Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Wiktor Rak 1 na 1 Dzięki za wyczerpującą recenzję, książka jest już na drugim miejscu w moim dziale 'do przeczytania'
Reklama
absolwentka psych. UWr 1 na 1 Bardzo ciekawy artykuł. Ciekawy dlatego, że w Inst. Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego, którego swego czasu pan dr Jarosław Klebaniuk był wicedyrektorem, aż roi się od pseudonaukowców w rodzaju psychoanalityków, NLP-owców, kinezjologów edukacyjnych, specjalistów od testów projekcyjnych, miłośników psych. humanistycznej, egzystencjalnej itd. Oczywiście wszystkie te "zainteresowania" pracowników mają wyraźne przełożenie na treści dydaktyczne przekazywane studentom. I tak: zajęcia z psych. osobowości czy motywacji to niemal wyłącznie psychoanaliza, uzupełniona jakimiś filozoficznymi teoryjkami egzystencjalnymi (np. Frankla) i humanistycznymi (Obuchowskiego, Maslowa), na ćwiczeniach z psych. poznawczej studenci uczą się kinezjologii edukacyjnej, już na I roku większość ma problem ze zdaniem psychoanalizy, jakby to był najważniejszy przedmiot na studiach. Potwierdzeniem moich słów może być zestawienie uczelni w "Zakazanej psychologii" (o którym pan Klebaniuk "zapomniał" wspomnieć w swojej recenzji), w którym T. Witkowski zaliczył UWr do tych uczelni, w których studia psychologiczne są najbardziej skażone treściami pseudonaukowymi. Nawiązując do przysłowia na początku tekstu, chciałabym więc zapytać: a może walkę z pseudonauką warto byłoby rozpocząć od własnego gniazda?
Autor: absolwentka psych. UWr Dodano: 07-04-2010
absolwentka psych. UWr 1 na 1 W świetle realiów jakie sama osobiście poznałam, zdanie z komentowanego tekstu: "Widocznie nasza wrocławska placówka stworzyła mu takie warunki naukowego i osobistego rozwoju, że teraz jest jednym z czołowych zwolenników, ba, bojowników hard science w naukach społecznych" należałoby chyba odebrać na ironiczną nutę. Natomiast o przyczynach "fermentu intelektualnego" panującego na spotkaniu z panem Witkowskim we Wrocławiu wiele mówią komentarze osób obecnych na tym spotkaniu, które można przeczytać na stronie T. Witkowskiego:
www.tomaszwitkowski.pl/index.php?post=54 Autor: absolwentka psych. UWr Dodano: 07-04-2010
rudyment - Mamo, chwalą nas! 1 na 1 Jeden psycholog chwali drugiego za obnazanie zgnilizny środowiska, jakie ich obu ukształtowało. Nasuwa się pytanie o wartość produkcji tego środowiska...
Autor: rudyment Dodano: 07-04-2010
roman1957 - Z boku 5 na 5 Jakieś 30 lat temu ożeniłem się z absolwentką Wydziału Psychologii Uniwersytetu A. Mickiewicza w Poznaniu. W owym czasie o psychologii nie wiedziałem jeszcze nic (sam ukończyłem politechnikę) i zapewne dlatego była dla mnie Wielką Nauką O Człowieku. No, ale jeśli żyje się pod jednym dachem z praktykującym psychologiem, nie sposób pozostać w tej dziedzinie kompletnym laikiem. Liznąłem więc trochę wiedzy książkowej, potem kilka warsztatów, w tym osławione NLP w początkach wkraczania tej dziedziny do Polski, poznałem kilku psychologów liczących się w kraju (także tego, który w głośnym procesie został skazany za pedofilię) i moja opinia zmieniła się diametralnie. Psychologia w nakomitej większości przypadków to pseudonauka, psychoterapia to szarlataneria, warsztaty NLP to sekciarstwo itp. Nie neguję, że trafiają się na tym polu przyzwoici naukowcy i że wnoszą do nauki wartości poznawcze, ale giną, niestety, w tłumie oszustów, kaznodziei i szarlatanów. Dlatego z ogromną dozą nieufności podchodzę do wszelkich publikacji psychologicznych. Niezwykle trudno jest wyłowić te, które oparte są o rzetelne badania naukowe i nie serwują bełkotu psychologicznego mającego przykryć pustkę treści. Dla mnie osobiście obiecującym polem dla badań naukowych jest psychologia ewolucyjna.
aaabbbccc Dziękuję za bardzo ciekawą, wyczerpującą i (wydaje się) obiektywną recenzję. Wygląda na to, że naprawdę warto przeczytac tę ksiażkę.
Humanożerca - AW kwestii religii Autor T.W nie wzdrygał się przed udziałem w konferencji organizowanej przez KUL.
www.tomaszwitkowski.pl/page20.php?post=18 Ponadto autor recenzji nie widzi, że nie zależnie od ewentualnych, osobistych przeświadczeń Pan T.W faktycznie udeża w scjentyzm i to w bardzo newralgicznych punktach: 1. roszczenia/oczekiwania względem dziedziny, która faktycznie ma posredniczyć między naukami ścisłymi (empirycznymi) a humanistycznymi, czy zwykłym życem 2. mit w pełni wartościowego uczestnictwa w nauce dla każdego, w konsekwencji nauka nie może być podstawą wartości, najwyższą wartością etc, bo porządna etyka nie znosi elitaryzmu.
Nie bardzo zrozumiałem też tych fragmentów broniących psychologię przez analogię do polityki, na tej samej zasadzie można i religię chwalić wraz wszystkim tym, co nie rości sobie pretensji do naukowości w sensie nauk empirycznych. Nie działa też argument z przejścia do nowej lepszej epoki. Psychologia byłaby w ujęciu sugerowanym przez autora recenzji i T.W czymś co najwyżej jak motorówka obok jachtu. Chyba, że autor recenzji chce bronić zdania: dobre relacje, współpraca z bliskimi nie pomaga. :)
kota - brrr 1 na 1 Czytając niektóre komentarze dochodzę do wniosku, że to takie polaczkowate, albo na kolankach albo na stosik. Wszelka dyskusja jest bardzo be. Nie można rozmawiać, zastanawiać się, poddawać w wątpliwość i dyskutować. trzeba wierzyć i klęczeć lub zabijać. Z nami lub przeciw - nic pomiędzy. Droga absolwentka zdaje się skończyła studia jako gąbka (morska)- nasiąkając, a teraz ma epizod womitalny. A może czasem warto użyć mózgu i świadomie poszukać (to niestety trudniejszym jest). Nauczmy się rozmawiać i dyskutować, podważać i nie zgadzać się a nie święcie się oburzać.
Autor: kota Dodano: 08-04-2010
Henryk - do kota Ty tu chyba jako pierwszy powinieneś nauczyć się rozmawiać i dyskutować. Bo rzucanie obelgami typu, że ktoś nie używa mózgu, ma epizod womitalny itp. świadczy, że tego nie potrafisz, a może zwyczajnie brakuje ci kultury. Tyle wiesz o absolwentce, że czujesz się uprawnionym do wypisywania takich rzeczy? Potrafisz zamiast tego napisać coś merytorycznego o książce lub temacie dyskusji (to niestety trudniejszym jest)?
Autor: Henryk Dodano: 08-04-2010
kota - kota do henryka wydaje mi się, że nie przeczytałeś tego co napisałam zbyt wnikliwie. Owszem, wkurza mnie nieróbstwo intelektualne i oczekiwanie na gotowe i przetrawione papki. Dość ryzykowne wydaje mi się natomiast, z twojej strony zarzucanie innym oceny i.. (patrz wyżej :) ), stosując oceny i obraźliwe (bez przesady) komentarze. Wyobraź sobie, że i książkę i recenzję przeczytałam. Obie uważam za bardzo udane pod wieloma względami oraz pożyteczne i ciekawe, prowokujące do dyskusji i myślenia. Tezy zawarte w książce nie były dla mnie żadnym objawieniem, od dawna w wielu sprawach myślę podobnie. Świetnie, że ktoś mówi o tym głośno. Też jestem absolwentką UW. Pozdrawiam, Henryku.
Autor: kota Dodano: 09-04-2010
Henryk - do koty Określenia, jakich użyłaś wobec tej osoby, zdecydowanie nie należą do kulturalnych. Merytoryczne też nie były. Nie znasz tej osoby, więc pewnie nie powinnaś wyrokować, jaka ta osoba jest. Czy na UW nie uczą na studiach umiejętności dyskusji? Na mnie ta osoba zrobiła zupełnie przeciwne wrażenie, bowiem fakt, że potrafi krytycznie ustosunkować się do treści realizowanych na jej studiach, odróżnia naukę od pseudonauki w psychologii, nie bojąc się piętnować tej ostatniej, wyraźnie świadczy o tym, że nie "skończyła studia jako gąbka".
Autor: Henryk Dodano: 09-04-2010
kota - do henryka drogi Henryku, jakie określenia??? A co powiesz na własne sugestie, jakoby brakuje mi kultury. Absolutnie nie wyrokuję w przeciwieństwie do ciebie :) Poza tym wydaje mi się, ze tematem dyskusji jest książka Witkowskiego, a nie "TA OSOBA", jak to ujmujesz. Masz oczywiście prawo do własnych odczuć i pozwól, że inni też takowe zachowają. Jeżeli chcesz pogadać o książce ok ale nie mam już ochoty bić piany w dotychczasowym kształcie. pozdo
Autor: kota Dodano: 09-04-2010
Henryk - do koty Droga koto, przeczytaj jeszcze raz uważnie swój pierwszy komentarz i zastanów się nad tym, co napisałaś. Odnoszę wrażenie, że sama nie wiesz, co piszesz. Nie ja pierwszy też zszedłem tu na pozamerytoryczne, personalne ataki. Na tym kończę tę mało konstruktywną wymianę zdań z Tobą.
Autor: Henryk Dodano: 09-04-2010
vanitas - pseudo-instytuty W znacznej mierze trzeba się zgodzić z przywołaną w artykule tezą T. Witkowskiego, że wiele kierunków psychoterapeutycznych to szarlataneria... Co więcej system a raczej systemy kształcenia psychoterapetów to skandal, mający cechy sekciarstwa. Rzecz najcześciej odbywa się w ramach stowarzyszeń psychoterapeutów (często zwanych "instytutami") i to oczywiście za niewyobrażalne pieniądze. Być może czas najwyższy to zmienić? Wydaje się, że edukacja w zakresie psychoterapii powinna odbywać się wyłącznie w ramach formalnego systemu oświaty, a nie w pseudo-instytutach wzajemnej adoracji. Samemu zaś panu Witkowskiemu w kontekście jego prowokacji, życzyłbym jednak odrobinę więcej pokory. Zainteresowanym tematem polecam przeczytać jedną z ripost, zamieszczonych "Psychologii Społecznej", jaka powstała w odpowiedzi na wspomnianą prowokację: <cite>www.gtmentor.pl/publikacje/08_ps4.pdf</cite>
Autor: vanitas Dodano: 13-04-2010
querty - do venitas a czytałeś cały numer? włącznie z odpowiedzią witkowskiego? czy zamieściłeś tylko tę najbardziej napastliwą ripostę? niestety dysponuję tylko papierową wersją, więc nie potrafię podać linków do innych artykułow z tego numeru. dysponując odrobiną obiektywizmu drogi venitasie powinieneś był to uczynić.
Autor: querty Dodano: 13-04-2010
vanitas - do querty i przyszłych czytelników Cóż... chcąc zapewnić postulowany przez querty poziom obiektywizmu, musiałbym się chyba posunąć do naruszenia praw autorskich, zeskanować cały numer Psychologii Społ., i umieścić w sieci ;-). Spróbuję być bardziej precyzyjny: Uważam tylko, że przed zakupem książki warto najpierw przeczytać tekst T.Witkowskiego
www.tomaszwitko(*)hments/File/Zamki_z_piasku.pdf a następnie zestawić go ze wskazanym już artykułem:
www.gtmentor.pl/publikacje/08_ps4.pdf G.Gustawa i K.Brocławika. Wydaje mi się, że dla czytelnika nie-psychologa te dwa teksty mogą stanowić interesujący materiał do wyrobienia sobie własnego zdania na ten temat i ewentualnie źródło dalszych poszukiwań. Amen.
Autor: vanitas Dodano: 15-04-2010
qwerty - querty do vanitas i przyszłych.. teraz to juz nic nie rozumiem. artykuł "zamki na piasku" nie jest artykułem, który komentują gustaw i brocławik. po co wprowadzasz wszystkich w błąd? co to ma na celu? dla czytelnika nie-psychologa interesującym materiałem może być cała dyskusja w "Psychologii Społecznej", która składa się z kilkunastu głosow, w tym komentowanego tu recenzenta oraz takich niekwestionowanych autorytetów w psychologii jak grzelak czy łukaszewski. oni też nie szczędzą cierpkich slów witkowskiemu, ale poziom dyskusji i rodzaj używanych argumentów jest na poziomie o parę pięter wyższy niż to co ty podsuwasz przyszlym czytelnikom. jeszcze raz zapytam, bo nie zechcialeś mi odpowiedzieć - czytałeś całą dyskusję zamieszczoną w numerze "spolecznej" poświęcoym prowokacji?
Autor: qwerty Dodano: 16-04-2010
Artur Pilaciński Henryku - mysle ze wypowiedz "kota" (szczegolnie ta pierwsza) to ciekawa laurka wystawiona IP UWr... Mialem okazje byc studentem w tamtejszym Instytucie (na szczescie, z korzyscia dla wlasnej kariery naukowej zdazylem sie w pore ewakuowac). Slowa p. Klebaniuka o "warunkach naukowego rozwoju", w porownaniu do "naukowosci psychologii" jaka - z wyjatkami - uprawia sie w UWr, brzmia jak zart.
Artur Pilaciński 1 na 1 Sam bylem arcypodejrzliwie nastawiony zarowno do "prowokacji" (bo odgrzewany kotlet), jak i jej autora (bo wydawalo mi sie, ze ktos kto na co dzien prowadzi szkolenia psychologiczne, moze miec na celu osiagniecie wlasnych korzysci pod pozorem propagowania nauki). Widze jednak, ze dzialania p. Witkowskiego odslonily bardzo istotna chorobe polskiej psychologii, w tym akademickiej. Pobiezna lektura riposty w "Psychologii Spolecznej" upewnila mnie w przekonaniu, ze polskie srodowisko psychologiczne woli trwac w swoich bledach, na wszelkie proby krytyki reagujac nabzdyczeniem - im krytyka silniejsza, tym nabzdyczenie wieksze. Rozumiem, ze latwiej oprzec kariere akademicka na produkowaniu ton artykulow o koncepcjach Junga, niz o solidne badania naukowe. To moze tlumaczyc opor "srodowiska" przed krytyka. Rzecz rozbija sie zatem o trywialne sprawy: czym mieliby sie zajac ci wszyscy ludzie, gdyby nagle kazano im dogonic tych kilkadziesiat lat dzielacych psychologie uprawiana na zachodnich uczelniach, od koncepcji Junga?
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama