Do treści
Światopogląd
Religie i sekty
Biblia
Kościół i Katolicyzm
Filozofia
Nauka
Społeczeństwo
Prawo
Państwo i polityka
Kultura
Felietony i eseje
Literatura
Ludzie, cytaty
Tematy różnorodne
Znalezione w sieci
Współpraca
Pytania i odpowiedzi
Listy od czytelników
Fundusz Racjonalisty
Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.450.815 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało
dla nas 7364 tekstów.
Zajęłyby one 29017 stron A4
Wyszukaj na stronach:
Kryteria szczegółowe
Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..
Ostatnie wątki Forum
:
problem ocieplania klimatu
dziwne
Podręcznik do filozofii współczes..
Czy człowiek może posiadać osobli..
Dlaczego woda i powietrze są wspó..
Wielkie twierdzenie Fermata? ŻAL
Katastroficzny dramat...
Drżyjcie nożownicy
zachód nas zdradzi
Ogłoszenia
:
the topic of customer communications manage..
Czy ktoś może polecić jakiś sprawdzony edyt..
casino
Szukam rekomendacji na temat blogów poświęc..
Dodaj ogłoszenie..
Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Kubek z rybką Darwina
Znajdź książkę..
Złota myśl Racjonalisty:
"Ludzie, zauważyłem, lubią takie myśli które nie zmuszają do myślenia."
Stanisław Jerzy Lec
Komentarze do strony
Wystąpienie
Dodaj swój komentarz…
RyszardW - do QWerty
Słowo "Bóg" nie pisze się "z dużej litery" tylko "dużą literą" i to tylko wtedy, gdy wierzący pisze o swoim bogu, a gdy pojęcie boga traktuje się ogólnie jako jednego z wielu (Zeus, Bóg chrześcijan, Dobre Mzimu, Allah), pisze się wtedy małą literą.
Jeżeli, jak stwierdzasz, nie posiadasz zdolności rozumienia tekstów pisanych - to lepiej się tym tak nie chwal, bo to chwały nie przynosi. Istnieją strony z komiksami - tam masz szansę rozumieć.
Autor:
RyszardW
Dodano:
19-09-2009
Reklama
QWerty - O czym on pisze
Sorry facet ale o czym ty piszesz, za Chiny nie mogę Cię zrozumieć. O co w tym artykule chodzi?
Tak poza tym to słowo "Bóg" piszemy z dużej litery, razem ze wszystkimi jego przypadkami. Taką już mamy ortografię i ani Ty ani ja nic na to nie poradzimy dlatego proszę pisz z dużej litery mimo wszystko, bo nieznajomość ortografii razi.
Autor:
QWerty
Dodano:
28-07-2009
google - Skupienie
Nieuważne przeczytanie tego tekstu może rodzić takie wnioski, ale wystarczy się trochę skupić:
>Czyli, znając procedurę rezygnacji z formalnej przynależności do KK, jednocześnie potępia KK jako organizacje, która, jako uniemożliwiająca wystąpienie z niej tworzy regulacje niezgodne z prawem.
Można się wypisać (apostazja) ale nie można przestać być ochrzczonym-i to jest ta niemożliwość wystąpienia.
>Troche mi to się kojarzy z sytuacją, gdy ktoś żądałby od np operatora telekomunikacyjnego lub banku, by co roku wysyłał do klientów informację, że w każdej chwili mogą zrezygnować z jego usług.
I tak się właśnie dzieje i odpowiedni urząd o to dba. Każda umowa z taką firmą musi zawierać informacje o tym jak ją można zerwać.
>'Prawo włączania i wykluczania jednostek, reprezentantów grup społecznych, czy całych zbiorowości winno zawsze pozostawać w gestii kościoła a nigdy poza nim. '
Słowo 'winno' odnosi się do tego, co by chciały te organizacje, a nie autor, stąd nieporozumienie.
>Czy dobrze rozumiem, że chodzi o osiągnięcie całkowitej władzy nad światem, pozostając jednocześnie niewidocznym i nierozpoznawalnym?
Mowa jest tylko o braku odpowiedzialności.
Autor:
google
Dodano:
07-08-2007
kurcze, to nie dziala - Bardzo ciekawe wnioskowanie
Najpierw autor opisuje przypadek dziewczyny która chce się wypisać z KK, co po spełnieniu pewnych formalnych warunków bez trudu jej się udaje.
Potem pisze, o 'przymusowej przynależności do jakiejkolwiek organizacji czy związku wyznaniowego' - jako prawnie zabronionej, z czego z kolei wyciąga wniosek, że 'również w Polsce kościół katolicki powinien zmienić stosunek do ludzi ochrzczonych'.
Dodaje przy tym, że 'Nawet jeżeli chrzest niemowląt jest praktyką uświęconą tradycją nie może być zjawiskiem nieodwracalnym'.
Czyli, znając procedurę rezygnacji z formalnej przynależności do KK, jednocześnie potępia KK jako organizacje, która, jako uniemożliwiająca wystąpienie z niej tworzy regulacje niezgodne z prawem.
Postuluje by KK 'zmienił stosunek do ludzi ochrzczonych' stwierdzając, że: 'Każda dorosła osoba winna być informowana o możliwości formalnego wypisania się z rejestrów kościoła katolickiego'.
Troche mi to się kojarzy z sytuacją, gdy ktoś żądałby od np operatora telekomunikacyjnego lub banku, by co roku wysyłał do klientów informację, że w każdej chwili mogą zrezygnować z jego usług.
Dalej robi się jeszcze ciekawej, jeśli dobrze rozumiem wywody autora tekstu, z mnogości rozwodów wnioskuje on rychłe zlikwidowanie możliwości wystąpienia z KK (jeżeli punkt drugi wywodu znaczy coś innego, to bardzo prosiłbym o objaśnienie).
No, ale najlepsze jest zakończenie:
'Prawo włączania i wykluczania jednostek, reprezentantów grup społecznych, czy całych zbiorowości winno zawsze pozostawać w gestii kościoła a nigdy poza nim. '
Czy należy (bo w kontekscie całości artykułu wnioskuję że mowa o wykluczaniu/włączaniu do KK) z tego rozumieć, że autor tekstu postuluje, aby o przynależności danej jednostki do KK decydowała niezależna i koniecznie ZEWNĘTRZNA komisja? Z tekstu rozumiem, że ten pomysł autor chciałby zastosować tylko do tej jednej, konkretnej, organizacji? Szkoda. Mnie osobiście dużo zabawniejsze wydaje się przymusowe wcielanie przez niezależną komisję do grona cyklistów albo wspinaczy skałkowych.
I tutaj kulminacja. Otóż autor, na podstawie swoich dotychczasowych wywodów nt. trudności (czy też niemożności) opuszczenia KK stawia tezę:
'Tego rodzaju stanowisko, którego wykładnia zajęłaby wiele miejsca [moim skromnym zdaniem, przy tej logiczności wywodów nie o ilość miejsca chodzi, a raczej o to, że bez kosmitów w Klewkach wyłożyć by się teorii autora nie dało], ma zasadniczo jeden cel: posiadać maksimum władzy nie tylko tej ideologicznej, ale też wpływy na rządy i głowy państw bez ponoszenia jakiejkolwiek odpowiedzialności'.
Czy dobrze rozumiem, że chodzi o osiągnięcie całkowitej władzy nad światem, pozostając jednocześnie niewidocznym i nierozpoznawalnym?
Po przeczytaniu tego tekstu (a aby próbować zrozumieć co autor oprócz niechęci do KK ma na myśli musiałem przeczytać go wielokrotnie) nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że gdyby owa instytucja nie została podana z nazwy, byłbym pewien, że mowa jest o loży masońskiej.
Jak właściwie, w kontekscie tego artykułu zdefiniować racjonalizm? Bo te definicje które wyniosłem ze szkoły nie są już chyba aktualne.
Autor:
kurcze, to nie dziala
Dodano:
01-12-2005
Pokazuj komentarze
od pierwszego
Aby dodać komentarz, należy się zalogować
Zaloguj jako
:
Hasło
:
Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a -
załóż konto..
Reklama
[
Regulamin publikacji
] [
Bannery
] [
Mapa portalu
] [
Reklama
] [
Sklep
] [
Zarejestruj się
] [
Kontakt
]
Racjonalista
©
Copyright
2000-2018 (e-mail:
redakcja
|
administrator
)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365