|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Antropologia filozoficzna
Prawda mojsza niż twojsza, czyli antypody dialogu międzyreligijnego [1] Autor tekstu: Małgorzata Joanna Adamczyk
"W
pierwszym słowie dialogu kryje się wyznanie: z pewnością masz trochę
racji.
Z tym idzie w parze drugie, niemniej ważne: z pewnością ja nie całkiem
mam rację"
ks. prof. Józef Tischner, Etyka solidarności
Ludzie, którzy angażują się w dialog międzyreligijny, często
deklarują, że otwarty jest on dla wszystkich, że mogą doń przystąpić
przedstawiciele wszelkich tradycji religijnych, oczywiście o ile sami z własnej
woli wyrażą taką chęć. Z deklaracjami, także tymi dotyczącymi dialogu
międzyreligijnego, bywa jednak tak, że pięknie brzmią, ale nie zawsze
opisują rzeczywistość. Mowa w nich raczej o tym, jak chcielibyśmy, by wyglądał
świat, a nie o tym, jak on faktycznie wygląda. Nie inaczej jest też w tym
przypadku, bowiem także i dialog międzyreligijny ma swoich wykluczonych. Wśród
nich znajdują się nowe ruchy religijne, ateiści, agnostycy i deiści oraz
religie tradycyjne. To głównie (acz nie tylko) o tych ostatnich i o ich nieobecności w dialogu międzyreligijnym będzie ten tekst. Teoretycznej refleksji na ten
temat — zwłaszcza polskojęzycznej — nie było dotychczas wiele, co dziwi
zwłaszcza wobec ogromu obserwacji antropologicznych (niestety przede
wszystkim zagranicznych, jednak na szczęście bez problemu dostępnych w księgarniach w polskim tłumaczeniu), w których pojawia się wątek wzajemnych wpływów
religii tradycyjnych i tak zwanych „religii powszechnych", „wielkich
religii świata" tudzież „religii etycznych" [ 1 ].
Jak już przed chwilą zauważyłam, pod piórem licznych antropologów
kultury powstało wiele prac dotyczących religii tradycyjnych
wyznawanych przez rozmaite ludy pierwotne, a także poruszających kwestię
stykania się tych religii z religiami etycznymi. Dlatego też, zważywszy na
fakt, że literatura badawcza jest, w przeciwieństwie do polskojęzycznej
literatury teoretycznej na ten temat, niezwykle szeroka, dla wygody własnej i czytelnika wybrałam na potrzeby niniejszego tekstu jedną pracę
antropologiczną, z której zamierzam czerpać przykłady egzemplifikujące mój
wywód. Jest to wydana niedawno po raz pierwszy książka
Mary Douglas Ukryte znaczenia. Wybrane szkice antropologiczne [ 2 ].
Wykluczani z dialogu -
kto i dlaczego?
Wśród wykluczonych z dialogu międzyreligijnego wyróżniłam trzy
grupy: pierwszą, składającą się z ateistów, agnostyków i deistów, drugą, w skład której wchodzą wyznawcy nowych ruchów religijnych, oraz trzecią,
będącą głównym przedmiotem moich rozważań i obejmującą czcicieli
tradycyjnych bóstw lokalnych (rodowych, plemiennych etc.). Zanim skupię się
na tej wymienionej jako ostatnia, postaram się scharakteryzować pokrótce
przyczyny, dla których na antypodach dialogu znaleźli się także członkowie
dwóch wcześniej wymienionych środowisk.
Najprościej wytłumaczyć nieobecność w dialogu międzyreligijnym
ateistów, agnostyków i deistów. Po pierwsze często nie wyrażają oni chęci
uczestnictwa w dialogu pojmowanym jako próba zrozumienia rozmówcy pozbawiona
chęci narzucenia mu własnego zdania. Po drugie — nawet gdy taką chęć
zdają się wyrażać, nierzadko okazuje się, że brakuje jej wśród ludzi
wierzących, którzy mają być drugą stroną rozmowy. Po trzecie — światopogląd
przedstawicieli omawianej grupy ma często charakter nie tyle religijny, ile
filozoficzny, a jednocześnie a- lub antyreligijny. Dlatego też trudno
prowadzić z jego głosicielami dialog międzyreligijny; wszelki
wzajemny dialog, o ile wreszcie do niego dojdzie, będzie tu raczej, nazwijmy
to, „międzyświatopoglądowy". Nie bez znaczenia jest wreszcie fakt, że
ateiści, agnostycy i deiści są grupą niejednolitą i w dużej mierze
niezinstytucjonalizowaną, przez co każda międzyświatopoglądowa rozmowa będzie
rozmową z konkretnym człowiekiem, który nie może sobie rościć praw do
reprezentowania jakiejś grupy. Każdy racjonalista ateista/agnostyk/deista
kształtuje swój światopogląd samodzielnie i może rozumieć racjonalny
ateizm/agnostycyzm/deizm inaczej, niż inni [ 3 ]. W wielu krajach istnieją co prawda rozmaite ateistyczno-agnostyczne,
racjonalistyczne stowarzyszenia, jednak rzadko grupują one znaczne rzesze
ludzi. Wielu ateistów, agnostyków i deistów nie chce aktywnie propagować
swoich poglądów i woli pozostawać poza oficjalnymi strukturami stowarzyszeń.
Dlatego też liczba członków tego typu organizacji jest w nieporównywalny
sposób niższa niż liczba wyznawców rozmaitych ugrupowań religijnych.
Wśród przyczyn tego, że na antypodach dialogu znajdują się również
wyznawcy nowych ruchów religijnych, należałoby powtórzyć, w zmodyfikowanym brzmieniu, pierwsze dwie wymienione w poprzednim akapicie:
niechęć osób wyznających religie powszechne do zaangażowania się w dialog z nowymi ruchami religijnymi oraz niechęć wyznawców nowych ruchów
religijnych do dialogu z wierzącymi w religie etyczne. Ta podwójna niechęć
ma swoje wyraźne powody, z których głównym jest wzajemne niezrozumienie
[ 4 ]
oraz nadmierne szafowanie pojęciem sekty [ 5 ]. Z jednej strony związki wyznaniowe skupiające wyznawców wielkich religii świata
postrzegają nowe ruchy religijne jako zagrożenie i konkurencję, czego
ilustracją mogą być wyrażające autentyczną obawę słowa ks. Edwarda Stańka:
Nowe zjawiska o charakterze religijnym są
precyzyjnie zaprogramowaną, wielowymiarową, bardzo aktywną działalnością
wymierzoną przeciw chrześcijaństwu. [...] Chrześcijaństwo ze swymi pięknymi
ideami może zostać zepchnięte na margines, a nawet w getto lub do
podziemia. Z tym się trzeba liczyć. [ 6 ]
Nowe ruchy
religijne nie są przy tym postrzegane jako pełnoprawne religie, lecz jako
spisek wymierzony w religie etyczne lub jako zwyczajne „zamieszanie". Ks.
Krzysztof Kościelniak podkreśla zaś, że takie "zamieszanie nie oznacza
pluralizmu religijnego, ale nietolerancję (sekty są zamknięte)" [ 7 ].
Nie zauważa przy tym, że mniejsze lub większe zamknięcie na innych jest
cechą wszystkich religii — także tej, którą sam wyznaje.
Nie jest tak, że to tylko ludzie wyznający wielkie religie świata
obawiają się nowych ruchów religijnych; relacja strachu i obawy jest tu
symetryczna. Religie powszechne jawią się wyznawcom nowych ruchów
religijnych jako monopoliści chcący odebrać im prawo do istnienia i nieustannie ich krzywdzący, choćby przez określanie nawet tych najbardziej
„niewinnych" nowopowstałych wyznań mianem sekt. Tymczasem, jak trafnie
zauważa w wywiadzie
udzielonym Rafałowi Kotomskiemu Kamil Kaczmarek, socjolog z Uniwersytetu im.
Adama Mickiewicza, sekta to nic innego jak
pojęcie-worek,
pojęcie-maczuga, które trafia w bardzo wielu, zupełnie niezwiązanych ze
sobą ludzi, krzywdząc ich. [...] Ludzie mówiąc „sekta" mają zazwyczaj
na myśli jakiś ruch, który neguje normy, jakie sami uznają. Ale systemy
norm są przecież różne, hierarchicznie uporządkowane. [...] Jest cała
gama zachowań, które mogą wydawać się dewiacyjne szerokiemu ogółowi. Myślę
jednak, że nie jest do końca usprawiedliwione, by karać wszystkich po równo
za to, że nie są dokładnie tacy, jak ogół. Zwłaszcza, że system moralny
czy obyczajowy naszego społeczeństwa jest pluralistyczny. [...] Nie
wystarczy sama etykieta sekty. Trzeba poszukać głębiej… [ 8 ]
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Jako podstawę rozróżnienia religii etycznych (powszechnych,
„wielkich") i tradycyjnych (lokalnych) przyjmuję, za Jackiem Goody,
istnienie pisanego medium. Jak wykazuje Jack Goody, religie lokalne są
lokalnymi dlatego, że podstawę ich przekazu stanowi wyłącznie słowo mówione,
mamy w nich do czynienia z czystą oralnością. W momencie, gdy do tradycji
religijnej wkracza pismo i zaczyna(ją) powstawać święta(e) księga(i)
danego kultu, religia wychodzi ze swojej lokalności. Jej normy stają się
siłą rzeczy mniej konkretne, a bardziej abstrakcyjne, i tym samym lokalny
dotychczas kult przemienia się w religię etyczną o ambicjach
uniwersalistycznych. Por. J. Goody, Słowo Boga, przeł. G. Godlewski,
współpr. A. Mencwel, „Przegląd Humanistyczny" 7/1989.
Kryterium rozróżnienia „wielkich religii świata"
oraz religii tradycyjnych może być też czas ich powstania — tak K.
Jaspers, O źródle i celu historii, przeł. J. Marzęcki, Kęty
2006. Autor dzieli tam religie na te powstałe przed czasem osiowym, w czasie osiowym oraz po nim. Ów „czas osiowy" to w rozumieniu Jaspersa
przełomowy okres w historii religii, stan rzeczy ważny dla wszystkich
ludzi, który jego zdaniem miał miejsce około 500 roku p.n.e., kiedy to
„narodził się człowiek" (o owych „narodzinach człowieka" świadczyć
ma intensyfikacja myśli intelektualnej między 800 a 200 rokiem p.n.e.).
Warto jednak zauważyć (czego już Jaspers nie robi), że opisywany przez
niemieckiego filozofa przełom dokonał się właśnie dzięki przejściu
dawniejszych religii w piśmienność. Tym samym rozpoznania Jaspersa i Goody’ego nie są ze sobą sprzeczne. [ 2 ] M. Douglas, Ukryte znaczenia. Wybrane szkice antropologiczne, tłum.
E. Klekot, Kęty 2007. [ 3 ] O czym świadczyć może np. zestawienie kilku następujących tekstów,
pochodzących bądź co bądź z jednego portalu: L. Ostasza O potrzebie
nowego zdefiniowania pojęcia ateizmu, M. Przecha Nie taki ateista straszny, jak go malują, Ł. Nyslera Jak być ateistą we współczesnej
Polsce?, Sama
Harrisa Manifest ateisty (tłum. Małgorzata
Koraszewska) oraz M. Agnosiewicza
Ateizm
to za mało; [dostęp do wszystkich wyżej wymienionych artykułów — 24 maja
2008]. Uwagę zwraca zwłaszcza ostatnia z wymienionych prac, której autor,
prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, sprzeciwia się dogmatyzacji
ateizmu i nieuznawaniu za ateistów osób niewierzących w istnienie Boga,
lecz religijnych: „Ateizm nie jest dogmatem konkretnej szkoły
filozoficznej. Ateista odrzuca wiarę w boga. Jeśli buddysta ją odrzuca,
dlaczegóż nie może określać się mianem ateisty? Czy dlatego tylko, że
przeważająca liczba ateistów to ludzie niereligijni?".
Ciekawą pozycją jest też artykuł tegoż autora o niewierzących jako grupie światopoglądowej: por. M. Agnosiewicz, Racjonaliści,
strona odwiedzona 25
maja 2008 o 0:11. [ 4 ] Co znakomicie pokazuje artykuł Anny Szulc Sektofobia („Przekrój"
32/2006). [ 5 ] Na ten temat zob. K. Kaczmarek, R.
Kotomski, Sekta to pojęcie-maczuga,
[w:] „Tygodnik nr 1" nr 2/158, 8 lipca 2005. [ 6 ] E. Staniek, Chrześcijanin wobec… innych religii, Kraków 2005, ss.
64-65. [ 7 ] K. Kościelniak, Chrześcijaństwo w spotkaniu z religiami świata,
Kraków 2002, s. 356. [ 8 ] K. Kaczmarek, R.
Kotomski, op. cit. « Antropologia filozoficzna (Publikacja: 20-08-2011 Ostatnia zmiana: 21-08-2011)
Małgorzata Joanna AdamczykKulturoznawczyni, tłumaczka, animatorka kultury i działaczka społeczna. Stypendystka Muzeum Historii Żydów Polskich na Uniwersytecie w Tel Awiwie. Publikowała m .in. w "Kulturze Liberalnej", "Kulturze i Społeczeństwie", w "Zadrze", "Mishellaneach", "Tece Historyka", w pokonferencyjnych tomach zbiorowych i w różnych zakątkach blogosfery. Strona www autora
| Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2142 |
|