Dodaj swój komentarz… zbigstan - Kopernik na indeksie Wydaje mi się,że autor potraktował dosyc powierzchownie nieomawiane aspekty(czyżby miały być ciekawe) o Koperniku.Widzę tu więcej obrony tych "dobroczyńców"chroniących zwykłych ludzi przed przeciążeniem intelektualnym.niż naukowych faktów.Może autor tego materiału pochwali się w następnym atrtykule znajomością nieomawianych aspektów pozytywnego wpływu płaskości ziemi na poglądy starożytnych i średniowicznych filozofów oraz zwykłych zjadaczy chleba.Szanowny panie więcej dowodów,faktów historycznych i obiektywnych opinii tu potrzeba a nie przypuszczeń(nieomawianych)itp mów obrończych.
Autor: zbigstan Dodano: 30-04-2006
Reklama
archi - Naukowy obraz świata... Jeśli chodzi o zwykłego zjadacza chleba, to na jego obraz świata z całą pewnością nie wpływał ani Arystoteles ze swoją teorią możności i aktu przekształconą przez scholastyków ani Ptolemeusz ze swoim system epicykli, który nawet dziś sprawia trudności w zrozumieniu wykształconym fizykom. Może w to trudno uwierzyć autorowi, ale nikt wtedy nie popularyzował nauki, co więcej nikt ludzi nie uczył wiedzy o świecie, nie uczył ani pisać ani czytać. Dodając do tego, że debata naukowa toczyła się właściwie wyłącznie po łacinie można postawić hipotezę, że przeciętny katolik nie miał żadnego pojęcia o tym czym zajmowali się uczeni i co było powodem sporów. Obrazu świata nie kształtowała nauka tak jak to my dziś pojmujemy.
Autor: archi Dodano: 30-04-2006
archi - koincydencja? Swoją drogą czy to przypadek, że początek ery rozumu i emancypacji nauki zbiega się z początkiem rozkładu i upadku I Rzeczypospolitej?
Autor: archi Dodano: 30-04-2006
Olgierd Żmudzki - Odpowiedź na komentarze 1-3 Odpowiadam na komentarze. Przypadku opinii "Zbigstana" trudno o komentarz, gdy autor uwag nie ustosunkowuje się do żadnego z konkretów moich rozważań. Można go sprowadzić do stwierdzenia - jestem przeciw! Przeciwko czemu? Przeczytałem ten komentarz kilka razy i DALIBÓG nie wiem! Być może obawiał się poruszonego w swoich uwagach przeciążenia intelektualnego, w takim razie pozostaje zagadką dlaczego ten komentarz w ogóle napisał, choć i za to mu dziękuję, gdyż każdy głos w dyskusji jest dla mnie cenny. ************************************************************************* Natomiast uwagi sygnowane godłem "ARCHI" jak najbardziej zasługują na odpowiedź. Zacznę jednak od drugiej z uwag p.t, "koincydencja". Mam nieco inne zdanie na temat, kiedy zaczęła się era emancypacji nauki i rozumu. A artykule piszę w tej sprawie o początku XVII wieku, kiedy ten proces się zaczął, a w przypadku I Rzeczypospolitej był on już bardzo rozwinięty. Po I rozbiorze Polski wskazuje na to powstanie Komisji Edukacji Narodowej, czyli pierwszego na świecie ministerstwa edukacji, a następnie uchwalenie drugiej w świecie konstytucji. Nasi zaborcy bardzo spieszyli się z rozbiorami widząc właśnie w kraju oznaki zdrowienia i rozwoju społecznego. Polska nie dlatego została rozebrana na części, bo zmiotła ją era rozumu, lecz gdyż w jej nadejściu miała szanse uczestniczenia i wzmocnienia swojego narodowego bytu, co zagrażało interesom jej sąsiadów. Tyle lekcji historii od absolwenta ( przed laty) Wydziału Filologiczno - Historycznego Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Co do "Naukowego obrazu świata"... to autor (archi) komentarza ma rację, że z upowszechnianiem wiedzy przez stulecia i tysiąclecia nie było najlepiej. Jednak istniały i działały szkoły przyklasztorne, ponadto w trakcie religijnych kazań udzielano wiernym obowiązującej wykładni widzenia świata. Nie wymagało to powszechnej znajomości łaciny i śledzenia naukowych sporów, a docierało niemal do wszystkich. Pierwsze przejawy kształtowania obrazu świata przez naukę w naszej cywilizacji można wiązać dopiero z działalnością francuskich encyklopedystów. Ja w swoim artykule tylko przypuszczam, że na początku XVII wieku używano teorii Kopernika w świątyniach katolickich i protestanckich w diametralnie różnych kontekstach, by także i przy pomocy tej sprawy zapędzić ludzi zamieszkujących znaczną część Europy na 30 lat na pola bitewne. Czekam na opinię, czy tego typu hipoteza jest prawdopodobna, czy nie?
Autor: Olgierd Żmudzki Dodano: 01-05-2006
archi - Odp. Z tym, że kler świecki i zakonny był był najlepiej wykształconym stanem ówczesnego społeczeństwa to oczywiście przyznaję. Inna sprawa to jakość ich wiedzy. Co do reszty społeczeństwa to myślę, że ich obraz świata kształtowała poza tym, że obyczajowość i wierzenia przekazane przez rodzinę, to system prawny w jakim żyli oraz miejsce w ekonomicznej drabinie społecznej. W centrach życia gospodarczego pewnie również barwne opowieści podróżników, awanturników, handlarzy spotykanych w karczmach itp. To samo dotyczy wiedzy płynącej ze strony kaznodzieji. Nadrzędną zasadą było tu posłuszeństwo, a nie oświecenie mas, które to było nie w interesie kościoła. Penitent z reguły miał być posłuszny kapłanowi, a ten prawu kanonicznemu. Tutaj nawet działalność uniwersytetów niewiele zmieniała. Spory miały naturę raczej polityczną i ekonomiczną, a nie ideologiczną. Z drugiej strony jednak wojny religijne miały właśnie charakter ideologiczny. Inaczej to chyba jednak wyglądało po stronie prostestanckiej a inaczej po katolickiej. Katolicy musieli się utwierdzić w swoim posłuszeństwie wobec papieża, protestanci walczyli o niezależność od głowy kościoła. Nie wiem jaką teoria kopernikańska odegrała rolę w tej wielkiej wojnie. Sytuacja w krajach protestanckich, wydaje mi się, była jednak o wiele korzystniejsza. Głównie z tego powodu, że papież rościł sobie prawo do nauczania i ostatecznych rozstrzygnięć w dziedzinie teologii, a jak wiadomo, teologia była uważana za naukę najwyższą w tamtych czasach. Jeśli więc papież mógł dekretować co jest prawdą a co nie w najwyższej ze średniowiecznych nauk - teologii to tym bardziej miał do tego prawo wobec nauk służebnych i podrzędnych jak filozofia, fizyka, astronomia etc. Protestanci odrzucając zwierzchność i autorytet papieża pozbawiali się owej kontrolii nad wydziałami teologii i samymi uczonymi, co z czasem doprowadziło do emancypacji samej filozofii i pozostałych nauk spod władzy teologii i teologów. Swoboda myśli w kraja protestanckich była większa, nie było obawy, że z powodu głoszonych poglądów naukowych do drzwi zapuka inkwizycja. Jeśli chodzi o Polskę to o ile w XVII w. mimo nieustannych wojen praca naukowa nie ustała zupełnie, to już filozofia właściwie przestała się w ogóle liczyć na arenie myśli europejskiej. W następnym wieku jej los podzieliły również inne nauki. W XVIII wieku w polsce królowała bezapelacyjnie scholastyka, w dodatku nastawiona wojowniczo i polemicznie do wszelkich nowinek w tym filozofii Kartezjusza i prac Newtona. Należało by dodać, że po okresie rozwoju Uniwersytet Krakowski wraz z końcem odrodzenia podupadł, a rolę centrów umysłowych przejeły nowo utworzone kolegia tworzone przez zakony, głównie jezuitów, którzy nadal rozwijali średniowieczną scholastykę. Oświecenie w końcu dotarło do Polski i nastąpiło zaraz po umysłowym średniowieczu, nastąpiło jednak zbyt późno. Z pewnością utworzenie podczas reformacji kościoła narodowego, czego domagała się szlachta i uniezależnienie się od papiestwa otworzyło by nowy rozdział w dziejach wolności umysłowej naszego kraju. Zamiast tego cofnęliśmy się do średniowiecza. Co do oświecenia moje zdanie jest natomiast takie, że nie było ono zbyt głębokie, skoro dominującą filozofią przez większość wieku XIX był polski mesjanizm, który niewiedzieć czemu do dziś psuje ludziom umysły.
Autor: archi Dodano: 01-05-2006
Olgierd Żmudzki - Odpowież nr 2 - archi Odpowiedź nr 2 ARCHI: Dziękuję za uzupełnienie i rozszerzenie argumentacji moich rozważań. Warto do nich dodać, że w ramach protestantyzmu nie tylko było łatwiej przyjąć teorię Kopernika w miejsce koncepcji Ptolomeusza. W XIX wieku, gdy jako efekt rewolucji przemysłowej powstał kapitalizm, protestanci bardzo go wspierali, natomiast hierarchia katolicka była mu niechętna. Argumentowała, że ludzie owładnięci szybkim dorabianiem się nie będą myśleć o sprawach duchowych. Efektem tej postawy był gospodarczy sukces niemal wszystkich krajów protestanckich, którym tylko nieliczne kraje katolickie dotrzymywały kroku.
Autor: Olgierd Żmudzki Dodano: 02-05-2006
WitRam - Istotny nie omówiony aspekt W tym opracowaniu, ale także w wielu innych, pominięty jest aspekt, chyba najistotniejszy z punktu widzenia Kościoła, a mianowicie niebo. Gdy ziemia jest w centrum, to niebo jest dookoła, tam nad głowami. Tam wstąpił Jezus, tam została wzięta Matka Boska, tam rezyduje sam Bóg, tam mamy trafić ewentualnie po śmierci. To wszystko jest powtarzane stale wiernym, wiele razy w roku. A gdzie jest niebo, gdy ziemia nie jest w centrum, tylko gdzieś lata w przestrzeni? Odpowiedzi na to nie znajduję w żadnych opracowaniach. Logiczna odpowiedź na to pytanie w kontekście kopernikowskiego obrazu świata, była by bardzo bolesna dla Kościoła. Lepiej nie poruszać tego tematu. Ale przecież jest on kluczowym! Może Pan, albo ktoś inny ustosunkuje się do tego zapytania: Gdzie jest niebo kopernikowskie, czyli współczesne? Dla mnie jedyna logiczna odpowiedź to: nigdzie. I tu wali się cała opowiadana legenda o niebie, a z nią cały gmach opowieści religijnych. Dlatego taka cisza kościelna w tym temacie.
Autor:
WitRam Dodano:
29-09-2019 Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama