Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Nina "Neira" Tymińska - Małżeństwo ateisty i katoliczki - tykająca bomba 4 na 6 Ciekawy artykuł aczkolwiek, mimo wszystko, osobiście mam nadzieję nigdy nie być w takiej sytuacji. Różnicę poglądów na tak grząskim gruncie jak religia uważam za tykającą bombę gotową rozsadzić związek od środka. Zdaję sobie sprawę, że czasem bomby nie wybuchają, gdy licznik dojdzie do zera. Częściej jednak eksplodują. Wnoszenie takiego ładunku do małżeństwa jest niezmiernie ryzykowne - prędzej czy później krzywda komuś się stanie. Dlatego stoję po stronie tych, którzy mówią "nie" tego typu małżeństwom. Choć oczywiście gratuluję tym, którym tak duże przeciwności udało się zminimalizować (bo o całkowitym ich wykluczeniu mówić się chyba nie da).
Reklama
Dorota - ... 3 na 3 Rrozbieżność poglądów nie może i nie powinna byc powodem rozstania, natomiast stopniowe wypracowanie kompromisów tam gdzie to niezbędne i konieczne wydaje się być wystarczającym dowodem, że miłość przezwycięża wszystko. "We are one but we are not the same.."
Autor: Dorota Dodano: 15-10-2009
EternalQuest Hmmm. Bardzo przyjemny artykuł.
Jeśli chodzi o związek partnerski, to - według mnie - udany jest wtedy kiedy dwoje partnerów łączy się na bazie wspólnych cech pozytywnych (np. wysokiego poczucia własnej wartości, ambicji, cierpliwości), nieudany, kiedy mamy do czynienia z parą, która dobrała się pod względem cech negatywnych (np. brak poczucia wartości, strach przed samotnością, brak empatii etc).
Jeśli tak na sprawę spojrzeć, wyznanie będzie na dość dalekim miejscu czynników mających wpływ na jakość związku. Mówiąc wprost. Prędzej "dogada się" ambitny, pełen ciepła katolik z ambitną, empatyczną ateistką, niż dwóch ateistów
, z których jeden jest pełen poczucia własnej wartości, a drugi jej nie ma za grosz.
Nie fetyszyzowałbym wyznania (bo o tym tu mówimy) nadając nie nadawał mu rangi zupełnie nieproporcjonalnej do rzeczywistego wpływu na związek. Praktycznie wszystkie moje partnerki były katoliczkami i nie miało to praktycznie najmniejszego wpływu na jakość naszego związku. Moja przyszła żona (mam nadzieję:)) też jest katoliczką i szczerze mówiąc w ogóle nie robi mi to różnicy... Tak więc problem wydaje mi się dość abstrakcyjny..
Pozdrawiam
EQ
eternalquest.pl tom - taaa 0 na 2 sam jestem w takiej sytuacji, ale nie uważam, aby całe to techniczne instrumentarium było do czegokolwiek potrzebne. Wystarczy, że liudzie się kochają. U mnie światopogląd nie jest jedyną różnicą, jest ich mnóstwo i dotyczą w zasadzie każdego aspektu życia, do tego są to różnice skrajne. Nie przeszkadza to jednak być szczęśliwym. ROzumiem, że w tym przypadku widzocznie sytuacja wymagała poradni małżeńskiej i technik psychologicznych, ale nie traktujmy tego jako wyznacznik "par mieszanych" i raczej jak to ma miejsce w przypadku większości publikacji psychologicznych jako poradnik skierowany na mniej rozumny rynek amerykański, gdzie ludzie zaczynają radzić się specjalistów naprawdę w absurdalnych sprawach. Poza tym całkiem ciekawy artykuł.
Autor: tom Dodano: 15-10-2009
kortyzol - nie zgadzam się :) 6 na 6 Nie zgadzam się ze stwierdzeniem autora, że brak jest "ateistycznej" infrastruktury, zwłaszcza zorientowanej na dzieci. Dla mnie takimi świeckimi świątyniami, a nawet czymś bardziej i więcej, były kina i biblioteki. Za galeriami sztuki osobiście nie przepadam, ale one też dla kogoś mogą taką rolę pełnić, albo filharmonie. Przyszły mi do głowy również współczesne wystawy nauki i techniki, gdzie dzieciak może wszystkiego dotknąć, wszystko obmacać i poeksperymentować na własną rękę. Czy przy tym wszystkim celebrans w szatach i kadzidle nie wypada żalośnie :>?
marcholt 0 na 2 A co kiedy małżonka katoliczka bedzie chciała ochrzcić dziekco? posłac je do komunii? prowadzać dziecko do Kościoła w każdą niedziele, na spowiedź w każdy pierwszy piątek miesiąca, na wszystkie święta, posłąc na lekcje religii? Jak rodzice odpowiedzą dziecku na pytanie o pochodzienie człowieka? Niestety - ten zwiazek z art. to jakaś utopia kompletna. Dodam, ze moja żona też jest katoliczką z wychowania- ale na szczęście, jako rozumny człowiek, nie przyjmowała katolicyzmu z całym dobrodziejstwem inwentarza. Ja natomiast nigdy nie udawałem przed żoną, że katolicyzm jest jakimś równorzednym poglądem wobec racjonalnego. btw - uwazam, że trzeba byc plackiem kompletnym aby płacić za takie psychoanalizy jakim poddał się autor. "co z tym zrobisz?co z tym zrobisz?" LOL Rozmowy z synem nad strumyczkiem? co to jest? Scena z komedii romantycznej...
Autor: marcholt Dodano: 17-10-2009
ZBIGNIEW - Małżeństwo ateisty z katoliczką 1 na 1 Moim zdaniem: Nic nie mam przeciw małżeństwu np. men polak, women hinduska, ale para musi być bezwyznaniowa lub ateistami! Małżeństwo zepsutego, zatrutego wiarą człowieka jest nawet zagrożeniem życia i zdrowia dla ateisty! Idąc dalej, a jetem życiowo doświadczony z całą odpowiedzialności odradzam niewierzącym, poszukującym etc. korelacje z nawiedzonymi!!! Pozdrawiam. Zbigniew. F.
Autor: ZBIGNIEW Dodano: 04-11-2009
Janusz Kowalik - Swieckie wychowanie dziecka 2 na 2 Swieckie wychowanie dziecka jest trudne nawet gdy oboje rodzicow sa ateistami. Szkola i otoczenie moze latwo zachypnotyzowac dziecka umysl religijnymi fantazjami. Jedyna obrona jest bardzo wczesne dyskusje z dzieckiem na tematy ktore dotycza problemow religijnych. Nie musimy dziecka przekonywac ze nie ma bogow ale mozemy mu powiedziec ze sa ludzie ktorzy wierza w niewidzialne istoty ktore zyja razem z nami. Juz wczesnie mozemy tez nauczyc dziecko ze nie powinnismy wierzyc we wszystko co mowia inni . Mozemy dac przyklady w ktorych jest dla dziecka oczywiste ze nie wszystko co mowia inni jest prawdziwe.Ja staram sie tak postepowac z moim wnukiem majacym 6 lat. Na szczescie syn i synowa sa ateistami i nie ma problemow wewnatrz rodziny .Pozostaje tylko wplyw szkoly, rowiesnikow i dalszej rodziny.
Autor: Janusz Kowalik Dodano: 11-02-2010
Janusz Kowalik - Malzenstwo katolika z ateista. Pieknie powiedziane Dorota! "We are one but we are not the same" Innym trafnym powiedzeniem jest: We should not all the time look at each other, but we both should look in the same direction. Szukajmy co wspolne i co nas laczy. Religia to tylko jeden element zycia . Roznice religijne mozna pokonac w dobrej rodzinie i zredukowac do malo waznej sprawy. Znam kilka dobrych par w ktorych jedna osoba jest Chrzescijaninm a druga wyznawca judaizmu. Trudniej chyba spotkac malzenstwo katolika i muzulmanina.Islam to wyklucza.
Autor: Janusz Kowalik Dodano: 11-02-2010
Jan Łazowski - agnostyk Pięknie napisane i gratuluje zgody w małżeństwie. Stoje na stanowiku agnostycznym hasło: ignoramus et ignorabimus. Wszystkei święte księgi uważam, za piękne czasem i z bezradosci powstałe ale z ludzkiego wysiłku i bez boskiego udziału. Czy nie próbowałeś dojść do korzeni wiary twojej Pani? i czy nie próbowałeś pokazać najgłębsze przyczyny twojej nie wiary ? Zwłaszcza, że jak może wynikać z twojego listu "wierzysz w ateizm". Byłem kiedyś wierzącym i to chyba głeboko i nadal w moim pokoju wiszą świete obrazki, przyzwyczaiłem sie do nich i nie uwarza je za obrazę moich uczuć ani rozumu, bo nie traktuję ich w kategoriiach boskości. Myśle, że próba odsłoniecia korzeni waszych poglądów, byc może z pomocą dobrego psychologa moze zbliżyć Was. Wszyszcy normalni ludzie mają umysł racjonalni i chodzi o to, ze by przebić osłonę sugestii a być może hipnozy rzuconej przez otoczenie i dojść do myślenia racjonalnego. Sądze, że Ty niewierzysz w ateizm, ale masz bardziej racjonalny powód do niego. A jesli nie, to jednak proponuję, zastanów się nad tym problemem.
Autor: Jan Łazowski Dodano: 23-08-2010
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama