Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.446.883 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Nic dziwnego, że badając świat stwierdzamy, iż jest on racjonalny, bo przecież nasza racjonalność wykształciła się na drodze naturalnej selekcji, w procesie ewolucyjnym, który doprowadził do powstania gatunku homo sapiens.
Komentarze do strony Pokochaj dziecko w sobie

Dodaj swój komentarz…
DyktaFon - Duży plus dla autora!  0 na 4
Artykuł rewelacyjny i doskonale oddaje sens dzisiejszego świata w zachodnim i europejskim stylu. Także polskim. Nic dodać, nic ująć.
Autor: DyktaFon  Dodano: 04-01-2010
Reklama
tamara be jot - Toteż   3 na 3
należy szczególnie chronić twórców, którzy nie infantylizują. W Polsce graniczy z cudem opulikowanie recenzji np. o wartościowej książce!!! Internet umożliwia to, ale na stronach i blogach, słabo oświetlnych, jednakże do odnalezienia na szczęście. Infantylne neoentrum wytworzyło u krytyków, którzy infantylizują i wygłupiają się, zamiast mówić rzeczowo. To jest infantylizm dorosłych, nawet pryków, którzy przy tym, co można usłyszeć od dziecka, leżą i kwiczą. Infantylnych dorosłych cechuje brak poczucia humoru. Infantylni dorośli pogążają kulturę w nieustannym kryzysie. To, co mówił Postman o telewizjach, nie tak bardzo się zużyło, gdyż polskie telewizje wzięły sobie za wzór to, co już było i się zużyło.
Autor: tamara be jot Dodano: 04-01-2010
Ray (Apostata 31) - Mimo iż artykuł jest ciekawy...   4 na 8
i porusza istotne kwestie to nie do końca zgadzam się z Autorem. Mam na myśli jednostronne podejście np. do treści filmów i ostatniej konkluzji zawartej w artykule. Każdy w danym dziele zobaczy to co chce zobaczyć... A czasami przesłanie i wzorce zachowań jakie dany utwór niesie może przynieść w efekcie długofalowym więcej korzyści niż bezpośrednie przeznaczenie pieniędzy na dany cel.
Autor: Ray (Apostata 31) Dodano: 04-01-2010
Mariusz Agnosiewicz - Zrzędzenie   4 na 10
Marcinie, ten nieszczęsny passus, który poświęciłeś Avatarowi jest taką karykaturą, że nie sposób z tym poważnie polemizować. Zwykłe zrzędzenie. Równie dobrze, ktoś mgłby w podbnym stylu zacząć narzekać, że zamiast pisać i filozofować powinieneś zakasać rękawy i podjąć jakąś konkretną akcję dobroczynną...
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 04-01-2010
Czlek - Avatar: Film piękny
Teraz rodzi się pytanie czy zachwycanie się pięknem jest infantylne?
Autor: Czlek Dodano: 04-01-2010
tamara be jot   3 na 3
kiedy w większości  filmów dzisiaj nic nie można zobaczyć. Bo one powstają  jako jakieś Szczęki dwa, trzy, i Szczęki sto. Najpierw są powiększone pająki, potem powiększone dżdżwonice, następnie powiększone co innego, co jeszcze nie było powiększone, i tak w kółko. Jak już reżyserzy przestaną powiększać, co jeszcze nie bylo powiększone, to znajdą różne inne efekty niespecjalne. Keczup musi być. Mordobicie i strzelanka. Zakazana morda głównego bohatera musi być. To nie są dzieła. Dzieło zniknęło. Sporadycznie zdarzy się.
Autor: tamara be jot Dodano: 04-01-2010
CHOLEWA - Równiez zgadzam się z Autorem   2 na 2
ale tam , gdzie należałoby mówić o hobby, pasji, zainteresowaniach, nie można mówić o miłości. Dla mnie to pojęcie łączy się( nie z narcyzmem) z uczuciem do drugiego człowieka a w moim przypadku do kobiety i do własnego dziecka jako miłości ojcowskiej.Oczywiście Internet zmienia i wzbogaca nasze doświadzcenia i wiedzę (ogladam np. Międzynarodową Stację Kosmiczną w różnych położeniach na orbicie wokółziemskiej).I na koniec dedykuję Panu wierszyk T. Kotarbińskiego Różnica: Różne melodie z różnych gęśli,/Każdy odmiennym szczęściem szczęśliw:/Myśliciel-jeśli co wymysli,/Poeta-gdy mu się co przyśni.
Autor: CHOLEWA  Dodano: 04-01-2010
DyktaFon - :)
Ja bym nie sugerował się jakimś jednym czy drugim filmem... bo to faktycznie można interpretować w różny sposób. Ale uważam całe spostrzeżenie o infantylizacji życia w ogóle za bardzo na czasie. Nie tylko sztuki i produktów czysto artystycznych. To jest nawet najmniejszy problem, bo co komu przeszkadza treść filmu czy sztuki? Chodzi o życie, gospodarkę, postępowanie codzienne dorosłych osób (niby...).
Autor: DyktaFon  Dodano: 04-01-2010
Karski - Nic się nie zmienia   1 na 1
Nie ma co demonizować. Od wieków społeczeństwo zadowalało się jarmarczną sztuką. Jak długo będzie popyt na nią dotąd bzie się ona rozwijać i wykorzystywać nowe środki przekazu.
Problem polega na tym, aby podejmować działania zmierzające do zwiększenia udziału procentowego w populacji, osób zainteresowanych sztuką z wyższej pułki.
Z przykrością muszę stwierdzić, że nasze szkolnictwo nie staje na wysokości zadania.
Autor: Karski  Dodano: 04-01-2010
Mariusz Agnosiewicz - odp.   5 na 9
Aby wywód był prawidłowo przeprowadzony, egzemplifikacje muszą być dorzeczne. Avatar to  przede wszystkim arcydzieło estetyczne dla którego treść jest nieco na dalszym planie (choć też jest bardzo dobra, m.in. dlatego, że podejmując tę tematykę ~90% produkcji wpada w retorykę antynaukową; tymczasem Avatar unika antynaukowych pułapek). Jeśli ktoś przekonuje nas, że zamiast Avatara można było dać pieniądze na potrzeby społeczne, to równie dobrze ktoś inny mógłby narzekać, że niepotrzebnie zbudowano wieżę Eiffla, kiedy wokół tyle potrzeb socjalnych. Czy to znaczy, że dzieła estetyczne nie powinny powstawać, bo są na świecie problemy bardziej podstawowe?
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 04-01-2010
Borin86 - Od wieków   3 na 3
Od wieków ludzie lubili czytac słuchac, oglądac przedstawienia o herosach, rycerzach i superbohaterach. Walka św Jerzego ze smokiem i walka Batmana z Jokerem odwołuje się do tej samej potrzeby odczuwania niezwykłości. Nic nowego nie widzę tu jakiejś wielkiej fali infantylizacji, gdyż ludzie zawsze tacy byli. Do tego ten zarzut jest co najmniej dziwny, gdyż równolegle do takich filmów powstaje też dużo dramatów, filmów dokumentalnych romansów itp itd.
Autor miał chyba zły dzień i postanowił trochę po narzekac.
Autor: Borin86  Dodano: 04-01-2010
haka - Po raz pierwszy chyba   3 na 3
ktoś , a był nim Autor, zauważył problem, który wszyscy wstydliwie omijają, cytuję:
W takiej kulturze ludzie starsi czują się bytem obcym i zbędnym. Są „ramolami", „wapniakami", „dinozaurami", a przez to bez wartości dla reszty społeczeństwa. Niewątpliwie paradoks w społeczeństwach, które coraz bardziej się starzeją.
Nie bolą mnie "wapniaki", "dinozaury","ramole" ale poczucie bezużyteczności dla społeczeństwa, a nawet pogardy dla ludzi starych, choć ubranych bez strojenia się w szatki młodzieżowe, zachowujący się z godnością i sympatią do młodych. A dla młodych są oni albo "wstrętnymi komuchami" lub "moherami", i w obu przypadkach bezwartościowymi przedmiotami zabierającymi miejsce młodym. Bolesne to dla tych, którzy życia nie spędzili pod budką z piwem, ale pracowali, że zaś  wiele produktów tej pracy zniszczono, to nie ich wina. W takiej atmosferze umrą prędzej, z poczuciem przegranego życia i zapewne nierzadko zapomniani nawet przez własne dzieci.
Autor: haka  Dodano: 04-01-2010
Ailinon - Eviva l'arte ;)   3 na 3
Generalnie autor podważa ideę sztuki jako takiej, gdyż ideą sztuki jest "przesadzać". Żeby się chciało w ogóle film oglądać, to musi on wywołać ten nastrój niezwykłości i transportu w jakąś inną, ciekawą rzeczywistość - a przy okazji sprzedaje się różne swoje przesłania. Autor narzeka na Avatara i filmy jego pokroju, ale chyba żaden ekolog nie zrobił tyle dla świadomości publicznej co "głupie kreskówki" w stylu "Kapitan Planeta" czy "Pocahontas".

Sprawa jest prosta - ludzie chodzą na film dla przeżyć niezwykłych, a nie zwykłych. Jak film staje się nazbyt realistyczny, to ląduje na półce "nudne dramaty obyczajowe oglądane tylko przez krytyków" - no bo kto chce płacić za oglądanie tego, co widzi na codzień? Dlatego filmy muszą być przesadzone - aby "odświeżyć" rzeczywistość. Pytanie tylko jakie tematy poruszają i jakie przesłanie niosą.
Autor: Ailinon  Dodano: 04-01-2010
Dorota
Zawsze były masy i prosta rozrywka, ale nie zawsze były takie możliwości jak teraz - kontaktu ze sztuką, literaturą, nauką itp. Rozczarowuje, że tak mało ta dostepność zmieniła w zainteresowaniach i postrzeganiu. Dodatkowo szybkość jest mylona/utożsamiana z rozwojem. Może ludzie muszą być bardziej syci aby więcej rozglądać sie dookoła?
Autor: Dorota  Dodano: 04-01-2010
abhaod - Avatar  -2 na 2
"Avatar" jest, w zasadzie (podświadomą i optymistyczną), opowieścią, o naszej Ziemi, za kilka tysięcy lat (po katastrofie klimatycznej, ekologicznej, atomowej...) do zobaczenia w Nowym Swiecie New Age;)
Autor: abhaod Dodano: 04-01-2010
Marcin Punpur - avatar   2 na 2
Oj wiedziałem, ze dostanie mi sie za Avatara, wiedzialem:) A prawde mowiac ten film mi się nawet spodobał. Bo jak pisze Mariusz jest to bez watpienia uczta dla zmyslów i co jest duzym plusem, jak na tego typu superprodukcje, brak tu antynaukowego "efektu Frankensteina". Nie oszukujmy sie jednak, ciagle jest to film o niebieskich ludzikach i latajacych pterodaktylach.
Ja szukam w kinie troche wiecej refleksji, ale nie oznacza to, ze inni powinni postepowac tak samo jak ja, ani tez, ze posiadajac takie a nie inne gusta, musze miec zly dzien. Tym bardziej ze wczoraj, kiedy tekst skonczylem swietnie spedzilem czas na lyzwach:)
Co do mojego argumenciku odnosnie Avatara - to do Mariusza, ktory sie nieco oburzyl - to powiem tyle, ze czytalem sporo gornolotnych i patetycznych "ochow i achów" jak to Avatar zmienia i zmieni nasza swiadomosc ekologiczna i kulturowa, ze postanowilem nieco przekluc ten balonik zachwytu. Tu moze faktycznie wyszedl ze mnie jakis Schopenhauer:)
Autor: Marcin Punpur Dodano: 04-01-2010
CHOLEWA - Zew umysłu vs Agnosiewicza   1 na 1
sądu nt. arcydzieła estetycznego filmu "Awatar". W piramidzie Maslowa potrzeb  człowieka wartości estetyczne są na jej szczycie a podstawą jej są potrzeby fizjologiczne z seksem włącznie. Potem jest poczucie bezpieczeństwa, następnie miłość i na końcu jest miejsce na estetykę.W dobie zagrożeń ekonomicznych i globalnych, estetyka staje się zjawiskiem wyspowym a w końcu odwróceniem uwagi od spraw podstawowych.Nie znaczy to, że estetyka jest mi obca.
Autor: CHOLEWA  Dodano: 04-01-2010
Ailinon - Refleksja?   1 na 1
Marcinie, pozwól, że zapytam - jak definiujesz "refleksję"? :)
Bo, mam wrażenie, że to, czy film jest "głęboki" czy nie w dużej mierze zależy również od widza, a nie tylko od filmu. Ja na przykład z kolei jestem strasznie uczulona na zjawisko (które to nazywam na własny użytek "sztuczną głębią") wepchnięcia widzowi wrażenia, że jeżeli poruszy się "ciężkie" zagadnienia w formie realistyczno-dramatycznej, to automatycznie film się stanie "ambitny". Nie trudno nakręcić taki "ambitny film o problemach pakistańskiego rolnika" - trudno jest zrobić to tak, aby był on ciekawy dla widza docelowego i w jakiś sposób bliski lub chwytliwy. Kino fabularne tym się różni od dokumentalnego, że musi sprzedać swoje przesłanie fabułą i przenośnią, a nie tylko pokazać je na tacce - bo ja wiem, że rolnikowi pakistańskiemu jest źle i nie jest dla mnie żadną głębią, że ktoś mi to pokaże. Głębią jest pokazać coś tak, aby można było wynieść jakieś refleksje w stosunku do siebie i zjawisk nas dotyczących - dlatego wielokroć fantasy jest bardziej "realistyczne" dla przeciętnego widza od większości produkcji tzw. "ambitnych", gdyż skupia się na przesłaniach uniwersalnych, a nie abstrakcyjnych dla widza problemach.
Autor: Ailinon  Dodano: 04-01-2010
Marcin Punpur - bunt dzieci  -2 na 2
Co do meritum. Jasne jest, ze odkad ukształtowała sie cywilizacja, zawsze istniała rozrywka dla gawiedzi i dla osobników o bardziej wyszukanych gustach. Ostatnie stulecie przynioslo jednak w tym aspekcie olbrzymie zmiany. Wystarczy siegnac do klasyka "Bunt mas" Gasseta, ktory blyskotliwie opisal proces umasownienia i demokratyzacji kultury, w rezultacie którego poziom owej kultury znacznie sie obnizyl.
Dalej, nalezy wziac pod uwage rozwoj samej technologii. Dzis, obslugi nowoczesnej techniki i wirtualnej rzeczywistosci rodzice i dziadkowie ucza sie od mlodszych potomkow. Strumien wiedzy, uogolniajac nieco, zmienil kierunek na przeciwny w porownaniu z przeszloscią.
Margaret Mead wyszczegolnila trzy etapy rozwoju kultury biorac pod uwage relacje dzieci/dorosli: kultura „nieocenionych przodków” (dzieci ucza sie od rodzicow), kultura „odnalezionych rówieśników” (funkcje wychowawcze przejmują ustanowione przez dorosłych instytucje), kultura „zagadkowych dzieci” (młodsze pokolenia wyznaczają wzorce zachowań w świecie‚ do którego dorośli nie mają dostępu). Obecnie weszlismy głownie dzieki rozwojowi technologii weszlismy w trzecia faze.
Autor: Marcin Punpur Dodano: 04-01-2010
Przemek   1 na 1
O tym co poruszone w artykule pisał, A. Huxley w "Wyspie" jako: "Najgorszej zarazie XX wieku. Kiedyś to była czarna śmierć, dzisiaj to szare życie." 
Autor: Przemek  Dodano: 04-01-2010
kortyzol   1 na 1
"Dlaczego Michael Jackson większość tekstów swoich piosenek poświęcił ogólnemu i abstrakcyjnemu ratowaniu świata, a nie jak dojrzali piosenkarze bardziej przyziemnym problemom dnia codziennego?"
 
Dżizzzas (jak mawia ta strasznie infantylna i nieskoncentrowana dzisiejsza młodzież), a ileż można słuchać o problemach dnia codziennego (np słynna "jajecznica" Ali Janosz)?! Może autor tekstu nie wie, że ludzie włączają muzykę, film, otwierają książkę bynajmniej nie po to, żeby się zagłębiać w codziennych problemach. No błagam :)
Autor: kortyzol  Dodano: 04-01-2010
Człek - Avatar
Zachęcam do dyskusji na temat Avatara: www.racjonalista.pl/forum.php/s,284781
Autor: Człek  Dodano: 04-01-2010
Marcin Punpur - kino refleksyjne   2 na 2
Czym jest refleksja w kinie? Refleksja to stan umysłowego swedzenia, ktory nie opuszcza ciebie przez kilka dni po wyjsciu z kina. Mnie glowa swedziala przez jakis czas kiedy widzialem Biala Wstązkę, pozniej sie wygadalem, wypisalem i mi przeszlo.
Po wyjsciu z kina po premierze Avatara swedzialy mnie wylacznie oczy, jako ze film widzialem w 3D (po raz pierwszy i nieco przypadkiem) i te cholerne okulary po prostu mi nie lezaly.
Jesli film porusza problemy bliskie twojemu zyciu badz prowokuje duskusje na wazne tematy to jest to film refleksyjny. Specjalnie wspomnialem o Jacksonie, ktory tworzyl piosenki tak abstrakcyjne i ogolne, ze staly sie calkowicie banalne (choc z drugiej strony dzieki swej "uniwersalnosci" pozadane i dostepne na calym globie - i o to chodzi!).
Ja rowniez nie lubie filmow na "sile ambitnych", czyli po prostu pretensjonalnych. Avatar nie jest moze filmem pretensjonalnym, ale nie jest tez z pewnoscia obrazem refleksyjnym, za co serdecznie wszystkich przepraszam;)
pzdr
Autor: Marcin Punpur Dodano: 04-01-2010
Dorota - piramida potrzeb  -2 na 2
Piramidę potrzeb miałam na myśli pisząc, że może ludzie muszą być bardziej syci aby więcej rozglądać sie dookoła. Bardziej syci czyli mieć w większym stopniu zaspokojone inne potrzeby. Obawiam się jednak, że to nie zagrożenia ekonomiczne ani problemy globalne powodują tak małe zainteresowanie estetyką czy sztuką, ale takie zjawiska jak choćby zwykły konsumpcjonizm: mieć lepszy telewizor, wypasiony samochód, modne buty wygrywa z przeczytać książkę a oglądanie telewizji z dyskutowaniem (to oczywiście tylko proste przykłady). Niezadowalający poziom zaspokojenia podstawowych potrzeb (także w kwestii bezpieczeństwa) może uniemożliwiać poświęcenie czasu i uwagi innym kwestiom, ale jednak uważam, że to w dużej mierze wymówka, choćby dlatego, że poziom potrzeb może bez końca rosnąć, mogą też być kreowane kolejne potrzeby.
Autor: Dorota  Dodano: 04-01-2010
CHOLEWA - Film "Awatar" nie jest   1 na 1
środkiem ciężkości artykułu ani clue jego. Zauważyła to między innymi osoba podpisująca się "haka". Kłania się cała erystyka Schopenhauera.
Autor: CHOLEWA  Dodano: 04-01-2010
AvBert - Refleksja   4 na 6
Przez film- który został zrobiony tylko z tego powodu żeby pomnożyć kasę udziałowcom, umknęła ważna refleksja o zdziecinnieniu społeczeństwa.
Autor: AvBert  Dodano: 04-01-2010
Mariusz Agnosiewicz - @Marcin  -1 na 5
>Nie oszukujmy sie jednak, ciagle jest to film o niebieskich ludzikach i latajacych pterodaktylach.

Banalizujesz Marcinie. Równie dobrze, ja mogę powiedzieć: a czymże jest nasze życie? Niczym, pyłkiem dla naszej Galaktyki, zerem dla Wszechświata. Wobec nieskończoności wszechświatów wywyższanie się konsumenta wyższej kultury nad "filozofią życiową" pijaczka spod budki z piwem - jest czczym zarozumialstwem... A jednak chcemy temu wszechświatowemu "zeru", jakim jesteśmy, nadać jakieś znaczenie, sens i piękno.

Wieża Eiffla to też tylko zwalisko złomu na dobrą sprawę.

Avatar to jest dzieło estetyczne a nie intelektualne (choć nie jest to dzieło głupie, bo treść jest dobra), a ty oceniasz je w nieadekwatnych kategoriach i na tym polega twój błąd.
Piszesz też o Transformers. Druga część to mim zdaniem mało wartościowa bajeczka o newage'owym posmaku, ale część I to dla mnie piękny film stawiający ważne pytania transhumanistyczne. Choć pewnie wielu przemądrzałych krytyków sprowadzi to do bajeczki o robotach (tak jak ty sprowadzasz Avatar do bajeczki o kosmitach).
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 04-01-2010
Ailinon - Zdziecinnienie  -1 na 3
AvBert > A czy kiedykolwiek społeczeństwo było mniej "zdziecinniałe"..? Przeciętny człowiek jak świat światem zawsze był niespecjalnie wyedukowany i raczej nie zajmował się docenianiem piękna wysokiej sztuki.

Poza tym w artykule zostało wymieszane kilka różnych kwestii, które wg mnie są zupełnie niezależne. Czym innym jest kult mitycznego "niewinnego dzieciństwa" (dziedzictwo USA w latach 50-tych), czym innym popularność fantastyki (zwiększanie się umiejętności abstrakcyjnego myślenia powoduje chęć testowania starych rozwiązań na nowych modelach - przy czym łatwo zauważyć, że fantastyka porusza często dużo cięższe kwestie niż literatura realistyczna), a jeszcze czym innym niemodność dorosłości (wynikająca z faktu, iż dorosłość kojarzy się ze stagnacją i zatrzymaniem rozwoju, który stał się nadrzędną wartością).
Autor: Ailinon  Dodano: 04-01-2010
Marcin Punpur - oczywistosci   2 na 2
Mariuszu, to ze ludzie poprzez swe twory probuja nadac sens wlasnej egzystencji, to chyba rzecz jasna dla wszystkich, zgodzisz się? To, że owe znaczenia maja rozne znaczenie dla przedstawicieli naszego gatunku, to chyba tez raczej oczywiste, nieprawdaz? To, ze wieza Eiflla jest dziełem estetycznym i ze nikt raczej nie bedzie prowadzil na jej temat intelektualnej dysputy, to tez jasne.
Mniej oczywiste jest dla mnie co innego. Skad przekonanie, ze twoje podejscie do filmu jest prawdziwe, a moje falszywe? Rozumiem, ze zakladasz, iz mozna ten film oceniac tylko na jeden sposob, w dodatku, twoj wlasny?
Ja rozumiem ludzi, ktorzy szukaja w kinie ucieczki od rzeczywistosci, jak np. kortyzol, ale sa tez tacy, ktorzy czerpie perwersyjna (dla innych byc moze) przyjemnosc z wglebiania sie w ta rzeczywistosc.
Transformersow przemilcze, bo zlosliwy Schopenhauer sie we mnie odzywa, a poza tym filmu nie widzialem, wiec bedzie uczciwiej.
W tej avatarowej goraczce chcialbym podziekowac przede wszystkim za komentarze tamary i haka, bo po pierwsze pochwalono mnie w nich;), a po drugie trafiono w sedno, choc z innych stron.
pzdr
Autor: Marcin Punpur Dodano: 04-01-2010
Marcinlet - komentarz   1 na 1
Moim zdaniem we współczesnym kinie rozrywkowym coraz bardziej odczuwa się przewagę formy, widowiskowości nad treścią, fabułą. Liczą się efekty specjalne, 3D, animacja komputerowa, ostatnio też technika wykorzystana choćby w najnowszej wersji "Opowieści wigilijnej" z Jimem Carreyem. Do tego dochodzą liczne remaki, sequele, prequele - powtarzanie tego samego schematu.
Autor: Marcinlet  Dodano: 04-01-2010
coptic cat  -2 na 4
Cóż, niektórzy lubią kino artystyczne, chociażby ekspresjonizm niemiecki czy twórczość Bergmana, a tym nieco mniej wymagającym (albo - bez eufemizmów - kulturowym plebejuszom) wystarczają naiwne bajeczki o robotach zmieniających się w samochody, albo o wielkich niebieskich elfach. Nieważne, że fabuła jest intelektualnie dopasowana do wymagań przedszkolaka, ważne, że są tam drogie efekty specjalne i wybuchy.
Autor: coptic cat  Dodano: 05-01-2010
Mariusz Agnosiewicz - ziemia do kota
Ponieważ "ekspresjonizm niemiecki" brzmi szalenie elitarnie i intelektualnie (w przeciwieństwie naturalnie do robotów i elfów). Ponieważ w szarym życiu kulturwym plebejuszom nieczęsto dane jest obcować w jakiejkolwiek formie z kimś dzwigającym tak niebanalne brzemię wielkości i wyrafinowania, toteż pozwolę sobie poprosić, jeśli prosić o to wolno (perły, wieprze, etc), o pokazanie dzieł umysłu lub rąk pana/pani z elity kulturowej - aby zbaczyć jakie w praktyce i życiu owoce rodzi obcowanie z ekspresjonizmem niemieckim. Bo że będą to owoce zupełnie innej rangi jak nieznających owego ekspresjonizmu to się wydaje pewne.

Mówiąc już bez ironii, kultura trafiająca do mas nie zawsze jest synonimem kulturowego śmiecia, tak jak kultura elitarna nie zawsze jest synonimem wartości. Ta pierwsza czasami może pozytywnie wpływać na świadomość masową, ta druga może ograniczać się w swoich skutkach do paru jałowych podniet dla zblazowanej garstki.

Poza wszystkim chętnie się dowiem co do powiedzenia na temat przekraczania granic człowieczeństwa w związku z rozwojem najnowszej techniki ma "niemiecki ekspresjonizm" tudzież szwedzki tytan kina :)
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 05-01-2010
Lucjan - papiez   2 na 2
Proponuje papieza nazywac papiezem, a nie ojcem swietym. Bo ani on ojciec, ani swiety. Chyba, ze ktos stosuje regule podwojnego zaprzeczenia, falsz i falsz = prawda.
Autor: Lucjan Dodano: 05-01-2010
coptic cat
Co jest elitarnego w nazwie "ekspresjonizm niemiecki"? Rozumiem, że ci się nie podoba - ale nie do mnie kieruj pretensje, to nie ją wymyśliłem (o czym oczywiście mogłeś nie wiedzieć, widocznie byłeś zbyt zajęty rozmyślaniem nad głębią Transformersów, by zajrzeć do wikipedii). Uroiłeś sobie, że uważam się za członka jakiejś elity - uświadamiam cię, że tak nie jest. Jakie korzyści odniosłem z obcowania z ekspresjonizmem? Pozwoliło mi to na poznanie uczuć tamtych ludzi, na odczucie panującego wtedy pesymizmu, na zrozumienie w jakich warunkach rodził się nazizm. Bardziej oczywistą korzyścią jest zdobycie wiedzy o historii kinematografii. A może po prostu chodziło o przyjemność intelektualną płynącą z oglądania filmów pełnych oryginalnych wizji i przesłań głębszych niż "zabijanie Indian było złe, szanuj zieleń".

"kultura trafiająca do mas nie zawsze jest synonimem kulturowego śmiecia, tak jak kultura elitarna nie zawsze jest synonimem wartości."
Zgoda, ale śmiesznie wyglądają próby doszukiwania się nieistniejącej głębi w filmach, których autorzy sądzą, że przy odpowiednio dużej ilości eksplozji widz nie zauważy dziur w fabule. Boję się zapytać, co sądzisz o Zmierzchu.
Autor: coptic cat  Dodano: 05-01-2010
coptic cat  -1 na 1
"Poza wszystkim chętnie się dowiem co do powiedzenia na temat przekraczania granic człowieczeństwa w związku z rozwojem najnowszej techniki ma "niemiecki ekspresjonizm" tudzież szwedzki tytan kina :)"

Obejrzyj Metropolis, zdziwisz się. I może wreszcie przestaniesz być dumny ze swojej ignorancji.
Swoją drogą, to dość ciekawe zjawisko - o ile jestem w stanie zrozumieć, dlaczego niektórzy ludzie mający kontakt z kulturą elitarną wywyższają się ponad zwykłych zjadaczy popkultury, to nie mogę pojąć, jak ci drudzy mogą się chlubić swoją miernością i brakiem wiedzy.
Autor: coptic cat  Dodano: 05-01-2010
mesala
Drogi Autorze, aby być poważnym czasami trzeba się wygłupać. Czasmi, bo bycie bałwanem na codzień nie jest już zabawne. Owszem mnie także razi infatylizm dorosłych ludzi, którzy usilnie chcą być cool, co zazwyczaj wyglada żałośnie. Przykład - zachowanie części dojrzałych osób na debacie dotyczącej wieszania krzyży we wrocławskim liceum, czy też nagminne 'wyskoki' naszych parlamentarzystów. Sądzę jednak, że należy odróżnić rozrywkę od filozoficznych dysut. Nie znaczy to jednak, że to co nam się serwuje na ekranach nie powinno pozbawione być wartości. Jeżeli jednak idę do kina z dzieciakami na 'władcę pierścieni' albo na 'harrego pottera', to w pierszej kolejności oczekuję odprężenia i dobrej zabawy. Refleksja czyli wpływ na mnie treści fimlu, która nie daje spokoju przez kilka dni, jest następstwem po jego obejrzeniu i co zdaża mi się coraz częściej (wbrew temu co twierdzi Pan o poziomie kinematografii), powodem, dla którego oglądam ponownie ten sam film.
Nie bez znaczenia - to co już zostało powiedziane wyżej, są wrażenia estetyczne, czyli często fantastycznie zrobione efekty specjalne, zapierające dech. W tym akurat Avatar może nie mieć sobie równych - i nie chodzi mi o latające smoki, ale o cudnie przedstawioną fantasy-przyrodę.     
Autor: mesala Dodano: 05-01-2010
Mariusz Agnosiewicz - odp.
Kotku, tak jak sądziłem, wykpisz się jakimkolwiek filmem, który mniej lub bardziej odnosi się do problemu stechnicyzowanego świata. To jednak, że uważasz, iż w przedwojennym Metropolis są interesujące kwestie i pytania, jakie rodzi rozwój najnowszej techniki (tej cyber i tej nano) świadczy zapewne jedynie o tym, ile na ten temat wiesz. W swoim zarozumialstwie jest to zresztą zapewne ignorancja nieuświadomiona. Moje pytanie było w zasadzie retoryczne, bo jako zapalony kinoman widziałem większość Bergmana i wiele owego "ekspresjonizmu". Także oczywiście Białą wstążkę. Mam w sobie przy tym otwartość Kałużyńskiego, który kpiąc z krytykanckich szczawików w krytyce filmowej, jak stary wyjadacz przyznawał, że nie ma filmu w którym choć 5 minut nie byłoby warte zobaczenia.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 05-01-2010
Marcin Punpur - @Mariusz
Mariuszu, nie rozumiem skąd to zacietrzewienie w zdawałoby sie błahej kwestii. Sprowadzanie dyskusji do alternatywy: zblazowana gartska krytykow filmowych versus normalny, poczciwy lubujacy sie w rozrywce i nowinkach technologicznych lud, to czysty populizm.
Nie rozumiem tez dlaczego fan Bergmana ma byc z automatu "krytykanckim szczawikiem", a fan Transformersow dobrym kolega wyjadacza Kałuzynskiego, ktory nawet w "Klanie" znajdzie cos dla siebie.
A juz zupelnie nie chwytam jak mozna szukac u Bergmana, tym bardziej, ze widzialo sie wiekszosc jego filmow, refleksji na temat rozwoju nowoczesnej techniki, w dodatku "tej cyber i nano"?!
Autor: Marcin Punpur Dodano: 05-01-2010
Mariusz Agnosiewicz - odp.
Marcinie, ponieważ przypisałeś mi tezy, który nie wygłosiłem, więc nie będę odpowiadał na twoje pytania. Wymiana zdań nie musi też oznaczać zacietrzewienia.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 05-01-2010
AvBert - Zdziecinnienie
Do: <a>Ailinon </a> "AvBert > A czy kiedykolwiek społeczeństwo było mniej "zdziecinniałe"..? "
Były czasy dawno temu kiedy dzieci chciałybyć dorosłymi. Mając lat kilkanaście służyły na okrętach w stopniach podoficerskich. Zasiadały na tronach i wychodziły za mąż. Opuszczały domy rodzinne aby pracować uczyć się. W wieku dwudziestu lat stawali się rodzicami. A teraz po trzydziestce mieszkają z mamusiami na utrzymaniu starych. Nałogowo grają w WoW-a, robiąc przerwy na masturbacje kiedy im za dużo krwi uwiąźnie w lędżwiach.
Autor: AvBert  Dodano: 05-01-2010
Mariusz Agnosiewicz - @AvBert
AvBercie te "stare dobre czasy" tych "młodych drosłych" były w czasach, kiedy średnia długość ludzkieg życia wahała się w granicach 40 lat z hakiem. Niepoważne jest to odnoszenie do dzisiejszych czasów, kiedy człowiek żyje średnio 2x dłużej.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 05-01-2010
AvBert - Zdziecinnienie   4 na 4
Czy dobre...? tego nie napisałem. Długość życia nie warunkuje czasu dojrzewania. Kiedyś przed młodymi ludźmi stawiało się większe wymagania i sądze, ale nie potrafie tego udowodnić, że to mogło być dla nich dobre. Osobiście doskonale czuje się jako dorosły człowiek i uważam że to o niebo lepsze niż hołubienie dziecka w sobie. ;)
Autor: AvBert  Dodano: 05-01-2010
Dorota - do AvBert  0 na 2
Mnie zastanawia wspominanie przez ludzi czasów szkolnych, opowieści co to nie wyrabiali, jacy byli super i jak było fajnie, że mogliby jeszcze raz, że wtedy było najlepiej... i to niezależnie od wieku.  Ja nie chciałabym wracać do żadnych czasów a do szkolnych najmniej, mam raczej wrażenie, że z każdym dniem i rokiem jest mi coraz lepiej.  Nie bardzo rozumiem przyczyny takich tęsknot.
Autor: Dorota  Dodano: 05-01-2010
Krzysztof - 7 woda po kisielu
artykul nie jest niczym odkrywczym, wystarczy poczytac ksiazke "Skosumowani" ktora traktuje o tym problemie dosc obszernie. Nastepnym razem prosze sie bardziej postarac.
Autor: Krzysztof Dodano: 07-01-2010
tamara be jot - Krzysztofie, ale tam
O tym samym, a nierozwiązanym, należy mówić wiele, wiele razy. Nie jest tak, że coś zostało powiedziane raz na zawsze. Rzecz w tym, że jeśli na tym portalu coś zostaje powiedziane, to nabiera efektu świeżości, bez względu na to, czy kto już coś gdzie indziej powiedział. Nie musi to byż zaraz odkrywcze, może być przypomniane.
Autor: tamara be jot Dodano: 07-01-2010
PiotrB - hmm
Niestety, nie mogę się wypowiedzieć pod tym tekstem - mam bana :(
Autor: PiotrB Dodano: 07-01-2010

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365