Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Rafał Poniecki - Dialog oznaką słabości Kiedyś organizowało sie wyprawy krzyżowe, przy okazji po drodze mordując np. żydów. Teraz tylko muzułmanie czują się na tyle mocni, że bedąc gośćmi próbują gospodarzom narzucać swoje poglądy, a w Polsce Kościół Katolicki szarogęszący się w Sejmie i władzach każdego szczebla. Dialog Watykanu z innymi jest zawsze z pozycji tego, który ma absolutną rację i sądzę, że jedynym powodem tego dialogu jest obawa przed postepujacą laicyzacją.
Reklama
coreless 4 na 4 1) Nie znalazłem w tekście zbyt wiele informacji o bardzo ważnym kontekście tzw. dialogu międzyreligijnego, którym jest prozelityzm (być może jest o nim mowa pośrednio). Jest m.in. faktem powszechnie znanym, że dialog religijny prowadzony przez Kościół katolicki ma najczęściej na celu dotarcie do nowej grupy wiernych i skłonienie ich do przyłączenia się do Kościoła. To, co dzieje się z Kościołem anglikańskim pod wpływem "dialogu ekumenicznego" jest tu znamienne. 2) Dlatego tzw. "dialog międzyreligijny" to również polityka, o czym świadczą choćby nerwowe wypowiedzi dostojników Cerkwi prawosławnej w różnych krajach na temat ekspansji katolicyzmu, zwyczajnie obawiających się konkurencji nowych wierzeń w tradycyjnej strefie wpływów prawosławia. "Dialog z islamem" to z kolei zwykłe narzędzie polityki zagranicznej Watykanu, przy czym bezpieczeństwo chrześcijan w krajach islamskich nie jest tu wcale najważniejszym celem. Walka toczy się raczej o zapewnienie dalszej obecności religii w życiu społecznopolitycznym, a co za tym idzie - zabezpieczenie interesów politycznych i ekonomicznych Kościoła. 3) Dialog międzyreligijny to w końcu narzędzie reklamy i marketingu, utrzymujących zainteresowanie szerszej opinii publicznej dla wydarzeń wewnątrzkościelnych i ogólnie religijnych.
Poltiser - Brawo...! 2 na 2 Trudno znaleźć lepsze miejsce do opisania dialogu religii niż Polska! Tutaj chrześcijaństwo misyjne w ciągu 400 lat stworzyło własną ideologię Kościoła opiekuna, która militarnie pod Grunwaldem pokonała dominujący w Europie ruch wypraw krzyżowych. Armia Króla była pełna lojalnych poddanych innowierców. Prezentowało się Polskie Chrześcijaństwo Polakom jako swojska wersja religii z mnóstwem zapożyczeń z lokalnych mitologii, wierzeń i obyczajów, a skrzyżowań dróg pilnowały figury Jezusa Frasobliwego albo świętych, jak dobre duchy dawnych czasów... Szkoda, że później, przenicowane przez zaborców, straciło nasze chrześcijaństwo część tej swojskości i przyjazności na rzecz scentralizowanego doktrynerstwa. Co cesarskie cesarzowi a wam wara od zmian i nowinek! Obecnie, Tischner i Życiński należą do wyjątków a regułą postaw religijnych staje się Radio Maryja. Jako Kraj, w którym solidarność stanowa, między etniczna, międzykulturowa, stanowiła normę przez bardzo długi czas, cierpimy na rodzaj "zaniku pamięci", demencję ideologiczną, pozwalając fundamentalistom na tworzenie karykaturalnego wizerunku polskości... to niestety widać. PS. Inna była historia Tonga. Tam w każdej rodzinie dzieci posyłane są do innych misji, a na grobach dominują Domy duchów, ale oni chodzą do góry nogami!
Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama