jak to "zaatakowalismy bez jakiejkolwiek przyczyny"? a ropa i mozliwosc kontrolowania calego Bliskiego Wschodu to pryszcz...

Chodzi mi o przyczyny, do których można sie publicznie przyznać

Autor artykułu nie rozwazył aspektu strategicznego i finansowego wojny w Iraku. Obecnie gdy Amerykanie stacjonuja w Iraku, nawet niebezpiecznym i niespokojnym, maja zapewnione zródła ropy naftowej i bezpieczenstwo energetyczne na nastepne kilkadziesiat lat. Dodatkowo wszystkie sasiednie panstwa naftowe, niestabilne polityczne, wiedza ze sa w szahu - jezeli dojdzie do przewrotu politycznego w ktoryms z tych panstw (np. w Arabii Saudyjskiej) i powstanie tam nieprzychylna amerykanom wladza ktora zawyzy ceny ropy np. pojawi sie nastepny Saddam Husajn lub Muammar AlKadafi to moze tam interweniowac amerykanska armia z Iraku i przywrocic "wlasciwy pozadek". Moim skromnym zdaniem obecne i wczesniejsze działanie amerykanów sa i były dobrze przemyslane, a nie idiotyzmem ktory objawil sie w działaniu. Bush decydujac sie na akcje w iraku musiał przewidzieć ze tworzeie demokracji i stabilizacji sie nie powiedzie a ciagłe mówienie ze akcja w Iraku miała na celu szerzyć demokracje jest przemyslana i zaplanowana sciema, tak samo jak kłamanie kilka lat temu przez amerykanów ze Irak miał bron masowej zagłady było posunieciem przemyslanym, a nie niewiedza lub idiotyzmem.
Dodatkowo nalezy tu rozpatrzyc

po zajeciu CZEHOSLOWACJI w 1938 roku- a oze jest ktos innego zdania .Po zajecu Kuwejtu zagrozlby ARABI SAUDYJSKIEJ i kontrolowalby polowa ropy na swiecie - teraz ROSLJA kontroluje 25 % procent zasobow i jest grozna dla EUROPY

Witam,
nie byłbym tak pewny ryzykownej tezy o przemyślanej strategii, gdy omawiamy sytuację w Iraku. Owszem, ficzyna obecność na Bliskim Wschodzie przynosi korzyści dla USA, ale jest również bardzo kosztowna. Czy warto poświęcać życie żołnierzy i miliony dolarów, by ewentualnie w przyszłości interweniować w sąsiednim kraju, który może stać się nieprzychylny dla Stanów Zjednoczonych?
Kolejna kwestia to przemówienia prezydenta Busha. Gdyby obecna sytuacja była częścią zaplanowanej strategii, znaczyłoby to, iż G.W.Bush kłamie narodowi niemal bez przerwy. Co to za wojna z terrorem? Broń masowego rażenia? Budowanie demokracji? To walka o wpływy na Bliskim Wschodzie, bogatym w ropę, ale trudnym do wskazania na mapie dla wielu Amerykanów. Oczywiście otwarcie nie można tego powiedzieć w kampanii wyborczej, ani na forum międzynarodowym.
Bush idiotą? Osobiście powstrzymuję się od pochopnej odpowiedzi w przypadku dwukrotnego prezydenta tak potężnego kraju i ukształtowanej demokracji. Choć w większości spraw się z tym panem nie zgadzam.
Pozdrawiam,
Michał

Traci się żołnierzy i miliony dolarów, ale zarabiają na tym koncerny produkujące broń i zaopatrzenie. Im wojna jest na rękę. To kolejna, prócz wymienionych we wcześniejszych komentarzach, przyczyna wojny. Trzeba było jakoś przerwać stagnację na rynku zbrojeniowym.