Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.456.531 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Wiktor Trojan - Axis Mundi
Niall Ferguson - Cywilizacja. Zachód i reszta świata
Artur Patek, Jan Rydel, Janusz J. Węc (red.) - Najnowsza Historia Świata tom 4 1995-2007

Znajdź książkę..

Złota myśl Racjonalisty:
"Sursum corda, ale nie wyżej mózgu."
Komentarze do strony O duchowości ponad bogami

Dodaj swój komentarz…
Elżbieta Binswanger-Stefańska - errata   2 na 2
jest: Duchowość w Bogu musi pozostawać sprawą prywatną stawiającą na nią ludzi.

ma być: Duchowość w Bogu musi pozostawać sprawą prywatną stawiających na nią ludzi.
Autor: Elżbieta Binswanger-Stefańska  Dodano: 08-02-2009
Reklama
Scorp   3 na 3
Artykuł jest doskonały. Najlepszy w tej kwestii, jaki tu czytałem.
Najwyższe uznanie, Pani Elżbieto!
Autor: Scorp  Dodano: 08-02-2009
Andrzej Koraszewski - transteizm   11 na 11
Elżbieto, myślę, że termin wraz z jego definicją (bycia ponad) jest niezwykle wręcz cenny. To bycie ponad w pewien sposób pozwala nam połączyć nie tylko pogodzenie się z faktem (i polubienie tego)że mamy zwierzęcych przodków i to nie tylko jakieś małpy, ale i płazy, gady, ryby i bakterie, ale również uładzić nasze relacje z ludzkimi przodkami, nie tracąc do nich sytmpatii, nie podzielając ich wiary, bez budowania absurdalnych murów. Ten transteizm wydaje się być terminem o wiele użyteczniejszym niż ateizm i myśłę, że już przy nim zostanę.
Autor: Andrzej Koraszewski Dodano: 08-02-2009
Marcinlet - Nieduchowość   2 na 2
Ja jednak pozostanę zwykłym ateistą bez duszy i duchowości. Zresztą patrząc na niektórych wierzących, oni również bardzo dobrze bez tej duchowości funkcjonują.
Autor: Marcinlet  Dodano: 08-02-2009
Tygiel   2 na 2
Długo szukałem właściwego określenia dla swoich poglądów. Dziś je znalazłem, za co bardzo dziękuję autorce tekstu. Choćby dlatego, nie negując wartości merytorycznych artykułu, warto było go przeczytać.
Pozdrawiam
Autor: Tygiel  Dodano: 08-02-2009
jneumann - Początki wiary   1 na 1
Mnie również brakowało słowa, które odpowiada mojemu stosunkowi do religii. W Polsce religia mi się kojarzy z folklorem. Chciałbym dodać informacje na temat początków tej religii. W 2002r. w tygodniku "Forum" ukazał się przedruk wywiadu z teologiem (były ksiądz)Liogari Pujol, który twierdzi, że korzeni chrześcijaństwa powinniśmy szukać 5 tysięcy lat temu w starożytnym Egipcie(mam ksero, mogę przesłać). Faraon był uważany wtedy za boga-człowieka, zrodzony z dziewicy i zmartwychwstający po śmierci. Dodatkowo mogę dodać fakt archeologiczny z Egiptu. Odkopano dom z czasów starożytnych , w którym na ścianie było malowidło ścienne przedstawiające Izydę i Ozyrysem i małym Horusem. Skąd my to znamy ?
Autor: jneumann  Dodano: 08-02-2009
Cezar - - Transteizm   3 na 3
Składam głębokl ukłon dla Autorki tekstu,za artykuł a w nim celujące określenie słowa ateizm.Przypuszczam że to słowo zostało wymyślone,wraz z negatywnym znaczeniem,przez Ojców Krk. Dlatego uważam za właściwe aby używać powszechnie słowa transteizm na określenie Osób nie wierzących w "zielone ludziki" itp bajki. Pozdrawiam.Cezar
Autor: Cezar  Dodano: 08-02-2009
abhaod - postęp
nie zmienia to faktu, że religia pomaga także w krytycznym myśleniu i religie z czasem rozwijają się, proszę porównać chrześcijaństwo z bahaizmem, Kopernik, Einstein, Darwin też byli na początku wierzącymi w cuda ...
Autor: abhaod Dodano: 08-02-2009
psychobobas
Swietna lektura, dzieki!
Oby zmiany szly w pozadanym kierunku. Krzywa "oswiecenia" narodow miala w historii ludzkosci ksztalt raczej sinusoidalny.

Sprawa drugorzedna: Krakowli w koncu czy Sztokholm ;) ?
Autor: psychobobas  Dodano: 08-02-2009
nousferatu - Poza   3 na 3
Cięszę się, że znalazłem w końcu doskonałą eksplikację i artykulację własnych, nie do końca dla mnie samego jasnych, odczuć i intuicji, dotyczących religijności. Etap prostej nagacji i bycia anty mam już dawno za sobą, zaś niektóre artykuły zamieszczane na Racjonaliście są dla mnie wręcz irytujące z powodu swoistego zacietrzewienia autorów; fanatyzmu na opak. Natomiast artykuł pani Binsfanger-Stefańskiej jest wyrazem postawy prawdziwie racjonalistycznej, łączącej (choć niektórym scjentystycznie usposobionym racjonalistom, może się to wydać niemożliwe) krytycyzm, akceptację, dystans, ematię, powściągliwość w ocenie i głęboką potrzebę rozumienia. Pozdrawiam. Świeżo uświadomiony transteista.
Autor: nousferatu Dodano: 08-02-2009
Lucyna   1 na 1
Pani Elżbieto, doskonały tekst! Tego punktu widzenia właśnie mi brakowało. Bardzo trafne i błyskotliwe przemyślenia. Nie ukrywam, że chętnie skorzystam z przedstawionych przez Panią argumentów w prowadzonych przeze mnie przy różnych okazjach dyskusjach na temat wiary i niewiary. Pozdrawiam i czekam na następne artykuły.
Autor: Lucyna  Dodano: 08-02-2009
katol  -5 na 5
Tekst, jak to na racjonaliście, ale foto! No po prostu poezja.
Autor: katol  Dodano: 09-02-2009
Grzegorz - :)   2 na 2
Teks uważam za ciekawy,jedynie zestawienie postaci religijnych i bajkowych razem,rodzi pewien zgrzyt-"bo wierzyłam w Pana Jezuska,Pannę Maryję,świętego Mikołaja i w ogóle wszystkich świetych,wierzyłam w Dobre i Złe Wróżki,Pinokia,Fizię Pończoszankę i Małą Księżniczkę…".Nie mniej jest to bardzo ciekawa odpowiedź,próba wybrnięcia z "narzucanej" przez obecne czasy (społeczeństwo?),konieczności zero-jedynkowego określenia się-to jak,przepraszam za porównanie-stawianie pytania komuś kogo np.piłka nożna nie interesuje przez kibica jednej z drużyn -"Komu kibicujesz?".Transteizm,bardzo"zgrabny" i potrzebny termin,oby nie był psuty przez skojarzenia z transem (http://pl.wikipedia.org/wiki/Trans),zamiast z jego łac.źródłosłowem oznaczającym "za","poza"-bowiem odbierane to może być jako np.wiara w Boga człowieka będącego w transie ("teizm" http://pl.wikipedia.org/wiki/Teizm),zamiast człowieka będącego poza wiarą w Boga,abstrahującego od tej wiary(i idei samego Boga) w swoich życiowych wyborach(w swoim życiu).Ten tekst jest dla mnie również przypomnieniem (choć nie wiem czy takie było założenie autorki)mimo "promocji sportu" nie wszystkich "sport" i "kibicowanie" pasjonują.
Autor: Grzegorz Dodano: 09-02-2009
szampans - Uff !!!   9 na 9
Ulzylo mi... Napisalem tu kiedys, ze mimo tego, iz jestem ateista, lecz zdarza mi sie uczestniczyc z przyjemnoscia w koscielych slubach, sluchac Requiem Mozarta, podziwiac swiete madonny z okresu renesansu, tak, jak z przyjemnoscia czytuje tez mity greckie. Korzystajac z tego, iz w moim otoczeniu byli muzulmanie, zydzi i buddysci, zdarzalo mi sie obchodzic ich swieta; korzystalem z kazdej okazji, aby sie zabawic i poznac ich tradycje, ich obyczaje. Ale moj komentarz spotkal sie z dezaprobata.
Nie wiedzialem wowczas, ze jestem TRANSTEISTA :-))) i ze jest nas (sadzac po komentarzach) calkiem sporo.
Pisalem tez, ze Krk w obecnej formie jest MAFIA, co tez sie nie wszystkim podobalo. Moje okreslenie wywodzi sie z faktu obowiazkowego placenia podatku na tenze kosciol przez wszystkich Polakow: takze innowiercow i ateistow. Organizacja. ktora mnie zobowiazuje do placenia takiego podatku (nic wzamian nie dajac) jest organizacja przestepcza i za takowa uwazam Krk. Smutne jest to, ze to sciaganie haraczu dokonuje sie w majestacie prawa, co tym bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, ze Krk, to MAFIA NA CZELE SEKTY.
A dlaczego sekty? Poniewaz wiare katolicka narzuca sie nieswiadomym noworodkom,
Autor: szampans  Dodano: 09-02-2009
szampans - c.d.   7 na 7
a gdy ledwo zaczna mowic uczy sie ich paciorka, straszy diablem i pieklem. Kiedy dorosna zada sie od nich dotacji na kosciol odplacajac slowami "Bog zaplac". Kaze sie im wierzyc, ze ich ofiara otworzy im po smierci droge do niebios i cieply kat za piecem u Pana Boga.
Wyciaga sie statnie grosze od ludzi najbardziej zagubionych, ubogich, ktorym nie dane bylo zdobyc solidne wyksztalcenie.
Indoktrynacja, asceza dla owieczek i epikureizm dla pasterzy: przeciez to typowe cechy SEKT, o czym tak szeroko sie wypowiadal Krk !!!
Autor: szampans  Dodano: 09-02-2009
Beatlemarek
Świetny tekst,dziękuję :)
Autor: Beatlemarek  Dodano: 09-02-2009
ellubis - transteizm oczekiwany :);)   6 na 6
aha, widzę, że nie tylko ja miałam problem z opowiedzeniem się "albo-albo" w kwestii "teo". dokładnie tak samo nie lubię odpowiadać na pytanie, czy czuję się bardziej Polką czy Szwajcarką. nie cierpię takich zero-jedynkowych przyszpileń. to dzieci i dziecinne umysły chcą, żeby było albo czarne albo białe. człowiek dorosły-dojrzały wie, że najczęściej jest w całej skali szarości pomiędzy. to prawda, że "i-i" jest trudniejsze. że "nie wiem" jest bardziej niepokojące. ale ja właśnie tak wolę. wiele jest pytań we współczesnym świecie, na które musimy sobie powiedzieć "i-i" lub, że nie wiemy, jeszcze nie wiemy, a może nawet nigdy się nie dowiemy, odpowiedź "to Bóg" zadowala wielu, mnie jest o wiele lepiej (bo prawdziwiej) z "nie wiem". jedno jednak wiem na pewno, bogowie to postaci fikcyjne, twory fantazji. i nic w tym złego, fantazja tworzy naszą przebogatą kulturę. drugą stroną tego medalu jest użycie jej we wszelkich możliwych odcieniach jako narzędzia władzy. i to nie jest do końca złe, zależy co z tego wynika. czasami wojna czasami pokój. ale czas na rozdzielenie fikcji od prawa.

dziękuję za wszystkie komentarze :)
Autor: ellubis  Dodano: 09-02-2009
Adomas - Mormoni   2 na 2
Mormoni nie przyznają się chętnie do pewnych elementów swojej wiary.
Dopiero wtajemniczonym ujawniają wszystkie.
Jedne z najbardziej dziwnych doktryn z punktu widzenia chrześcijaństwa są takie:
1. Nasz Bóg, Jahwe jest tak naprawdę jednym z wielu Bogów, i jest Bogiem naszej planety. Inne planety mogą mieć innych.
2. Starotestamentowy Jahwe to Jezus.
3. Każdy z ludzi drogą doskonalenia duchowego może zostać Bogiem, takim jak Jahwe/Jezus.
4. Jahwe/Jezus kiedyś mógł być człowiekiem, który rozwinął się duchowo aż osiągnął pozycję Boga.

Ponieważ w księdze Mormona jest napisane, że Bóg oddzielił dobrych potomków Nefiego od złych, zabarwiając na ciemno skórę tych złych, do pewnego momentu w latach 70tych, ciemnoskórzy mormoni nie mieli dostępu do funkcji kapłańskich w tym kościele.
To się zmieniło ponieważ ówczesny prezydent kościoła dostał objawienia że należy to zmienić.
Powyższe 4 punkty też są wynikiem objawienia któregoś z proroków mormońskich. Mormoni wierzą, że Bóg ciągle do nich przemawia przez ich aktualnych proroków i mają wśród siebie 12 apostołów.

Artykuł bardzo fajnie się czyta,
uważam jednak, że ateizm walczący jest nam obecnie jeszcze potrzebny.

Pozdrawiam
Adam
Autor: Adomas  Dodano: 09-02-2009
ellubis - odp. c.d.   6 na 6
tak, tak właśnie uważam, Andrzeju, ewolucja dotyczy nie tylko fizyczności ale i duchowości. przy czym zauważmy, że pojęcie "duchowość" w j. polskim może niektórych mylić (vide Marcinlet), bo pochodzi od słowa "duch". o tym, że "duch" z kolei pochodzi od "chuch" (=dech, oddech) i jest blisko "duszy", która pochodzi od dychania, oddychania, dmuchania itd. zapomina się; to łac. anima i gr. psyche... a od tego niedaleko do tego wszystkiego, co związane jest z umysłem, rozumem, intelektem, w niem. widać to lepiej, "Geistigkeit", duchowość, pochodzi od "Geist", a to znaczy duch i rozum. po wł. "duchowy" to "psichico, spirituale, mentale, intellettuale", zależy od kontekstu.

ad psychobobas: Kraków, czy Sztokholm? Sztokholm już nie, ale Kraków był i będzie zawsze, gdzie bym poza tym nie mieszkała, po prostu pierwszy adres (a można mieć kilka).

ad mormoni: na ich przykładzie widać jak na dłoni, jak wygląda takie puszczenie wodzów fantazji.

ad Adomas: ateizm walczący potrzebny jest jak kiedyś (zwłaszcza) feminizm walczący, żeby rozpirzyć stary porządek i ustanowić nowy.
Autor: ellubis  Dodano: 09-02-2009
ellubis - wodze nie wodzów   1 na 1
"puszczać wodze fantazji" - opcja "edytuj komentarz", a także "usuń komentarz" naprawdę by się przydała! to apel do naszych informatyków :)
Autor: ellubis  Dodano: 09-02-2009
eazy - za wcześnie na transteizm   4 na 4
Gratuluje autorce tekstu zgrabnej żąglerki, przyjemny ale koniunkturalny tekst. A koniunkturalność owego tekstu polega na usprawiedliwianiu hipokryzji, która zawsze spotka się z ciepłym przyjęciem osób które nie mają odwagi jasno wyrazić swojej opini, a czasem trzeba to zrobić dosadnie, negując "odwieczną" tradycje konstytuującą wiarę i "duchowość".

Pierwszy zarzut muszę postawić wobec przytaczanej postaci proboszcza Jean'a Meslier. Uważam za niemoralne i naganne być ateistą, przy tym z ambony głosić o wielkiej miłości jezusa. Jaka moralność może usprawiedliwiać takią hipokryzje i manipulanctwo? Może Nietzsche'ański Nadczłowiek był z tego proboszcza? Ten zarzut odnosi się do wszelkiego wykorzystywania wiary tłuszczy do celów politycznych, nawet gdy owocem jest pokój, ale czy cel uświęca środki?

Drugi zaś zarzut, nie dokońca jest zarzutem, ale próbą uświadomienia że jeszcze nie czas na przechodzenie do porządku dziennego w sprawie nieistenia bogów. Dopóki istnieje fanatyczny ruch religijny, próbujący wtrącać swoje "nabożne" prawdy do życia świeckiego i prawa, musimy jako racjonaliści stanowczo zwalczać przyczynę (jaką jest wiara w boga) a nie tylko skutek w postaci klerykizacji praw
Autor: eazy  Dodano: 09-02-2009
break - Bezsens ateizmu  -12 na 14
Czym jest ateizm?


Trzeba zacząć od tego, że gdyby nie istniała na świecie żadna religia, to również nie istniał by ateizm. Ateizm zawdzięcza swoje bytowanie RELIGII, której nie wierzy. Skąd się wziął ateizm? On ma swój początek gdy na ziemii pojawili się pierwsi ludzie, którzy jak łatwo się domyślić byli właśnie ateistami, beżbożnikami, niedowiarkami itp.To właśnie ci ludzie, którzy biegali odziani w skórę i mieli zwierzęcy instynkt są wzorem dla dzisiejszych ateistów, którzy nie zmienili się w porównaiu do swoich dzikich przodków. Dzisiejsi ateiści przypominają takich dzikusów, którzy są brudni, zawszeni, ale mają w ręku telefon komórkowy, jeżdżą samochodami itp. Ale to tylko powierzchowność, gdyż tak naprawdę są tysiące, jak nie miliony lat zacofani. Ateiści z tym swoim poglądem od milionów lat stoją w miejscu, nie ma żadnego postępu. Ateizm to ciemnota i zacofanie, inaczej nie można tego nazwać. Jak inaczej nazwać ludzi, którzy zatrzymali się w epoce kamienia łupanego? Ale nie oni mają argumet taki, że nikt nie udowodnił istnienia Boga, więc ktoś taki nie istnieje. W pewnym sensie mają rację, ale jakich oni dowodów chcą? Co niby nauka musi udowodnić? To ateiści niech udowodnią,
Autor: break Dodano: 09-02-2009
Grzegorz - eazy>   2 na 2
"polega na usprawiedliwianiu hipokryzji, która zawsze spotka się z ciepłym przyjęciem osób które nie mają odwagi jasno wyrazić swojej opinii, a czasem trzeba to zrobić dosadnie, negując "odwieczną" tradycje konstytuującą wiarę i "duchowość""
Skąd takie założenie? Są co najmniej jeszcze trzy możliwości:
1)temat i określanie się mnie nie interesują. Czy muszą? To jak odpowiedź na pytanie - "kibicujesz Legii Warszawa, czy Polonii Warszawa?" Nikomu, ja lubię piłkę nożną jako dyscyplinę, nie jestem przywiązany do żadnej drużyny. Czy koniecznie trzeba interesować się piłką nożną. Czy nie interesując się nią jestem hipokrytą?
2)jedni mówią Bóg jest a inni, że go nie ma. Ale o czym/kim oni dokładnie mówią o co dokładnie pytają?
3)"nie wiem czy jest, czy go nie ma" Czy jeśli nie wiem - a nie wiem - mam się mimo to określać. Mam zgadywać? Rzucać monetą?
Sugerujesz, że "nie można być trochę w ciąży". Tak, masz rację. Jednak wybacz, nie mam "rentgena w oczach" - ja nie wiem czy ta "pani jest w ciąży". Czy nie wiedząc jestem hipokrytą? Kto tu jest hipokrytą o ile taki zarzut (obserwacja) jest zasadna?
Autor: Grzegorz Dodano: 09-02-2009
Grzegorz - break>   1 na 1
"To właśnie ci ludzie, którzy biegali odziani w skórę i mieli zwierzęcy instynkt są wzorem dla dzisiejszych ateistów, którzy nie zmienili się w porównaniu do swoich dzikich przodków. Dzisiejsi ateiści przypominają takich dzikusów, którzy są brudni, zawszeni, ale mają w ręku telefon komórkowy, jeżdżą samochodami itp...są tysiące, jak nie miliony lat zacofani. Ateiści z tym swoim poglądem od milionów lat stoją w miejscu, nie ma żadnego postępu."
Myślę, że to opinia niekulturalna i krzywdząca dla ateistów. Tak na marginesie, znam kilku ateistów, ale nie są ani brudni, ani zawszeni. Jednak czy każdy wierzący jest czysty i nie jest zawszony? Taka retoryka do niczego konstruktywnego nie prowadzi.
albo
"Ateizm to ciemnota i zacofanie, inaczej nie można tego nazwać. Jak inaczej nazwać ludzi, którzy zatrzymali się w epoce kamienia łupanego?" Ateizm to ani ciemnota,ani zacofanie. Czy ateiści pozostali w epoce kamienia łupanego? Moim zdaniem (żartobliwie) są tam mniej więcej tak samo jak teiści - przy czym nacisk położyłbym tu na "mniej". Jak takich ludzi nazywać? Ludźmi - to moim zdaniem w zupełności wystarczy.
Pozdrawiam
Grzegorz
Autor: Grzegorz Dodano: 09-02-2009
Budy - do break   9 na 9
Co mam udowodnić? Co nauka ma udowodnić? Nauka nie zajmuje się dowodzeniem istnienia bytów urojonych. Twierdzisz, że ty teista jesteś bardziej rozwinięty bo wierzysz w bozię. No cóż. Idąc tym tropem jeszcze bardziej rozwinięty od ciebie jest przedszkolak bo on wierzy nie tylko w bozię, aniłi ale też w mikołaja i krasnoludki. Przy niem jesteś neandertalczykiem.
Autor: Budy Dodano: 09-02-2009
ellubis - ad eazy and break, pardon, i break   6 na 6
ad eazy: dla kogo za wcześnie na transteizm dla tego za wcześnie, dla eazy za wcześnie!

ad break: piramidalna breja, boskie spiętrzenie bzdur, a wszystko to w duchu translogiki - ateizm jest reakcją na religię dlatego pierwsi dzicy żyjący w czasach prereligijnych byli ateistami... brawa za bezsens! ;->
Autor: ellubis  Dodano: 09-02-2009
iwim   1 na 1
I wreszcie wiem, jak mogę się określić! Transteizm - to jest to słowo, którego mi brakowało. Artykuł niezmiernie ciekawy, brawo !
Autor: iwim  Dodano: 09-02-2009
kubek  -4 na 4
Czy ów "transteizm", który się tutaj opisuje, nie jest po prostu kolejną formą agnostycyzmu? Po cóż mnożyc terminy, jeśli mamy już odpowiednie dla określenia "niepewności", bądź w ogóle ignorowania pytania o Boga (Ignostycyzm).
Autor: kubek  Dodano: 09-02-2009
radzio - Brawo!   3 na 3
Słów mi poprostu brakuje by wyrazić moje najszczersze uznanie za ten wspaniały tekst. Naprawdę wielka głebia tych przemyśleń dodała mi otuchy. Przepięknie napisane pani Elu. Tylko mimo wszystko pozwole sobie pozoztać w opozycji do tezy że można być ponad ateizmem. Albo może inaczej - można lecz wtedy sami dajemy przyzwolenie na takie żeczy jak religia w szkołach a dokąd to prowadzi i jak szkodliwe wzorce tworzy w społeczeństwie, widać nieuzbrojonym okiem. To my sami swoją biernością, niezdecydowaniem bądz obawą o opinie "innych" sprawiamy żę tzw toruńska kultyra rozłazi sie po kraju jak dzuma. proszę zwrucić uwagę że wszelkiego typu fanatycy z tej czy innej opcji nigdy nie są "ponad to". Cały czas uparcie kawałek po kawałku zdobywają nowe tereny i umysły. Umiała sie pani otrząsnońć z wpływu tej perfidnej indoktrynacji. A proszę tylko pomyśleć ilu osobom się nie udało. Uważam więc że jeśli chcemy mieć normalny świat musimy coś z tym robić. Jak? niewiem, każdy jak umie, tłumaczyć, polemizować zabierać głos poprostu. Bez obawy że pojawi sie nowa inkwizycja. Bo jak nie zrobimy nic będąc "ponadto" to się pojawi i to być może za naszego zycia. Nie chciał bym mieć w dowodzie rubryki "wyznan
Autor: radzio  Dodano: 09-02-2009
radzio - Brawo!   1 na 1
Nie chciałbym mieć w dowodzie rubryki "wyznanie", nie daj "bóg" być wtedy w tym dziwnym kraju kimś innym niż katolikiem. Już prawie mamy stopień z religii liczony do średniej. Kompletna porażka- nazwijmy to po imieniu. Pytanie czy będziemy mieli odwagę z tym walczyć...
Autor: radzio  Dodano: 09-02-2009
Grzegorz - kubek+nikt nie mówi, że bierna
Ja odebrałem ten termin jako opisujący nie bezsens, czy ignorowanie pytania o Boga...(ignostycyzm),a jako postawę człowieka nieangażującego swego życia w spór o bycie lub nie Boga. Jako postawę obserwatora nie opowiadającego się za żadną ze stron takiego sporu, będącego poza nim. Obserwatora, któremu nie odmawia się prawa do posiadania odrębnych poglądów, a nawet braku poglądów na temat Boga. Obserwatora, któremu nie przypinania się takiej czy innej "etykietki"- ateisty, czy agnostyka, bo te wyznaczają granice tego jaki być powinien, a to niejednokrotnie ocenia(jącego)nego ogranicza. Z tego pkt widzenia jest to termin neutralny dla oceniającego i coś mówiący oceniającemu (klasyfikującemu). Na marginesie, zapewne niektórzy stwierdzą, że mówiący niewiele i trudny do uchwycenia - ot mgła jakowaś.Jednak czy koniecznie trzeba być kimś (ateistą, agnostykiem, teistą, ignostykiem, transteistą),by być? Ja tak ten tekst odebrałem, a co autorka miała dokładnie na myśli? Tu już poza samą autorką nikt tego od Niej wiedzieć lepiej nie będzie.
Autor: Grzegorz Dodano: 09-02-2009
Grzegorz - cd   1 na 1
jest: "Z tego pkt widzenia jest to termin neutralny dla oceniającego i coś mówiący oceniającemu (klasyfikującemu)."
a powinno: Z tego pkt widzenia jest to termin neutralny dla ocenianego i coś mówiący oceniającemu (klasyfikującemu).
Kończąc
Nie uważam takiej postawy, za bierną, czy bierności sprzyjającą. Moim zdaniem w takiej właśnie postawie bierność rzadziej występuje ponieważ nie wiąże nas etykietka - bycia jakimś lub kimś. Np. (przepraszam za uproszczenia) wierzący pójdzie na niedzielną mszę do kościoła, bo grzech nie iść; ateista wcale (bo ateiście poglądy nie pozwalają); natomiast transteista idzie lub nie - nie musi iść, nie musi nie iść.
A tekst uważam za interesujący i pobudzający (trafny, bo trafił) o czym świadczą komentarze.
Autor: Grzegorz Dodano: 09-02-2009
kubek   1 na 1
O czymś podobnym pisał niejaki Jonathan Rauch w artykule www.theatlantic.com/doc/200305/rauch nazywając siebie apateistą.

Co do nakazów i zakazów jakie sami sobie narzucamy, by pozostawac w zgodze ze swoimi poglądami, nie odnosi się to tylko do naszego stosunku względem religii, ani nawet ogólnie światopoglądu jaki sobie przyswoiliśmy, ale, moim skromym zdaniem, bardziej zależy od indywidualnych cech charakteru każdego z nas. Jedni trzymają się swoim przekonań, inni są w stanie, w pewnych sytuacjach, z nich zrezygnowac - może to byc tchórzostwo, może byc działanie ze względu na jakieś wyższe dobro, albo po prostu nie przykładanie do nich większej wagi, cenienie bardziej np. dobrych relacji z innymi ludźmi.
Autor: kubek  Dodano: 09-02-2009
Krzysztof - brednie Breake'a   4 na 4
Pan Break pisze: "Ateiści z tym swoim poglądem od milionów lat stoją w miejscu, nie ma żadnego postępu. Ateizm to ciemnota i zacofanie, inaczej nie można tego nazwać. Jak inaczej nazwać ludzi, którzy zatrzymali się w epoce kamienia łupanego?" Albo jest Pan humorystą, albo coś się Panu pomyliło, bo to wierzący pozostali jedną nogą w epoce kamienia łupanego, a jedyny ich postęp to sublimacja spersonifikowanych sił przyrody w abstrakcyjnego boga osobowego. A co do tego rzekonego braku postępu, to przypominam, że w epoce kamienia łupanego ateistów nie było, a wyznawcy pierwotnych religii używali krzemu w postaci kamiennego pięściaka, my natomiast z krzemu robimy tranzystory, a własciwie przestaliśmy już je robić, bo używamy układów scalonych, a nawet sięgamy do manipulacji spinem elektronu. Gdybyśmy słuchali autorytetów religijnych to nie mielibyśmy ani tego telefonu komórkowego ani samochodu.
Autor: Krzysztof Dodano: 09-02-2009
Alpha Phoenicis - Break   1 na 3
Czyli mam rozumieć, że ludzie pierwotni grzebiący swoich krewnych pod ziemią razem z przedmiotami codziennego użytku, takimi jak krzemienne pięściaki i kośćmi zwierząt z wyobrażeniami sił natury, ubierający się w skóry i tańczący różne przedziwne tańce by duchy objawiły im na jakie zwierze mają polować nie wierzyli w boga?
To teiści stoją w miejscu, bo zamienili grzebanie zmarłych pod ziemią... eee... no właśnie, nawet nie wpadli na to, by coś z tym zrobić, robią to samo, co ludzie kamienia łupanego, lol ;P Tak samo jak rysują i grawerują wyobrażenia duchów i demonów, tyle, że na złotych i srebrnych przedmiotach, i tańczą, śpiewają, składają ofiary, by przebłagać bóstwa, by... no dobra, nie polują na zwierzęta, ale na promocje, podwyżki w pracy...
Autor: Alpha Phoenicis  Dodano: 09-02-2009
Marpun - religijna obojetnosc   3 na 3
Widze, ze transteizm wywołał pozytywne zamieszanie. Właściwie mnie to nie dziwi, bo nasze społeczenstwo ewoluuje w stronę zachodniego modelu, a tam jak wiadomo, tradycyjna religia odgrywa coraz mniejszą rolę, by nie powiedziec zanika. Jest to oczywiscie kategoria szersza niz ateizm i pozwala na właczenie niektórych elementów religijnych do swiatopogladu, co w przypadku ateizmu mogłoby byc odbierane jako brak konsekwencji (słusznie, niesłusznie to inna kwestia). Poza tym z logicznego punktu widzenia jest to stanowisko nadzwyczaj pociagające (bezsensu byc przeciw czemus w co sie nie wierzy). Tak wiec niby wszystko w porzadku, ale...
Po pierwsze w Polsce wiara ciagle stoi na silnych fundamentach i konfrontacja z jej wyznawcami czasami bywa koniecznością. Po drugie jesli istnieje silna instytucja, ktora na masową skalą, nierzadko cynicznie i arogancko uprawia indoktrynację, naprawdę trudno być "poza" czy "nad".
Ktos tam pisał ze transteizm to wygodnictwo i hipokryzja. To chyba za mocne. Istnieje jednak powazna obawa czy transteizm nie przynosi jakiegos rodzaju religijnej obojetnosci, która w istocie moze skonczyc sie hipokryzja? Czasami bowiem łatwiej byc poza, anizeli przeciw...
Autor: Marpun Dodano: 09-02-2009
Marcinlet - Dobrze, ale...
Czy w takim razie jednak można mówić o duchowości ateistów czy też powinni się oni raczej "przechrzcić" na transteistów?
Autor: Marcinlet  Dodano: 09-02-2009
Grzegorz - kubek>
"Jedni trzymają się swoim przekonań, inni są w stanie, w pewnych sytuacjach, z nich zrezygnowac - może to byc tchórzostwo, może byc działanie ze względu na jakieś wyższe dobro, albo po prostu nie przykładanie do nich większej wagi, cenienie bardziej np. dobrych relacji z innymi ludźmi."
To cenne uwagi, proszę jednak zauważyć, że mówimy tu o przymiocie, cnocie wierność (poglądom w tym wypadku). Moim zdaniem nie wszystkie poglądy cechuje stałość, choćby w związku z szybkim postępem nauk. A wierność do, której się tu zbliżyliśmy, jest niczym innym jak złotym środkiem pomiędzy dwoma skrajnościami - między fanatyzmem a niestałością. Nie jest to przymiot permanentny, bo nie jest to cnota dla cnoty, moim zdaniem np. jeśli napotykamy silne (nowe, inne) racje, które są w stanie zmienić dotychczasowe jak najbardziej powinniśmy to robić.
Autor: Grzegorz Dodano: 09-02-2009
Aristi - Ładne uzasadnienie obojętności   3 na 3
Choć tekst jest bardzo ładnie napisany, jak wszystkie teksty Autorki, to jednak z jego propozycją światopoglądową trudno jest mi się zgodzić.

Na marginesie pozostawiam poplątanie terminologiczne. (Bez sensu jest nazywać transteizmem coś co już od dość dawna funkcjonuje na Zachodzie jako postteizm, względnie postateizm en.wikipedia.org/wiki/Posttheism Transteizm ma swoje ustalone znaczenie: en.wikipedia.org/wiki/Transtheism i zgodnie ze swym przedrostkiem "trans" wyraża twórcze przekroczenie teizmu bez odrzucania jego całości (nie religii jako zjawiska kulturowego, ale teizmu jako koncepcji światopoglądowej), podobnie jak transhumanizm to przekroczenie humanizmu, ale z wchłonięciem/akceptacją jego znacznej części. Zatem nazywanie posateizmu transteizmem nie tylko wprowadza zamęt pojęciowy, ale i jest błędne terminologicznie.)

Z logiczno-językowego punktu widzenia coś ponad teizmem i ponad sporami o boga to właśnie a-teizm. Walczący światopoglądowo ateizm nazywa się przecież antyteizmem.
Autor: Aristi Dodano: 09-02-2009
Aristi - Ładne uzasadnienie obojętności cz.2   3 na 3
Główny zarzut polega na tym, że choć zdecydowana większość ateistów chciałaby stać się postateistami, ale to jest naturalny proces w dojrzałych światopoglądowo społeczeństwach. Nasze nie jest dojrzałe, dlatego uzasadnianie w tych warunkach jak to fajnie być "transteistą", to po prostu bardzo ładne wyjaśnienie obojętności światopoglądowej. Mnie osobiście mierzi już polemizowanie z teistami na temat nieistnienia Boga, ale nie można tego zarzucić jako postawy społecznej w kraju, gdzie duża prywatna stacja tv na poważnie komentuje inicjatywę gromadnego modlenia się za uratowanie zakładu pracy budowy statków.

Zatem nie przekreślając wartości samego postateizmu, negatywnie oceniam jego propagowanie w Polsce w obecnych warunkach, bo efekty społeczne tego będą negatywne dla osób niewierzących. Ale ponieważ wielu niewierzących nie jest zbyt aktywna i woli taką obojętność, toteż nie dziwię się poklaskowi, jaki taka koncepcja zdobyła, podpisując się w całości pod komentarzem Marpuna.

Nie, ateizm nie jest passe... :)
Autor: Aristi Dodano: 09-02-2009
rkcb - Do break
Bo współczesny ateizm nie jest tym samym co opisywany tu "ateizm pierwotny". To jak z odpornością na chorobę - do chwili gdy organizm nie zetknie się z chorobą to jest zdrowy, ale po przebyciu zakażenia też jest zdrowy tylko w inny sposób. Jego system odpornościowy nauczył się walczyć z patogenem. To właśnie współczesny ateizm - nauczony jak zwalczać mem religii. Oczywistym jest, że to co innego niż to co na początku, ale to nie atawizm tylko postęp! Nabycie przez organizm odporności na szkodliwy czynnik trudno nazwać regresem.
Autor: rkcb  Dodano: 10-02-2009
Grzegorz - tak,aktywność jest potrzebna
Istotnie termin transteizmu posiada już swoje określone znaczenie, zatem jest to cenna uwaga. Jednak czy postawa autorki opisana w tekście mieści się ściśle w definicji postteizmu. Tu mam pewne wątpliwości, ponieważ treści tekstu tak nie odebrałem, mimo zapoznania się z definicją (polecony link)-jest to moja subiektywna ocena. Jednocześnie mam prośbę o pomoc w znalezieniu definicji postateizmu. Pokuszę się jednak o ryzykowną tezę (ryzykowną, bowiem nie znam tej definicji postateizmu), że bliżej jest w - pewnym zakresie(o tym dalej-aktywność)*- przedstawionym w tekście poglądom - postawie do proponowanej "obojętności światopoglądowej"(tytuł komentarza). *Nie zgodzę się jednak, że zakłada ona zupełny brak aktywności (sugeruje to określenie obojętność) - np.promocji (co zresztą zostało zauważone w ostatniej części komentarza). Oczywiście nie jest to na miarę aktywności Kościoła, ale samo życie w zgodzie z tymi poglądami jest już taką promocją - z komentarza przebija obawa o losy niewierzących. Myślę, że przyjmowanie nie akcentowanego, przez siebie "ateizmu walczącego"(proponowanego), nie jest rozwiązaniem - bo czymże różni się to od przyjęcia nieakceptowanej przez siebie religii?
Autor: Grzegorz Dodano: 10-02-2009
Aristi - odpowiedź
>Myślę, że przyjmowanie nie akcentowanego, przez siebie "ateizmu walczącego"(proponowanego), nie jest rozwiązaniem - bo czymże różni się to od przyjęcia nieakceptowanej przez siebie religii?

Jak by to ująć, nie urażając:) Otóż różnica polega na tym, że jest się ateistą a nie teistą, niewierzącym w opowieści metafizyczne. Bronię ateizmu a nie antyteizmu, choć ten ostatni uważam za całkowicie uprawiony w polskim społeczeństwie, choć akurat sam osobiście nie czuję potrzeby udowadniania wierzącym, że Bóg nie istnieje. Jako ateista jednak zawsze jestem gotów bronić mojej postawy światopoglądowej i ją po prostu uzasadnić a nie wyklinać wierzących w bajki. Mówienie tutaj, że jestem "transteistą" i temat mi zwisa to dozwolenie na religijne absurdy, jakich w PL pełno.

Propagowanie "transteizmu" w rozumieniu jak przyjęte w tekście to nie tylko błąd leksykalny, ale i niebezpieczeństwo umacniania postaw konformistycznych i obojętnych wśród ateistów. I to nie jest tak, jak pisze Autorka, że ktoś tam nie dorósł do "transteizmu", tylko że po prostu społeczeństwo doń nie dojrzało.
Autor: Aristi  Dodano: 10-02-2009
Grzegorz - ARISTI>
Nie czuję się urażony:). Miałem na myśli przyjmowanie i głoszenie nieakceptowanych przez siebie poglądów (tego dotyczyła moja wypowiedź) np. zgodnie z potrzebą chwili.
"Jako ateista jednak zawsze jestem gotów bronić mojej postawy światopoglądowej i ją po prostu uzasadnić a nie wyklinać wierzących w bajki." Myślę, że co do zasady jesteśmy zgodni.
"Mówienie tutaj, że jestem "transteistą" i temat mi zwisa to dozwolenie na religijne absurdy, jakich w PL pełno." Tu się nie zgodzę.Mam niechęć do etykietkowania poglądów ludzi, bowiem nie uznaję ich za stałe, niezmienne - uważam, że uczymy się przez całe nasze życie. Zmieniamy poglądy, jednak nie przez rozchwianie, niestałość, a przez dyskusję, doświadczenie, nowe i mocne* idee ("uczciwość intelektualna").
*np. "uważałem, że choroba jest karą za grzechy, teraz tak nie uważam". Nie wiem skąd założenie, że będzie przyzwolenie (w postawie opisanej w tekście) na absurdy (ale przecież) nie tylko religijne.Jeśli o mnie chodzi, nie jestem bierny ani konformistyczny, zapewniam :). Czy społeczeństwo nie dojrzało do idei z tekstu? Część tak, część zapewne nie, ale ile i jak nie wiem. Nie zmienia to jednak moich poglądów. Takie mam :).
Pozdrawiam G.
Autor: Grzegorz Dodano: 10-02-2009
Piotr - i tak oto zostałem transteistą :P   1 na 1
tekst przedstawia bardzo zdrowe podejście do religii, ustawia ją na właściwej dla niej półce z etykietką - "bajki, mity i legendy", chociaż bardziej by pasowała półka - "horror, fantastyka grozy",
problem tylko w tym, że opowiadacze bajek, przekładają ją uparcie na półkę "historia i fakty" :P

a co do czytania mitologi chrześcijańskiej (biblia), to przyznam bez bicia, nie dało mi się przez nią przebrnąć... znam ciekawsze bajki które nie mają ambicji bycia czymś więcej niż są, choćby taki Silmarillion Tolkiena :)
Autor: Piotr  Dodano: 10-02-2009
ellubis - ad Aristi   1 na 1
prawdę mówiąc odp. wymagałaby nowego artykułu, na który być może nawet się porwę, tymczasem krótko: gdy w 1991 roku użyłam pojęcia "transteizm" zrobiłam to ad hoc i z braku innego stosowniejszego, nie wiedziałam też, że już jest, ale i tak zdefiniowałam sprawę jasno (i na własny użytek): "ponad bogami". "a-teizm" oznacza raczej "bez bogów", brak bogów, obojętność wobec bogów, anty- no, to wiadomo... "neoateizm" jest ateizmem zwalczającym bogów. postteizm kojarzy mi się z "samo zdechło", ja zaś chciałam wyrazić w pojęciu "transteizm", że przeskakuję na inną (dalszą) orbitę, "wyższą półkę" - i z tej perspektywy widzę religie, bogów, fantasyczne tłumaczenie sobie świata. nie jestem obojętna wobec faktu, że bogowie istnieją w wyobraźni ludzi. przykład: jako dziecko mogłam się bać Frankensteina, lub wierzyć, że spotkam się w niebie z królewną Śnieżką. teraz film o Frankensteinie nie jest mi obojętny, ale nie boję się, że spotkam faceta na ulicy. nie jestem też przeciwna, jeśli ludzie modlą się o coś tam, np. po tsunami nawet niewierzący w swojej bezradności modlili się, kim jestem, żeby im tego zabraniać? a że pomieszanie pojęć? pojęcia też ewoluują, a już zwłaszcza te in statu movendi (w
Autor: ellubis  Dodano: 10-02-2009
ellubis - ad Aristi c.d.   1 na 1
jasna cholera z tym licznikiem, który nie działa, za to ucina tekst!!!

więc jeszcze raz: pojęcia też ewoluują, a już zwłaszcza te in statu movendi (w trakcie dziania się).

na przykład: twórca/y pojęcia "transteizm" określa/ją tym terminem dżiniżm a cała reszta świata o dżinizmie mówi nonteizm. poza tym 18 lat po "mojej" definicji transteizmu dalej nikt nie wie, że transteizm już dawno mamy, znaczy nie przyjął się, można go więc przysposobić do innego znaczenia ;->

i skoro już zajmuję miejsce na kolejny komentarz: mam przed sobą książkę "Po Bogu. Od tradycyjnej wiary po nową wizję religii. O przyszłości religii" Dona Cupitta. mamy więc nową odmianę "postteizmu" ;)

a teraz licznik działa, cud jakiś czy co???

o trudnościach z pojęciami mamy artykuł dwa oczka wyżej (Eutanazja i samobójstwo).

a o objętność w sensie "niech sobie religie nami rządzą" proszę mnie nie posądzać, przecież właśnie dlatego, że nie jest mi to obojętne, siedzę i piszę, zamiast leżeć i pachnieć.
Autor: ellubis  Dodano: 10-02-2009
Aristi - :)
Nie jest zaskakujące, że w Polsce tyle osób nie zna pojęcia "transteizm", co jednak nie usprawiedliwia jego błędnego definiowania. Nawet ludzie obojętni zasługują na poprawne zdefiniowanie :) Ja pozostanę przy swoim ateizmie :)
Autor: Aristi  Dodano: 10-02-2009
ellubis - narody i definicje   2 na 2
nie tylko w Polsce, w Szwajcarii też nie znają... :) tłumoki ;) co zaś do definicji, to zrobiłam dokładnie to samo, co ów facet, co to wziął słowo i zdefiniował, ja też wzięłam i zdefiniowałam... ja się nawet nie przywiązałam do tego słowa jakoś specjalnie, ale zaznaczam (jeszcze raz), że pojęcia ewoluują w miarę jak wchodzą w życie i są (często obok definicji) używane, więc przywiązanie z kolei do jednej definicji i ani rusz też ogranicza (przynajmniej mnie). weźmy takiego "dyletanta", słowo wywodzi się od "diligere", czyli "kochać", a co się porobiło, gorzej niż z amatorem! ;-> nie zamierzam też nawracać ateistów na transteistów :) wolę jednak (na mój własny użytek) mieć więcej dystansu do religii i nie uważać, że religie to samo zło, bo religie - jako że stworzone przez człowieka - dokładnie człowieka odzwierciedlają, razem z jego dobrem, złem, wspaniałomyślnością, chciwością, poszukiwaniem prawdy i zakłamaniem itd. itp. świetna lektura w temacie: "Filozofia głupoty" Jacka Dobrowolskiego. wiele wyjaśnia. napiszę o niej.
Autor: ellubis  Dodano: 10-02-2009
Aristi - ad aluubis
Tutaj nie chodzi przecież o typową ewolucję znaczeń, ale o wprowadzanie zamętu terminologicznego. To co jest opisane w tekście jako "transteizm" funkcjonuje już pod innym terminem. A sam transteizm ma przyjęte szerzej inne znaczenie. Stąd taki manewr jest dość nieszczęśliwy. Definiując siebie ateistą również można wchłaniać pozytywne aspekty religijności. Andrzej Nowicki główny ideolog polskiego ateizmu napisał wiele na temat wchłaniania przez kulturę świecką interesujących treści religii.

Dodatkowy błąd polega też na tym, że transteizm ma odnosić się do wykorzystywania dobrych treści w religiach, tymczasem pojęcie nie dotyczy religii jako takiej, lecz teizmu, fragmentu wierzeń niektórych religii. Ateista może przecież być człowiekiem w swoisty sposób religijnym, może również religie wykorzystywać w swojej postawie. Jakby się temu nie przyglądać pojęcie transteizm zaproponowane w tekście więcej gmatwa niż klaruje.
Autor: Aristi  Dodano: 10-02-2009
ellubis - przeboskość a pozaboskość   1 na 1
niemniej zapotrzebowanie na nowe określenie stanowiska wobec wierzeń i bogów jest i nie załatwia tego postteizm... do samej nazwy transteizm się nie przywiązałam, więc rozstanie się z nią nie sprawi mi szczególnego bólu, ale to co panowie Tillich i Zimmer nazywają transteizmem nazwałabym dla jasności transcendentteizmem (przeboskością) :) tak czy inaczej muszę Pana zmartwić, nie tylko Polacy i Szwajcarzy, ale i Anglicy też nie znają tego pojęcia, w Encycopaedia Britannica po dzień dzisiejszy nie odnotowali, w polskiej (20-to tomowej) encyklopedii z 2005 roku czyli nówce też cisza. w Wikipedii takoż nie ma pod tym hasłem nic, wikipedystom proponuję więc uzupełnić hasło jak następuje: Filozof Paul Tillich i indolog Heinrich Zimmer używali pojęcia w poł. XX w. w takim i takim znaczeniu a myślicielka początku XXI wieku Elżbieta Binswanger-Stefańska w znaczeniu "pozaboskość" = "ponad bogami", na określenie nowego światopoglądu - jakby co, to żartuję, ale tylko do połowy ;->

ps. zauważyłam, że jak sobie chcę postawić choinkę jako ateistka, to ludzie się krzywią jakby cytrynę znienacka ugryźli, a jak mówię, że jako transteistka, aaa, to proszę bardzo ;P
Autor: ellubis  Dodano: 10-02-2009
Versus - Wspaniały tekst
Bardzo dziękuję za ten tekst i zdefiniowanie tranteisty. Dokładnie tak jak wielu z nas tutaj uważa: "nie trzeba wierzyć w Światowida, żeby mieć frajdę z puszczania wianków na Wiśle".

Jestem transteistą!
Autor: Versus Dodano: 10-02-2009
kobieta - urzeczywistnic siebie najwazniejsze
Artykul o przekraczaniu wlasnych ograniczen swiatopogladowych i wyrastaniu z bajek o bogach lub wzniesnieniu sie ponad nich bardzo mi sie podoba.
Dziekuje i pozdrawiam
Autor: kobieta  Dodano: 10-02-2009
Elżbieta Binswanger-Stefańska - ad Versus i kobieta   1 na 1
jeszcze raz dziękuję za komentarze, Versusa, kobiety oraz wszystkie inne, najwyraźniej w świecie nie jestem odosobniona w swoich odczuciach i poszukiwaniach.

ps. w tym miejscu chciałabym podziękować także za komentarze pod moim przedostatnim tekstem ("O szczęściu"), szczególnie dziękuję Pani "kobiecie" za przemiłą uwagę, inne moje zdjęcia można pooglądać tutaj:

nasza-klasa.pl/profile/13153241

trzeba się zapisać, ale można założyć konto fikcyjne, jeśli nie chce się figurować pod swoim prawdziwym nazwiskiem.
Autor: Elżbieta Binswanger-Stefańska  Dodano: 10-02-2009
kot - Świetny tekst   1 na 1
Tekst jest ekstra, wielu osobom ułatwi identyfikację.
Ja takim transateistą byłem przez kilkadziesiąt lat. Od ponad dziesięciu lat wolę się jednak określać jako ateista a jak się wkurzę to nawet jako antyteista, neoateista, ateista walczący.
Niestety w Polsce tylko taka postawa wobec wierzących, kościoła jest z mojego punktu widzenia racjonalna. Będąc transteistą(wg definicji Pani Eli) naiwnie myślałem, że jak olewam teistów, to i oni mnie oleją :-) Dadzą spokój i będą tolerowali jako niegroźnego odmieńca. Niestety to tak nie działa!
Jednak wielu ludziom takie określenie własnych poglądów może odpowiadać i wystarczać.
Dlatego też proponuję rozszerzyć internetową listę ateistów i agnostyków o niewierzących, tranteistów, postteistów , zwolenników świeckości państwa, antyklerykałów, humanistów, sceptyków a nawet rodzimowierców. Przecież jesteśmy jedną wielką rodziną z tym, że każdy z nas ociupinkę różni się od drugiego.Cel zaś, zdaje się, mamy wspólny.
Jak powiadają w jedności siła!
Tak więc:
Ludu Polan powstań z kolan!
Autor: kot Dodano: 10-02-2009
ellubis - ad wkurzony kot   3 na 3
kocie, jak ja się wkurzę, to też jestem anty! nie wiem, czy bardziej antyteistką, czy antydebilistką, ale na pewno nóż mi się w kieszeni otwiera... niedawno oglądałam pewien program w TVP1, nie pamiętam nazwy programu, jakieś jedynkowe badziewie, ale wkurzyłam się do białości: chodziło o przyznane już ludziom w najbardziej postępowych krajach europejskich prawo do śmierci. wprowadzeniem do dyskusji był film o ludziach upośledzonych, że niby chodziłoby o ich uśmiercanie, jednym słowem horror, eksterminacja kalek prosto z czasów Hitlera! najpierw straszy się ludzi taką wizją, a potem dwie pierwszoligowe dziunie czwartej RP, gwiazdka serialu "M jak miłość" Małgosia Kożuchowska i ultraprawicowa dziennikarka Joanna Najfeld, paplały same kretynizmy i wznosząc co chwilę oczy ku niebu apelowały, żeby "sprawy boskie zostawić Bogu" i że "nie chcemy cywilizacji śmierci". jestem ANTY! i nie kończę na zgrzytaniu zębami przed telewizorem, tam zaczynam!
Autor: ellubis  Dodano: 11-02-2009
Agnieszka - bardziej META niż TRANS
Doskonała próba zdefiniowania doznań i przemyśleń.
W moim osobistym pojmowaniu duchowości i bytów nieweryfikowalnych, niemal tożsamym z konstatacjami Autorki, używam jednak przedrostka "meta-". Meta, oznacza "ponad, poza", i, w moim odczuciu, trafniej oddaje istotę bycia osobą racjonalną, refleksyjną, tolerancyjną i aideologiczną. W moim przypadku Tranzycja (z łac. transire- przechodzenie)odbyła się w wieku 12 - 13 lat, i choć pewnie proces ten zachodzi nadal, to jednak teraz, jako osoba dość dorosła, zdecydowanie bardziej czuję się META niż TRANS.

I co Państwo sądzą? ;)
Autor: Agnieszka Dodano: 11-02-2009
kot - o to chodzi   1 na 1
Ja jestem ciągle w takim stanie:-)
Katolicy nigdy nie odpuszczą nawet jeśli my odpuścimy to oni zdwoją wysiłki! Takich Kożuchowskich, które wykorzystują popularność by głosić swoje popaprane poglądy będzie więcej. Śmieszny to świat gdzie aktoreczka obdarzona marnym talentem chce uchodzić za drogowskaz moralny i autorytet kształtujący poglądy innych. A , że przy okazji dokonuje totalnych manipulacji, to jest charakterystyczne dla takich nawiedzonych katolików.Sporo ludzi da się nabrać, bo im się wydaje , że jak ktoś gada do nich z telewizora to "mundry" musi być i basta.Bo jakże by inaczej by go do tego telewizora wpuścili?
Telewizje, wszystkie niestety mamy skatoliczałe. Nawet te prywatne!
Myślę , że jedyne co możemy zrobić to być w ciągłej konfrontacji z nimi. Spolaryzować scenę światopoglądową, nie dawać o sobie zapomnieć, zmuszać do tego by musieli komentować, recenzować nasze poczynania, odpowiadać na zarzuty.My także musimy krytykować ich pomysły, wyśmiewać je, wykazywać ich absurdalność . To jest niestety związane z walką i brakiem kompromisu! To rola ateistów , antyteistów i antyklerykałów ale myślę, że występują oni także w imieniu transteistów.
Ludu Polan powstań z kolan
Autor: kot Dodano: 11-02-2009
october - raczej META niż TRANS   1 na 1
Doskonała próba zdefiniowania doznań i przemyśleń.

Poniżej moja propozycja definicji zagadnienia: METATEIZM zamiast TRANSTEIZMU

W moim osobistym pojmowaniu duchowości i bytów nieweryfikowalnych, niemal tożsamym z konstatacjami Autorki, używam jednak przedrostka "meta-". Meta, oznacza "ponad, poza", i, w moim odczuciu, trafniej oddaje istotę bycia osobą racjonalną, refleksyjną, tolerancyjną i aideologiczną. W moim przypadku Tranzycja ze stanu "poszukującego dziecka" w "wolnomyśliciela"(z łac. transire- przechodzenie)odbyła się w wieku 12 - 13 lat, i choć pewnie proces ten zachodzi nadal, to jednak teraz, jako osoba dość dorosła, zdecydowanie bardziej czuję się META niż TRANS. Rozważmy etymologię przedrostków meta i trans, może urodzi się co nowego?

I co Państwo sądzą? ;)
Autor: october  Dodano: 11-02-2009
Grzegorz - meta
Całkiem zgrabne określenie - termin nie jest jeszcze (raczej) zajęty. Trzeba to jednak dokładnie sprawdzić. Potem ;) jakaś publikacja z tym terminem i jego definicją, Wikipedia, trochę czasu... i już.
Nie mniej nie powinno się być niewolnikiem słów bo przedstawiają tylko coś, są czymś w rodzaju zdjęcia, mapy, ale nie są ani fotografowanym obiektem ani terenem. Nie mniej jeśli je już tworzymy, kiedy nie ma słów na określenie czegoś (tak jak w tym przypadku)to trzeba się starać by jak najwierniej odwzorowywały to co opisują, by były jak najbardziej precyzyjne. Jakby nie patrzeć porozumiewamy się ze sobą za pomocą słów, terminów. Moim skromnym zdaniem - metateizm - jest ciekawą propozycją.
Nie mnie może go odczytać jako met-ateizm, a met brzmi już... :)
pl.wikipedia.org/wiki/MET
Autor: Grzegorz Dodano: 11-02-2009
Grzegorz - już jest
Termin metateizm (metatheism) już funkcjonuje, poniżej link:
en.wikipedia.org/wiki/Metatheism
Padło już kilka propozycji w tym zawierania się takich poglądów (opisanych w tekście) w już istniejących definicjach, takich jak: transteizm, postteizm, postateizm (tej definicji nie mogę nigdzie znaleźć), apateizm, czy też obojętności religijnej. Sugerowano również, że takie poglądy mogą zawierać się w ateizmie.
Zatem jeszcze trzeba temat podążyć.
Autor: Grzegorz Dodano: 11-02-2009
ellubis - metateizm   1 na 1
też uważam, że to bardzo dobry pomysł z tym metateizmem, mamy już różne nazwy, ale metateizmu jeszcze nie ma:

akosmizm • agnostycyzm • animizm • antyteizm • ateizm • binitarianizm • deizm • determinizm • duoteizm • ezoteryka • euteizm i dysteizm • gnostycyzm • henoteizm • ignostycyzm • katenoteizm • monizm • monoteizm • monolatria • mistycyzm • New Age • nondualizm • nonteizm • omniteizm • pandeizm • panendeizm • panenteizm • panteizm • polideizm • politeizm • preanimizm • spirytualizm • teizm • Thelema • teopanizm • teozofia • transcendentalizm • transteizm • trynitarianizm • unitarianizm

i ewolucja wyglądałaby z grubsza w ten sposób: politeizm > monoteizm > ateizm > metateizm

ps. a transteizm w znaczeniu transcendentalny teizm - jest sobie jakiś bóg trochę dobry trochę zły a nad nim jakieś superdobre mzimu - nazwałabym superteizmem analogicznie do nazwy superego...

ps.ps. kocie, nie mogę być cały czas do białości wkurzona, bo poszłoby mi na wątrobę, jedn
Autor: ellubis  Dodano: 11-02-2009
deus_ex_machina   3 na 3
Transteizm to próba postawienia siebie obok problemu, odstawienia problemu na półkę w nadziei, że kiedyś sam się rozwiąże. W tym aspekcie nie zgadzam się z autorką ciekawego tekstu. Chrzaścijaństwo, tak jak i każda inna religia jest hamulcem rozwoju ludzkości i nazywanie siebie transteistą jest chowaniem głowy w piasek.
To bardzo wygodny termin, który możemy rzucić w odpowiedzi na nasz stosunek do wiary, nie będąc wyklętym przez fundamentalistów.
Ateizm ma wyraźne zabarwienie negatywne w naszym kraju, więc nazwanie siebie transteistą jest bezpiecznym wyjściem. W końcu mało kto będzie się dopytywał co to tak naprawdę znaczy.

Jestem ateistą, bo nie wierzę w bajki.
Jestem ateistą, bo chcę być wolny.
Jestem ateistą i wcale się tego nie wstydzę.
Autor: deus_ex_machina Dodano: 11-02-2009
Elżbieta Binswanger-Stefańska - ad deus_ex_machina   2 na 2
czy ja gdziekolwiek napisałam, że "wstydzę się być ateistką"? ależ nigdzie! wręcz przeciwnie, napisałam, że ateizm to dla mnie _za mało_ a to dlatego, że ateista często mówi: "Spójrzcie na tego waszego Boga, to złośliwa, mściwa, małoskowa zliczająca złe i dobre uczynki istota", a ja mówię: "Jaki Bóg? Jaka postać? To fikcja i nie mam ochoty się z tym licytować, wykazywać, udowadniać!" Nie ma we mnie też tego, co często maja ateiści, nie wejdą do kościoła "bo tam jest Bóg", nie postawią sobie choinki, bo przecież nie wierzą itd. itp. parę postów wcześniej pisałam o choince, ale to był taki paradygmat, nawet nie miałam choinki w tym roku, w poprzednim zresztą też ustawiły ją dzieci mojego partnera, a nie ja. nie miałam nic przeciwko temu. na pytanie, skąd ja jako ateistka wiem, co jest dobre a co złe, bo on wie od Boga, wzruszam ramionami, tłumaczenia, że etyka jest dorobkiem całej ludzkości i tak nic nie da... itd. itp. bo zaczyna się Teleexpress...
Autor: Elżbieta Binswanger-Stefańska  Dodano: 11-02-2009
kot - Tak ellubis
Wątroba to ważna rzecz :-) Ale gdzieś czytałem, że najlepszym zdrowiem cieszą się ludzie głęboko wierzący i ....wojujacy ateiści !
Określenie ateista należy tak długo powtarzać i oswajać aż straci swoje negatywne znaczenie w obiegu publicznym.
Bez względu na nazwy czy to metateizm, postteizm czy transteizm i tak wszystkie drogi prowadzą do ateizmu! Wyjdzie to w każdej rozmowie związanej z religią prowadzonej z osobą tzw. wierzącą. No bo jak odpowiesz na pytanie czy wierzysz w boga? We wszystkich przypadkach, obojętnie jak się określasz, musisz odpowiedzieć negatywnie i dla swojego rozmówcy będziesz jedynie ateistą/ką.Oni nie postrzegają niuansów.Ich świat to świat czarno-biały. Jesteś swój albo wróg!
Setki lat indoktrynacji doprowadziły nawet do tego , ze jak nie jesteś katolikiem to nawet nie jesteś Polakiem!!!
Dlatego rozdziawiają otwory gębowe, gdy taki prof. Religa oznajmia, że jest ateistą :-) Następuje konsternacja, nie wiedzą co mają powiedzieć. Jak to, zadają sobie pytanie taki znany człowiek, lekarz i ateista?
To ci ateiści nie są dziwolągami z kopytami i rogami na kozich łbach?
To Polak może być ateistą?
Zaprawdę powiadam Wam, coming out profesora uczynił wiele dobrego
Autor: kot Dodano: 11-02-2009
Grzegorz - Jak Boga kocham nie jestem wielbłądem
Przypomina mi to postępowanie wobec osoby podejrzewanej o herezję. Posiadanie nieco innych poglądów to odstępstwo od "wiary"? Nie do wiary. Dajmy spokój, nikt tu nie musi udowadniać, że nie jest "wielbłądem".
Autor: Grzegorz Dodano: 11-02-2009
ellubis - podsumowanie   3 na 3
no, to na koniec: jak zwał tak zwał, zjawisko opisałam. a poza tym: wkurza mnie betonowy katolicyzm, ale betonowy ateizm także, jak ktoś się chce modlić, bo mu z tym lepiej, niech się modli, w niczym mi to nie wadzi. wadzi mi natomiast prawodawstwo sterowane religią. wadzi mi nauka religii w szkole, tym bardziej, że kosztuje państwo miliard złotych rocznie, podczas gdy nie ma pieniędzy na leczenie i inne ważniejsze wydatki. wadzi mi kretyńskie pytanie wierzącego, co robię w święta (jak każdy, jem, piję i leżę przed telewizorem ;)), ale wadzi mi też histeria ateisty na widok wiejskiej kapliczki. nie wadzi mi czyjaś (prywatna) wiara w cuda (o ile nie jest moim ukochanym), wadzi mi, gdy na poważnie mówi się o cudach w głównym wydaniu Wiadomości. walczyć walczę, wywijam palcami po klawiaturze, aż skry lecą, kto nie czytał, niech się przekona (a zapewniam, warto):

www.racjonalist(*)%21.i.limbus.puerorum.znikl%21

www.racjonalist(*)bla.tam%21.Prawo.do.smierci%21
Autor: ellubis  Dodano: 11-02-2009
Marpun - religijna lustracja
Włacze sie jeszcze raz. Zgadzam sie z Grzegorzem, że robi sie dziwnie. W zamierzeniu moja polemika z tekstem nie odnosiła sie do postawy Autorki, która ma prawo, jak zreszta kazdy, do autonomicznego decydowania o swej orientacji religijnej, lecz samego pomysłu. Dyskusja jednak przerodziła sie troche w rachunek sumienia Autorki, co nie ujmując celności i błyskotliwosci ripost p. Elżbiety, przypomina troche polskie przygody z lustracją.
pzdr.
Autor: Marpun Dodano: 11-02-2009
goya   2 na 2
Taka postawa wobec religii ma rację bytu w laickich państwach, ale nie tutaj - w Polsce i nie teraz.Proszę swoje poglądy zademonstrować na szerszym forum a przestanie być lekko,łatwo i przyjemnie w kraju, gdzie wciąż obowiązuje zbitka Polak-katolik, art.196 kk. i prawodawstwo z religijnym kontekstem w tle.
Brak takich odniesień w krajach, w których Pani przebywała, sprawia,że stać Panią na wzruszenie ramion i nie podejmowanie dyskusji z wierzącymi,no bo po co.Obawiam się,że nie ogarnia Pani tego,co stało się obowiązującą normą w stosunkach państwo-kościół po 1989r. Ateizm - tu i teraz - to praca u podstaw.Już samo przeciwstawienie się bełkotowi jaki płynie ze środowisk klerykalnych wymaga sporej odporności.Nie mocujemy się z Bogiem,ale z ludźmi,którzy chcą nam narzucić swoje pojmowanie moralności zapisane w obowiązującym wszystkich prawie.
W moim kraju od głupoty zrobiło się ciasno.Dzięki szowinistom,ignorantom i zwykłym chamom.A także pyskaczom z Episkopatu. Mam wzruszyć ramionami ?
Autor: goya Dodano: 11-02-2009
ellubis - ad goya   1 na 1
czy P. goya myśli może, że Alpy przysłaniały mi widok na resztę świata? że moje horyzonty ograniczały się do paru ulic dokoła mojego zuryskiego domu? zapewniam, że jestem na bieżąco, jeśli chodzi o Polskę :) wiem również o pyskówkach na onecie, biorą w nich udział tak wierzący jak niewierzący, inaczej nie byłoby jak ze sobą pyskować ;) musiałabym upaść na głowę, żeby się w to włączać. co nie znaczy, że obojętnie wzruszam ramionami. przeciwnie, jestem żywo zainteresowana tematem, dlatego tu (na Racjo :)) jestem.

dziś są urodziny Darwina, więc na tę okoliczność cytat z jego biografii (pióra Janet Browne):

[W trakcie podróży na "Beagle"] myśl Darwina poczęła krążyć wokół wyobrażenia drobnych zmian, które prowadzą do wielkich skutków. Uczynił wówczas jeden z najistotniejszych kroków pojęciowych w swojej osobistej podróży. Przez resztę życia wierzył w moc drobnych, stopniowych zmian. Później, pracując nad ewolucją, wykorzystał tę samą koncepcję niewielkich, kumulujących się zmian jako klucz..."
Autor: ellubis  Dodano: 12-02-2009
Psyk - do break (brejka)
To właśnie ci ludzie, którzy biegali odziani w skórę i mieli zwierzęcy
instynkt są wzorem dla dzisiejszych ateistów, którzy nie zmienili się w
porównaiu do swoich dzikich przodków. Dzisiejsi ateiści przypominają
takich dzikusów, którzy są brudni, zawszeni, ale mają w ręku telefon
komórkowy, jeżdżą samochodami itp. Ale to tylko powierzchowność, gdyż
tak naprawdę są tysiące, jak nie miliony lat zacofani.

No no! Tylko nie miliony! Góra dziesięć tysięcy!
Autor: Psyk  Dodano: 13-02-2009
agatop - Od tego - az po Buddyzm
Wspaniale opisane zjawisko prawdy do ktorej tylu, niestety, nigdy nie dotrze. Ja dotarlam, i poszlam dalej:) Nie rozpisujac sie, dotarlam do Buddyzmu, ten zmusil mnie do zauwazenia wielu innych bajek wokolo. Zycie, ot banki mydlane - pyk! Srodowisko jednak robi swoje. Gdybym nigdy nie opuscila Polski, i przypadkowo nie wyjechala do Azji, te odkrycia nigdy by nie mialy miejsca, albowiem wspominam siebie jako mloda dziewczyne, kleczaca przed oltarzem ze lzami w oczach. Taaak wierzylam we wszystko, a teraz taaaak to wszystko gdzies tam het, het za miedza w Krakowie pozostalo. Sliczne wspomnienia ;-) Wspanialy artykul pani Elu!
Autor: agatop  Dodano: 13-02-2009
Elżbieta Binswanger-Stefańska - argument na transteizm   1 na 1

per analogiam: Darwin tworząc swoją teorię ewolucji miał ogromne kłopoty językowe, z których sam najlepiej zdawał sobie sprawę. oto (jeszcze jeden) cytat z jego biografii:
 
"Wciąż zmagał się ze słownictwem. Język, którym się posługiwał, był językiem Milotona i Szekspira, zanurzonym w teleologii, a nie obiektywną, pozbawioną oceny terminologią niezbędną w rozważaniach naukowych."
 
i teraz UWAGA (!!!):
 
"Nie mógł nawet mówić o 'ewolucji', gdyż w jego czasach ten termin był używany przeważnie do opisywania rozwoju ukrytych struktur embrionu; późniejsza debata wokół jego dzieła nadała dopiero dzisiejsze znaczenie temu słowu."
 
trudno mi sobie wyobrazić lepszy przykład na ewoluowanie, przeskakiwanie znaczeń. proszę więc wikipedystów o ułożenie nowego hasła "TRANSTHEISM, TRANSTEIZM" z uwzględnieniem znaczenia historycznego i mojego nowego (po polsku i - koniecznie - angielsku) a ja napiszę kolejny artykuł na ten temat już ze szczególnym akcentem na dokładne zdefiniowanie. proszę o napisanie, że ja jestem autorką pojęcia w jego nowym znaczeniu a racjonalista.pl platformą, na której słowo to zaistniało.
 
ps. ad agatop: thx, buddyzm = nonteizm
Autor: Elżbieta Binswanger-Stefańska  Dodano: 13-02-2009
makowski krystek - hmmm
Hmmm, zastanawiam się, Elzbieto, czy w ogole jest możliwe pozostanei "transteistą" na dłuższą metę. Mam dziwne wrażenie, że moim znajomym teistom bardzo przeszkadza fakt, ze nie podzielam ich światopoglądu i wykazują wobec mnie ewangelizacyjne zapędy, lub protekcjonalne lekceważenie. Więc co pozostaje, jak nie bardziej konfrontacyjny ateizm? Poza tym - czy np. wskazywania pewnych organizacyjno-prawno-instytucjonalnych patologii (uprzywielejowanie religi - jednej lub wielu, czego przejawem jest np. fundusz koscielny) jest jeszcze trans, czy już a-teizmem?
Autor: makowski krystek  Dodano: 15-02-2009
KRZYSIA - "Za, a nawet przeciw"
<span>
Zgadzam sie z wszystkimi oponentami twierdzenia autorki, ktora uwaza transteizm za wartosc lepsza i bardziej pasujaca do Jej norm swiatopogladowej rzeczywistosci.
Ja pozostaje jednak przy ateizmie.
Jestem wrecz zdziwiona Pani Elu postawa "za, a nawet przeciw" w traktowaniu i podejsciu do obludy i "wartosci" religii jako elementow lokalnego folkloru. Pani wrecz agituje za uczestnictwem w religijnych obrzedach i korzystaniem z innych form katolickiej indoktrynacji; usilujac szukac jakiegos usprawiedliwienia swojej "poprawnosci religijnej" i zaslaniajac ja fascynacja bajkami, fantazjami itp.
Nie mam nic przeciw Pani rozbudowanej wewnetrznie fantazji i dopatrywaniem sie takze w religiach jakiegos uroku i bajkowej tajemniczosci, ale czy przypadkiem nie czas otrzasnac sie z filozofii i ocenic istnienie kazdej wiary i religii jako zjawiska szkodliwego spolecznie...? Jako zrodla wojen, spolecznych konfliktow i wszelkiego zla, ktore dzialo i dzieje sie wokolo...
Trzeba koniecznie pamietac, ze gdzie zaczyna sie religijny dogmat - tam konczy sie logiczne myslenie...
Autor: KRZYSIA Dodano: 04-03-2009
agatop
Krotka mysl. Kiedy sie nie wie, to sie wierzy.
 
Autor: agatop  Dodano: 08-03-2009
Andrzej Wendrychowicz
"Hm, kiedyś, z perspektywy czasu papież-Polak może okazać się kolejną
historyczną katastrofą dla Polski, jak rozbiory i wojny światowe, bo
cofnie Polskę w rozwoju…"

Uważam, że nie kiedyś, ale już tu i teraz dokładnie to widać.
Autor: Andrzej Wendrychowicz  Dodano: 02-07-2009
syncytia - Dziękuję   1 na 1
Cieszę się, że istnieją w Polsce takie enklawy wolności jak ten portal i tacy Ludzie jak Pani Elżbieta.
Autor: syncytia  Dodano: 15-08-2009
MareKaczmarek
Duchowość człowieka nie zależy od jego stosunku do wiary.Ona jest jakby ponad wiarą.Każdy człowiek rozwija się indywidualnie wraz z jego rozowjem emocjonalnym i intelektualnym wzmacnia się również owa sfera duchowości niezależna.
Żyjemy w państwie w którym przewagą jest jednolitość wiary z niej wynikają przeróżne tradycje jak wspomniała autorka ,a więc podporządkowujemy się bądz nie owym tradycjom z góry przyjętym-w każdym państwie są nam jakieś narzucone -akurat my mamy ich sporo związanych bezpośrednio z religią a więc widać że jeśli ktoś przywiązuje wagę do kultury to i przywiązuje wagę do różnych obrządków kościelnych-nie musi się z nimi zgadzać ale ważne jest to że  je toleruje i stoi za większością,bo często ateiści czy odłamy innych wiar manifestują swoje przywiązanie do własnej wiary i nie tolerują żadnych tradycji któer siłą rzeczy są w nas zakorzenione.
Zgadzam się z faktem iż spowiedz u młodzierzy jest nie na miejscu,ksiądz wysłuchujący albo drąży temat albo w ogóle nie słucha.Jako osoba wierząca wolałbym system wprowadzony w Niemczech czyli powszechne wyzanie grzechów i koniec na co komu spowiadać się z własnego postępowania i przemyśleń które nami każdego dnia miotają.
Autor: MareKaczmarek  Dodano: 22-08-2009
RyszardW - Bóg a Fruzia P. to różne bajki
Podzielając większość wyrażonych tu opinii zwracam uwagę, że należy rozróżniać Boga religii (kult) od Boga filozofów. Artykuł mówi głównie o tym pierwszym, którego łatwo odrzucić (np. po doświadczeniach spowiedzi). Zaś ten drugi był i jest brany pod uwagę przed licznych wielkich i racjonalnych myślicieli jako nieodzowny element ich modelu struktury i funkcjonowania wszechrzeczy. Nie mam na myśli Boga od zapychania dziur w nauce (wyjaśnianie Bogiem praw i zjawisk natury jeszcze nie rozumianych), ale Boga - element konstrukcji filozoficznych ze wszech miar racjonalnych. Lekkie odrzucanie tych idei (przez mylenie z Bogiem religii) może być czynem pochopnym.
Prawdą też jest, że działalność Saula z Tarsu (zwanego z głupia frant Pawłem) pogrążyła świat na stulecia w ciemności (zabicie antycznej kultury), ale są też z drugiej strony poważne racje, że nowożytna nauka tworzyła się także dzięki idei Boga - idei, że świat jest racjonalny (bo On jest rozumny) i działa dlatego (świat) wg określonych praw i regularności, i można te prawa poznawać. Patrz np. Newton. Nauka nie przypadkiem narodziła się w Europie. Uzasadnić to mogę wskazaniem dzieł historyków nauki - mądrzejszych ode mnie w tej mierze.
Autor: RyszardW  Dodano: 10-09-2009
ellubis - ad RyszardW   1 na 1
ja tego absolutnie nie neguję, co Pan napisał, w przeciwnieństwie do Dawkinsa nie uważam, że Bóg w przeszłości to było samo zło. ponieważ Bóg... a raczej bogowie byli wymyślani przez człowieka, więc zawierali te same co człowiek właściwości, dobre i złe, ale idea bogów to zupełnie coś innego, niż to, w co każe nam wierzyć Kościół, on naprawdę każe nam wierzyć w różna objawienia, zmartwychwstania, chodzenia po wodzie itd. itp.
Autor: ellubis Dodano: 10-09-2009
RyszardW - odp. pani ellubis
Do ellubis. Tekst pani Stefańskiej, świetny będąc, dotyczy nie Boga - Absolutu, ale dotyczy tzw. Bozi, wyznawanej przez podporządkowany KrK lud. Leopold Infeld, przywoływany przez autorkę, był współpracownikiem A. Einsteina i nakłonił go do napisania książki popularnej. Niektóre wiersze z niej warto przeczytać. Na tym portalu króluje racjonalizm zrównany z ateizmem - np. artykuły pana Agnosiewicza mówią o okropieństwach chrześcijaństwa - i dobrze, bo tzw. ogół o tym nie wie, może tu się dowie. Ale jest też inna strona medalu, tutaj nie uwzględniana. Jeżeli są konstrukcje filozoficzne biorące pod uwagę boga i są spójne i zupełne (warunek bycia teorią, jak mechanika klasyczna, ewolucjonizm, elektromagnetyzm, wiem coś o tym zawodowo), to są warte brania pod uwagę. Siła by mówić, w 1300 znakach się nie zmieści, proszę ewentualnie o kontakt na rwiatr@poczta.zicom.pl
Autor: RyszardW  Dodano: 10-09-2009
RyszardW - jest nadzieja
No dzisiaj Sejm odrzucił projekt całkowitego zakazu i penalizacji in vitro. I to mimo surowego listu do posłów od polskich ajatollahów z episkopatu. Jest nadzieja, iż ten kraj nie iranieje do cna.
Autor: RyszardW  Dodano: 11-09-2009
Bob - ale o co chodzi?
o co chodzi w tym artykule? tak w jednym zdaniu?? bo tytul mowil o duchowosci a jest o zlosliwosci niektorych piszacych...
dlaczego zmarnowalem czas na historyjki nie w temacie? kto mi odda moj czas?:)
Autor: Bob Dodano: 22-09-2010
pastewny  -1 na 1
I zawiodłem się na tym artykule,nek do bo na początku sugeruje się, że będzie o duchowości, a o duchowości nie znalazłem ani śladu. Zdajesz się chcieć pokazać swoją duchowość i jak się ma do duchowości religijnej, a pokazujesz swój zabawowy stosunek do religii, miałkość miałkich czyichś postaw, i tyle... Cały artykuł zdaje się mieć wymowę: "moja wyobraźnia jest ok, bo ich różaniec ma krzywe koraliki".
Chyba obrzędowości nie bierzesz za duchowość, prawda?
Jak na mój gust, to ten artykuł jest niezłym argumentem po stronie tezy, że czasem duchowość niereligijna potrafi mieć cechy jeszcze bardziej ubogie niż duchowość religijna.
Autor: pastewny  Dodano: 06-07-2011
pastewny
I zawiodłem się na tym artykule: na początku sugeruje się, że będzie o duchowości, a o duchowości nie znalazłem ani śladu. Niby chcesz pokazać swoją duchowość i jak się ona ma do duchowości religijnej, a pokazujesz swój zabawowy stosunek do religii, miałkość miałkich czyichś postaw, i tyle... Cały artykuł zdaje się mieć wymowę: "moja wyobraźnia jest ok, bo ich różaniec ma krzywe koraliki".
Chyba obrzędowości nie bierzesz za duchowość, prawda?
Jak na mój gust, to ten artykuł jest niezłym argumentem po stronie tezy, że czasem duchowość niereligijna potrafi mieć cechy jeszcze bardziej ubogie niż duchowość religijna.
Autor: pastewny  Dodano: 06-07-2011

Pokazuj komentarze od najnowszego

« Wróć do strony
Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365