Bardzo jednostronny tekst. 50 lat temu największą amerykańską korporacją był General Motors. Pracownicy tej firmy zarabiali pieniądze, które pozwalałay im zaliczać się do klasy średniej, ubezpieczenia i emerytury. Dziś największą korporacją jest Wal-Mart, w którym pensje są niskie, koszty ubezpieczenia przerzucane na państwo czyli na podatnika, a o emeryturach nie ma co marzyć (na etacie 20 proc. pracowników korporacji). A Pan dziwi się, że prawie 2 miliony ludzi jest z tego powodu niezadowolonych. Dyskusja o Wal-Marcie jest tak naprawdę dyskusja o istotę kapitalizmu i człowieka w systemie społecznym.

Jak są tak niezadowoleni z waruków zatrudnienia zawsze przecież mogą zmienić pracę na inną! W kapitalizmie nie ma czegoś takiego jak "dożywotnie przywiązanie do stanowiska pracy"? Nie ma też wielokilometrowych kolejek po towary "na kartki", których wciąż brakuje, jak w socjalizmie (ci z legitymacjami partyjmymi i ze znajomościami mogą oczywiście kupować spod lady!).