>Autor stawia tezę (przynajmniej można tak domniemywać, bo myśl przewodnia gubi następnie się w gąszczu cytatów nie zawsze związanych z tematem), że jedyną odpowiedzią na pytanie skąd się wzięła współczena nauka jest śledzenie losów myśli greckiej.
Główną odpowiedzią. I w całym tym komentarzy nie było niczego kontra, co mogłoby tą koncepcją choćby zachwiać.
>Teza co najmniej dyskusyjna: historyk myśli chińskiej J. Needham określił ją jako nonsens ok. 40 lat temu.
I co z tego wynika, że komuś koncepcją ta się nie podoba? Jeszcze niewiele.
>Stwierdzenie, ze "z wysokim stanem nauki świata zachodniego nie można w jakikolwiek sposób wiązać religii i myśli chrześcijańskiej" jest po prostu nieprawdziwe.
Jest prawdziwe, jak najbardziej.
Można to wprawdzie kwestionować nie rozumiejąc na czym tak naprawdę chrześcijaństwo polega, gdzie jest jego istota, a gdzie pod powłoczką chrześcijańską mamy ducha czy kulturę "pogańską".
>Po pierwsze, poznanie natury bylo w mysli chzescijanskiej droga do poznania Boga, stad tez wiekszosc wczesnych europejskich naukowcow po-starozytnych to ludzie Kosciola.
Dawno nie słyszałem równie bzdurnej tezy. To, że większość była związana z kościołem wynikało li tylko z tego, że wówczas tylko w ramach zakonu czy kościoła można było zajmować się "próżnowaniem" i "rozmyślaniem" a nie ciężką harówką na chleb. Poza tym w średniowieczu jedyna inteligencja wiązała się praktycznie z życiem zakonnym. Takie czasu. W czasach nowożytnych coraz niej naukowców czy odkrywców to księża czy zakonnicy a to dlatego, że coraz łatwiej można było robić to poza zakonem. Dziś kiedy jest to najłatwiejsze - liczba odkrywców i naukowców pochodzących ze stanu duchownego jest bliska zeru.
>Po drugie, nauka wspolczesna daleko by bez logiki i starannego myslenia dedukcjonistycznego nie zaszla
To było w starożytności.
> a ta wlasnie rozwineli (choc w zastosowaniu do inych celow) scholastycy sredniowieczni.
Jeśli dokonania scholastyki miałyby być tak istotne, to ciekawe dlaczego nauka zachodnia nie rozwinęła się wraz ze scholastyką, lecz głównie kiełkowała akurat wtedy gdy scholastyka kostniała i odchodziła w cień. A jednocześnie wtedy, kiedy zaczęto odkrywać dorobek starożytny, kiedy pojawił się odnowiony kult i moda na "antyk".
>N ajakiej podstawie autor twierdzi ze np. Europejczycy z X w. "trwali w czystym chrześcijaństwie [...] jaki wyłania się z Biblii i z pism pierwszych chrześcijan"
W aspekcie zainteresowania kulturą, nauką i filozofią. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa było ono znikome wśród wyznawców czy nawet "teoretyków", podobnie jak i w X w. na Zachodzie.
>jesli Chiny na cos cierpialy to na brak TEORII, nie empiricznych obserwacji.
Tak, i głównie przez to nie Chiny stały się zalążkiem współczesnej nauki, myśli naukowej, lecz "zachód".
Ponieważ autor komentarza praktycznie ograniczył się do pyszałkowatych złośliwości i odsyłania do lektur (to najprostszy sposób "krytyki"), więc i ja zakończę jedynie odesłaniem autora do jednej z najnowszych książek podejmujących ten temat, która przyniosła prawdziwy przełom w naszym postrzeganiu znaczenia Grecji i starożytności dla nauki nowożytnej i odebrała praktycznie całkowicie jakiekolwiek podstawy do uroszczeń jakichkolwiek zasług przez chrześcijaństwo:
www.racjonalista.pl/ks.php/k,1103