Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Patryk Patucha 1 na 1 Kiedyś dość często udawało mi się przechodzić w świadomy sen, jednak było to spowodowane wybudzeniem się przed świtem i ponownym zaśnięciem po np. godzinie - wówczas przejmowałem kontrolę nad sobą, mając świadomość, że jest to sen. Teraz nie mam problemów ze spaniem, więc i takie sny nie zdarzają. Niektóre z tych snów były tak realistyczne, że po prostu chodziłem sobie po gospodarstwie mojego dziadka i przyglądałem się takim detalom jak pojedyncze listki na drzewie.
Reklama
CHOLEWA - Zapłodnić serce marzeniami? 1 na 1 Wolę inspirację intelektualną. Serce jest nadużywaną metaforą.
cinek_g 1 na 1 Ciekawa sprawa :) Osobiście już wiele lat temu, uświadamiając sobie że śnię, robiłem rzeczy, których normalnie nie robię lub nie mam szans robić, jak pływanie, latanie, ściganie się na torze wyścigowym. Najgorsze w takich snach jest to, że jednak nie do końca wszystko kontrolujemy, kilkukrotnie w czasie snu byłem na jakiejś wojnie, i miałem problem, bo wróg atakował, a mi zacinała się broń... Aż kiedyś świadomy snu rozebrałem karabin, odblokowałem go i uratowałem sytuacje :)
Szokal cały artykuł jest utrzymany w mocno onirycznej konwencji. Dość współgra z tematyką, aczkolwiek na portalu racjonalista jest troszkę egzotyczny. Mnie osobiście zdarzyło się kilka razy świadome śnienie, jeśli chodzi o najbardziej pozytywne wrażenia, to zdecydowanie latanie. Uczucie po prostu niesamowite. Nie skakałem ze spadochronu, ale gdybym to zrobił, przypuszczam, że uczucie latania we śnie nie odbiegałoby wiele od rzeczywistości, no może z tą różnicą, że w niej trzyma nas grawitacja, bo takie mam doświadczenia z innymi rzeczami które we śnie się zdarzyły, a potem w rzeczywistości. Były bardzo realne. Chyba, że to umysł tak nas zwodzi...?
Autor: Szokal Dodano: 06-12-2009
stasiek Też "śniłem świadomie". Sny tego typu skończył się, gdy zoperowano mi trzeci migdałek i przeszło mi chrapanie oraz niedotlenienie. Jest to coś fizjologicznego - zaburzona sekwencja faz snu. Teraz trochę mi szkoda utraty tej umiejętnością. Ten stan pozwalał na odłączenie blokad intelektualnych. Tuż po śnie spisywałem fajne pomysły badawcze :)
Iwona Przybyła - Dlaczego anonim? Dlaczego autor tekstu się nie podpisał? Sądziłam, że pisanie na Racjonaliście do czegoś zobowiązuje, a rzetelności atrykułów oraz ich marytorycznej zawartości strzeże nazwisko autora, który bierze na siebie odpowiedzialność za publikację. W tej formie artykuł wygląda jak zaczątek dyskusji forumowej. Lucid dreaming to dość powszechne zjawisko, które moim zdaniem jest spłyceniem przesłania myśli buddyjskiej. Jest to taka uproszczona wersja medytacji. Akurat pójście na skróty w tym temacie stanowi błąd - osobiście jestem zwolenniczką długotrwałej pracy nad sobą, a nie tzw. pingowania :-) Jeśli autorka znalazła informację, że kluczem do świadomości jest odrobina czasu i tyle samo skupienia to pozostaje tylko pogratulować zdolności do uproszczeń.
Magdalena Wiśniewska - Pani Iwono, autor tekstu został podpisany pseudonimem. Rzetelności i wszelkiej zawartości powiedziałabym, że strzeże przede wszystkim sama osoba autora,a nie dane , które pozwalają go zidentyfikować. W tej formie artykuł wydaje się wyglądać jako produkt bliżej nieokreślonej osoby, co nie czyni go automatycznie " zaczatkiem dyskusji forumowej". Zdaje mi się, że podeszłam do kwestii autorstwa ze zbyt małą świadomością. Tekst traktuje o świadomym śnieniu, które jest osiągalne niewielkim wysiłkiem dla każdego chętnego, a nie o wpływie świadomości, podświadomości , myśli buddyjskiej i najlepiej samouleczaniu myślą. To bardzo ciężka praca. Tekst znajduje sie w rubryce " na wesoło" i przede wszystkim ma w lekki i przyjazny sposób zainteresować tematyką snu, która w sposób czysto informacyjny została opisana na innych portalach. Nie widziałam zatem sensu powielania. Autorka nie znalazła informacji, że kluczem do świadomości jest odrobina czasu i tyle samo skupienia, natomiast autorka twierdzi, że kluczem do zabawy w świadome śnienie jest odrobina chęci i wysiłku. Proszę mi nie gratulować, to mało wartościowa zdolność, a ja nie przypominam sobie bym ją kiedykolwiek w sposób świadomy (rzecz jasna) i krzywdzący (jakkolwiek) wykorzystywała. Pozdrawiam Wiśniewska Magdalena
Andrzej Koraszewski - Pałuba 1 na 3 Tekst przypomniał mi oczywiście o zapomnianej dziś książce Karola Irzykowskiego "Pałuba czyli sny Marii Dunin". Wydana w 1903 roku doskonale prezentuje dyskusje o świadomości w czasach, w których o mózgu wiedzieliśmy jeszcze bardzo mało. Gorzej, że całkiem współcześnie na niektórych "uniwersytetach" o świadomości naucza się jak w czasach świetności Freuda. Efekty są jak z koszmarnego snu, czyli tabuny dyplomowanych psychologów tkwiących mentalnie w zamierzchłej przeszłości, wypisujący dziwy dziennikarze i czytelnicy gazet.Czas się uśmiechnąć.
Autor: Andrzej Koraszewski Dodano: 07-12-2009
Adrian S - :) 2 na 2 Dzięki za ten tekst, często udaje mi się "budzić we śnie" i frajda jest z tego niezła. Dobrze, że Racjonalista publikuje takie teksty.
Iwona Przybyła - Dalajlama 1 na 1 Ten tekst przypomniał mi jedną z ostatnich książek Dalajlamy "Wszechświat w atomie". Wydana niedawno przypomina, że o świadomości wiemy nadal niewiele, a próby zracjonalizowania jej na siłę niczym nie różnią się od działań, które proponuje kler. Metody te same, choć różne cele: tu rozum, tam Bóg. Obiektywna prawda nie istnieje, ale warto czasami stawać w rozkroku, zamiast zamykać się w konserwie. Cieszę się, że Pan Andrzej zawsze broni swoich poglądów - niezależnie od tego jakie książki są odpowiedzialne za ich wykreowanie. Autorce dziękuję za podpisanie swojego tekstu. Ma rację, że rzetelności strzeże osoba autora i jest to ważne kryterium weryfikacyjne zanim zacznie się coś czytać. Myślę, że pogląd ten podziela wiele wydawców książek, umieszczając na obwolucie notki biograficzne o autorze. Ja w każdym razie lubię wiedzieć, kto kryje się za pseudonimem. Dzięki temu oszczędzam sobie mnóstwo czasu na rzeczy bezwartościowe, a lokuję go w rzeczach ciekawych.
Krystus Bardzo fajny i dowcipny tekst, bez zbędnego filozofowania. Idealnie oddaje absurdalność snów. Osobiście uważam, że mój logiczny umysł pomaga mi uzyskać świadomość we śnie. Bez stosowania kotwic, gdy sen staje się zbyt absurdalny, sam uświadamiam sobie, że to sen. Wspomniane obracanie się jedynie nie daje mi spokoju. Czasem (nawet często) we śnie coś mną obraca, i nawet łapanie się otoczenia nie pomaga w zatrzymaniu.
Piotr G. 1 na 1 Frywolny ton tekstu trochę mnie zniechęcił do jego zgłębiania, tym bardziej że wymienione techniki już znałem (ale nie wszystkie, oraz żadnej nie stosowałem). Zdaje mi się, że mój umysł nie predysponuje mnie to świadomego śnienia. Wydaje mi się że doświadczyłem świadomego snu, ale niewiele pamiętam. Zdecydownie musiałbym zacząć rygorystycznie spisywać moje sny, a te zwykle są bardzo interesujące. Na tyle interesujące, że weekendowe poranki zawsze przesypiam- moje poranne majaki senne są zdecydowanie lepsze od YouTube! Za najciekawsze uważam moje sny o lataniu. Ale nie jest to kontrolowany, wysoki lot! W tych snach posiadam moc bardzo, bardzo wysokiego skoku, który wybija mnie na kilkadziesiąt metrów w górę. We śnie jednak jestem tym przerażony i będąc jeszcze w powietrzu oczekuję twardego lądowania i połamania nóg! Oczywiście, kiedy ląduję nic złego się nie dzieje, ale dreszczyk emocji jest wspaniały. Niedawno we śnie posiadałem inny typ zdolności do lotu. Kiedy wykonywałem ruchy podobne to tych, które wykonujesz starając się utrzymać głowę ponad wodą mogłem lewitować w powietrzu. Spowodowane to było jakby zmniejszonym oddziaływaniem grawitacji na moje ciało. Moje skoki były bardzo wysokie i lądowałem gładko, bez obaw.
Autor: Piotr G. Dodano: 07-12-2009
Iwona Przybyła - Do Piotra G. Wydaje mi się, że Twoje sny o lataniu są bliższe ideałowi świadomego śnienia niż te przedstawione w tekście autorki. Frywolność - jak słusznie zauważyłeś - może zniechęcać do czytania i mi ten tekst się po prostu nie podoba. Latanie, pływanie - te odczucia towarzyszą najczęściej praktyce medytacyjnej i są bardzo wartościowym źródłem poznania intuicyjnego. Oczywiście ktoś kto racjonalnie sobie wytłumaczył czym jest świadomość lub ktoś, dla kogo intuicja nie jest żadną formą poznania ten nigdy nie przyjmie moich słów poważnie. Tylko czy to mój problem? Zabawne - wśród ludzi religijnych czuję się jak ateistka, a wśród ateistów jak głęboko wierząca. Taki mój sposób na zachowanie równowagi :-)
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama