Książka znakomita, rzeczowa, obiektywna, Mam tylko jedno uzupełnienie: Do katastrofy przyczynił się ktoś, kto bezmyślnie układał plan obchodów
10 kwietnia na potrzeby medialnego show. Wiadomo było, że w Smoleńsku
występują zamglenia i "załogi nie lubiły tam latać". Dlaczego nikt z
organizujących transmisję tego nie uwzględnił? Czy nie wiedział on że
"Lech Kaczyński zaczyna dzień pracy nie wcześniej niż o 10 przed
południem"? Jest ktoś kto ma na rękach krew załogi i pasażerów Tu-154.
Czy z takim człowiekiem "warto rozmawiać"?

Byłem wręcz pewien, że były naciski na niedoszkoloną załogę samolotu. Jeśli nie bezpośrednie, to pośrednie przez obecność osób w kabinie pilotów. Pracuję w wojskowości i znam jak niewielu mentalność ubranych w mundury. L.K. MUSIAŁ wylądować bez względu na okoliczności i możliwości wykonania manewru lądowania. Rozmywanie sprawy jest bez sensu. Najpewniej było tak, że pilotowi postawiono alternatywę: "Pan prezydent MUSI(!) wylądować. Lądujesz, masz majora, nie wylądujesz pakuj się i od jutra jesteś zwolniony z pracy". Koniec. Nic więcej nie trzeba. Więc za katastrofę obwiniam niejakiego L.K. Jego ośli upór, konsultacje telefoniczne z bratem (dlaczego się treści rozmowy nie ujawnia?), bezkrytyczna ufność w namaszczenie i "charyzmę" niczym nie uzasadnioną. Nie godzien jest miejsca pochówku w miejscu przeznaczonym osobom uznanym powszechnie za bohaterów. Pośrednią przyczyną był jego bliźniaczy osobnik, dla ułatwienia niejaki J.K. A mącenie przez prześwietną komisję - pierwszego, zakompleksionego policmajstra RP Antka Maciarewica tylko tego dowodzi. NIE WOLNO PEWNYCH TEMATÓW RUSZAĆ. Musi być pełna teoria spiskowa, kierująca uwagę i głowy w nie tą stronę.

W rosyjskim języku proceduralnym- lotniczym słowo "glisada" oznacza "ścieżkę schodzenia".

Przypominam czyjś pomysł, który tu kiedyś gościł - wybudować pomnik L. Kaczyńskiego i jego 96-ciu ofiar.

Po usłyszeniu wiadomości o
katastrofie prezydenckiego samolotu pomyślałem sobie że to było
na życzenie panującego nam prezydenta. Otoczka całej wizyty była
taka że musi on tam polecieć choćby nie wiem co. To co
dowiedziałem się od tego czasu zdaje się potwierdza tą pierwszą
opinię.

"glisada" - figura akrobacji lotniczej wykonywana w locie ślizgowym, powodująca znaczną utratę wysokości w stosunkowo krótkim czasie (słowik PWN)

@Autor:
Dziękuję dr Jaszczyńskiemu za rzeczowy tekst, a korzystając z okazji, także za niezapomniane wykłady z higieny na Pomorskiej Akademii Medycznej, które najczęściej zamieniały się w pasjonujące opowieści o lotach w egzotyczne zakątki świata.

@Gabriel:
Nie ma czegoś takiego, jak tematyka portalu.

Wycofuję swój komentarz, ponieważ tekst pochodzi od poważnego i zasłużonego autora.