Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… nieobecny - Nie rozumiem... "Na przykład włoska ustawa o prokreacji wspomaganej, która nakazuje kobiecie wszczepienie do macicy embriona nawet jeżeli jest to embrion chory." O co chodzi? Jakie "wszczepienie"? Jaki nakaz "wszczepienia"?!
Autor: nieobecny Dodano: 17-04-2007
Reklama
Marcin - o kobietach Wreszcie artykuł, w którym kobiety mówią o kobiecych sprawach kobiecym głosem!!! Co do KK to widze to tak. Z jednaj strony wspomaga proces dezinformacji seksualnej (niezgoda na kontrole narodzin, stosowanie środków antykoncepcyjnych), z drugiej zakazując aborcji, pozbawia kobiety możliwości uporania się z problemami jakie w dużej częsci r o d z i jego polityka. Szkodzi podwójnie: raz - blokując przebieg informacji, dwa - odbierajać podstawowe prawo do decydowania o własnym ciele. Przy tym wszystko w imię obrony życia, a nawet w imię (bogu ducha winnemu) Jahve! O ironio dodaj mi skrzydeł, bym mógł się wznieść poza to szaleństwo i nie zwariował. (Sory za patos).
Autor: Marcin Dodano: 17-04-2007
AGNIESZKA ZAKRZEWICZ - Odpowiedź Przyznam szczerze, że zdziwiło mnie, ale i ucieszyło, że dwa pierwsze komentarze na moje rozmowy o aborcji, "Kobiety mają prawo" opublikowane w Racjonaliście, otrzymałam od mężczyzn. Komentarz "Wreszcie artykuł, w którym kobiety mówią o kobiecych sprawach kobiecym głosem!!!", to jeden z tych komplementów, które w życiu sprawiły mi największą przyjemnońć. Wybrałam te trzy rozmówcznie: Aleksandra Mussolini, Emma Bonino, Franca Rame, ponieważ wiem, że reprezentują one w sprawie aborcji stanowisko etyczne i polityczne, które ja podzielam. Fakt, że mężczyźni-politycy podnoszą aborcję do rangi morderstwa, mówiąc w ten sposób, że to kobieta jest zdolna i skłonna zabić dziecko w swoim łonie, jak prawdziwy morderca - to jedna z postaw światopoglądowych, która skłania mnie do tego, aby myśleć o mężczyznach: "rodzaj idiotów". Chętnie wyjaśnię natomiast, co znaczy, że "włoska ustawa o prokreacji wspomaganej nakazuje kobiecie wszczepienie do macicy embriona nawet jeżeli jest to embrion chory." Też tego nie wiedziałam, zanim nie uświadomiłam sobie okrucieństwa takiego prawa ustawodawczego. Jeżeli bezpłodna para małżeńska decyduje się na tzw. "dziecko z probówki", bo przyczyny takiej decyzji mogą być bardzo różne (np. bardzo skomplikowane, ale moim zdaniem słuszne, zasady adopcji dzieci we Włoszech, zwłaszcza zagranicznych) - kobieta ma obowiązek wszczepić do macicy jajeczko zapłodnione przez plemnik. Jest to w sumie taka sama sytuacja losowa, jak podczas stosunku seksualnego i z puntktu tzw. "porządku naturalnego", czyli przypadku zwanego losem, można się z tym nawet zgodzić. Niestety różnica polega na tym, że nauka pozwala nam dzisiaj skontrolować zapłpdnione jajeczko, zanim zostanie ono wszczepione do macicy i w ten sposób dokonać genetycznej selekcji, wybierając pomiędzy możliwością urodzenia dziecka zdrowego i chorego. Natomiast włoska ustawa o prokreacji wspomaganej, przegłosowana pod presją Kościoła (tak jak u nas próbuje się jeszcze dziś robić to z aborcją!), nakazuje wszczepienie do macicy komórki powstałej w wyniku sztucznego zapłodnienia, bez zbadania jej. Kobieta dopiero po trzech miesiącach dowiaduje się, czy embrion zmieniający się w płód jest całkowicie zdrowy, czy ma też jakieś poważne deformacje. W takiej sytuacji może usunąć ciążę dopiero w czwartym miesiącu, z narażeniem swojego zdrowia i życia. Dlaczego większość nowoczesnych ustaw aborcyjnych przyjętych przez państwa rozwinięte zezwala na usuwanie ciąży do 3 miesiąca i dopiero po tym okresie zaczyna uznawać embrion za człowieka? Ponieważ tylko do trzeciego miesiąca usunięcie ciąży dla kobiety jest w miarę bezpieczne. Nigdy ciąży nie usuwałam, ale znam młode dziewczyny i kobiety, które to zrobiły i jak mówi Franca Rame - na pewno "nie była to wizyta u fryzjera". Oczywiście dzisiejszy stopień rozwoju nauki stawia przed nami wiele poważnych pytań z zakresu etyki i moralności, które wykraczają poza jakąkolwiek wiarę (nawet wiarę polskich polityków katolickich, których ja wolę nazywać talibami ze Wschodu) i dotyczą także niewierzących - mężczyzn i kobiet. Na takie rozważania potrzeba jednak więcej miejsca... Mężczyźni zawsze na pierwszym miejscu, przed życiem kobiety, stawiali życie swojego potomka - w dawnych społeczeństwach feudalnych i hierarchicznych, była to naturalna kolej rzeczy. Współczesne konstytucje krajów demokratycznych zapewniają jednak równouprawnienie mężczyzn i kobiet oraz ochronę zdrowia, i życia każdego obywatela (nie tylko embriona - także kobiety!). Dlatego ja uważam, że kobiety mają prawo do aborcji do 3 miesiąca ciąży oraz do wszystkich badań przedporodowych - i będę bronić tego prawa, jako fundamentalnego prawa obywatelskiego. Od lat stawiam sobie pytanie i nie znajduję na nie odpowiedzi - dlaczego tak wielu polityków i tak wielu mężczyzn neguje kobietom to prawo? Dlaczego traktują wszystkie kobiety jako potencjalne morderczynie, którym należy zakazać zbrodniczego czynu z góry? Może, któryś z mężczyzn na to pytanie odpowie mi wreszcie szczerze? Ja jako kobieta myślę, że aborcja to także sprawa damsko-męstka. To kwestja partnerska. AGNIESZKA ZAKRZEWICZ Rzym, 17.04.2007
Autor: AGNIESZKA ZAKRZEWICZ Dodano: 18-04-2007
Marcin - cdn. Szanowna pani Agnieszko Rozumiem pani frustracje (gdybym był kobieta, to pewnie podpalałbym koscioły;), ale nie moge przystac na uogólnieniami typu: "wszyscy męzczyzni sa pewnego rodzaju idiotami" czy tez "zawsze mysla oni wpierw o swoim potomku, a w drugiej kolejnosci o kobiecie". To ze jestem mezczyzna w tej dyskusji nie ma nic do rzeczy, gdyz nie płeć a fakty graja tu pierwsze skrzypce. Aberracja umysłowa dotyka ludzi niezaleznie od płci. Czesto sie przy tym zdarza ze kobiety jeszcze bardziej zaciekle sprzeciwiaja sie prawu do aborcji niz mezczyzni. Co do pani ogolnie postawionego pytania, nie czuje sie w koompetencji, by na nie odpowiadac, gdyz to nie do mojego sposobu myslenia pani sie w nim odwołuje. Niemniej jednak wydaje mi sie ze odpowiedz jest prosta, powiela sie tu zazwyczaj bezrefleksyjnie pewien tardycyjny schemat kulturowy, skrzetnie chroniony przez kosciol i panstwo. Z pewnoscia nie na wieki wieków...Poza tym wydaje sie ze źródło tkwi (a nawet na pewno) w mechanizmie ewolucji, zgodnie z ktora najwazniejszy jest sukces reprodukcji genów, a nie ich nosicielka. No ale z przyrody wyszlismy juz jakis czas temu i obecnie jestesmy w stanie korygowac jej mechanizmy calkiem niezle. Totez przyszłosc nie jawi sie w tak ciemnych barwach, ajkby sie to moglo wydawac. pzdr
Autor: Marcin Dodano: 18-04-2007
AGNIESZKA ZAKRZEWICZ - Odpowiedź dla Pana Marcina Szanowny Panie Marcinie, Ja nie użyłam sformuowania "wszyscy męzczyzni sa pewnego rodzaju idiotami", ale "Fakt, że mężczyźni-politycy podnoszą aborcję do rangi morderstwa, mówiąc w ten sposób, że to kobieta jest zdolna i skłonna zabić dziecko w swoim łonie, jak prawdziwy morderca - to jedna z postaw światopoglądowych, która skłania mnie do tego, aby myśleć o mężczyznach: "rodzaj idiotów". Wiem, że popełniłam świadomą prowokację. Ja dzielę świat na rodzaj męski, na rodzaj żeński i dodatkowo "rodzaj idiotów" - ten jest dwupłciowy. O bardzo wielu mężczyznach mam jak najlepsze zdanie (np: uważam, że mężczyźni są zdolni do uczuć macierzyńskich na równi z kobietami i popieram protesty stowarzyszenia ojców, którym sądy nie słusznie odebrały dzieci, ponieważ pokutuje przesąd, że dziećmi lepiej opiekują się matki). Nie mam najmniejszego zamiaru, jako kobieta, podpalać kościołów - ja je zwyczajnie omijam, bo z katolicyzmem nie mam nic wspólnego. Bliższe mi są inne formy protestów politycznych - wolę pokojowe protesty Gandhiego niż wojny religijne. Przede wszystkim uważam jednak, że obywatel w państwie demokratycznym ma prawo wyrażać swoje niezadowolenie w sposób racjonalny - poprzez słowa i dialog społeczny. Dlatego popieram polskich Racjonalistów. Myślę jednak, że to co się w Polsce dzieje z ustawą antyaborcyjną, wykracza już poza pogwałcenie praw kobiet i staje się przede wszystkim pogwałceniem praw obywatelskich. Ja jako kobieta-obywatel jestem przeciwna temu i liczę na to, że pan jako mężczyzna-obywatel też podziela moje zdanie. AGNIESZKA ZAKRZEWICZ Rzym, 18.04.2007
Autor: AGNIESZKA ZAKRZEWICZ Dodano: 18-04-2007
krutki - syndrom poaborcyjny? Pani Ranca Fame stwierdziła w ostatniej wypowiedzi: "Decyzja o dokonaniu aborcji jest trudna, podejmowana zwykle w ogromnym napięciu i z wielkim wysiłkiem. Decyzja, z powodu której bardzo się cierpi. Nie jest też prawdą, że o usunięciu ciąży kobieta łatwo zapomina. Dolegliwe konsekwencje psychiczne występują długo po zabiegu, czasem nawet przez całe życie."
To dosyć ciekawe stwierdzenie. Zastanawiam się co miała na myśli. Czy chodzi jej o tzw. syndrom poaborcyjny? Bo jeśli tak, to ostatnio natknąłem się na artykuł Pani Wandy Nowickiej, która podaje, że: "W 1989 roku uczestnicy panelu zorganizowanego przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne jednogłośnie stwierdzili, że legalna aborcja nie naraża kobiety na poważne problemy psychologiczne."
Oczywiście nie twierdzę, że dokonanie aborcji to łatwa i przyjemna decyzja, ale chyba warto zapoznać się z badaniami.
www.iwkip.org/bezdogmatu/70/ (tekst "Kobieto, brzuchu marny" - Wanda Nowicka)
Autor: krutki Dodano: 19-04-2007
Marcin - cdn Ma pani racje, rzeczywiscie pani wypowiedz brzmiala inaczej. Wyglada na to, że zagalopowałem sie w tej apologii meskiego honoru:) Przepraszam. Co do tych kosciolow to oczywiscie to tez prowokacja. Wprawdzie mierzi mnie to ze jest ich co nie miara i ciagle przybywa wiele nowych, ale daleki jestem od ich zwyczajnej destrukcji. Optowałbym raczej za przerobieniem ich na placowki samoksztalcenia czy osrodki wychowania seksualnego chociazby:) W kwestii aborcji, w czy to w opcji mężczyzna, obywatel, czy homo sapiens, oczywiscie podpisuje sie pod pani sposobem myslenia, ktory w europie zachodniej jest raczej powszechny, a w Polsce niestety ciagle dość egoztyczny. pzdr
Autor: Marcin Dodano: 19-04-2007
one_and_only - gdzie granica? Ale ja ciągle zastanawiam się w którym momencie jest granica pomiędzy zygotą, embrionem, płodem... Kiedy stajemy się tym, kim jesteśmy? Póki co chyba nie ma odpowiedzi na to pytanie.Jeśli granica jest płynna to czemuż nie przesunąć jej do np 2 miesiąca po narodzinach...? Rozumiem zagrożenie życia, ale sytuacje, w których kobieta jest "nieprzygotowana" na macierzyństwo? Jeśli chodzi o edukację seksualną to oczywiście zgadzam się, że jest potrzebna, ale w przypadku jej braku w epoce powszechnego dostępu do informacji niezbędną wiedzę na nienajgorszym poziomie można zdobyć samodzielnie.
Autor: one_and_only Dodano: 20-04-2007
aelithe Powiedzmy sobie, że jako cżłowiek, który lubi jednoznaczność jezykową pozwolę sobie bojkotować słowo aborcja w znaczeniu używanym przez wiekszośc piszących. Abortus z łaciny oznacza poronienie, bez wzgledu na to czyma ono charakter naturalny czy sztuczny. Powiedzmy szczerze mówimy o spędzeniu płodu. W przedstawionym artykule jedna z rozmówczyń powiedziała, że prawo do spędzenia płodu jest jednym z podstaw wolności kobiety. Wolność ma swoje dwie strony. Pierwszą jest owszem prawo do decydowania o samym sobie; drugą stroną medalu jest kobnieczność poniesienia skutków własmnych decyzji. Nie zyjemy w czasach, w których kobieta jest niewolnicą rodzenia dzieci. Istnieje wiele metod planowania rodziny. Podejmując współżycie bez zabezpieczeń albo z niedostatecznymi decydujemy o innym życiu. Tam mamy prawo ale również i obowiązek. Obowiązek troski o inna bezbronną istotę, którą naszym działaniem stwirzyliśmy. Czy mamy prawo jej odmawiać cech ludzkich? Kiedy mówimy o wolności; to mówi się, że granicą wolności jednego człowieka jest wolnośc innego. W tym przypadku ta zasada zostaje stanowczo zachwiana. Wolność matki stawiana jest ponad życiem płodu. Czy wolnośc matki nie oznacza konsekwencji? Zdecydowanie nie. Bez względu co zrobimy; to każda ciąża kobiety może być jeje ostatnią. A w przypadku kiedy mówimy o osobie młodej może być jedyną. Czy na prawdę, niezależnie od wyznawanego światopoglądu kobieta jest w stanie pozbyć się wyrzutów sumienia? A skutków powikłań? A ewentualnej niepłodności? Czy na prawdę terminacja ciąży jest zawsze dobrowolnym wyborem kobiety? Zawsze musismy sobie zadać pytanie, ile kobiet przerywa ciażę, na żadanie apodyktycznego partnera, który chce się pozbyć odpowiedzialności za swoje działania. Ile młodych kobiet decyduje się na terminację płodu z nakazu rodziców, czy pod wpływem opini otoczenia? Czy na prawdę taka decyzja jest dowodem wolnego wyboru dokonanego przez kobietę?
Autor: aelithe Dodano: 01-05-2007
wuesjot - dyzurny temat zastepczy 1 na 1 To wazny dla mnie tekst, dziekuje. Mechanizmy przyrody znamy juz calkiem niezle i gdyby rzetelna informacje seksualna otwarcie przekazywano kobietom i mezczyznom ciaza nie bylaby niespodziewanym dodatkiem do przyjemnosci seksu i nie trzeba byloby rozwazac aborcji ani troszczyc sie o dzieci wyrzucane do śmietników przez matki, które nawet nie spostrzegły, że są w ciąży. Doświadczenia krajów rozwiniętych pokazuja, że dbanie o rozwoj emocjonalni i właściwa edukacja seksualna jest skuteczniejsze niż zakazy i restrykcje prawne majace zapobiegac aborcji, bo nie jest ona stosowana jako srodek regulacji urodzen. Jednak decydenci kościoła katolickiego nie przyjmuje tego do wiadomości i, nie ponoszac zadnej odpowiedzialności za skutki, sprzeciwiają się zarówno złu, jakim jest zabieg przerywania ciąży, jak i skutecznemu lekarstwu na zło, czyli powszechnej edukacji seksualnej. Mamy duzo srodkow przekazu ale wlasciwie zadnej kompetentnej edukacji seksualnej. Ciagle ze swiatobliwie uniesionymi w gore oczami zdajemy sie na gre w "rosyjska ruletke" czego odzwierciedleniem sa listy czytelkiczek i czytelnikow prasy mlodziezowej i kobiecej. Ciagle nie trafia nam do przekonania, ze wazniejsza jest wiedza o funkcjonowaniu wlasnego organizmu zarówno pod względem emocjonalnym i seksualnym niż propagowane przez prase mlodziezowa i kobieca techniki seksualne oraz metody utrzymania za wszelka cene jakiegokolwiek partnera. Kobiety przeważnie dają się traktować jak marionetki, tak jakby największym wrogiem kobiety była sama kobieta. Ciaza nie powinna być pozycja przetargowa do zatrzymania partnera. Ciaza i wysiłek związany z urodzeniem i wychowaniem to realne, dlugotrwale obciążenie a opowieści o nieustannie związanej z tym radości to wymysl urzednikow kk i beretow. To kobieta ponosi caly ciezar i cala odpowiedzialność a jedyne wsparcie jakiego może się spodziewac to slowa. Przyszle matki same musza zadbac o taką sytuację społeczną i finansową, aby mogły pracować, urodzić spokojnie dziecko oraz wychować je, w czasie jaki same wybiorą za stosowny. Kobieta powinna decydować o własnym macierzyństwie, decydowac kiedy zajść w ciążę, gdzie i jak urodzić dziecko oraz w jakich warunkach i jak je wychować, żeby ukształtować człowieka zdrowego, normalnego, narodzonego z miłości i w miłości, Żaden mężczyzna nigdy nie będzie reprezentował interesów kobiet i nie będzie dbał o ich prawa tak dobrze, jak dobrze zadbałyby one same. Macierzyństwo jest rzeczą poważną wielu polityków ogranicza sie do rozwazan o aborcji wykorzystujac ustawe aborcyjna jak teren walki politycznej i ideologicznej. Wykorzystują aborcje w kampaniach wyborczych podczas gdy jest ona problemem społecznym, tak samo poważnym jak bezrobocie. Te palące kwestie społeczne, z jakich robia użytek polityczny, dotyczą bezpośrednio kobiety i stawką w tej grze jest życie, i zdrowie, a nie przekonania religijne, czy ideologiczne.
Autor: wuesjot Dodano: 03-05-2007
Bonzo - Untitled -2 na 2 A chyba wszyscy tutaj wypowiadający się zapomnieli, że kobieta NIE MA prawa do decydowania o życiu swojego dziecka. To nie jest jej ciało! Na biologii w szkole nie uważaliście? Szkoda, bo wiele przegapiliście, a potem rodzą się takie głupoty jak tutaj. Wiele też mówicie o prawie do życia zagwarantowane każdemu człowiekowi, a odmawiacie tego prawa dzieciom nienarodzonym. Tragedia. Staracie się jedynie usprawiedliwić w różny sposób głupotę, nieodpowiedzialność i skrajny egoizm kobiety, która nie chce mieć dziecka, bo nie, bo nie teraz, to już za dużo dzieci mam, chłopca/dziewczynki nie chcę, itd, itp. Straszne jest to, co mówicie.
Autor: Bonzo Dodano: 08-06-2007
koluska - Re: Bonzo 3 na 3 To jest jej ciało! I ma prawo o nim decydować. Do dzisiaj nie wiadomo, jakie mechanizmy sprawiają, że każdy płód nie jest odrzucany przez ciało matki. W końcu to pasożyt. Przepraszam za pejoratywne określenie, ale nie ma innego określenia na istotę, która bierze składniki odżywcze z ciała dawcy nic w zamian nie dając. Kobieta ma prawo decydować, czy chce żywić dziecko przez 9 miesięcy narażając się na niewygody i utrzymywanie go przez co najmniej 18 lat, czy nie. Wszystko zależy od jej sytuacji. Dla jednej ciąża będzie tragedią, dla innej szczęśliwym macieżyństwem. Ale musi mieć prawo do wyboru!!!
Autor: koluska Dodano: 02-08-2007
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama