Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… freva - od autorki 2 na 2 Zgadzam się z przedmówcą. :))) A co rozpaczaniem nad brakiem boga- ja nie rozpaczam, a w artykule opisywałam książkę Barnesa, który pisał o odczuwaniu tego braku. Pozdrawiam Gosia Piasek
Autor:
freva Dodano:
03-09-2011 Reklama
Jacek Tabisz - @DominB Medytacja to też często strata czasu i zabijanie pięknych, żywych chwil z uwagi na lęk przed śmiertelnością i fałszywą definicję własnego "ja". Ono rodzi się wraz z mózgiem i wraz z nim odchodzi. Nie ma żadnej wędrującej duszy. Dlatego ważne jest, aby swój czas (więcej się go nie ma) spędzić twórczo, miło i ciekawie. Nie wiem, czy medytacja w tym pomoga.
DominB - Rozmyślania jesiennego listeczka... Zacznij medytować, śmierć staje się epizodem.
Autor:
DominB Dodano:
02-09-2011 policjantka - pierwszy krok procedury przeprowadzenia nietypowego poczęcia wymaga zakupu w aptece 10 ml łaski uświęcającej i pipety miarowej.
Anfinuo e-penis fight...
CHOLEWA - @brzezińska43 2 na 2 Proponuję Panu wiersz T. Kotarbińskiego Rózność:// Młodość- to wiosna, starość-jesień pono.// Tak mówiąc, wielką rózność przeoczono:// Gdy jesien mija, wiosna znów nadchodzi,// Starzy zaś nigdy już nie będą młodzi.//
brzezińska43 4 na 4 Problemem nie jest brak boga a niemożność pogodzenie się z przemijaniem.Życie jest tak wyjątkowe, że niemal każdy chce je zachować na zawsze.Dlatego religijne obietnice przetrwania "duszy", czyli w sumie umyslu są tak atrakcyjne.O niedoskonalości ciala wiemy w zasadzie od dzieciństwa i z jego utratą latwiej się pogodzić.Toteż oddzielenie "duszy" od "ciala"jest sprytnym zabiegiem marketingowym.Gdy tlumaczy się wierzącym nierozerwalność ich myśli od mózgu, a więc czysto materialne pochodzenie myśli(duszy), napotyka się na opór, wynikający z odebrania nadziei wiecznego bytu.Niezwykle trudno jest uznać wieczystość atomów, z których się skladamy, bo nasz indywidualizm to indywidualizm myśli, nie ciala.Trudno jest uznać, że sposób organizacji materii istot żywych jest tak wyjątkowy we Wszechświecie, że przerasta wszelkie boskie cuda.Zrównuje to nas bowiem z robakami, pierwotniakami i wszelkim innym życiem tak na Ziemi powszechnym.Uznanie wyjątkowości materii żywej wymaga objęcia umyslem calego Kosmosu. Ilu ludzi tak to widzi? Prostsza jest geocentryczność biblii.
CHOLEWA - @ RyszardW 1 na 1 Jest jeszcze jedno wyście. Jako eukariot ma Pan 23 chromosomy- nie jest Pan downowcem- a w jednym z nich jedną parę chromosomu XY w plemnikach. A więc to Pan decyduje o przyszlej gamecie. Za forsę może Pan w odpowiedniej klinice wyselekcjonować geny odpowiedzialne za przyszłą płec czyli za Agatkę. Jeśli zaś nie jest Pan zdolny do zmajstrowania Agatki- znów potrzebna jest forsa na badanie Pańskiej spermy- uda się Pan do Banku Spermy- dzięki forsie- i kupi Pan taką spermę, gwarantującą urodzenie przez Pańską zonę Agatki. Powodzenia!
Alek_z_UB - Porada 3 na 3 Rysiu chce się rozmnażać w niekonwencjonalny sposób ? Spróbuj siły sugestii ;) Przekonaj kobietę z którą chcesz mieć Agatkę że ją odpowiednio skutecznie przeleciałeś. Powodzenia.
CHOLEWA - @RyszardW 4 na 4 Dowcip: Trzech świętych gra z Panem Bogiem w pokera. Pan Bóg stale wygrywa. Wkurzony św. Piotr mówi: Panie Boże, bez cudów, bo tu o forsę chodzi. Proponuję najpierw zapłodnić żonę a następnie wszczepić za forsę nowa blonę dziewiczą. No i będzie " cud". Drugi wariant wg Boya w Dziewicach Konsystorskich: udać się do biskupa, który za forsę unieważni małzeństwo, zaświadczając, że małzeństwo nie zostało skonsumowane, ponieważ małżonka jest " dziewicą". Boy to skwitowal: mówili o niej bógwico, że jest tylko półdziewicą// nie każda jest taka święta, żeby od razu mieć bliźnięta// Trochę Pan zakpił ze mnie. Problemy natury teologicznej są dla mnie bezsensowne; pomylił Pan adresata.
RyszardW - panie Cholewo Panie Cholewo, Pan słynie z inżynierskiego sposobu podejścia do spraw trudnych. Proszę zatem Pana o poradę - chciałbym mieć córeczkę Agatkę - jak to zrobić, aby ona była Niepokalanie Poczęta? Jaką techniką mam począć w sposób niepokalany?
dobromeg - Strach przed niebytem 3 na 3 czesto przyjmujemy (najczesciej zostaje nam narzucony) wraz z calym dobrodziejstwem inwentarza religii. Od dziecka mialam zwyczaj wzdychach przed snem do boga zgodnie z porzekadlem "siusiu, paciorek i spac". Nawet po tym, jak uswiadomilam sobie, ze zupelnie nie wierze w istoty wymyslone przez ludzi, odrzucilam religie jak zbedny balast, przyzwyczajenie pozostalo. Sposoby naszego myslenia czesto zaleza od naszych nabytych zwyczajow, a od tych najtrudniej sie jest uwolnic. Mysle, ze podobnie jest z mysleniem o smierci. Czesto nie zdajemy sobie sprawy, ze juz jako ateisci, ciagle jeszcze jestesmy uwiklani w "zasadnicze" pytania o sens istnienia, o to, co bedzie po smierci. Swiadome odrzucenie tych przyzwyczajen (sa jak mycie zebow przed snem, choc to akurat warto zachowac) pozwala uwolnic sie od paranoicznego zastanawiania sie nad niebytem. Dobre pytanie ktos kiedys zadal: czy pamietasz jak cie nie bylo przed twoim urodzeniem? Przed nami byl niebyt, i po nas bedzie niebyt. Czym wiec tu sie zamartwiac? Utrata bliskich przynosi ze soba bol, to oczywiste. W takich sytuacjach najlepiej skupic sie na chwili terazniejszej, celebrowac garsc najlepszych wspomnien o zmarlym, cieszyc sie zyciem za siebie i za te utracona bliska osobe.
CHOLEWA - Autorce i Panu Jackowi Tabiszowi 3 na 3 dedykuję wiersz T. Kotarbińkiego: Muzyka //Ciche oczekiwanie... Oczekiwanie w ciszy...//Coś niebawem się stanie...Ktoś zew cenny usłyszy...// Uderzyły paluszki w czarnobiałe przegródki// I rozbłysły uśmiechy i zakwiliły smutki.// Dziwne to, nierozumne... Wszak akordom brak treści:// Samo dźwięczenie szumne nic nikomu nie wieści!// Czemu wzruszać się właśnie, gdy rozdzwoni się srebro?// Cóż z tego , że allegro, że andante, że scherzo?...// A jednak w duszy jaśniej, a jednak - znośniej sercom...//
obywatel x - literatura 2 na 2 "Literatura to najprzyjemniejszy sposób ignorowania życia" ( Fernando Pessoa, Księga niepokoju ).
Jacek Tabisz 10 na 10 Ciekawy temat, choć wydaje mi się, iż wolę posłuchać Strawińskiego (nawet po śmierci bliskiej osoby) niż czytać tę książkę. Oczywistość śmierci jako barku boga pachnie mi tu chrześcijaństwem bez głowy, czyli egzystencjalizmem, przed którym proroczo ostrzegał Nietzsche. Naprawdę - jestem po stronie wypowiedzi Strawińskiego - trzeba się wsłuchać w muzykę (również tę świata, po prostu, nie tylko skomponowaną) - nie należy natomiast przesadnie dbać o wspomnienia. To co ma zostać, zostanie, to co ma odejść, odejdzie... Natura, świat, to co żywe i co martwe, to wszystko wciąż jest wokół nas. I to zapewnie uwolnienie się ze smutku oraz zbyt mocnej tęsknoty za tymi co odeszli. Kogoś, kto rozpacza za "brakiem boga" nie polecam.
Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama