Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.022.873 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 21 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Jeżeli ktoś żyje z tego, że zwalcza wroga, jest zainteresowany tym, aby wróg pozostał przy życiu.
Komentarze do strony O urynkowieniu nauki

Dodaj swój komentarz…
Bogdan Zawadzki - W zasadzie zgadzam się z autorem
"Urynkowić" naukę to podciąć jej skrzydła albo jak to się nieraz mówi "zarżnąć kurę która znosi złote jajka". Zresztą fanatycy wolnego rynku nie rożnią się w wiele od fanatyków religijnych ale to pozostawię już bez komentarza. W zasadzie zgadzem się z autorem z wyjątkiem odwołania się na wstępie do przypadku tego górnika, który w III RP stał się chłopcem do bicia. Wiem coś o tym bo przepracowałem pod ziemią 17 lat (nie dlatego, ze nie chciało mi się uczyć) i nie raz widziałem schodząc na dół do kopalni jak wywożono rannych, którzy ulegali różnym wypadkom. Proszę mnie źle nie zrozumieć ale ten "towarzysz", z którym spierali się młodzi pracownicy naukowi miał trochę racji.
Autor: Bogdan Zawadzki Dodano: 31-07-2005
Reklama
Przemek K. - Drobne uwagi
To prawda, że niektóre dziedziny nauki można urynkowić. Ale nawet w nich pojawia się pewien problem -- czym coś jest bardziej nowatorskie i odkrywcze, tym bardziej obciążone dużym "ryzykiem technologicznym". Państwo inwestując w naukę partycypuje także w kosztach tego ryzyka, często większego niż są w stanie wziąć na siebie biznesmeni. Kolejna rzecz to czas wypracowania naukowych sukcesów -- często dłuższy, niż horyzonty czasowe myślenia biznesmenów.

Nauka sama w sobie jest bardzo trudna do oceny i wyceny. Podobnie jak i jej wpływ na gospodarkę, który obejmuje nie tylko bezpośredni transfer technologii, ale także zmiany w świadomości społeczeństwa, związane bądź to z popularyzacją nauki, bądź to funkcją kulturotwórczą.

Niestety, polska nauka nie wie czym chce być. Jest to prawdopodobnie stan normalny -- ani robotnik, ani biznesmen, dziennikarz, czy polityk, nie rozważają swojej roli w społeczeństwie i gospodarce, a jedynie próbują w nich funkcjonować. Problem polega na tym, że nauka w Polsce w minionych latach znajdowała się wciąż na marginesie wszelkich przemian, nie wykształciła się obecnie wizja jej miejsca w społeczeństwie.

PS.
Jakiś czas temu przysłuchując się naukowej dyskusji, usłyszałem utyskiwania na praktykę prac interdyscyplinarnych, gdzie spotykają się uczeni różnych specjalności, nie potrafiący znaleźć wspólnego języka. Nadzieję na owocną współpracę widziano w kolejnym... pokoleniu badaczy, objętych interdyscyplinarnym tokiem nauki, zdolnych więc pojąć reguły obu dziedzin. Być może i zarządzanie nauką stanie się sztuką, którą posiądzie kolejne pokolenie menadżerów? Tyle, że już należałoby ich szukać i kształcić.
Autor: Przemek K. Dodano: 01-08-2005
Janusz Korwin-Mikke - Urynkowienie
Zupełnie nie zgadzam sie z tym wywodem. Dla przykładu fragment:
Ja, oczywiście, wiem, że facet, który zrobił majątek na handlowaniu pirackimi programami komputerowymi albo wręcz cinkciarstwie, czy nawet handlu lodami na plaży w Świnoujściu - a teraz ma złotem drukowane wizytówki z tytułem prezesa czegoś-tam, jeździ ostatnim modelem Volvo i co dwa lata wymienia żonę na nową aktorzynkę z jakiegoś głupawego serialu - że taki facet czuje się świetnie i jakoś musi swoją nową pozycję społeczną zdyskontować; najlepiej upokarzając tych "bezproduktywnych nieudaczników", przerastających go wiedzą i wykształceniem o lata świetlne. Mam tego faceta w nosie i jego obskuranctwo mnie nie interesuje; dopóty przynajmniej, dopóki nie chce on swoich uzasadnionych frustracji rozładowywać wprowadzaniem jakichś "reform ekonomicznych w systemie nauki".

I odpowiadam. Gdy będziemy mieli w Polsce ze 2 miliony takich facetów, mających tak po miliardzie - to wielu z nich wyłóży na nauke znacznie większe pieniadze, niz III RP + PRL łącznie.
Pamiętam "Rotmistrza" rzeszotarskiego, ktory za PRL-u prywatnie dofinansowywal matrematyków - z bardzo skromnych, jak na obecne czasy dochodów. Cinkciarskich właśnie. I z handlu "żywym towarem"...
Serdecznie pozdrawiam,
JKM
Autor: Janusz Korwin-Mikke Dodano: 25-05-2007
TheNut - ale czy te nerwy..
  ...Ale czy frustracja autora...hm?Czy to nie powinno świadczyc o potrzebie podejmowania jakichs dzialan teraz?!Do czasu aż te 2 czy nawet 1mln sie pojawi...i czy kiedykolwiek "naukowiec" dogada się z "biznesmenem"? Tak-jeśli jest błyskotliwy również w dziedzinie finansowej-i z odrobiną polotu potrafii spredać swój pomysł...()
Autor: TheNut  Dodano: 02-05-2009

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365