści w taki związek weszli (bo nie każdemu na tym zależy, dokładnie tak jak parom heteroseksualnym) by naciągnąć państwo. Są poważniejsze machlojki podatkowe wśród przeciętnych obywateli, którymi warto się zająć. Rodziny heteroseksualnych rodziców nigdy nie przestaną istnieć, gdyż wciąż i niezmiennie, od wieków procent osób homoseksualnych w społeczeństwie się nie zmienia no i heteroseksualnych jest zdecydowana większość. Co do adopcji, nie będę tutaj rozpoczynać historii o dzieciach w domach dziecka, ale jeśli uważasz, że takich placówek jest mało i stoją puste, a dzieci jeśli już tam się znajdą, otrzymują pełną opiekę ze strony opiekunek i opiekunów to faktycznie, z posiadaniem potomstwa będzie problem. Po prostu odpowiedz sobie na pytania: czy w domu dziecka dzieci otrzymują 100% ważnej dla ich rozwoju uwagi? czy dzieci te są wychowywane przez opiekunów obojga płci, co niby też jest niezbędna dla ich prawidłowego rozwoju? i czy dzieci tam są szczęśliwe i nie chcą być oddane pod opiekę dwóch panów lub pań. Na chwilę obecną, biorąc pod uwagę mentalność wielu Polaków i ja nie jestem za adopcją.
Damian Jozefczyk - @KORIUS 3 na 3 "Adopcja ? W imię czego miałbym uznać za normalne oddanie dziecka pod opiekę dwóch panów czy pań." Rozumiem, ze uznajesz, ze lepiej aby te dzieci zostaly w sierocincu bez zadnego rodzica. Na pewno beda ci wdzeiczne. Poza tym slyszalem o badaniach (chyba holenderskich), ktore stwierdzaja, ze dzieci wychowywane przez pary homoseksualne nie roznia sie niczym od tych wychowanych przez hetero. Chodzi o to, ze spoleczenstwo musi do tego dojrzec, aby takich dzieci nie dyskryminowac, nie krzywdzic, a traktowac jak rownych. "Wszyscy mają prawo walczyć o równouprawnienie. Tylko najpierw trzeba wykazać te nierówności." Przeciez wlasnie ten artykul wskazuje te nierownosci, czytales?
Emi Bylińska - do Korius 0 na 2 Drogi Korius, zauważ, że nie nazywam Cię homofobem, bo bardzo ostrożnie podchodzę do oceniania ludzi, ale sam w jednym z pierwszych postów zarzekasz się, że nim nie jesteś, a ja po prostu zwracam uwagę na to, że stosujesz argumentację dla homofoba charakterystyczną. Choć chwała Ci za to, że nie rzucasz inwektywami ;) Jeśli już mówimy o ewolucji i biologii i ja i Ty wychodzimy z założenia, że również homoseksualizm jest wrodzony a nie nabyty, to równie naturalne jest wchodzenie w emocjonalne związki ludzi tej samej płci. Jeśli natomiast uważasz homoseksualistów za chorych na homoseksualizm lub ludzi na tyle genetycznie ułomnych, że nie są oni w stanie wchodzić w emocjonalny i trwały związek to nasza dyskusja się nie skończy i nie ma za bardzo sensu, ponieważ ani Ty nie przekonasz mnie, ani ja Ciebie.
KORIUS - Emi Bylińska 0 na 2 -Najłatwiej kogoś nazwać homofobem aby nie męczyć się stosowaniem merytorycznych argumentów. Właśnie biologia i ewolucja tu pewne rzeczy ustaliła, a nie żadna religia. Religie tylko sankcjonują to co dla nich wygodne. -Ogólnie wisi mi z kim kto wchodzi w związek i jakiego typu, ale co do wychowania dzieci to już wypadałoby zapytać i pomyśleć. Czy rodzina, ojciec, matka przestaną istnieć ? Skąd pary homoseksualne będą brały te dzieci, przecież ich nie spłodzą, to naprawdę prawo przyrody, a nie religijne. Adopcja ? W imię czego miałbym uznać za normalne oddanie dziecka pod opiekę dwóch panów czy pań. Ja nie chciałbym mieć takich "rodziców". Chcę normalnego startu dla wszystkich dzieci, na tyle ile to możliwe. Nie zapominajmy o ich prawach ! Potem niech sobie robią co chcą. -Podatki tez waż na sprawa. Ciekawe ile osób nagle się "pokocha" aby stworzyć związek partnerski tylko po to aby wspólnie się rozliczać i naciągnąć trochę państwo (czyli nas wszystkich) na straty
Autor:
KORIUS Dodano:
04-12-2010 Emi Bylińska - c.d 3 na 3 Każdy związek ma swoje problemy i swoje życie. Jedni mają dzieci, inni nie, jedni się kochają do śmierci, inni nie, jedni rozwodzą się w zgodzie, inni nie a to wszystko bez względu na płeć. Związki homo niczym nie ustępują związkom hetero. Przestańmy je wartościować, bo nie rozmawiamy tutaj o książce i jej wartościach literackich, ale o życiu dwojga ludzi. Każdy z nas ma wkład w rozwój tego kraju, każdy z nas płaci podatki, pracuje i daje pracę. Jako obywatele obowiązki wobec Państwa mamy takie same. Dlaczego zatem nie możemy wymagać, by Państwo miało takie same obowiązki wobec nas wszystkich - homo, hetero, trans itd. Jeśli ktoś ma być obywatelem spychanym na margines, niech Urząd Skarbowy nie wyciąga rąk po podatki od takich osób. Skoro są obywatele bezwartościowi, to czemu w temacie podatków i innych zobowiązań nagle są równie wartościowi co rodzina pana i pani z dwójką ich ślicznych dzieci? To pieniądze gejów i lesbijek już nie śmierdzą, gdy idą na utrzymanie emerytów, urzędów itd? Jak można traktować własnych obywateli, gdy ci pod wieloma względami są bardzo przydatni, a gdy chcą coś dla siebie, to politycy i homofobiczna część społeczeństwa kiwa palcem?
Emi Bylińska - do Korius 4 na 4 Korius, piszesz, ze nie jesteś homofobem, a stosujesz jego retorykę. Piszesz, że nie jesteś wierzący, a powołujesz się w swych argumentach na coś, ma niewiele wspólnego z ewolucją a raczej z wpływem religii na stanowione niegdyś prawo. Uważam, że podane argumenty są wystarczające, by zalegalizować związki partnerskie dla par heter- i homoseksualnych. Jeśli Ty nie dostrzegasz tego, że związek dwojga ludzi opiera się na miłości, zaufaniu, poczuciu bezpieczeństwa i stabilizacji, jeśli nie dostrzegasz, że takie związki już dziś wychowują dzieci, to nic nie będzie w stanie cię przekonać. I ok. Masz prawo mówić, co tym myślisz, ale wybacz...nie mam zamiaru pytać ciebie i miliona innych o to, czy mogę w taki związek wejść z dziewczyną, gdybym chciała.
KORIUS - Damian Józefczyk -2 na 4 Wymagałoby zmiany Konstytucji, która mówi jasno — małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny." Dla mnie zmiana jest oczywista: małżeństwo to związek dwoch kochajacych sie osob, bez wzgledu na plec. 1. Czy tym dwu kochającym się osobom potrzebne jest małżeństwo aby mogły być razem ? I dlaczego dwie osoby ? A może trzy lub cztery kochające się osoby plus kot. Precz z ograniczeniami liczebnymi i dyskryminacją zwierząt ! 2.Czy ktoś będzie sprawdzał czy się kochają aby udzielić im ślubu ? Może jaki kochometr ? 3. Czy małżeństwo automatycznie przestanie mieć moc prawną gdy ONI przestaną się kochać ?
Autor:
KORIUS Dodano:
03-12-2010 KORIUS - Damian Józefczyk -1 na 3 pewnie tak samo komentowalbys, gdy kobeity walyczly o rownouprawnienie. Chyba zwariowaly, do garow, a nie na uniwersytety! Przynosic mezowi kapcie, a nie glosowac. Co sie z tym swiatem krolow i podwladnych porobilo... -Właśnie co się porobiło. Wszyscy mają prawo walczyć o równouprawnienie. Tylko najpierw trzeba wykazać te nierówności. Konstytucja nikomu niczego nie zabrania i nikogo nie wyklucza. Ludzie sami dzielą się na jakieś grupki i chcą wyrwać dla siebie przywileje. Walisz stereotypami, myślisz, że każdy kto choćby "dotknie" gejów od razu chce pognać baby do garów. Lewicowa papka. Poza tym nie jestem żonaty i sam sobie z garami dobrze radzę, nikogo nigdzie nie gonię. Wyrażam jedynie swój pogląd dopóki jeszcze wolno. Ps. Czy wiecie, że każdy gej i tak miał dwoje rodziców różnej płci, naprawdę !
Autor:
KORIUS Dodano:
03-12-2010 Damian Jozefczyk - @KORIUS 2 na 2 "nawet jak nikt ich nie zaczepia to wyjdą na ulice aby prowokować" - pewnie tak samo komentowalbys, gdy kobeity walyczly o rownouprawnienie. Chyba zwariowaly, do garow, a nie na uniwersytety! Przynosic mezowi kapcie, a nie glosowac. Co sie z tym swiatem krolow i podwladnych porobilo...
"wymagałoby zmiany Konstytucji, która mówi jasno — małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny."
Dla mnie zmiana jest oczywista: małżeństwo to związek dwoch kochajacych sie osob, bez wzgledu na plec.
Pozdrawiam i 3mam kciuki:)
Damian
yatta-man.blogspot.com/ KORIUS - Vivaldi -2 na 4 >Homoseksualizm to pewna mutacja, a mutacje są niezbędne w ewolucji. To tylko blef nauki KK że należy bronić modelu kobieta-mężczyzna gdyż tak natura tę zależność stworzyła. W rzeczywistości chodzi o zachowanie modelu który wpisali w pisma święte ludzie którzy te pisma pisali przez setki lat. -W najmniejszym stopniu nie zamierzam tłumaczyć głupoty zawartej w jakimkolwiek piśmie, które ciemnota uznaje za święte. To nie pisma stworzyły model rodziny, wytworzyły się one w przyrodzie same. A jeżeli uznajemy homoseksualizm za mutację, to na pewno nie chodzi o jakieś stygmatyzowanie tylko uznanie faktów takimi jakie są. W biologii chodzi o pokrewieństwo genetyczne. Czy będziemy bronić modelu kobieta-mężczyzna czy nie, to i tak następne pokolenia zaistnieją tylko wtedy gdy będzie dochodziło do zapładniania komórek jajowych. Tak póki co jest na tej planecie. -Osobnicy różnych płci mogą mieć lub nie mieć dzieci, zależnie od ich woli czy wad wrodzonych lub nabytych. W przypadku osobników tej samej płci z góry wiemy na 100% że nic się nie urodzi. -Czy wszyscy muszą być rodziną ? Nie da się bez tego żyć jak się chce ? Prawo powinno uznawać stosunki partnerskie, dziedziczenie itp., ale po co zaraz robić z każdego związku rodzinę.
Autor:
KORIUS Dodano:
03-12-2010 vivaldi - @Korius 2 na 2 "Dwie płcie, rozmnażanie płciowe, mieszanie pul genowych to podstawa procesu dzięki któremu jesteśmy tacy a nie inni. Ewolucja tak to urządziła, a nie prawo ani ja." To dlaczego przywódcy religijni kreują się na obrońców praw ewolucji ? podważając jednocześnie jej wiarygodność i istnienie. Homoseksualizm to pewna mutacja, a mutacje są niezbędne w ewolucji. To tylko blef nauki KK że należy bronić modelu kobieta-mężczyzna gdyż tak natura tę zależność stworzyła. W rzeczywistości chodzi o zachowanie modelu który wpisali w pisma święte ludzie którzy te pisma pisali przez setki lat. Istnieją na świecie rodziny poligamiczne które nie przywiązują uwagi do ojcostwa dzieci w rodzinie (tybet, afryka) i te społeczeństwa są ewidentnie zgodne z ewolucją gdyż przetrwały. Czy to nie są rodziny gdyż jest więcej mężczyzn czy kobiet? Te rodziny są ewolucyjnie równoważne. Czy ludzie którzy urodzili się z nieuleczalnymi wadami układu rozrodczego i związali się w związku heteroseksualnym powinni także nie być uznawani za rodzinę gdyż nigdy potomstwa nie będą posiadać i nie nastąpi mieszanie pul genetycznych. Nalezy tych ludzi stygmatyzowac i wyłączyć z prawa małżeństwa? Należy może pozbawić ich prawa do adopcji gdyż to NIE rodzina i nie małżenstwo?
KORIUS - Scarabaeus -3 na 5 > Czy masz coś przeciwko temu by lekarz partnera homoseksualnego traktował tak samo jak innych członków rodziny? Przypuszczam, że nie. Więc dlaczego nie zagwarantować tego w prawie? Co stoi na przeszkodzie? Po co ta cała dyskusja? Czyż to już dawno nie powinno być załatwione? -Wszystkich powinien traktować dobrze. To nie jest kwestia przeciwko czy za. Fakty biologiczne są takie, że rodzina to małżeństwo i (lub) dzieci. Ewolucja tak to urządziła, a nie prawo ani ja. Dwie płcie, rozmnażanie płciowe, mieszanie pul genowych to podstawa procesu dzięki któremu jesteśmy tacy a nie inni. Gdyby w przyrodzie mogły istnieć jednopłciowe rodziny to tak by już było. Dwóch osobników tej samej płci może być przyjaciółmi, mogą się kochać (zaspokajać na różne sposoby) i robić co im się podoba. Mają moje błogosławieństwo, ale nazywanie ich rodziną zawsze będzie sztuczne. Nie wiem więc po co ta dyskusja i co ma być zagwarantowane w prawie. Najprawdopodobniej jest to element propagandowy kampanii uznania małżeństw homoseksualnych i zrównania ich w prawach z "normalnymi" tyle tylko jak zwykle pokrętnie zawoalowany. Trzeba to mówić wprost.
Autor:
KORIUS Dodano:
03-12-2010 Scarabaeus - @KORIUS 5 na 5 Oczywiście, można wyjść z założenia, że wszystko da się załatwić. A to życzliwością lekarzy czy spisaniem testamentu. jednak takich sytuacji jest sporo i nie wszystkie da się przewidzieć. To nie tylko dziedziczenie i informacja w szpitalu. Jeżeli jednak to nie problem i nie ma obywateli drugiej kategorii to dlaczego nie przyznać im tych praw tak jak innym. W czym tkwi problem? Czy masz coś przeciwko temu by lekarz partnera homoseksualnego traktował tak samo jak innych członków rodziny? Przypuszczam, że nie. Więc dlaczego nie zagwarantować tego w prawie? Co stoi na przeszkodzie? Po co ta cała dyskusja? Czyż to już dawno nie powinno być załatwione?
Emi Bylińska - do Korius 5 na 5 Owszem, wiele zależy do lekarza. Jeden złamie prawo i udzieli informacji, ale drugi już nie. To nie ma być kwestia szczęścia i trafienia na ludzkiego lekarza, ale kwestia prawnie zagwarantowana. Nie wiesz jakie jest uczucie, gdy na pytanie kim pan/pani jest człowiek zamiast odpowiedzieć zgodnie z prawdą, kręci, boi się, plącze i w rezultacie mówi, że "tylko przyjaciółką" i zostaje puszczony z kwitkiem. Masz też rację, że można mieć dokument w którym prosi się o poinformowanie danej osoby w razi wypadku, ale np. nie przewidzisz, czy idąc rano po bułki nie dostaniesz kamieniem, nie potrąci cię samochód, wychodzisz bez papierka, bo to tylko sklep za rogiem. I w szpitalu nikt nie pyta, kogo informować - bo na przykład leżysz nieprzytomny. Jest tak wiele sytuacji, nieprzewidywalnych, że nieludzkim jest skazywać sporą grupę społeceństwa na łut szczęście i dobre serce lekarza. Powinno to być usankcjonowane i respektowane. Pozdrawiam
Rumcajs - uwagi merytoryczne do 4. akapitu 1 na 1 1. Małżonek dziedziczy z ustawy nie mniej niż 1/4 majątku spadkowego - całość w braku rodziców, rodzeństwa i zstępnych rodzeństwa. Zachowek natomiast to instytucja służąca ochronie praw niektórych osób uprawnionych z ustawy (m.in. małżonka) do uzyskania części tego co otrzymaliby dziedzicząc z ustawy, np. gdy spadkodawca całkowicie pominął ich w testamencie i przy darowiznach lub rozdał cały majątek przed śmiercią. 2. W polskim prawie nie ma czegoś takiego jak "główny spadkobierca". Spadkobierca może być co najwyżej powołany lub uprawniony do jakiejś określonej ułamkowo części spadku. "Uprzywilejowanie" małżonka polega przede wszystkim na tym, że do spadku wchodzi tylko część majątku wspólnego małżonków (z reguły 1/2), pozostała część "zostaje" u żyjącego. 3. Odpowiedzialność za długi małżonka to bardziej skomplikowana kwestia niż zwykła solidarność. W uproszczeniu obejmuje tylko majątek wspólny. 4. Interesy majątkowe osób niepozostających w formalnych związkach można zabezpieczyć nie tylko w drodze rozrządzeń na wypadek śmierci. Problemem nie do ominięcia są za to niemajątkowe uprawnienia członków rodziny, np. do uzyskania informacji o partnerze.
boniek - KORIUS 3 na 3 dla jasności- organizatorzy nie domagają się tylko tego szpitalnego wątku. Więcej-
www.miloscniewyklucza.pl/postulaty.html To jest naprawdę sensowne. Jak widać postulat małżeństwa tam nie występuje...
Autor:
boniek Dodano:
02-12-2010 KORIUS - Emi Bylińska -1 na 1 Najwięcej i tak zależy od lekarza. Są tak różni jak i my wszyscy. poza tym kilkakrotnie sam wypełniałem deklarację, w której jest punkt z pytaniem - "Kogo powiadomić na wypadek..itp." Różnie to bywa formułowane ale sens zawsze podobny. I tak powinno być to każdy z nas decyduje kogo ma lekarz informować, czy rodzinę czy przyjaciela, kogo kto zechce, nasza wola ma być najistotniejsza. Nie powinno być do tego potrzebne małżeństwo tylko podpisany przez nas dokument.
Autor:
KORIUS Dodano:
02-12-2010 Emi Bylińska - do Korius 10 na 10 Jeśli odwiedzasz owszem, nikt Cię nie pyta, ale gdy np. osoba miała wypadek lub z jakiegoś powodu zabiera ją karetka nie ma opcji, by uzyskać informację na temat stanu zdrowia, jeśli nie jest się rodziną. Miałam ostatnio taką sytuację, gdy do szpitala zabrali moją koleżankę. Razem z jej dziewczyną pojechałyśmy za karetką, by dowiedzieć się czy wszystko jest w porządku. Na pogotowiu nie udzielono nam żadnej informacji, gdyż jak powiedział lekarz "takie informacje udziela się TYLKO rodzinie".
KORIUS -3 na 9 >O tym, że osoby homoseksualne są obecnie obywatelami drugiej kategorii nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Pary takie na przykład nie mogą otrzymywać w szpitalu informacji o stanie zdrowia partnerów/partnerek. Dlaczego? Nie są rodziną, i mimo, że się kochają nie mają prawa wiedzieć czy ich ukochana osoba właśnie umiera czy też może ma się dobrze. - Nie wiem kto jest pierwszej, a kto drugiej kategorii. Na pewno są grupy społeczne, które chcą się na siłę uważać za prześladowane. nawet jak nikt ich nie zaczepia to wyjdą na ulice aby prowokować i dać się sprowokować jak ostatnio tow. Biedroń. Może jakaś dotacja z Unii spłynie dla uciemiężonych, może chociaż Młodzież Wszechpolska zaczepi i będzie głośno ? -Wielokrotnie odwiedzałem w szpitalu kolegów, różnych (czasami nawet obce osoby na prośbę innych pacjentów) i nikt nie robił mi z tego powodu problemów, ani nawet nie pytał o powody, pokrewieństwo itd. a gdy spytano nikt nie sprawdzał czy mówię prawdę, nie wymagał dokumentów. Niepotrzebny lament , ten kraj ma poważniejsze problemy ! Ps. Nie jestem ani katolikiem, ani gejem, ani homofobem (cokolwiek to znaczy).
Autor:
KORIUS Dodano:
02-12-2010 Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama