|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Ekonomia, gospodarka, biznes
Kłopoty ulubieńca Ameryki Autor tekstu: Wojciech Rudny
Wal-Mart po McDonald'sie stał się
kolejnym kozłem ofiarnym nękanego zewsząd kapitalizmu. Pod koniec czerwca br.
świat obiegła wiadomość, że 1,5 mln kobiet
zatrudnionych w tej amerykańskiej sieci hipermarketów (na terenie USA 3,5 tys.
sklepów) chce oskarżyć firmę o dyskryminację przy awansach i wynagrodzeniach. Niezadowolone pracownice wiedzą, że ich skąpa w wynagrodzenia pracownicze firma może okazać się dojną krową, korporacja
bowiem notuje wielomiliardowe zyski (w I kwartale Wal-Mart zarobił ponad 2 mld
dolarów!).
Medialne kopanie Wal-Martu, który zatrudnia
więcej osób niż amerykańska armia i jest największym pracodawcą w 21
stanach, odbywa się jak zwykle w takich przypadkach bywa w imię troski o „najsłabszych" (we wszystkich czasach są to kobiety i dzieci),
„najbardziej pokrzywdzonych" (tj. robotnicy i robotnice kapitalizmu nie
posiadający żadnych środków produkcji), którym do tego nie wolno zrzeszać
się w żadne związki zawodowe (najbardziej lubiana organizacja przez jej przywódców
i… mafię), „wyzyskiwanych niemiłosiernie pracowników" (etatowi, którzy
za „marne grosze" sprzedają swą wolność, otrzymując w zamian socjalne
bezpieczeństwo od kapitalistów) przez „kapitalistycznego molocha
egoistycznie generującego zyski tylko dla siebie". Agresywne, ale i „wrażliwe
społecznie" media zadają pytania, w rodzaju: jak może tak bogata firma wypłacać
tak marne wynagrodzenia swoim pracownikom (ataki także na łamach prasy
prawicowej zob. artykuł Elizy Sarnackiej-Mahoney w „Nowym Państwie")?! To woła o pomstę do nieba! — zdają
się krzyczeć, ubodzy chyba tylko duchem, dziennikarze.
A jest za co przykopać Wal-Martowi, oj jest!
"Każdego roku do amerykańskich sądów wpływa 4700 oskarżeń przeciwko
Wal-Martowi. W ostatnich sześciu latach prawnicy nałożyli na koncern 75
sankcji w związku z celowym niszczeniem, chowaniem, podrabianiem lub fałszowaniem
aktów dowodowych przeciwko niemu. Dodatkowe kilka milionów dolarów kary firma
otrzymała za niszczenie zdjęć i filmów ukazujących wypadki przy pracy
spowodowane nieprzestrzeganiem przez nią standardów bezpieczeństwa" — pisze
Eliza Sarnacka-Mahoney.
Dowiadujemy się, że w razie
porażki Wal-Mart będzie musiał zapłacić wielomiliardowe odszkodowanie. — Sprawy nie rozwiąże tylko wypisanie czeku. Wal-Mart będzie musiał
zmienić sposób traktowania pracowników. — mówi Brad Seligman pełnomocnik
poszkodowanych kobiet i jeden z najpotężniejszych adwokatów w USA.
Seligman twierdzi, że jest w posiadaniu dokumentów wskazujących, iż
pracownice Wal-Martu zarabiają mniej od pracowników (mężczyzn), nawet
jeżeli są na podobnych (nawet wyższych) stanowiskach. Co to oznacza? Oczywiście
największy w historii Stanów Zjednoczonych pozew zbiorowy wniesiony przeciwko
prywatnemu pracodawcy.
Wal-Mart może też spodziewać się
dochodzenia w sprawie zakazu działania związków zawodowych. Minimalne płace w Wal-Marcie (na początek 5 dolarów i 75 centów za godzinę pracy) są o 2-3
dolary niższe od płac pracowników zrzeszonych w związkach zawodowych i wyższe o 60 centów od ustawowych płac minimalnych w większości stanów. Tak niskie
płace (ok. 17-18 tysięcy dolarów rocznie, jaką otrzymują zatrudnieni w pełnym
wymiarze godzin) powodują podobno, że trudno jest związać koniec z końcem
nawet najbardziej oszczędnym.
Tymczasem Wal-Mart planuje w ciągu najbliższych
kilku lat podwoić swoje rozmiary i obroty — nadal oferując niezłe towary za
zdecydowanie najniższe ceny. Czy będzie to możliwe poprzez zmianę
dotychczasowej strategii rozwoju firmy oraz ustępstwa na rzecz pracowniczych
żądań? Oczywiście, że nie. Jeśli konsument chce kupić jak najtaniej,
to celem takich firm jak Wal-Mart nie mogą być wysokie płace swoich pracowników,
ale niskie ceny, czyli to, co robiła korporacja do tej pory, stając się
„ulubieńcem Ameryki". Nadrzędnym celem sieci dyskontów stworzonej
przez Samuela Waltona było i jest sprzedawanie Amerykanom towarów po jak najniższych
cenach. Czy byłoby to możliwe, gdyby Wal-Mart nie dążył jednocześnie do
obniżenia kosztów, w tym płac pracowniczych do minimum? Jeśli więc żądania
pracownicze zwyciężą Ameryka będzie musiała pożegnać się ze swoim ulubieńcem,
bowiem Wal-Mart nie będzie już mógł zaproponować swoim klientom najniższych
cen na rynku. Oczywiście zwyciężą pracownice i związki zawodowe, ale będzie
to ich pyrrusowe zwycięstwo, a miliony zadowolonych dotąd konsumentów, którzy
zaopatrują się w sieci Waltona od ponad czterdziestu lat, przegra i straci. A kto na tym wszystkim tak naprawdę zyska? Chyba tylko adwokat niezadowolonych Mr.
Seligman...
Czy uczciwe jest w takim razie bogacenie się i rozwój przedsiębiorstwa przy niskich zarobkach swoich pracowników? W świecie,
gdzie nie byłoby wyboru, a praca taka byłaby przymusem, można by nad tym się
zastanowić. Ale w kraju, gdzie jest wolny rynek i problem bezrobocia
praktycznie nie istnieje, nie może to być uznane za naganne i nieetyczne.
Ostatecznie niezadowolone pracownice mogą przecież zmienić pracę na lepiej płatną!
« Ekonomia, gospodarka, biznes (Publikacja: 09-08-2004 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3557 |
|