Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.492.494 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 705 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Systemy budowane przez mędrców są tylko bajkami wymyślonymi gwoli zabawy wiekuistego dziecięctwa ludzkości.
Komentarze do strony Mój przyjaciel amstaff

Dodaj swój komentarz…
rhodesia - do maciek
Czytam to i nie wierze!!!!!!! Zwlaszcza pan Maciek podpada:/
Jak mozna wypisywac takie ochydztwa typu "pies rozprysnie sie na zderzaku" czy cos takiego. Nie lubisz psow to nie, twoja strata a le nie obrazaj ludzi ktorzy te psy kochaja. Pekinczyk z kagancem he he. Gratuluje kultury panie Macku. Zal
Autor: rhodesia  Dodano: 26-05-2010
Reklama
Anka
Kolejny artykuł, który ma udowodnić, że psy bojowe to baranki a całe to zamieszanie wokół nich, to wymysł mediów... Ciekawe tylko dlaczego kontakty z astami i różnymi astoidami kończyły się już kilkakrotnie dla moich psów i czworonogów moich znajomych psiarzy atakiem na nie. Raz było szycie, innym razem stres. Teraz nie pozwalam na to, aby jakiś bull zbliżał się do mnie i do moich zwierząt. Z reguły właściciele astów to tchórze, więc da się im wytłumaczyć, że mogą mieć problem, kiedy nie będą prawidłowo zabezpieczać swych podopiecznych. W mojej okolicy wychowaliśmy sobie właścicieli astów, więc mamy spokój. Te psy są niebezpieczne! Pomijam już fakt, że większość właścicieli tego typu psów ma poziom intelektu i kultury na poziomie mniej więcej dna nocnika. Choć oczywiście są wyjątki, choć nie wiem, czy człowiek decydujący się w ogóle na tego typu psa ma równo pod sufitem. Szczególnie irytujące są młode osoby, z zerowym doświadczeniem kynologicznym, które kupują są sobie asta lub psa w typie asta jako pierwszego psa w życiu. I takie, które twierdzą, że wszystko zależy od wychowania psa. Cóż, a genetyka? Cieszę się, że jest nagonka na te psy. Przynajmniej ludzie się zastanawiają częściej, czy w ogóle takie zwierzę sobie sprawić.
Autor: Anka Dodano: 17-12-2009
rexus - idiotyczne argumenty
Czy ktoś zrobił może eksperyment i wytresował na agresję Labradora a następnie szczuł go na łagodnego amstafa?
Nie.
Miałem kilka psów, aktualnie mieszkam  z  Labradorem.
I nie ważna jest rasa, czy jak to mówią pan. Lecz możliwości ścisku szczęki psa.
Pit bule czy amstafy mają najsilniejsze szczęki.
Każde przestraszone i sprowokowane zwierzę może zaatakować i zabić.
Mój Labi nie lubi terrierów, bo te rasy najpierw działają a potem myślą.
A jako 6 miesięczne szczenię został pogryziony przez amstafkę. Od tamtej pory sika w kierunku amstafów.
Autor: rexus  Dodano: 06-12-2009
ellubis - ad Jacek   1 na 1
niestety, to prawda, pies, nóż, pała czy cokolwiek w nieodpowiednich rękach to zgroza, i psów żal...
Autor: ellubis Dodano: 10-10-2008
jacek
no dobrze, wiemy już że amstaff/pitbull nie jest wcieleniem
zła i nie ma zakodowanej w genach żądzy mordowania. prawidłowo
ułożony pitbull/amstaff może być wspaniałym przyjacielem
rodziny i tak dalej.
tylko co z tego ? skoro większość tych psów trafia w ręce (delikatnie rzecz ujmując) nieodpowiedzialnych ludzi ?
wiadomo że dla niektórych dresiarzo-podobnych-kretynów te
rasy mają magnetyczny urok.
oczywiście można szkolić i socjalizować swojego pupila ale to
wymaga wysiłku i zaangażowania na które mało kogo stać. a już
na pewno nie będzie się w to "bawił" wspomniany typ dresiarza,
który w zamian może zabrać się za uczenie swojego pieska np. odgryzania ręki na komendę i wytrzymywania razów pasem.
to co napisałem tyczy się oczywiście każdej psiej rasy, ale
chyba trudno się nie zgodzić że psy ras bojowych, stworzonych
z myślą o walkach, są w stanie zadać gorsze rany niż inne.
czyli klasycznie: głupota + niebezpieczne narzędzie =
nieszczęście.
Autor: jacek Dodano: 09-10-2008
ellubis - ad Anita   1 na 1
O kombinacji amstaff-dzieci dużo jest w artykule. Zasada nr 1.: amstaffowi trzeba poświęcić wiele czasu na wychowywanie go (koniecznie szkółka, przynajmniej na poziomie podstawowym, szkółka potrzebna jest psu i właścicielowi) i na zabawy, żeby miał gdzie wyładować swoją niespożytą energię. Jeśli nie ma się na to czasu, jeśli samemu nie ma się dość dyscypliny, lepiej mieć psa mniej wymagającego, amstaff nie jest psem kanapowym, albo nie mieć psa wcale, pies to jak kolejne dziecko. Jeśli Pani ma takie obawy, że aż prosi Pani o pomoc, to chyba lepiej znaleźć jak najszybciej odpowiedniejszego właściciela, zanim pies się przyzwyczai. Odpowiedni właściciel to właściciel, który spełnia ten 1. warunek, fachowe konsekwentne szkolenie i dużo czasu dla psa. Przy okazji uczą się tego także dzieci. Ale - uwaga - zbyt często jest tak, że pies i dzieci w domu to jeszcze większe bezhołowie. Wtedy - odradzam (prawdę mówiąc dzieci także, no, chyba że już są, psu w najpierwszej fazie można jeszcze znaleźć lepszy dom, dzieciom - nie). Najgorszy wariant to mały słodki szczeniaczek dzieciom do zabawy. Dzieci się bawią jak przedmiotem a w obowiązkach związanych z psem nie pomagają, bo skąd?
Autor: ellubis Dodano: 26-03-2008
anita - amstaff
pomóżcie kupiłam amstafa ale teraz mam obawy czy to pies dobry dla moich dzieci
Autor: anita Dodano: 25-03-2008
ellubis - podwójne dzięki dla P. arjuna   1 na 1
bardzo dziękuje za cenne informacje potwierdzające toczka w toczkę to, co mówił Karol, pit był pierwszy! tyle że jedne psie organizacje to uznają, inne nie, obie z przyczyn natury umownej, a nie faktycznej, dziękuję także za miłe słowa, i to jest dla mnie cenne, motywujące, a z powodu literówki mi głupio, na następny raz będę bardziej uważać, pozdrawiam jak najserdeczniej :)
Autor: ellubis Dodano: 26-07-2007
arjuna
"nie rozumiem jednak jednego, jeżeli APBT jest dziadkiem ASTa, to dlaczego nie mają tego samego nazwiska? kiedy powstała nazwa APBT? dlaczego nie zaakceptowano po prostu AP"

2 różne nazwy wzięły się z prostej przyczyny: organizacja kynologiczna, która powstała, by zrzeszać amstaffy, chciala odróżnić swoje towarzyskie psy, hodowane już potem dla eksterrieru - od psów walczących. Zaś organizacja zrzeszająca psy walczące-po kilku próbach-zdecydowała sie w końcu na nazwę American Pi Bull Terrier...

Gdy APBT rozmnażano tylko pod kątem charakteru, AST rozmnażano pod kątem pięknej fizjonomii..Dobrze, że wprowadzono 2 nazwy rozdzielające psy użytkowe od wystawowych, choć ciężko jest tu mówić o 2 rasach-wynika to nawet z samej def. rasy.

Moim zdaniem, można na razie mówić o 2 liniach-pit bulla i asta, z czasem różnice między nimi będą się pogłębiać...na razie jednak tylko rodowód potrafi wskazać nam, czy mamy do czynienia z AST czy z PIT...w USA czasami 1 pies jest zarejestrowany jako AST i PIT BULL..to tak na marginesie...
Autor: arjuna Dodano: 24-07-2007
arjuna
APBT to starsza rasa niżeli AST, można to sprawdzić-po prostu-w hodowlach. Najstarsze hodowle APBT są starsze niż najstarsze hodowle ASt(masło maślane).

co do cechy "game"-nawet i wśród pit bulli zdarzają się osobniki "cold". Psy gamowe należą do rzadkich i baardzo poszukiwanych. U AST cechy tej raczej nie znajdziemy.

Niestety bullowate nie nadają się na psy stróżujące, choć pewnie i u tych ras znajdziemy wyjątki-które świetnie sobie ze stróżowaniem radzą. Z jakiego źródła zaczerpnęła Pani te informacje?

nie zgodzę się także z określeniem pit bulla jako tego "nierasowego". Mój pies posiada rodowód ADBA, udokumentowantch ma 6 pokoleń wstecz. i choć w kraju pit bull nie figuruje jako rasa-nie można twierdzić, że to kundel bury:)

chciałabym także zwrócić uwagę na literówkę w tekście: nie "baiting" tylko "biting" od ang bite-gryźć.

tekst sam w sobie jest bardzo ciekawy, ładny i zrozumiały styl wypowiedzi, przystępny, oby takich więcej.
Autor: arjuna Dodano: 24-07-2007
ellubis - odp. do Panów ats42, LEss, Maćka   1 na 1
Panowie, dyskusja Panów przybrała trochę formę jak z wstępnej historyjki mojego artykułu, psy biegające luzem po osiedlu Pana Maćka najwyraźniej w świecie niczego złego oprócz biegania (i kup ;( ) nie robią, a Panowie się zaperzyli... moja próba wtrącenia się do dyskusji tak się rozrosła, że wyszedł z tego nowy artykuł, a zatem proszę go potraktować jako odp., zawarłam tam prawie wszystko, co na poruszany temat myślę. dodam tylko (to do Panów Maćka i LEssa): obowiązek zakuwania psów w kagańce bez względu na charakter psa uważam za porąbany, w krajach cywilizowanych coraz bardziej się od niego odstępuje, zagrożenia są gdzie indziej, a zabicie komukolwiek psa, to prawie jak zabicie dziecka, takich wypowiedzi w ogóle nie powinno być. poza tym słychać czasami i takie głosy, że rowerzystów powinno się wystrzelać, i cóż? Prewencja tak, ale przede wszystkim tam, gdzie jest naprawdę niezbędna, na przykład w motoryzacji, górnictwie i wszelkich zawodach wysokiego ryzyka (prostytucji zatem też), bo tak naprawdę to właśnie z powodu zaniedbań i niechlujstwa w tych sferach ludzkiej aktywności giną ludzie :(((. Pozdrawiam z prośbą o spokojne przemyślenie swoich stanowisk :)
Autor: ellubis Dodano: 23-07-2007
ats42
Gładko powiedziane, że kagańce dla małych ras nie są tematem dyskusji, jednak jest to nieprawda, bo jest to główny temat ulicy, gdzie ujadającego ratlerka (swoją drogą zjadliwa rasa) traktuje się na równi z rotweillerem. Sam kaganiec- w zależności od konstrukcji -różnie spełnia swą funkcję- skórzane są miękkie, ale dają złą wentylację, a wszystkie typy nie tylko uniemożliwiają psu atak zębami (bo innego nie), ale uniemożliwiają mu także obronę przed innym psem, jedzenie a nawet napicie się wody. Taka sytuacja: pod supermarketem, przy sąsiedniej otoczonej płotem posesji właściciel uwiązuje na 2 godziny do sztachety wilczura w kagańcu i idzie do sklepu. Nagle do płotu od przeciwnej strony podbiegają dwa stróżujące brytany i zaczynają warczeć i obszczekiwać uwiązanego owczarka. Proszę sobie wyobrazić bezgraniczne przerażenie psa, który jest pozbawiony jakiejkolwiek możliwości obrony, nieświadom skali zagrożenia i opuszczony przez pana. Stres, jaki dopadł to zwierzę, wprawił je w spazmy.
Pies w kagańcu, który się zgubił, może umrzeć z pragnienia lub z głodu.
Każda forma zabezpieczenia ma dwie strony: czynna i bierną, i żadna z nich nie eliminuje drugiej. Forma czynna to edukacja ludzi!
Autor: ats42 Dodano: 18-07-2007
Maciek
Kagańce dla niewielkich psów, szczególnie tych naprawdę małych, jamników, pekińczyków etc. nie są tutaj przedmiotem dyskusji. Małe i średnie psy stanowią zagrożenie raczej tylko dla małych dzieci, które ze względu na wiek nie przewidują najlepiej. Inna sprawa - że dzieci powinny się wtedy znajdować pod opieką dorosłego. Problem tkwi w tym że praktycznie każdy duży pies to spore zagrożenie, niekoniecznie rasy znanej z agresywności (bo przecież to głównie właściciele tę agresję w nich hodują). Mnie ugryzł wyżeł sąsiada, sąsiada ugryzł mój owczarek. Oba psy nie były agresywne. Oba psy były wychowywane pare lat z dziećmi (sam byłem wtedy mały). Nie było to na szczęście nic poważnego - ale takie dziabnięcia się zdarzają. Bo kilkuletnie dziecko potrafi się zachować bezmyślnie. I dlatego każdy duży pies powinien być na smyczy albo biegać w kagańcu. A średnie i małe psy - tu powinien wykazać się właściciel. U mnie po osiedlu od lat biega koszmarnie agresywny jamnik i dopóki nie zdechnie albo nie stanie się coś przykrego, to właściciel chyba nie zmądrzeje. Natomiast kluczowym elementem powinna być rzetelna wiedza właściciela. A młodzież z bullterrierami i amstaffami taka nie jest niestety.
Autor: Maciek Dodano: 18-07-2007
ats42
Stosunek psa do człowieka jest i tak zbyt uprzejmy. Pies stara się w każdym człowieku widzieć przyjaciela i to człowiek musi się bardzo postarać, aby pies na człowieka reagował agresją. Skrzywdzenie psa przez czlowieka, a nawet okazywanie mu niechęci i strachu przed nim może u psa wywoływać takie reakcje. Ludzie są temu winni i powinni się zabezpieczać przed sobą, a nie przed psami, którym łamią charaktery. Obowiązek chodzenia w zbroi po osiedlu, na którym wałęsają się psy, byłby mile widziany jako prawna konsekwencja s-syństwa okazywanego przez ludzi zwierzętom. Pies nie szkolony obronnie z natury jest praktycznie w tym samym stopniu uległy wszystkim ludziom, co swojemu panu, z drobnymi odstępstwami- nie zje z ręki i nie da się pogłaskać, nie wykona polecenia, ale nie ugryzie niesprowokowany, najwyżej obszczeka.

Co do wypuszczania psów luzem na łąki, pola i lasy to kolega się nie orientuje w przepisach. Właśnie tam psa luzem puszczać nie wolno i jeszcze dodatkowo może go odstrzelić jakiś porypany myśliwy, który tylko szuka pretekstu do pociągnięcia za cyngiel. Wtedy ważniejsze są kuropatwy, zające i sarny od psa, a najważniejsza jest możliwość pełnoprawnego wygarnięcia z rury.
Autor: ats42 Dodano: 18-07-2007
ats42
Skoro wracamy do cywilizowanej formy dyskusji, to niech tak już zostanie.

Prawo jest od tego, aby je przestrzegać; cóż z tego, gdy wiele przepisów tego prawa dotyczy spraw tak miałkich, że są tym głupsze, im mniej poważny temat regulują. Widział ktoś kaganiec dla pekińczyka? Bo ja nie. Właściciel psa jest najczęściej osobą najlepiej zorientowaną, czy jego pupil wymaga prewencyjnego zabezpieczenia, czy nie, i sztywny przepis prawa może tylko zirytować. Istotą sporu zwykle jest oczekiwanie rygorystycznego jego przestrzegania bez względu na faktyczne okoliczności. Próba unikania wszelkich zagrożeń ze strony otoczenia na ogół i tak spełza na niczym, bo świadomość istnienia zabezpieczeń osłabia zmysł obserwacji i koncentrację. Prawo każe sprzątać psie odchody, ale moja suka nie wypróżnia się na chodnik, lecz na trawę. Mam więc wycierać źdźbła z rzadkiego nieraz gówna? Trawnik i tak nie służy do spacerów dla ludzi. Klocek postawiony przez dobermana na środku alejki to co innego, ale prawo tego nie rozróżnia.
Nie róbmy z siebie idiotów robiąc je ze zwierząt: co ma pies myśleć o kucającej i wyciągającej rekę pani kochającej pieski, kiedy podobna przed chwilą mało go nie utłukła torebką?
Autor: ats42 Dodano: 18-07-2007
Maciek
Czy wymaganie wyprowadzania psa w kagańcu lub na smyczy to tak wiele? I to nie wszędzie - tylko w miejscach typu osiedle. Park, łąka, las - proszę bardzo tam puszczać swojego psa. Naprawdę, nie chcę generalizować, prawdopodobnie 99% psów które sobie biega jest niegroźne, ale jak się kupuje psy duże, do tego często znanych z agresywności ras (też nie chcę generalizować, ale nie przypominam sobie groźnych Goldenów, a agresywne Bullterriery to standard), to należałoby zadbać o te minimum - smycz albo kaganiec. Podawane są kolejne przykłady - śmieci w lesie. Oczywiście że jest to niedopuszczalne i powinno być karane wysoką grzywną. Tak samo jak wandalizm, tak samo jak kupy na chodnikach, tak samo jak śmiecenie w mieście, tak samo jak malowanie po ścianach napisów "Wisła pany!" czy "HDWP". Co z tego że statystycznie niewiele psów zaatakuje. Co z tego że statystycznie to nie twój pies pogryzie dziecko. Ale takie sytuacje się zdarzają i prewencja nie kosztuje wiele - wystarczy skórzany/materiałowy kaganiec albo smycz. Nikt nie każe zakładać psu wielkich cięzkich metalowych klatek. To że statystycznie niewiele psów zaatakuje to kiepski argument, bo to się zdarza i trzeba temu zapobiegać.
Autor: Maciek Dodano: 18-07-2007
ats42 - Maciuś, bój się pieska!
Prorąbany ewoluancie z samego szczytu drabiny z powyłamywanymi szczeblami, zdaj sobie wreszcie sprawę, że z punktu widzenia przyrody to nie człowiek wyhodował psy i inne zwierzęta, ale to one wyhodowały człowieka, który przyjął funkcje regulującego równowagę i zapewniającego poszczególnym gatunkom szanse na przeżycie. Jako produkt psiej manipulacji coś za głośno szczekasz na swoich panów;) Mając psa dokładnie mogę wykazać nietrafność takiego ujęcia tematu, bo to on ma mnie, a nie ja jego, przynajmniej dopóki ja "go mam".
Jeśli uważasz się za kulturalnego grożąc odstrzeliwaniem psów, to gratuluję doskonałego samopoczucia, bowiem na zakazie powszechnego dostępu do broni korzystasz sporo więcej, od mojej suczki, którą wszyscy znają i kochają, a kilkadziesiąt osób dziennie wyciera sobie o nią ręce. Gdyby mieli wybierać, czy odstrzelić ją, czy ciebie jadącego samochodem po alejce, to wybraliby ciebie.
Grafitti to wandalizm czyniony ludziom przez ludzi, a gdybyś potrącił staruszkę, to nawet nie zdążyła by pisnąć, chociaż ochoczo wrzeszczy, gdy pies tylko próbuje powąchać jej buta.
A chamom mieszkających w willach za miastem, którzy wyrzucają swe śmiecie po lasach to już tylko kula w łeb
Autor: ats42 Dodano: 18-07-2007
Maciek
Powodów jest wiele, niestety od osoby która się prymitywnie i wulgarnie wyraża, nie można oczekiwać zbyt wiele. Jak masz problem z hołota - wyprowadź się. Nie stac cię na dom/mieszkanie w dobrej okolicy? Widocznie jesteś taką samą hołotą. Wolę graffiti niż kupę na chodniku - bo w graffiti nie wdepnę. I nie - nie zabije mnie samochód. Nie - nie zabije mnie narkoman. Jakoś w ogóle tych narkomanów nie spotykam, dziwne. Może ty w gettcie mieszkasz? Ale tak - psy biegają bez kagańca i smyczy. A do czego służą takie psy? Do likwidacji. Miejsce takiego psa jest jedno - pod kołami samochodu. Na przykład twojego biegającego samopas pekińczyka - pięknie by się rozbryzgał na zderzaku. A może by się zaczepił pod spodem i można by z nim pojechać parę kilometrów. Chętnie wziąłbym twojego pieska na przejażdżkę. Bo ludzie którzy puszczają psa bez kagańca i smyczy raczej normalni nie są.
Autor: Maciek Dodano: 18-07-2007
ats42 - do LEss
Jako rowerzysta i śmiertelny wróg motoryzacji psom mówie TAK, a moja suczka rasy pekińczyk zasuwa razem ze mną na rowerze w koszyku nawet w trasy po 60 km. Tylko dla tego nie mam amstaffa, dobermana czy innego dużego psa, bo uważam, że ciasne mieszkanie w bloku to żadna rozkosz dla takiego zwierzęcia, i na dodatek nie mógłbym go zabierać na rower. A że, przy okazji, zakochany jestem w pekińczykach, to inna sprawa:).
Mój pies pół dnia spędza luzem na dworze, bo doskonale wiem, że nie stanowi dla nikogo najmniejszego zagrożenia. Jeżeli mam jakiekolwiek obawy, to o psa, a nie o dzieci, staruszki czy jakichś znerwicowanych palantów. Po osiedlu luzem biega cała masa psów i piesków, które nigdy nikomu nie wyrządziły najmniejszej krzywdy, a starcia zdarzają się tylko pomiędzy nimi. I tylko niektóre agresywne w stosunku do innych psów psy są prowadzane na smyczy.
Człowiek reguluje przez kontrolowany odstrzał ilość zwierzyny w lesie aby nie zdechła ona z głodu wskutek nadmiernego rozrostu populacji. Pamiętaj jednakże o teorii niejakiego Maltusa, który zaleca okresowy odstrzał ludzi ze z grusza podobnego powodu- to tzw. maltuzjańska teoria wojen. Każdy może się na nią załapać, nie tylko pies
Autor: ats42 Dodano: 18-07-2007
ats42 - Maciek, nich Ci ziemia lekką będzie
Coś Ci, Maciek, powiem: nie ma ani jednego powodu, dla którego nie miałbym Cię odstrzelić jak wściekłego psa za jedno Twoje warknięcie. Wszystkie, jakie mi przychodzą do głowy, to wyłącznie moja sprawa;Twoja już nie.

Nie widzę na osiedlu burdelu i dewastacji robionego przez psy, lecz przez pijaną albo naćpaną hołotę, a psie gówno w porównaniu do większości grafitti i wywróconych koszy ze śmieciami oraz potłuczonych butelek- to dzieło sztuki stworzone przez Naturę. Przedkładam też psi skowyt nad pijackie burdy i rozdarte mordy niekontrolowanej i niewychowywanej gówniarzerii, której rodzice powinni za to odpękać po 5 lat w kamieniołomach. Dokładnie głęboko w dupie mam też bezpieczeństwo Twoje i manifestujących swój debilizm staruszek piłowaniem ryja i wymachiwaniem torebką przed nosem psa. Z dziką rozkoszą i satysfakcją zapłacę każdy mandat, jak ujrzę urwany półdupek takiego kretyna /-nki na własne oczy, bo żeby mówić o bezpieczeństwie, to trzeba mieć o nim blade pojęcie, a nie tylko chcieć.
I jedno wiem prawie na pewno: że nie będe musiał, bo zabije Cię samochód, narkoman albo arkusz papy- ale nie ja i nie pies.
A psy mają i Ciebie, i mnie za takich samych idiotów. Na drabinie.
Autor: ats42 Dodano: 18-07-2007
Maciek
Ellubis - z autopsji po drodze do sklepu (kilkaset metrów) spotykam i znam z widzenia co najmniej 3 psy (biały bullterrier, amstaf, doberman) które zawsze są bez kagańca i smyczy. Nie obchodzi mnie czy są to psy wytresowane (a nie są, bo ich właścicielami nie są rozgarnięci ludzie), nie obchodzi mnie to czy pies to boskie stworzenie i nie obchodzi mnie również ich domniemane prawo do biegania po ziemi. To jest miasto, osiedle, a nie wieś. Jakbym miał pozwolenie na noszenie broni, to po 1 warknięciu rozwalałbym tym psom czaszki (jak najbardziej, nie interesuje mnie zgłębianie tajników psich zachowań i ich interpretacja - tylko interesuje mnie moje bezpieczeństwo), bo chodzenie z psem bez smyczy lub kagańca jest co najmniej bezczelne i niepoważne, szczególnie kiedy mowa o takich rasach jak amstaffy i bullterriery. Jak ktoś chce sobie puszczać psa - niech jedzie na łąkę, z dala od ludzi. Nie widzę powodu dla którego miałbym mieć jakiekolwiek problemy np. potencjalne niebezpieczeństwo oraz chociażby kupy na chodniku, z powodu zwierząt. Jak ktoś kocha zwierzęta - to się ma dostosować. O ile wiem to człowiek stoi trochę wyżej na drabince niż pies, więc nie ma ani jednego powodu dla którego
Autor: Maciek Dodano: 17-07-2007
LEss - PSY? Stanowczo NIE!
Jak to broniąc swojego prawa do przyjemności: posiadania i zabawy pieskiem, ograniczacie moje prawa do spokojnego spaceru, bez kup pod nogami i obawy o obszczekanie czy ugryzienie. Pies nie jest zwierzątkiem "naturalnym". Prócz paru dingo i likaonów reszta to wynik rui i poróbstwa uprawianych pod okiem "hodowców". Czy moja pasja do perkusji musi się przekładać na tolerancję emerytowanych sąsiadów dla nocnych sesji z bębnami? Nie musi i nie żądam od nich tego. Dlaczego wy żądacie ode mnie tolerancji dla groźnych sracjuszy trawnikowych? Jako rowerzysta wszelkim psom mówię: stanowcze NIE!
Autor: LEss Dodano: 17-07-2007
ellubis - prawo psów   1 na 1
Panie Maćku, pit czy ast, dla nastolatka to nie są odpowiednie psy, to na pewno. chyba że młódź pod kuratelą rodzica zajmuje się psem, chodzi na tresurę, uczy się odpowiedzialności a nie szpanuje i straszy ludzi. z drugiej strony trudno mi uwierzyć, że "po osiedlu notorycznie" biegają pity, asty i dobermany, bez smyczy i kagańca, pomijając już wszystko inne są to dość drogie psy, takie bogate to osiedle? a pomijając i to, psy też stworzenia boskie i biegać po ziemi powinno im być wolno, oczywiście nie wszędzie, ale jednak pewna swoboda być powinna, dla psów też. ja wiem, wiem, dzieci, staruszki, staruszkowie. tylko czy samochody jeżdżące po osiedlu mają smycze i kagańce? a są o wiele bardziej niebezpieczne, 5000-6000 zabitych rocznie, gdyby psy tyle w jednym kraju zagryzały, to by się je wystrzelało co do ogona, tymczasem w skali światowej to ewenement, na dodatek czego najczęściej z winy człowieka.

o smyczach i kagańcach i prawie psa do Ziemi (jako planety nie tylko dla ludzi) pisałam tutaj:

miasta.gazeta.pl/krakow/1,35813,3620506.html

pisałam o Yodim, oto jego złota myśl:

Strach prowadzi do gniewu. Gniew prowadzi do nienawiści. Nienawiść prowadzi do cierpienia.
Autor: ellubis Dodano: 17-07-2007
ellubis - dziadek Pit?   1 na 1
> JA DALEJ SIE UPIERAM ZE AST I PIT MIMO IZ MAJA WSPÓLNYCH PRZODKÓW TO AST WYWODZI SIE Z PIT BULLA !!!!

Karolu, ponieważ w różnych źródłach są różne opinie na ten temat, więc wygląda mi na to, że sprawa nie jest do końca jasna. ale całkiem możliwe, że jest właśnie tak, jak mówisz:).

> NIE MA CO DYSKUTOWAC BO PIT BULL TO ZDECYDOWANIE STARSZA RASA.
NA MARGINESIE DODAM ZE RODZINA COLBYCH (KTÓRA W 1896r. WYCHODOWAŁA TEGO PIESKA) ZAJMUJE SIE PIT BULLAMI DO DZIS!!! CZYLI OD PONAD 120 LAT!!!

zgoda, to już nosi znamiona dowodu. ale dlaczego inni o tym nie wiedzą i wypisują różności? zapierają się przodka?

"chama" wzięłam oczywiście w nawias, bo wystarczy parę pokoleń ogłady i z chama robi się hrabia;). to pojęcie umowne. czasami wśród hrabiów trafi się cham, czasami odwrotnie. dla mnie wystawowość psa nie jest żadnym kryterium. nasza B. ma sterczące uszy, niby ją to dyskwalifikuje, dla nas jest przez to niepowtarzalna, ma fizjonomię filozofa Yody z "Gwiezdnych Wojen" a temu z kolei Einstein stał za model:)

nie rozumiem jednak jednego, jeżeli APBT jest dziadkiem ASTa, to dlaczego nie mają tego samego nazwiska? kiedy powstała nazwa APBT? dlaczego nie zaakceptowano po prostu AP
Autor: ellubis Dodano: 17-07-2007
KAROL - pit bull i ast
jeśli chodzi o rodowód tych psów, to jest tu wiele niejasności, bo dawniejsi hodowcy psów do walk trzymali w tajemnicy swoje sposoby na uzyskanie odpowiedniej mieszanki cech psa. czy AST wywodzi się z APBT? raczej ast i pit wywodzą się od jednego wspólnego przodka, ale może jest właśnie tak, jak piszesz.

JA DALEJ SIE UPIERAM ZE AST I PIT MIMO IZ MAJA WSPÓLNYCH PRZODKÓW TO AST WYWODZI SIE Z PIT BULLA !!!! TO PO PROSTU WYSELEKCJONAOWANY NA WYGLAD PIT BULL KTÓRY NA PRZESTRZENI DZIESIATKÓW LAT ZATRACIŁ SWOJE "CHAMSKIE" (WALECZNE) CECHY.

PROSTY PRZYKŁAD OTO LINK DO PIT BULLA (ORGANIZACJA TA PROWADZI RODOWODY TYLKO PIT BULLI ) O IMIENIU "PINCHER" - KTORY DE FACTO MIAŁ 24 W (24 ZWYCIESTWA!![SIC])

www.apbt.online(*)/printPedigree.php?dog_id=5650

ZAUWAZCIE ZE PIES URODZIŁ SIĘ W 1896r. 9 A MOZNA SPRAWDZIC JEGO POTOMÓW JESZCZE DALEJ) I DO DZIS ZYJA JEGO POTOMKOWIE. ZAS AMSTAFF POWSTAŁ W 1934r. ZATEM....NIE MA CO DYSKUTOWAC BO PIT BULL TO ZDECYDOWANIE STARSZA RASA.
NA MARGINESIE DODAM ZE RODZINA COLBYCH (KTÓRA W 1896r. WYCHODOWAŁA TEGO PIESKA) ZAJMUJE SIE PIT BULLAMI DO DZIS!!! CZYLI OD PONAD 120 LAT!!!

DLA CIEKAWSKICH...LINK DO PSA KTORY BYŁ JEDNYM
Autor: KAROL Dodano: 17-07-2007
ats42 - Pies czyli kot 3
Amstaff, podmiot artykułu, jak by nie było jest psem mającym wielki potencjał siły i odporności w walce. Faktem jest, że jest to też rasa modna więc częsta i to zwłaszcza u młodych, którzy się nim dowartościowują i szpanują przed kolesiami z bloków. Łagodność i posłuszeństwo amstaffa są imponujące, lecz jakby co, to mało jaki pies ma szanse w starciu z ast, a człowiek praktycznie żadnych. Amstaff bawiący się oponą od motocykla jak dziecko grzechotką robi wrażenie i nikt nie chciałby, aby jego potężne szczęki zacisnęły się na jego nodze czy ręce. Taki piesek wymaga jednak kontroli niezależnie od tego, że jest wiele innych ras bardziej agresywnych. Często aż mi szkoda amstaffów idących karnie przy nodze na smyczy i nie pamiętam, abym kiedykolwiek widział amstaffa rzucającego się na innego psa lub czlowieka, jednakże mając świadomość, jaka to potęga tkwi w tak skromnym ciele uważam, że ast słusznie znajduje się na liście ras niebezpiecznych. Tu nie agresywność rasy tworzy kryterium rozstrzygające, ale potencjał, którym ten pies dysponuje. Przepisy w tym względzie raczej wymagają uzupełnienia niż uszczuplenia, jednak i tak są głupie i ułożone po łebkach, bez większego namysłu.
Autor: ats42 Dodano: 17-07-2007
ellubis - ast vs. pit, ad ats42 będzie osobno:)   1 na 1
> Kolejną niesciscłoscią i to najpowazniejsza według mnie jest fakt okreslenia asta jako psa "stróżującego"

z tekstów źródłowych, z których korzystałam (a było tego trochę, oj, było, zgłębiłam temat do samego spodu, bo sama byłam ciekawa, ast pojawił się w moim życiu w pakiecie z ukochanym:)), wynika, że tak jest, ale rzeczywiście asty bardzo lgną do ludzi. jednak są nadzwyczaj czujne i pojawienie się na ich terenie jakiejkolwiek żywej istoty mniej ślamazarnej od ślimaka nie uchodzi ich uwadze, o czym z zapałem meldują:). to wystarczy żeby zaalarmować choćby i umarłego, w tym sensie są dobrymi stróżami, z tym że dobry złodziej przechytrzy każdego psa, a złodziej wyspecjalizowany na asty z całą pewnością swój fach zna i ast mu nie podskoczy, są ludzie, którzy potrafią złapać za łeb kobrę, nic nie pomoże jej system obronny;) ergo: wiele zależy od know-how.

> "O pit bullu mówi się, że "jest bardziej gameness," - to jest zasadniczy błąd

hm, to cytat, tak twierdzi "znany hodowca pit bulli", i niech sobie twierdzi, nam to po równo;).

pozdrawiam i dziękuję za uwagi, nie pójdą na marne:)
Autor: ellubis Dodano: 17-07-2007
ats42 - Pies czyli kot 2
Stosunek człowieka do psa jest dla mnie jednym z wyznaczników ludzkiej ciemnoty. Ciemnoty samolubnej, wypływającej z samego wnętrza zaścianka, jakim jest jestestwo buca niechętnego uczeniu się i pojmowaniu świata, a zarozumialego w swym ograniczeniu. Okrzyk "Weź pan tego psa!" u człowieka, któremu dziesiątki tysięcy lat pies wiernie towarzyszy w życiu, jest rzeczą haniebną. W szkole dzieci nie są uczone, jak postępować z psem, żaden kurs BHP nie przewiduje też, jak unikać zagożenia ze strony psa. Nieliczne akcje wolontariatów uświadamiające raz na jakiś czas ludziom aspekty postępowania z psem to kamień w wodę, a przecież jest to rzecz o podstawowym znaczeniu. Dziecko pogryzione przez psa to, po pierwsze, efekt braku nauczania, po drugie- braku nadzoru nad dzieckiem, a nie nad psem. Biegająca bez opamiętania gówniarzeria, która ulega co chwila jakimś urazom i wypadkom nie ma na koncie nawet pół procenta pogryzień przez psa!
Psy gryzą się między sobą dość ochoczo, więc ten kaganiec to raczej prewencja przed pogryzieniem się psów, a nie człowieka przez psa, jednak kiedy człowiek się czepia braku kagańca, to myśli o własnych spodniach. No i nie zarobił jeszcze żelastwem w goleń.
Autor: ats42 Dodano: 17-07-2007
ats42 - Pies czyli kot
Pani Ela popełniła w tytule literówkę i już miałem nadzieję, że zacznie porówywać nie tylko ats ale nawet ats42 do pittbulla, jednak niestety, to tylko literówka i spełzło na ast :(

Człowiek ogarnięty strachem często jest bardziej niebezpieczny od tego, czego się boi. Człowiek ma bowiem możliwość tworzenia przepisów prawa, które nigdy nie są mądrzejsze od tego, kto je utworzył. Z racji byle jakiego zagrożenia, "na wszelki wypadek", człowiek może kazać uśmiercić wszystkie krowy albo ptaki, zakuć psy w kagańce nie patrząc na to, czy chodzi o dobermana, czy o pekińczyka. Ochrona człowieka jest celem nadrzędnym człowieka, i mimo że wielu ludzi wypadałoby prowadzić na smyczy, a nawet w kagańcu (chociaż odpowiedniejszy byłby knebel) to te narzędzia niewoli przypisane są psom. Uprzywilejowana pozycja kotów cokolwiek irytuje, jakby to kot nie mógł podrapać, ugryźć, nie sikał i nie srał gdzie popadnie, a robi to najczęściej w piwnicach i na klatkach schodowych ludzkich domów, gdzie pies nie wypróżnia się praktycznie nigdy. Właściciel psa ma płacić od niego podatek i zbierać po nim gówna. Na co w takim razie idzie ten podatek, skoro nie na służby od zbierania psich odchodów- nie wiem. Cdn.
Autor: ats42 Dodano: 17-07-2007
ellubis - ats vs. pit   1 na 1
> pisanie ze pit jest "nierasowy" jest nie do konca zgodne z prawdą

to prawda, nie jest zgodne z prawdą;) FCI nie uznaje pit bulli za rasę, ale są takie org., które mają inne kryteria i pit jest tak samo rasowy jak ast, czyli nie tyle sprawa psa ile człowieka, w PL obowiązuje postanowienie FCI (chyba tylko?), jest o tym w moim tekście, wszystkie źródła podają, również Wiki, że jest tu pewne zamieszanie, zajrzyj, Karolu, do odnośników w tekście. faktycznie tak jest, że astowi domiksowano parę "złagadzających" cech dzięki czemu awansował na psa "kanapowego";) i tym samym wolno się nim chwalić na wystawach psiej arystokracji, a pit "pozostał chamem"... sorry, tak tylko głośno myślę...

> osobiscie uwazam rowniez ze okreslenie, iz ast i pit wywodza sie od wspolnych przodków jest nie do konca prawdziwe gdyz to ast wywodzi sie z pita.

jeśli chodzi o rodowód tych psów, to jest tu wiele niejasności, bo dawniejsi hodowcy psów do walk trzymali w tajemnicy swoje sposoby na uzyskanie odpowiedniej mieszanki cech psa. czy AST wywodzi się z APBT? raczej ast i pit wywodzą się od jednego wspólnego przodka, ale może jest właśnie tak, jak piszesz.

pozdrawiam póki co, reszta za 25 minut
Autor: ellubis Dodano: 17-07-2007
ellubis - jaki właściciel taki pies?   1 na 1
> mam bardzo agresywną matkę.

> Przy mnie pies z czasem stawał sie spokojny. Morał: "to od właściciela zależy zachowanie psa".

dziękuję za historię Nuki, niestety bywają psy i o takiej biografii, choć i tak Nuka trochę szczęścia miała :). bardzo wiele zależy od właściciela psa, to z całą pewnością. ale pewnie nie wszystko, są psy spokojniejsze i bardziej żywiołowe z natury rzeczy. są też mniej i bardziej nerwowe, jak ludzie. dziecko agresywnych rodziców pewnie też ma duże skłonności do agresji, reaguje przecież na otoczenie, ale mamy też przykład, że niekoniecznie: koluska :)
Autor: ellubis Dodano: 17-07-2007
Maciek - bez obroży i bez smyczy
Mnie w tym wszystkim najbardziej martwii fakt że takie psy jak Pit Bulle czy też Amstafy kupują ludzie niepoważni ze względu na modę. U mnie po osiedlu notorycznie biegają pitbulle, amstafy, dobermany bez smyczy, no i oczywiście bez kagańca. A ich właścicielami są jakże rozgarnięci nastolatkowie.
Autor: Maciek Dodano: 16-07-2007
Karol - ast and pit cd
Kolejną niesciscłoscią i to najpowazniejsza według mnie jest fakt okreslenia asta jako psa "stróżującego" - według mojego doswiadczenia ast i pit są to psy wybitnie nienadające się do pilnowania ;) - w USA amstaffy i pity ze wszystkich ras są najczesniejsc kradzionymi psami :] poza tym jak wiemy to są rasy cieszace sie na jakikolwiek kontakt z czlowiekiem (oczywiscie sa wybitnie odnbiegajace od tego modelu osobniki).
"O pit bullu mówi się, że "jest bardziej gameness," - to jest zasadniczy błąd - pies albo ma tę ceche albo jej nie ma - nie ma psów bardziej "gameness" - pies albo chce walczyc do smierci albo nie - nie ma opcji posredniej (ta cecha dotyczy tylko walki - nie mozna jej sprawdzic w sporcie)
Autor: Karol Dodano: 16-07-2007
Karol - ast and pit
Gratuluje ciekawego artykułu na temat astów, jednak jako osoba "zajmująca" się pitami od kilku lat, chcialbym dodac ze jest kilka niescisłosci w twoim tekscie.
otóż według mnie pisanie ze pit jest "nierasowy" jest nie do konca zgodne z prawdą - wszak pit bul wczesniej od asta zostal uznany za psa rasowego (przez bodajze adba czy ukc). osobiscie uwazam rowniez ze okreslenie, iz ast i pit wywodza sie od wspolnych przodków jest nie do konca prawdziwe gdyz to ast wywodzi sie z pita. pierwotnie AKC nie chciala uznac Pita jako rasy - wtedy załozono UKC (albo ADBA zawsze myle te 2 organizacje) i zaczeto rejestracje Pit bulla, dopiero jakis czas pózniej UKC - postanowila zarejestrowac rase ale pod inna nazwa i wprowadzając "progresywne" cechy w tej rasie - co moim skromnym zdaniem przyniosło tyle dobrego, ze mamy prawie ta sama rase: jako pit bulla do sportu i asta dla troche mniej wymagajacych.
Autor: Karol Dodano: 16-07-2007
koluska - z wlasnych doświadczeń
Świetny artykuł. W zasadzie zdawałam sobie ze wszystkiego wcześniej sprawę. Nie licząc, oczywiście, rysu historycznego. Jako komentarz chcialabym dodać historię mojego psa. Nuka została wzięta z Sanepidu, gdzie pilnowała obiektu. Psy nie były tam traktowane odpowiednio (pracownicy potrafili kraść im mięso). Na pewno byla bita kijem, ponieważ dopiero pod koniec życia przestała reagować agresywnie na ludzi z laską. Przejdę do sedna-mam bardzo agresywną matkę. Potrafi skomentować na głos zachowanie młodzieży stojącej pod jakąś klatką. Swego czasu rzadko byłam w domu. Wiem, że matka rzadko wychodziła z psem na spacer-raz dziennie (pies wielkości i postury dalmatyńczyka). Jak ja przyjeżdżałam, to były trzy spacery dziennie. Od momentu przyjazdu przez trzy dnie miałam straszne kłopoty podczas spacerów, ponieważ Nuka "rzucała sie" na ludzi. Potem jej przechodziło, az w końcu całkiem się uspokajała. Wiem, że matka pochwalała jej agresję. Przy mnie pies z czasem stawał sie spokojny. Morał: "to od właściciela zależy zachowanie psa". Przepraszam za długi wywód, ale chciałam podać przykład z życia...
Autor: koluska Dodano: 16-07-2007

Pokazuj komentarze od pierwszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365