Myslę, że autorka powinna zaprzestać pisania na tematy których nie zna. Rezun (Suworow) to znany kłamca i warto byloby zapoznać się z literatura na ten temat (np. bardzo ceniony przeze mnie Isajew) . Przeczytać Rezuna i zrobić streszczenie i nazwać to artykułem to jednak brak szacunku dla czytelnika.

Niestety Suworow w tak wielu książkach napisał tak wiele bzdur że jego twórczości staje się coraz bardziej nudna . Niestety duża część czytelników zaczyna i kończy swoją przygodę z poznawaniem zagadnienia wojny 1941-1945 na Froncie Wschodnim na jego książkach dając się nabrać na niby historyczny rzetelny warsztat okraszony cytatami z dokumentów a nawet całymi dokumentami (!!!) z najtajniejszych archiwów.To może porazić !
Nic z tego . Odtajnionych dokumentów jest bez liku i jeśli ktoś się interesuje tamtym okresem to może sam bez pośrednictwa Suworowa je przestudiować w oryginale . Znajdzie w nich o wiele więcej danych o których nie wspomina Suworow , a nie wspomina o nich bo nie pasują do teorii które tworzy ten autor. Suworowszczyna to termin którym określa się na niektórych forach historycznych ten typ książek sensacyjno-parahistorycznych.
Nie polecam tej książki .

...kiedy, oprocz rosjan, nie gwalcil, nie rabowal i nie wywozil majatkow ??? Autor artykulu proszony jest na przyszlosc o wiecej RACJONALIZMU..., czytaj: realizmu...!

Nie czytałem wprawdzie tej książki Suworowa, ale coś mi tu nie gra. Czyżby zaczął pisać takie głupstwa? Że niby Żukow był odpowiedzialny za politykę rosyjską? Będąc tylko szefem Sztabu Generalnego, zresztą zwolnionym z funkcji? Zastępcą wojskowym Stalina został w 1943, gdy zdołał udowodnić, że nie jest kiepskim strategiem. Opinię o nim wydali też Niemcy: Guderian, Halder, Loebl, Doerr. Czyżby Suworow to zlekceważył? Jakaś Syczewka - cóż to za operacja? Nie było Wiaźmy, Tuły, Leningradu? Nie było obrony Moskwy? Do autorstwa operacji "Saturn" (chodzi o Stalingrad) Żukow nigdy się nie przyznawał. W relacji Autorki Suworow pomieszał tyle spraw i wątków, że włosy się jeżą. Dlatego coś mi nie gra. Znam poprzednie książki Suworowa, którym niewiele mogę zarzucić - i nagle taki klops?!