|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » Bracia mniejsi
Mój przyjaciel amstaff [1] Autor tekstu: Elżbieta Binswanger-Stefańska
AST to star, gladiator wśród psów, geniusz przeżycia. Takimi przydomkami określają je ich wielbiciele. Amstaffy to dobre psy o wielkich sercach. Wierne, posłuszne, oddane, rodzinne. I piękne. Ale mają też złą sławę. Tylko czy słusznie? Amstaffy, potomkowie dawnych psów do walk, w nieodpowiednich rękach mogą stać się groźne. Ale w nieodpowiednich rękach wszystko może stać się groźne: nóż, zapałki, kawałek szkła. O amstaffach krąży wiele przesądów. Jak jest naprawdę?
Interwencja policji, ignorancja w kartotekach, inercja pamięci ...i informacja w miejscowej prasie— Niech pani zatrzyma swojego psa, bo moja suka go zagryzie! — krzyknął ostrzegawczo właściciel wesoło bawiącej się na krakowskich Błoniach suczki rasy amstaff. I pewnie na tym by się skończyło, bo pies się w porę zatrzymał, gdyby jego właścicielka nie straciła panowania nad sobą.
— Przepraszam — w zdenerwowaniu tłumaczył się właściciel amstaffki — ale gdybym to powiedział łagodniej, nie zareagowałaby pani i moja suczka mogłaby zrobić pani psu coś złego.
— To po co pan tu z nią przychodzi? — uniosła się kobieta.
— A gdzie mam chodzić? To przecież pani pies wyglądał jakby się miał rzucić na moją sunię! — żachnął się pan od amstaffki.
— Mój pies jest najłagodniejszym stworzeniem pod słońcem — warknęła w odpowiedzi właścicielka psa-baranka.
— Moja sunia też! — odgryzł się właściciel suni.
— To przecież pies-zabójca! Pan też wygląda jak morderca! — odszczeknęła się coraz bardziej roztrzęsiona pani coraz bardziej zdenerwowanego psa.
— Wariatka! Nic dziwnego, że pies...!
Dyskusja przyjmowała coraz agresywniejszą formę. Wokół zebrała się mała grupka amatorów przedwieczornych spacerów z psami. Ktoś coś dorzucił, ktoś zagroził policją, ktoś wyjął komórkę i faktycznie po policję zadzwonił. Zachodzące słońce rzucało zza Kopca Kościuszki ostatnie krwawe błyski...
Co z tego odnotowuje policja? Że dziś późnym popołudniem na Błoniach miał znowu (!) miejsce groźny (!) incydent z udziałem psa rasy amstaff! A czego nie odnotowuje? Że drugi pies był wielkości wilka i też wzbudzał, jeśli nie strach, to przynajmniej respekt. I że w gruncie rzeczy nic się nie stało poza niegroźną choć, i owszem, nieprzyjemną pyskówką między właścicielami psów. Pan od amstaffki niefortunnie się odezwał, pani od wilczura zareagowała histerycznie. Nic poza tym! Co z tego zapamiętają świadkowie incydentu? Że oto na Błoniach wzięli udział w starciu się psów, z których jeden drugiego o mały włos nie zabił i ten jeden to był amstaff! Chwała Bogu w ostatniej chwili zjawiła się policja! Która w swoich kartotekach odnotuje jeden z 250 incydentów w skali rocznej na terenie Krakowa z udziałem psów.
Na następny dzień czytamy w miejscowej prasie:
„Amstaff atakuje. Wczoraj na Błoniach miał miejsce groźny incydent z udziałem psów. Suka rasy amstaff zaatakowała psa i jego właścicielkę spokojnie odbywających wieczorny spacer. Szybka interwencja policji zapobiegła nieszczęściu. Psy rasy American Staffordshire Terrier wpisane są na listę psów agresywnych. Tylko w tym roku…" — i tu następuje wyliczenie „podobnych incydentów" z całej Polski ze wszystkich lat istnienia amstaffów w Polsce w ogóle, a czytelnik czuje się solidnie poinformowany i ostrzeżony, tak, tak, te agresywne psy i ich nie mniej agresywni właściciele, co za czasy! Strach wyjść na ulicę!"
Jeszcze jedna informacja z prasy o agresywnym psie: Pogryzł dziecko. Na Nowym Rynku w Murowanej Goślinie pies pogryzł 13-letnią dziewczynkę. W szpitalu okazało się, że być może dziecko będzie miało niesprawne palce prawej dłoni… czytamy dalej, ale, ale, groźnym, agresywnym psem okazuje się ku naszemu zdumieniu pies rasy… golden retriever! A przecież, gdyby istniała lista psów nieagresywnych, goldeny byłyby na niej na pierwszym miejscu! Więc jak to jest z tymi agresywnymi rasami?
Amstaffy w prasie
Amos, golden retriever-collie, i Buffy, dwuletnia amstaffka, psy autorki |
Nie ma jeszcze dwudziestu lat, jak amstaff pojawił się w Polsce i zdobywa tytuły na wystawach psów rasowych, a już cieszy się złą sławą w mediach. On i jego nierasowy kuzyn pit bull. Niektóre psy uznane za agresywne i dlatego groźne zastąpiły bowiem przysłowiowego wilka. Dziś Czerwony Kapturek szedłby sobie do babci przez miejską dżunglę i spotkał na swej drodze nie kogo innego tylko amstaffa. I prasa z lubością by się o tym rozpisywała. Wieszając na nim wszystkie psy świata! Tymczasem właśnie American Staffordshire Terrier z założenia psem agresywnym nie jest i zaczepki nie szuka! Od pokoleń prowadzi się w tej rasie selekcję pod kątem cech charakteru takich jak równowaga psychiczna i opanowanie. Ale ponieważ jest mocny i zorientowany w ewentualnej walce na zwycięstwo, należy go konsekwentnie wychowywać, zapewniać mu kontakty z psami w różnym wieku i różnych ras, by w towarzystwie innych, dorosłych psów, wyrobił sobie prawidłowe odruchy socjalne, pod warunkiem, że psy te są tak samo jak on zrównoważone. Warunek ten jednak dotyczy wszystkich ras i nie-ras, w tym zwłaszcza psów mocnych i dużych.
Amstaffa należy też od szczenięcia przyzwyczajać do kontaktów z ludźmi. I ten warunek dotyczy wszystkich psów. Prawidłowo zsocjalizowany pies nie zamienia się nagle w krwiożerczą bestię! I tu obowiązuje zasada, że każdy pies o dużym temperamencie powinien mieć możność wybiegania się i wyharcowania w jakikolwiek sposób! Poprzez trenowanie psich sportów, udziału w konkursach na posłuszeństwo a choćby bieganie przy rowerze właściciela (choć tu trzeba dodać, że akurat amstaffy do biegania przy rowerze się nie nadają).
Agresja i agresywność
Termin „agresja" oznacza fizyczny atak jednego osobnika na innego, w polityce to napad jednego państwa na drugie. W psychologii jest to zachowanie zmierzające do niszczenia, wymierzone przeciw ludziom (także przeciwko sobie) lub przedmiotom, często wynik nerwicy lub frustracji, to napastliwe zachowanie, szukanie zaczepki, chęć wyładowania swojej złości, czytamy w Słowniku Wyrazów Obcych, to także termin zoologiczny oznaczający obronne zachowanie zwierzęcia w wyniku popędu wywołanego przez bodźce zewnętrzne lub wewnętrzne zmierzające do zmuszenia innego osobnika do ucieczki lub podjęcia walki. Od łacińskiego „agressio", „napaść", „natarcie". A zatem agresja u ludzi to coś innego niż agresja u zwierząt. U człowieka to działanie destruktywne. U zwierzęcia to instynkt obronny.
"Nie można nazwać agresją np. sygnałów ostrzegawczych takich jak warczenie, pokazywanie zębów, czy znakowanie moczem terytorium. Nie można również nazwać agresją zachowań związanych z polowaniem, gdyż są one wynikiem konieczności zaspokajania głodu. Termin 'agresywność' oznacza skłonność osobnika do zachowań agresywnych. Możemy wyróżnić agresywność terytorialną, dominacyjną, związaną z macierzyństwem etc. Agresywność może być wywołana strachem, bólem, może być wynikiem frustracji (jeśli pies nie może zaspokoić swoich potrzeb, na przykład głodu). Jednak pewna doza agresywności jest rzeczą naturalną i występuje u wszystkich żywych istot, także u człowieka. Na przykład agresywność dominacyjna u wszystkich samców jest rzeczą normalną. Od agresywności normalnej należy odróżnić agresywność patologiczną. U psów występuje ona wtedy, gdy mamy do czynienia ze zwierzęciem nerwowym, lękliwym, przewrażliwionym. Silny lęk może spowodować zachowanie nieobliczalne i niebezpieczne dla otoczenia. Agresywność patologiczna jest często wynikiem niewłaściwej socjalizacji zwierzęcia podczas pierwszych tygodni jego życia — z ludźmi i innymi psami", dowiadujemy się szczegółów o psychologii psów.
Cóż to jednak oznacza w praktyce? Przecież jeśli pogryzie nas (nasze dziecko) pies, definicje słownikowe nie mają wtedy większego znaczenia. Ale możemy i musimy mieć świadomość tego, że pies, nasz towarzysz i przyjaciel, jest zwierzęciem wyposażonym w instrumenty do zdobywania jedzenia i obrony swojego potomstwa i terytorium, czyli ma, jak wilk, „wielkie zęby", i dlatego każdy pies w pewnej sytuacji może ugryźć, możemy też mieć do czynienia z psem niezrównoważonym psychicznie. Są to wprawdzie wyjątki, ale należy się z nimi liczyć. I na odwrót, pies zrównoważony nie staje się nagle nieobliczalny. Nie ma też ras agresywnych czy nieagresywnych, choć mogą być bardziej lub mniej sprawne w walkach.
Pora na spojrzenie naukowe
Badania naukowe wykazały niezbicie, jak podaje w szpalcie „Wiedza" szwajcarska „Sonntagszeitung" z 7 czerwca 2006, że tak zwane psy bojowe nie są bardziej agresywne niż uchodzące za łagodne golden retrievery. Jedno z najbardziej obszernych badań w tym względzie zrobiono w Wyższej Szkole Weterynarii w Hanowerze. 415 psów tak zwanych „ras agresywnych" zostało poddanych przeróżnym testom po uprzednim przebadaniom ich zdrowia i psychiki a także tego, czy przypadkiem nie są pod wpływem środków uspokajających. „Joggerzy" nabiegali na nie, zaczepiali je „ludzie pod wpływem alkoholu", psy musiały czekać pod sklepami na ulicach pełnych przechodniów… I cóż się okazało? Staffordshire terriery, bullterriery, pitbullterriery, dobermany i rottweilery w 95% zachowywały się nienagannie i wypadły pod tym względem nie gorzej niż „familijny" golden retriever. Kierujący badaniami doktor weterynarii Hansjoachim Hackbarth stwierdził ze zdumieniem, że „najgrzeczniejszymi psami okazały się bullterriery", i to do tego stopnia, że poddane zostały ponownym testom.
Jedno badanie niczego jeszcze nie dowodzi, ale na pół miliona zarejestrowanych psów w Szwajcarii najbardziej skłonnymi do gryzienia są owczarki niemieckie i rottweilery, a także szwajcarski pies pasterski (sennenhund), ale… tylko rottweilery znajdują się na liście psów agresywnych. Dowodzi to, że lista powstała nie w wyniku obiektywnych kryteriów a subiektywnych uprzedzeń! Skąd więc takie uprzedzenia?
Od walk gladiatorów do walk psów
Wydaje się, że w społeczeństwie jest zawsze pewien procent ludzi, którzy uwielbiają silne emocje związane z przyglądaniem się walkom na śmierć i życie, choć wszystko wskazuje na to, że procent ten w ciągu wieków wyraźnie się skurczył. Obywatele Imperium Rzymskiego jeszcze z lubością masowo przyglądali się walkom gladiatorów, a kiedy te w końcu wraz ze schyłkiem Imperium zaniknęły, ludzie wymyślali sobie inne krwawe rozrywki i sporty jeśli już nie z udziałem ludzi, to przynajmniej zwierząt.
1 2 3 Dalej..
« Bracia mniejsi (Publikacja: 16-07-2007 Ostatnia zmiana: 06-01-2009)
Elżbieta Binswanger-Stefańska Dziennikarka i tłumaczka. W Polsce publikowała m.in. w Przekroju, Gazecie Wyborczej, Dzienniku Polskim, National Geographic i Odrze. Przez ok. 30 lat mieszkała w Zurichu, następnie w Sztokholmie, obecnie w Krakowie. Liczba tekstów na portalu: 56 Pokaż inne teksty autora Liczba tłumaczeń: 5 Pokaż tłumaczenia autora Najnowszy tekst autora: Odyseja nadziei i smutku | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5463 |
|