|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Nauka i religia
Rozwój nauki a religie azjatyckie [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Nauka i religia w Chinach
Chiński empiryzm zaczął się rozwijać jeszcze wcześniej
niż grecki. Związane było to z tradycją k'ao-czeng -
„imperatywem naukowym zrodzonym z pewnych podstawowych założeń etycznych i religijnych" — i jej naciskiem na dowód i dociekanie prawdy w badaniu świata.
To Chińczycy jako pierwsi dokonali takich wynalazków jak proch, papierowe
pieniądze, kompas magnetyczny. W 1847 pewien francuski badacz napisał, że
„przez szereg kolejnych stuleci Europejczycy będą dokonywali różnorodnych
wspaniałych wynalazków, które Chińczycy dawno już znają". Belgijski fizyk i fizykochemik, Ilia Prigogine, twierdził: "W
przeciwieństwie do Europy, gdzie wiara w Boga była względnie silna, a władza
względnie słaba — w Chinach „wpływ" Boga był słaby, władza zaś
potężna. Dlatego też najważniejsze odkrycia, dokonane w Chinach — kompas,
proch, ster — nie otworzyły przed nauką żadnych przełomowych perspektyw." To
jednak błędna konstatacja. Otóż tak jak ze znacznie wyższym stanem nauki w świecie islamu (VIII-XIII w.) nie można bynajmniej wiązać religii islamskiej
(o czym poniżej), tak z wysokim stanem nauki świata zachodniego nie można w jakikolwiek sposób wiązać religii i myśli chrześcijańskiej (od XIII w.).
Odpowiedzią będzie śledzenie jednego zjawiska: wędrowania myśli i dorobku
starożytnej Grecji (zwłaszcza chodzi o metodę badawczą i empiryzm). Póki żyła w świecie islamu stali wyżej niż Europejczycy (wówczas ci trwali w czystym
chrześcijaństwie, jeśli nie w treściach to całkowicie w duchu chrześcijańskim i jego nastawieniu wobec wiedzy, jaki wyłania się z Biblii i z pism pierwszych
chrześcijan).
Jeśli brać pod uwagę religie to taoizm, który był głęboko
zakorzeniony w obserwacji zjawisk przyrodniczych, znacznie bardziej przyczyniał
się do rozwoju nauki niż chrześcijaństwo. Nauka chińska prawdopodobnie
zawdzięcza swoje istnienie taoistycznej teorii natury.
Grecy dokonywali wspaniałych przełomów w rozwoju naukowym
bez silnego wpływu
Boga. Chińska nauka zawsze miała teorię słabszą od praktyki. „Unikano
ogólnych, wszechwyjaśniających teorii, które uważano za bezprawną
ingerencję rozumu w funkcjonowanie mądrości — osiągalnej jedynie przez
stopniowe gromadzenie wiedzy. Ufano wiedzy praktycznej, ściśle związanej z rzemiosłem, w której widziano niejako wyższy jej rodzaj niż ten mający źródło w myśli czy erudycji." [ 1 ]
Upadek chińskiej nauki starożytnej
wiązał się z czym innym niż wiarą w boga. Mianowicie wówczas kiedy
„taoistyczna fascynacja naturą przerodziła się w kult usuwający w cień człowieka"
(Fernández-Armesto), co zauważamy wyraźnie w dziele Wang Czunga, żyjącego w I w. n.e. Najważniejsze bowiem dla rozwoju nauki było nie tylko
preferowanie naturalnych wyjaśnień zjawisk, co jest raczej odległe od typowo
religijnego myślenia religijnego świata zachodniego, ale i również najwyższe
uprzywilejowanie metody empirycznej. Tam gdzie nie jest ona postawiona na czele
jako sposób zdobywania prawdy o rzeczywistości, tam myślenie naukowe nie może
się właściwie rozwinąć. Chiński empiryzm również nie zdołał uniezależnić
się od innych kierunków filozofii: korzystanie ze zmysłów nie zdominowało
innych sposobów poznania. Inaczej było w Europie, gdzie empiryzm baconowski
przezwyciężył empiryzm scholastyczny i gdzie metoda ta została
uprzywilejowana. Znacznie gorzej niż w Chinach wyglądało to w Indiach oraz w świecie islamu.
Wybitny religioznawca Salomon
Reinach pisał w drugiej dekadzie XX w., iż taozim to "religja bardzo
zwyrodniała. Wpływy buddyjskie, skomplikowany system magji nadwerężyły jej
charakter. (...) Drobiazgowe przepisy czuwają nad wyborem grobowców, i nieskończone
ostrożności zachowywane są, żeby przeszkodzić ich pogwałceniu. Wszystko to
tworzy umiejętność, zwaną feng-szui, do której pobożni taoiści są
tem więcej przywiązani, że kładła długo przeszkody pracom inżynierów
europejskich" [ 2 ] Dziś, wskutek przymusowej
ateizacji pod rządami komunistycznymi, efekt jest taki, że zabobon nie tylko
nie niknie, ale wręcz się umacnia. Jak podaje artykuł z 1987 r. z kanadyjskiej gazety Globe and Mail: "Większość wiosek ma swego
specjalistę od feng-szui — najczęściej jest to sędziwy wieśniak, który zna
się na siłach tkwiących w wietrze (feng) i wodzie (szui) i potrafi wskazać
najdogodniejsze miejsce na wszystko — na grób rodzinny, na nowy dom czy na
ustawienie mebli w pokoju". Zaniepokojony tymi zjawiskami rząd Chin
wydał w grudniu 1994 oświadczenie tej m.in. treści: „W ostatnich latach
zaniedbano powszechną edukację naukową. W tym samym czasie wiara w przesądy i niewiedza stawały się coraz silniejsze i coraz częściej dochodziły do głosu
antynauka i pseudonauka. Z tego względu konieczne jest jak najszybsze użycie
skutecznych środków, by wzmocnić powszechne wykształcenie naukowe. Poziom
takiej edukacji jest ważnym miernikiem narodowych osiągnięć w nauce. Stanowi
ważny czynnik w rozwoju ekonomicznym, postępie technologicznym oraz rozwoju
społeczeństwa. Musimy być uważni i sprawić, by metody oświaty publicznej
stały się częścią strategii modernizacji naszego socjalistycznego państwa i uczynienia naszego narodu potężnym i zasobny. Socjalizm nigdy nie oznaczał
niewiedzy i ubóstwa." [ 3 ]
Hinduizm i nauka
Hinduistyczne koncepcje
epistemologiczne, obce greckiemu racjonalizmowi, opanowując sposób myślenia
wyznawców hinduizmu, przyczyniły się z pewnością do tego, że Indie nigdy
nie mogły wspiąć się na ten poziom naukowych osiągnięć jakie przyniosła
cywilizacja europejska. Podobnie jak większość religii hinduizm
przekonuje wiernych, że najdoskonalszym i najpewniejszym sposobem poznania jest
zaznajamianie się ze świętymi tekstami. Wedyjska epistemologia mówi o trzech
rodzajach zdobywania wiedzy. Pierwszy z nich, praktyaksa, czyli poznanie
zmysłowe, jest ze wszech miar niedoskonałe i ułomne, gdyż zmysły wprowadzają
nas w liczne błędne mniemania. Drugi sposób to anumana, czyli poznanie
oparte na dowodach. Jest nieco lepsze, ale i nadal w wielkim stopniu niedoskonałe,
gdyż za pomocą eksperymentów nie udowodnimy tego co znajduje się poza światem
materialnym (acintya). O tym dopiero poucza nas sposób trzeci: śabda,
czyli proces słuchania literatury wedyjskiej. Jest to metoda poznania
najbardziej wiarygodna, pewna, a tym samym najważniejsza. Poprzednie metody
obarczone są licznymi potencjalnymi błędami: człowiek jest istotą omylną,
ulega złudzeniom, ma niedoskonałe zmysły i rozum. Wedy pouczają nas, że
jedynie śabda wolna jest od tego typu słabości.
Dzieckiem mentalności hinduistycznej był Mahatma Gandhi,
człowiek szlachetny i dzielny, ale i wróg nauki. Kiedy tragiczne w skutki trzęsienia
ziemi nawiedziły jego kraj, pouczał rodaków, iż jest to kara za grzechy. Potępiał
koleje żelazne, statki parowe i wszelkie maszyny. [ 4 ]
Obecnie pochodnie mądrości hinduskiej rozniesiono szeroko
po świecie zachodnim. Dla przykładu, wielką popularność na Zachodzie zdobyła
sobie hinduska doktryna medytacji transcendentalnej (MT), głosząca wiele
teorii pseudonaukowych. Jej wódz naczelny Maharishi Mahesh Yoga często pojawia
się w telewizji amerykańskiej. Po uiszczeniu stosownej opłaty sekta obiecuje,
że przez medytację umożliwi swym adeptom przenikanie przez ściany, stanie się
niewidzialnym oraz możliwość lewitacji. Przypisują sobie zasługę obalenia
Związku Radzieckiego swoimi intensywnymi myślami i medytacjami. Ponadto
handlują lekami tzw. medycyny alternatywnej, kierują instytucjami medycznymi
oraz uniwersytetami „naukowymi". Na naiwności ludzi zarobili już fortunę.
Lamaizm i nauka
W dawnych czasach, kiedy
dalajlamowie rządzili niepodzielnie i teokratycznie Tybetem, kraj ten był
zamknięty na naukę i na przenikanie nowoczesnej myśli. Jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym drugi co do znaczenia urzędnik w państwie
nazywał się „głównym metafizykiem". Kiedy jednak w 1959 r. Chiny,
sprawujące dotąd protektorat nad Tybetem, zlikwidowały teokrację lamów (tj.
dalajlamy i panczenlamy), Dalajlama XIV znalazł się na uchodźstwie i podjął
kokieteryjną politykę dialogu z Zachodem. Obecnie głos Dalajlamy XIV w sprawach nauki i techniki przenika duch radykalnego postępu. Jak zwierzał się
C. Sagan, w czasie jednej z rozmów z Dalajlamą zapytał go, jak zareagowałby,
gdyby jakiś jego podstawowy dogmat został obalony przez naukę, na co
Dalajlama odpowiedział:
- W takim przypadku buddyzm tybetański musiałby się zmienić.
— Nawet, gdyby był to rzeczywiście
najważniejszy dogmat, jak choćby reinkarnacja? — zapytał Sagan.
— Nawet wtedy — odpowiedział -
Jednakże — dodał z lekkim uśmiechem — trudno będzie znaleźć dowód
zaprzeczający reinkarnacji." [ 5 ]
Islam i nauka
Często spotkać się można z opinią, iż stosunek
religii islamskiej do nauki był dużo lepszy niż chrześcijaństwa. Jako dowód
na to wskazuje się okres od ok. 775 r. do połowy XIII, kiedy pod względem
cywilizacyjnym wschodni świat islamu stał wyżej niż chrześcijańskiej
Europy, że wspaniale rozkwitała nauka, kultura i sztuka. W tym czasie było w islamie wielu wybitnych uczonych i myślicieli. Tak np. to Nasir ad-Din at-Tusi
(1201-74), perski astronom i matematyk dał początek trygonometrii
(cosinusy), jako osobnej gałęzi matematyki, przyczynił się do rozwoju
geometrii. Do poziomu matematyki, na jakim stał wówczas świat arabski Europa
dojść miała dopiero w czasach Odrodzenia.
Później zaś na skutek przykrych zawirowań historii owa
sytuacja miała ulec załamaniu, nie niszcząc wszakże rzekomego potencjału
jaki ma tkwić w jądrze religii i kultury islamskiej, a który ostatecznie może
zapewnić jej powtórny renesans intelektualny. Teza ta jest jednak co najmniej
dyskusyjna i prawdopodobnie nie do obrony. Wybitny dziewiętnastowieczny
intelektualista, badacz Orientu, Ernest Renan [ 6 ],
rozwiał ten mit.
Otóż "Islam w swoim pierwszym stuleciu był nieskończenie
odległy od jakiejkolwiek formy nauki czy filozofii. Wyłaniając się z trwających
kilkaset lat walk religijnych pomiędzy różnymi formami semickiego monoteizmu,
ignorował wszelkie formy racjonalizmu." Póki zdominowany był przez Arabów — okres czterech pierwszych kalifów i dynastii Omajadów — póty nie
wytworzył się w jego łonie żaden intelektualny nurt świecki. Zmieniło się
to dopiero, kiedy ok. 750 r. w islamie zaczął dominować czynnik perski, a centrum przesunęło się do regionu Tygrysu i Eufratu, czyli tam gdzie istniało
wiele pozostałości świetnej cywilizacji stworzonej przez perskich Sassanidów
(226-652), obalonej przez Arabów. Kwitła tam sztuka, rzemiosło i życie
intelektualne (zwłaszcza od Chosroesa Nouschirvana, który m.in. nakazał tłumaczyć
hinduskie dzieła). Elitę tego narodu stanowili nestorianie. Zajmowali się oni
nauką i grecką filozofią, opanowali medycynę. Ich „heretyccy" biskupi
bywali geometrami i logikami (w kościele powszechnym było przeciwnie — na
początku IV wieku, jak podaje Sokrates Scholastyk w Historii Kościoła 2,9,
nie chciano by Euzebiusz został biskupem w Emesie, gdyż
zajmował się matematyką).
Pierwsi władcy dynastii Abbysynów otaczali się Persami. "W
pewnym sensie można tu mówić o zmartwychwstaniu Sassanidów" — pisze
Renan. Nestorianie nadal byli medykami. Miasto Harran, które wniosło tak
wielki wkład do rozwoju myśli, zachowało całą grecką tradycję. Z niego
pochodziło wielu ówczesnych uczonych (w szczególności astronomów). W znacznej mierze schrystianizowani Syryjczycy, kontynuatorzy greckich szkół
perypatetyków (przegnani z Aten przez chrześcijańskiego cesarza Justyniana),
rozwijali matematykę, medycynę i astronomię, tłumaczyli na arabski
Arystotelesa, Euklidesa, Galena, Ptolemeusza, itd. Rozwijano astronomię, algebrę i chemię. Ten naukowy klimat powiał w Europie poprzez Hiszpanię (a konkretnie
poprzez muzułmańską Andaluzję, stamtąd nowe prądy zaczynają się rozwijać
na południu Francji, w Langwedocji; także poprzez Maltę i Sycylię)
Ale jak zauważa Renan: "Wyższość Syrii i Bagdadu
nad łacińskim Zachodem wynikała stąd, że zbliżono się tam najbardziej do
tradycji greckiej. Łatwiej było dotrzeć do Euklidesa, Ptolomeusza czy
Arystotelesa w Harranie i Bagdadzie niż w Paryżu." O tyle więc świat
islamu stał wyżej od świata chrześcijańskiego, o ile czynny był w nim duch
greckiej myśli (rozwinięty w tym czasie przez Arabów poza to co przekazali im
Grecy). Po pewnym czasie nastał jednak okres, w którym teologia islamska okiełznała
owe niezależne od niej siły. "Począwszy jednak od roku 1200 teologiczna
reakcja w krajach muzułmańskich panuje już niepodzielnie. Filozofia nie
istnieje. Historycy i wydawcy mówią o niej jak o złym wspomnieniu.
Manuskrypty filozoficzne są niszczone i stają się rzadkim dobrem, astronomia
tolerowana tylko jako sposób wyznaczenia kierunku modlitwy. Wkrótce rasa
turecka opanuje tereny islamu i zaszczepi wszędzie całkowitą pustkę naukową i filozoficzną. Odtąd islam nie wyda ze swego łona żadnego światłego umysłu, z uderzającym wyjątkiem Ibn Khalduna (...) Islam zawsze prześladował naukę i filozofię. Na koniec całkiem je zadusił. Trzeba tu jednak rozróżnić dwa
okresy w historii islamu: pierwszy od jego powstania do XII wieku i drugi, od
XII wieku do naszych czasów. W pierwszym okresie islam, podminowany przez działalność
sekt i miarkowany rodzajem protestantyzmu, był źle zorganizowany i mniej
fanatyczny niż w drugim okresie, kiedy wpadł w ręce ras tatarskich i berberyjskich, ras ciężkich, brutalnych i bez ducha. Islam ma tę specyfikę,
że jego adepci są mu coraz bardziej oddani. Pierwsi Arabowie, którzy go przyjęli,
wierzyli w misję Proroka z dużymi zastrzeżeniami. To na poły niedowiarstwo
trwało dwa albo trzy wieki. Później panowanie objął dogmat, ściśle wiążący
wiarę i życie codzienne; panowanie wspierane środkami przymusu i karami
cielesnymi dla odstępców, o metodach chyba skuteczniejszych niż te, jakie
stosowała hiszpańska inkwizycja."
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Fernández-Armesto Felipe, Historia prawdy, przeł. J.
Ruszkowski, Zyks i S-ka, Poznań 1999,
s.156. [ 2 ] Salomon Reinach, Orpheus. Historja Powszechna Religij,
Księgarnia F. Hoesicka, Warszawa 1929. [ 3 ] za: Sagan Carl, Świat nawiedzany przez demony. Nauka jako światło w mroku, Poznań 1999, s.32-33. [ 4 ] Za: Russell Bertrand, „Krótka historia
bzdury", w: Szkice niepopularne, Warszawa 1997. [ 5 ] Sagan, op.cit., s.291. [ 6 ] E. Renan
(1823-92), francuski historyk, filolog i filozof; od 1862 prof.
hebraistyki w Collège de France w Paryżu; od 1876 członek
Akademii Francuskiej; zajmował się filologią orientalną (gł.
semiotologią), historią religii (zwł. chrześcijaństwa) oraz filozofią
kultury; poglądy filozoficzne Renana ewoluowały od pozytywistycznego kultu
nauki do postawy humanistycznego sceptycyzmu; wyrażał przekonanie o psychologicznej
genezie religii, autor znanego Żywota Jezusa. « Nauka i religia (Publikacja: 12-04-2004 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3366 |
|