Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.792.206 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 720 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Ludzie władzy od tysiącleci starali się słowem, własnym przykładem i represjami formować umysły dalekie od samodzielności, krytycyzmu, filozoficznej kultury myślenia. Najlepsi poddani i wyborcy to łatwowierna, podatna na emocjonalne apele masa, nawykła do myślenia życzeniowego.
Komentarze do strony Głęboka wiara

Dodaj swój komentarz…
Maddy - Głęboka wiara - nic dobrego   10 na 10
Mnie się zawsze "głęboka' wiara kojarzyła z"niezachwianą" - coś w stylu: ile by mi dowodów nie pokazali, że się mylę, to ja będę wierzyć, bo ta wiara jest tak głęboko zakorzeniona we mnie, że można ją wyrwać tylko z całym rdzeniem kręgowym.
Mozę z tej przyczyny staram się unikać ludzi, którzy w coś wierzą "głęboko".
I dlatego też uwazam, że w opisanym przez Ciebie przypadku Darwina i Kelvina żaden z nich nie wierzył głęboko, ponieważ postawiony przed dowodem na błędność swojego twierdzenia, był gotowy je zweryfikować - jak każdy uczciwy naukowiec.
Wiara nie opiera się na dowodach. Jeżeli żądam dowodów (na cokolwiek, np. że mój mąż był u kolegi na meczu a nie u kochanki) albo tylko dopuszczam sytuację, że zmienię zdanie w obliczu dowodów, to oznacza automatycznie, że nie wierzę.

Na koniec taki paradoks - im deklarowana głębsza wiara w boga, tym bardziej widoczna dla postronnych.
Autor: Maddy  Dodano: 01-07-2011
Reklama
Sławek Dutkiewicz - Einstein przewraca się w grobie   10 na 10
    Religianci wszelkiej maści często powołują się na Einsteina bezczelnie manipulując jego wypowiedziami. Trzeba mieć tupet, żeby przypisywać mu głęboką wiarę religijną skoro sam zainteresowany tak na ten temat mówił:
"Jestem głęboko wierzącym ateistą. [...] Jest to poniekąd zupełnie nowy rodzaj religii."

Precyzyjnie wyjaśnił to w następujący sposób:

    
"W kwestii istnienia Boga zajmuję stanowisko agnostyka. Jestem
przekonany, że aby uświadomić sobie zasadnicze znaczenie zasad moralnych
w czynieniu naszego życia lepszym i szlachetniejszym, nie musimy
odwoływać się do idei osobowego prawodawcy, zwłaszcza takiego, który
karze i nagradza."
A tutaj jeszcze dosadniej:

"Nie potrafię wyobrazić sobie Boga, który nagradza i karze istoty przez
siebie stworzone, lub Boga obdarzonego wolną wolą na podobieństwo nas
samych. Nie mogę również ani też nie chcę sobie wyobrazić, że człowiek
trwa dalej po fizycznej śmierci; nadzieje tą pozostawiam ludziom słabego
ducha, którzy żywią ją ze strachu lub niedorzecznego egoizmu."    
Autor: Sławek Dutkiewicz  Dodano: 01-07-2011
wmucha - Głęboka niewiedza   7 na 7
Moim zdaniem większość ludzi głęboko wierzących nie wie tak na prawdę w co do końca wierzy.. Większość z tych głęboko wierzących nie przeczytało nawet biblii co oznacza ze nie są do końca świadomi w co wierzą (!)..
Kto przeczytał cala biblie i nadal wierzy jest dla mnie osoba która ma poważne problemy z myśleniem oraz wyciąganiem logicznych wniosków.
Autor: wmucha  Dodano: 01-07-2011
mieduwalszczyk   1 na 1
Wszystko to prawda co przedmówcy piszą, tylko jest jeszcze jeden aspekt sprawy - zaraz wyłuszczę o co mi chodzi. Kiedyś odbyłem szczerą rozmowę z pewnym religiantem (po kilku głębszych) co właściwie motywuje jego do wiary a mnie do niewiary. Zadał mi pytanie czy nie chciałbym, aby po śmierci dobry bóg zapewnił szczęśliwy byt na wieczność, spełniając wszystko to co czowiek może sobie zamarzyć a nawet nieskończenie więcej. Powiedziałem, że tak jak piękna baśń, tak niemożliwa, ale gdyby tak się stało to ja poproszę go o podróż w czasie (zawsze się troszku historią interesowałem) on mi na to: będziesz to miał. Ha ha odparłem, ale nie chciałem go urażać, bo zauważyłem, że był skłonny myśleć o zbawieniu dla wszystkich ludzi. Nie wiedział oczywiście, jak na przeciętnego religianta przystało o doktrynie apokatastazy, o której mu parę słów napomknąłem. W każdym razie, starał się rozumieć moją postawę afirmującą ograniczony i doraźny byt człowieka na ziemi i szukanie sensu w działaniu dla dobra siebie i innych (kolejność do wyboru). Wyznał jednak, że taka wizja jest skandaliczna, nie do przyjęcia i gdyby to była prawda, to by się powiesił, bo życie nie miałoby żadnego sensu - po jego udrękach żadnego zadośćuczynienia. Ale nie podobna, pytam, abyś w te baśnie wierzył bezkrytycznie
Autor: mieduwalszczyk  Dodano: 02-07-2011
mieduwalszczyk   1 na 1
i bez żadnych wątpliwości. Nie mylisz się odpowiedział. Moje wejście w wiarę, to było, cytuję: "jak wejście w czarny bór, gdzie trzeba dużej wytrwałości, aby iść do przodu po omacku". Mamy odpowiedź, jak to jest z tą "głęboką wiarą", tak naprawdę to "bojaźń i drżenie" niepewności, a z tego co wiem, to on w swoim środowisku uchodzi za naprawdę "głęboko wierzącego" Szkoda, że inni nie są do niego podobni, pomyślałem, ponieważ nie był to bezrefleksyjny arogant, jakich wielu wśród "głęboko wierzących" widzimy, tylko człowiek borykający się z "lekkością bytu" i tę walkę powoli przegrywający, jak w różnym sensie my wszyscy. Załuję tylko, że "zagospodarowała" go pewna bardzo przebiegła firma.
Autor: mieduwalszczyk  Dodano: 02-07-2011
don vito - Z przypadkami takimi,   3 na 3
że im głębiej ktoś wierzy, tym płytszy i bardziej ograniczony ma umysł spotykam się na tyle często, iż głęboko wierzę w prawdziwość powyższej obserwacji.
Autor: don vito  Dodano: 02-07-2011
M. Kaproń
Głęboka wiara kojarzy mi się z możliwością większego przeżywania różnych np. wydarzeń kościołowych (Wielki Piątek czy Sobota). Człowiek "głębokiej wiary" być może zapłacze i pogrąży się w smutku oraz żalu błagając o wybaczenie za grzechy swoje, podczas gdy człowiek "płytszej wiary" na spokojnie i bez większych emocji przyjmie i tak corocznie przeżywaną mękę Chrystusa. Tym drugim może bliżej do agnostyków niż do wierzących, ale czy płytkość ich wiary oznacza głębokość niewiary?...
Autor: M. Kaproń  Dodano: 02-07-2011
miech06
W tym wszystkim najbardziej utkwiła mi w głowie myśl, że "głęboka wiara" to "gónolotne określenie". I nijak nie mogę strawić, ani rozeznać, jak górnym myślom należy się oddać, by głęboko uwierzyć, albo na odwrót.
Moiściewy!
Nie natrząsajcie się tak bezlitośnie z tych wierzących.
Argumentacja tu nie zda się na nic.
To wszak wszyscy wiedzą, a istotą powinno być oddzielenie działań o wymiarze ludzkim  od tych "boskich".
I bardzo proszę nie natrząsać się z tych "wierzących płytko"!
Oni są przeważnie całkiem rozsądni, tylko chcą mieć święty spokój, żeby w tymże spokoju zarabiać na chleb, także dla tych rozstrząsających problemy egzystencjalne w duchu nauk JP2, że o innych nie wspomnę.
Autor: miech06  Dodano: 02-07-2011

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365