Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… PiotrB - hmm -4 na 12 Spróbujmy rozumowanie zawarte w artykule trochę uporządkować. Oto przesłanki Autora: 1. "(Radziszewska) stwierdziła, że wyznaniowa szkoła katolicka ma prawo odmówić zatrudnienia lesbijce z powodu jej orientacji seksualnej" 2. "dyrektywy unijne zapewniają organizacjom religijnym wyjątek dotyczący niezatrudniania pracownika/-czki jedynie na tle odmiennej religii / światopoglądu" oraz wniosek: "wypowiedź (Radziszewskiej) była zaskakująca" ponieważ nie każda religia uważa homoseksualizm za grzech. I teraz moja, niezwykle odkrywcza - że użyje mądrego słowa - konstatacja: to, że nie każda religia uważa homoseksualizm za grzech, nie znaczy, że nie ma takich (np katolicyzm), które za grzech go uważają, a co za tym idzie kwestia homoseksualizmu jest ściśle związana z ich światopoglądem. Jak można więc czepiać się Radziszewskiej za to, że objaśnia dyrektywy Unii Europejskiej? Wyczuwam tutaj podwójne standardy. Z jednej strony Autor ma pretensje do polskiego rządu, że Polska nie wprowadza w życie unijnych dyrektyw, a innym razem, gdy unijne dyrektywy mu nie pasują, wymachuje Kodeksem Pracy. No sorry gregory, trzeba było o tym pomyśleć przed podpisaniem traktatu lizbońskiego.
Autor:
PiotrB Dodano:
24-11-2010 Reklama
kosmoludek - Piotr8 6 na 6 Kościół nie uznaje za "grzech" homoseksualizmu, tylko seks homoseksualny. Poza tym popadanie w "grzech" nie jest kryterium wyznawania takiej czy innej religii, takiego czy innego światopoglądu. Minister Radziszewska nie objaśniała dyrektyw unijnych, tylko je zaciemniała - i to w sposób sprzeczny z wykładnią europejską (patrz: opnia komisarz ds. sprawiedliwości UE). A Kodeks Pracy też był dostosowywany do dyrektyw unijnych.
PiotrB - hmm -5 na 9 Twój koment to trochę czepianie się słówek - można sobie być gejem, któż to sprawdzi, dopóki ktoś się z tym nie ujawni? A taki coming out, promowanie homoseksualizmu jako alternatywnego sposobu bycia może być już, jak się wydaje, sprzeczny z niejednym religijnym światopoglądem. Innymi słowy, kosmoludku, czy Twoim zdaniem szkoła wyznaniowa mogłaby, zgodnie z prawem, powołując się na swój światopogląd i unijne dyrektywy, odmówić zatrudnienia osobie, która nie ukrywa faktu, że lubi seks homoseksualny (np swoje preferencje opisała na portalu gejowskim, jest w gejowskim związku itd)?
Autor:
PiotrB Dodano:
24-11-2010 kosmoludek 3 na 3 http://wyborcza.pl/1,75478,8573359,Komisja_Europejska_o_Radziszewskiej.html
ktośtam - . 2 na 2 PiotrzeB, naprawdę nie olej linku wklejonego przez kosmoludka.
Koraszewski - o prawie inaczej 4 na 6 Nie wszystkie dylematy prawne daje się rozstrzygnąć "na zdrowy rozum", stąd w konkretnej sytuacji sprawę powinien rozstrzygnąć sąd (a nie debata internetowa obywateli). Nie ulega wątpliwości, że wypowiedź pani minister była naganna i naciski na pozbycie się tej pani całkowicie zrozumiałe. Jeśli idzie o meritum, to nie mogę wykluczyć, że prawnicy, oprócz rozważania litery prawa i relacji miedzy prawem krajowym i międzynarodowym, mogli by rozważać stopień autonomii szkoły wyznaniowej i poziom jej finansowania przez państwo, bo mogłoby się okazać, że prywatna szkoła prywatnej szkole nie równa. Dobrze by było, aby złożonych problemów prawnych nie rozstrzygał proboszcz, ani internauta, ani nawet pani minister. Jej błąd polegał na przyjęciu popularnej u nas postawy "państwo to ja", nie idźmy jej śladem.
PiotrB - hmm 0 na 4 Ej, no co wy mi tutaj imputujecie między wierszami, że ja to jakiś zakuty dogmatyk?
Wyszukałem w googlach pierwszą lepszą szkołę wyznaniową i tam stoi coś takiego:
"Szkoła, która dobrze uczy, ale jednocześnie… panuje w niej atmosfera ciepła, życzliwości, współpracy; uczniowie patrząc na swoich nauczycieli, widzą w nich autorytety i
próbują ich naśladować ;"
www.ksp.inten.pl/o_szkole.htm A w GW mamy: "komisarz Viviane Reding podkreśla, że odmowa zatrudnienia może nastąpić tylko ze względu na cechę nierozłącznie związaną z
poprawnym wykonywaniem tej pracy ."
Chodzi mi o to, że nauczyciel w takich szkołach to nie tylko biolog ale również wychowawca klasy i ogólnie osoba, która przekazuje wartości, w tym wypadku chrześcijańskie. Nauczyciel (oficjalnie praktykujący?) gej kiepsko by się sprawdził jako osoba promująca konserwatywny model rodziny (chyba?). W GW napisano dalej, że komisarz Viviane Reding nie widzi takiej sprzeczności - nauczyciel gej jako wzór dla np rodziny według Kościoła Katolickiego to dla niej zdaje się
no problem . Mi to jednak zgrzyta. Ale kimże ja jestem? Na pewno nie europosłem.
Panie Koraszewski, nie sądzę żeby ktoś coś tu kiedyś rozstrzygnął, ale czemu Pan broni sobie podyskutować?
Autor:
PiotrB Dodano:
24-11-2010 ktośtam @PiotrB: napisałeś "A w GW mamy: "komisarz Viviane Reding podkreśla, że odmowa zatrudnienia może nastąpić tylko ze względu na cechę nierozłącznie związaną z poprawnym wykonywaniem tej pracy."" a zapomniałeś napisać, że na GW również mamy: "Dyrektywa 2000/78/WE zawiera ograniczony wyjątek dla organizacji religijnych od zasady niedyskryminacji w zatrudnieniu. Wyjątek ten nie może dotyczyć innych niż religia podstaw" - pisze komisarz Viviane Reding. Proszę Cię, nalegam wręcz - powiedz w jaki sposób wpisane do statutu szkoły stwierdzenie, że nauczyciele mają być dla uczniów wzorem do naśladowania (w dodatku z wyraźnym w tym kontekście, ale nie napisanym explicite stwierdzeniem, że naśladowanie to ma dotyczyć orientacji seksualnej? to jakiś absurd BTW) wynika z podstaw religijnych? Przykro mi, ale ta szkoła odmawiając zatrudnienia homoseksualisty i podpierając się swoim statutem, opiera się na podstawach pozareligijnych.
Koraszewski - @PiotrB Nie próbuję zabraniać dyskusji, przypominam tylko, że w skomplikowanych kwestiach prawnych nasze (laickie i amatorskie) wyroki są li tylko gaworzeniem, kiedy się o tym pamięta dyskusja bywa ciekawsza a nie odwrotnie.
PiotrB - hmm 0 na 4 Ej, to Ty mi powiedz (ktosiu) jak nauczyciel pozostający w związku gejowskim może wiarygodnie reprezentować sobą wartości np chrześcijańskie (dla szkoły katolickiej) typu: rodzina to mąż i żona? A tego typu wartości stoją u PODSTAW danej religijnej doktryny (a w wypadku szkoły katolickiej wszystko zostało drobiazgowo opisane w Katechizmie Kościoła Katolickiego). No jak dla mnie trąci to niemal faszyzmem, że państwo każe jakieś instytucji zatrudniać ludzi, którzy reprezentują sobą wartości (np związki gejowskie) totalnie sprzeczne z promowanym przez daną instytucję światopoglądem - zupełnie jakby nie było szkół państwowych! Może i jest to walka o imponderabilia, ale dajcie spokój... Czy kiedyś wrócą jeszcze te czasy, gdy ludzie będą mogli sami decydować kogo chcą zatrudnić we własnej firmie, bez słuchania nakazów państwa? (to już tylko marzycielskie westchnienie na koniec) A jeszcze o samym artykule: Autorka w skrócie ma, zdaje się, żal do polityków, że traktują wyborców jak bydło. Żal ten przedstawia na przykładzie "homo-niechętnej" Radziszewskiej, którą raz to chcą dymisjonować, a potem, jakby nigdy nic, reklamują z Pirógiem. Jedno słowo mi się ciśnie na usta - DEMOKRACJA.
Autor:
PiotrB Dodano:
24-11-2010 farmer 3 na 3 Czy kiedyś wrócą jeszcze te czasy, gdy ludzie będą mogli sami decydować kogo chcą zatrudnić we własnej firmie, bez słuchania nakazów państwa? (to już tylko marzycielskie westchnienie na koniec) No bym chciał właśnie by do świeckiego przedszkola moich synów nie "przyłaźiła baba w habicie"
Autor:
farmer Dodano:
24-11-2010 Nowakowski 3 na 3 W takim razie PiotrzeB do szkoły wyznaniowej nie mogą być przyjmowani również kapłani bo przecież oni, jako samotnicy z wyboru (w związku z tym mający zapewne "problem" ze swoją NATURALNĄ seksualnością), nie mogą reprezentować wartości chrześcijańskich o jakich piszesz
PiotrB - Nowakowski Ale mnie zagiąłeś!
Autor:
PiotrB Dodano:
24-11-2010 Martyn - do farmera 2 na 2 ,,Czy kiedyś wrócą jeszcze te czasy, gdy ludzie będą mogli sami decydować kogo chcą zatrudnić we własnej firmie, bez słuchania nakazów państwa" Niestety dopiero po bankructwie tego systemu. Za chwilę drużyny koszykówki będą zmuszane do ustanawiania parytetów dla karłów, przepraszam, ,,wysokich inaczej".
Autor:
Martyn Dodano:
25-11-2010 Damian Jozefczyk - @PiotrB 1 na 1 "I teraz moja, niezwykle odkrywcza - że użyje mądrego słowa - konstatacja: to, że nie każda religia uważa homoseksualizm za grzech, nie znaczy, że nie ma takich (np katolicyzm), które za grzech go uważają, a co za tym idzie kwestia homoseksualizmu jest ściśle związana z ich światopoglądem" Czy gbyby (gdy) KK uwazal bycie czarnym za grzech to dyskryminacja czarnych przez te instytucje bylaby uzasadniona? Mogliby rowniez dalej palic czarownice...
Scarabaeus 4 na 4 Należy unikać mieszania dwóch problemów. Czym innym jest zatrudnianie tylko osób spełniających ustalone, wysokie kryteria moralne. Tu jest moim zdaniem miejsce na dyskusję. Czym innym jest jednak nie zatrudnianie kogoś tylko ze względu na niechęć do konkretnej grupy ludzi, przykładowo lesbijek. W takim przypadku moim zdaniem mamy do czynienia z łamaniem prawa. Wyobraźmy sobie dwóch kandydatów na nauczyciela. Obaj z wysokimi kwalifikacjami merytorycznymi. Pierwszy to kobieta. Dojrzała kobieta,( bo przecież nie nastolatka), żyjąca oficjalnie w związku z inną kobietą. Nie kryjąca tego faktu. Pod innymi kryteriami uważana za "porządnego obywatela" Drugi, dojrzały mężczyzna. Ojciec dwójki dzieci, który zostawia żonę by związać się z inną kobietą. Nie kryjący tego faktu. Z punktu widzenia "moralności katolickiej" oba modele rodziny bardzo naganne. Drugi model chyba bardziej naganny bo jednak krzywdzący kogoś innego. Jeżeli szkoła wyznaniowa równie surowo traktuje oba przypadki i wszystkie podobne to mamy miejsce na dyskusję. Jeżeli jednak surowa jest tyko wobec lesbijki to jest to typowy przykład dyskryminacji wynikający z niechęci do konkretnej grupy osób. Wydaje mi się, że dopiero tak stawiając problem możemy pokusić się o wyrażanie opinii.
Mor Amarth - Jaka demokracja taka polityka 1 na 1 Nie chcę dyskutować czy szkoła z herbem ko-r-ka może zatrudnić zdeklarowanego homoseksualistę, bo odpowiedź jest prosta, z oczywistych względów doktrynalnych nie może. Ciekawszym jest zagadnienie odwrotnie proporcjonalne bo pokazuje nam stan polskiej demokracji i podejścia do równego traktowania. Otóż, przyjmujemy tką oto sytuację, hipotetycznie aczkolwiek nie niemożliwa, szkoła (prywatna oczywiście) zdeklarowana jako szkoła o ewidentnej prowieniencji ateistycznej odmawia zatrudnienia zdeklerowanemu wyznawcy katolicyzmu, co robi pani Niedorzecznik prof. Radziszewska? Zaprzęga cały aparat państwowy w celu zlikwidowania rzeczonej szkoły w imię wartości uniwersalnych-ko-r-kowych. I to obnaża nam fasadowość polskiej demokracji, i politykę w wersji qusi. Mamy wiele słusznych skąd inąd zapisów w Ustawie Zasadniczej, lecz kiedy spojrzymy na akty wykonawcze do Konstytucji oraz na jakość ludzi, którzy osadzeni są na stanowiskach mających bronić owych regulacji to możemy zaczynać się bać. Obrazu dopełnia ko-r-kowy episkopat, który zamiast występować w roli opiniodawczej, niestety występuje w roli grupy naciskowej, a to o wiele więcej n iż rola zapisana im w konstytucji. Według mnie, żyjemy w nieformalnym państwie wyznaniowym. </span></span>
Nowakowski W pełni się zgadzam, żyjemy w państwie wyznaniowym, „piekielnie” wyznaniowym. Dowodem jest niedawny spór w sprawie krzyża z pod pałacu. W tej sytuacji nawet hierarchowie kościelni byli zakłopotani, ciżba „silnie wierzących” nie pozwoliła nawet ich wysłannikom przenieść tego symbolu tam gdzie jego miejsce. Uczeń przerósł mistrza… Całe szczęście że ten uczeń nie stanowi większości w naszym kraju. Pozdrawiam</span></span>
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama