Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.454.687 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"Państwo i kościół uprawiały miłość, jak koty w czasie nocy i na dachach"
Komentarze do strony Nauka i światopogląd

Dodaj swój komentarz…
Oless - jap
> Zwolennik światopoglądu naukowego powiada tak: "uznaję, że a istnieje wtedy i tylko wtedy, gdy istnienie a jest uznawane przez naukę".

Tylko czy zwrot światopogląd naukowy ma sens? Nie da się w naukowy sposób uzasadnić poglądu że istnieje tylko to co weryfikowalne naukowo. Zatem jest to światopogląd scjentyczny a nie naukowy. Wynika on z pewnej filozofii a nie samej nauki.
Autor: Oless Dodano: 31-07-2006
Reklama
archi - ateizm - agnostycyzm
Nie rozumiem tego rozróżnienia. Ateista twierdzi, że Boga nie ma i stara się to uargumentować. Siła przekonania o nie istnieniu Boga jest proporcjonalna do siły argumentów za nią przemawiających. Wierzę, że Boga nie ma tak jak wierzę, że ziemia krąży do okoła słońca, a światło przemierza pustą przestrzeń zamiast wypełnionej eterem. Lepszym porównaniem może jest przekonanie, że Bush nie jest agentem podziemnej Marsjańskiej cywilizacji czerwonych albo zielonych ludków - to przekonanie odwołuje się do innego, do przekonania o racjonalności świata. Nie ma to jednak nic wspólnego z religią ani żadnym kultem.

Ateista może twierdzić jako empirysta, że niczego takiego jak Bóg nie zaobserwowano i wnosząc z dotychczasowych osiągnięć prawdopodobnie nigdy zaobserwowane nie będzie. Ważne jest to prawdopodobnie, gdyż nie jest tak że ateista musi dowieść nie istnienia Boga. Wystarczy, że swoją tezę właśnie uprawdopodobni.

Gdyby ateista chciał dowodzić nie istnienia Boga mógłby to robić nie wprost na przykład. Trzeba by wziąć pojęcie jakiegoś Boga, założyć, że takowy istnieje i próbować pokazać, że konsekwencje jakie z takiej tezy się wyłaniają są sprzeczne, absurdalne, bądź niezgodne z tym co obserwujemy. Jeśli coś takiego się powiedzie, to nie znaczy wcale, że światopogląd ateisty staje się dogmatyczny czy dyktatorski, bo można wziąć kolejne pojęcie Boga i zobaczyć jak ono się sprawdza, a potem kolejne i kolejne... Zawsze jest jakaś możliwość, że któregoś nie da się tak prosto obalić, że nie będzie sprzeczne.

Zasadniczo przypisywanie ateistom wiary religijnej jest po prostu obelgą.
Autor: archi Dodano: 31-07-2006
Andrzej - Definicje!!! O definicje proszę!
Nie rozumiem - o czym Państwo mówicie? "Bóg" - a co to znaczy? Jaka jest definicja tego terminu? Jak można Go empirycznie doświadczyć? Teizm, ateizm, fideizm, sceptycyzm, agnostycyzm, co rozumiecie pod tymi terminami? Czym się różni wiara religijna od np. wiary w autorytety? Religia od parareligii? Itd. itp.

Dowód spoczywa na twierdzącym, a nie na przeczącym. Uczeni nie znają i naukowo nie mogą poznać definicji "Boga".
W nauce niemożliwym jest rozumowe poświadczenie tego, czego nie można doświadczalnie poświadczyć, jak i nie można zajmować się problemem, kórego nie można zdefiniować.
Wierzyć można we wszystko, a wtedy Żadne krzyki i płacze nie przekonają nas, że białe jest białe, a czarne jest czarne. Tylko wówczas pytanie: o czym rozmawiamy? Znowu o krasnoludkach?

Portal "Racjonalista" jest portalem naukowym i przekonujące dla jego użytkowników są tylko naukowe argumenty. Jest bardzo dużo portali fideistycznych i tam można wyżywać się metafistycznie. Można tam pisać o tekstach w Racjonaliście lub niedostatkach intelektualnych i moralnych pisujących tam autorów. Z Agnosiewiczem na czele! Zrozumieją, wyrażą uznanie, a nawet podziw.
Wielce szanowni fideistyczni polemiści uważam, że szkoda dla nas Waszego wysiłku. Pozdrawiam.
Autor: Andrzej Dodano: 01-08-2006
Abisynek - Czy fideistyczni ateiści są niereligijni?
Zasadniczo przypisywanie ateistom wiary religijnej jest po prostu obelgą.
Rozumiem, a wiary niereligijnej to już można? Tylko czym różni się jedna od drugiej. Jedni wierzą w istnienie "Boga", a drudzy wierzą, że go nie ma. Można tak, można i tak. Obie postawy mają jednakową wartość. Zapomina "arche", że zwolennicy obu postaw światopoglądowych, w ich imieniu dopuścili się wielu zbrodni. Siła przekonania o istnieniu, bądź nieistnieniu Boga jest proporcjonalna do braku naukowych argumentów za nią przemawiających.
Spokojnie! Albo mówimy o transcendencji albo wróćmy na ziemie i mówmy o tym, co możemy doświadczyć za pomocą naszych zmysłów.
Autor: Abisynek Dodano: 01-08-2006
Orcio
Przypuśćmy, że agnostyk (przynajmniej mojego pokroju) jest przypierany do muru w następujący sposób: "Bez wykrętów, proszę. Głosisz tezy negatywne o tym, czego nie twierdzisz. Niemniej jednak coś chyba utrzymujesz w sprawie egzystencji Istoty Najwyższej". Na takie dictum agnostyk winien powiedzieć chyba tak: "Dowód spoczywa na tym, kto głosi tezę pozytywną, tj. że Bóg istnieje. Ponieważ nie podano takowego dowodu, nie mogę uznać, że Bóg istnieje. Póki co, przyjmuję, że nie istnieje".
_________
Więc zwolennik agnostycyzmu musi przyznać, że agnostycyzm to "zamaskowany ateizm". Autentyczny agnostycyzm lubi odwoływać się takze do argumentów teistycznych, konsekwentnej teologii negatywnej... . Na arguemnt, że na teiście (ewentualnie innym irracjonaliscie spoczywa dowód) można odpowiedzieć, że zdaję się misją racjonalistów jest demaskowanie, obalanie zabobonów, prosze sie wieć wykazać, a nie uciekać sie do "sztuczek". Można jeszcze powołac sie na naukę wszak, źródła religijnych irracjonalizmów maja tkwić w starszej części mózgu... . Konsekwentny agnostyk utrzymuje, że nigdy nie znajdziemy dostatecznie przekonujących dowodów za teizmem bądź ateizmem.

I drobna uwaga po tych wszystkich drobiazgowych analizach i rozróżnieniach autor zapomniał o jednej niezwykle ważnej rzeczy, człowiek jest całością. A więc w pewnym gezystencjalnym sensie sformułowanie "fides et ratio" jest poprawne. A jeśli owych materii w istocie połączyc się nie da to mamy "narodziny romantyzmu". :-)
Autor: Orcio Dodano: 01-08-2006
Orcio - Drobna uwaga
Przypuśćmy, że agnostyk (przynajmniej mojego pokroju) jest przypierany do muru w następujący sposób: "Bez wykrętów, proszę. Głosisz tezy negatywne o tym, czego nie twierdzisz. Niemniej jednak coś chyba utrzymujesz w sprawie egzystencji Istoty Najwyższej". Na takie dictum agnostyk winien powiedzieć chyba tak: "Dowód spoczywa na tym, kto głosi tezę pozytywną, tj. że Bóg istnieje. Ponieważ nie podano takowego dowodu, nie mogę uznać, że Bóg istnieje. Póki co, przyjmuję, że nie istnieje".
_________
Więc zwolennik agnostycyzmu musi przyznać, że agnostycyzm to "zamaskowany ateizm". Autentyczny agnostycyzm lubi odwoływać się takze do argumentów teistycznych, konsekwentnej teologii negatywnej... . Na arguemnt, że na teiście (ewentualnie innym irracjonaliscie spoczywa dowód) można odpowiedzieć, że zdaję się misją racjonalistów jest demaskowanie, obalanie zabobonów, prosze sie wieć wykazać, a nie uciekać sie do "sztuczek". Można jeszcze powołac sie na naukę wszak, źródła religijnych irracjonalizmów maja tkwić w starszej części mózgu... . Konsekwentny agnostyk utrzymuje, że nigdy nie znajdziemy dostatecznie przekonujących dowodów za teizmem bądź ateizmem.

I drobna uwaga po tych wszystkich drobiazgowych analizach i rozróżnieniach autor zapomniał o jednej niezwykle ważnej rzeczy, człowiek jest całością. A więc w pewnym gezystencjalnym sensie sformułowanie "fides et ratio" jest poprawne. A jeśli owych materii w istocie połączyc się nie da to mamy "narodziny romantyzmu". :-)
Autor: Orcio Dodano: 01-08-2006
Andrzej - Moja misja racjonalisty.
Może i jest misją racjonalistów jest demaskowanie, obalanie zabobonów, ale nie każdy odczuwa potrzebę nawracania dorosłych, ukształtowanych już ludzi. Już w Ewangelii Mateusza napisano, że nie wszystkim jednakowo dano.
Nauka nie poszukuje Boga, natomiast wyjaśnia świat. Dociera coraz głębiej i coraz mniej luk do wyjaśnienia jej pozostało. Ale tam, gdzie pozostają niejasności, podejmowane są próby wciśnięcia Boga. I nic to, iż ten Bóg nie przypomina już żadnego Boga z wszelakich ludzkich religii, ale jednak...
Gdzieś w internecie można znaleźć Piotra Bylicy "Boga luk". W portalu Racjonalisty o tym pisze Izdebski w "Dyskursie nauki i wiary", "O 'Templetona' dla Witwickiego" oraz w "Bóg, bogowie, bóstwa", ale to tylko kilka z setek, a nawet tysięcy publikacji, w których racjonaliści demaskują mity, obalają zabobony, pokazują świat racjonalny, dostępny ludzkim zmysłom, a nie jakimś tam metafizycznym spekulacjom i co z tego? Niewiele! Albo i wcale!
Nie wszystko, wszystkim jest dostępne. A mnie się nie chce nikogo nawracać i widzę tego bezsens. Chcę tylko wolności mówienia tego co myślę, gdyż parę osób potrafi to zrozumieć i paru osobom jestem potrzebnym.
Autor: Andrzej Dodano: 02-08-2006
Orcio - Odpowiedź
Nie całkiem zrozumiałeś Andrzeju co miałem na myśli. Obaj zgadzamy się, że demaskowanie fałszów i zabobonów jest czymś szlachetnym i wspaniałym. Moja uwaga tyczyła się tego, iż nie podoba mi się sposób demaskowania po przez przerzucenie obowiązku dowodzenia na stronę przeciwną, którą wpierw uznaliśmy nieco z góry, za niezdolną do zadawalającego nas dowodzenia. Bo niestety wygląda to bez urazy bardziej komicznie niż poważnie.
Mówisz nie każdy ma ochotę nawracać, niewierzący może stwierdzić, że religia nie jest i nie była nigdy czymś istotnym w jego życiu. Zgoda, ale widzisz dla konsekwentnego ateisty wszystko co mieści się w religii musi być tworem absolutnie ludzkim. A jak mówi stara maksyma humanistyczna "nic co ludzkie, nie jest mi obce". I tak o to dochodzimy do nierozwiązywalnych dylematów moralnych osoby niewierzącej w stosunku do jakichkolwiek wierzących. Jest to istotne szczególnie jeśli przyjmujemy ateizm, który nie uważa się za wiare w nieistnienie.
Autor: Orcio Dodano: 02-08-2006
Andrzej - Ateista = a-kobieta!
Możliwe, iż nie zrozumiałem, ale wątpię też czy zostałem zrozumiany. Ateim jest terminem wymyślonym przez teistów i oznacza przeczących istnieniu "Boga". Dla mnie jest tak samo uzasadnionym terminem, jak nazywanie mężczyzn a-kobietami. Istnieje grupa ludzi - do której się zaliczam - której do rozumienia świata idea Boga nie jest potrzebna. Ludzie ci nie są ani ateistykami, ani agnostykami. Swój światopogląd opierają na naukowym sceptycyzmie.

Nauka - po prostu - nie zajmuje się dowodami na nieistnienie. Nie dowodzi się nieistnienia ani krasnoludków, ani Baby Jagi. Dlatego też, dla potrzeb wierzących - w to, że Boga nie ma - nie będzie dowodziła oczywistości, iż byty niedoświadczalne ludzkim zmysłom, nie podlegają ludzkiej (naukowej) weryfikacji.

Proponuję jeszcze trochę poczytać i pomyśleć, że wśród naszych oponentów są także ludzie bardzo inteligentni i o ogromnej wiedzy. A wśród naszych zwolenników głupców nie brakuje. Nie warto walczyć z wiatrakami, a już zupełnie bez sensu jest atakować na ślepo. Pozdrawiam.
Autor: Andrzej Dodano: 02-08-2006
Orcio - Dalsze uwagi... .
Niestety, pomysł, że ateizm został wymyslony przez teistów nie bardzo zgadza się z wiedzą powszechną na temat historii ruchu humanistycznego. Nawet na Racjonaliście był kiedyś artykuł który rozpatrywał ateizm jako świadome antytezy dla poglądów teistycznych. Zresztą jak pogodzić autentyczne przekonanie o inteligentności, mądrości, uczciwości niektórych oponentów światopoglądu sjentystycznego z owym stwierdzeniem p. profesora, że "gry światopoglądowe" nie są grami uczciwymi, poniewaz obie strony, niezależnie od nastepujacych ruchów iedzą, ze maja słuszność? o ile się orientuję osoby o światopoglądach religijnych problemy z tego rodzaju konfliktami mogą przenieść na istotę wyzszą, czego oczuwiście ateiści zrobić nie mogą.... .

Ps: To miłe, ale trochę zbyt szybko zaliczyłeś mnie do "tego samego obozu" co siebie.
Autor: Orcio Dodano: 03-08-2006
Andrzej - Myślenie ma przyszłość, ale trzeba mieć o czym!
Zanim zacznie się pisać trzeba nauczyć się czytać.
Nigdzie nie napisałem, że ateizm został wymyślony przez teistów. Napisałem, że termin atezm..., a to jest duża różnica.
Nie bardzo wiem, co to jest ruch humanistyczny i to pomimo tego, że humanistę się uważam.
Racjonalista jest dla mnie jednym ze źródeł informacji, ale dalece nie jedynym.
Nikogo kogo nie znam osobiście nie zaliczam do swojego obozu, zresztą mnie samemu czasem tam ciasno, a tłoczyć się nie lubię.
Nie staram się też z nikogo "robić durnia" gdyż uważam, że każdy wygłupia się na właną rękę. Szanuję poglądy innych ludzi i nie przeszkadza mi, że pozostają przy swoim, ale nie chce mi się dyskutować z ludzmi, którzy nie założą już z góry, że pod wpływem argumentów mogą zmienić swoje dotychczasowe poglądy. Ja zakładam tak zawsze.
Moja odpowiedźi nie były i nie są adresowane tylko do "orcia", ale trochę szerzej, do wszystkich myślących, którzy zechcą te tekściki przeczytać.
Bez fraternizacji, której nie lubię, Ich wszystkich zaliczam do "OBOZU MYŚLĄCYCH" , do którego sam chciałbym być zaliczanym, ale to bardzo szeroki obóz. Są w nim teiści, ateiści, agnostycy i jeszcze wielu innych wyznawców różnych poglądów. Każdy człowiek sam najlepiej wie do jakiej grupy chciałby być zaliczanym. Mnie wystarcza ich umiejętność czytania, słuchania oraz tzw. "otwarta głowa". Nie znoszę zacietrzewionych dognatyków, nawet wśród tych, którym się zdaje, że mamy wspólne poglądy.
Autor: Andrzej Dodano: 03-08-2006

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365