Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.977 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Gdyby Bóg istotnie liczył się dla swych kapłanów wielokroć więcej od wartości doczesnych, nie zabiegaliby o nie aż tak łapczywie.
 Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki

Psycholog neguje psychoterapię [1]
Autor tekstu:

„Zły to ptak, co własne gniazdo kala" — mawiają narodowcy o rodaku wskazującym miazmaty własnego narodu, lokalni patrioci o ziomku, którego cierpkie słowa dotyczą rodzinnej miejscowości, przedstawiciele profesji o czarnej owcy w swoim zawodowym stadzie. Ukończyłem tę samą uczelnię i pracuję w tym samym Instytucie Psychologii, w którym przed wielu laty pracował Tomasz Witkowski. Paradoksalnie, pomimo krytycznych uwag o realizowanym w jego czasach studenckich programie i sposobie nauczania (które zresztą bardzo się przez ćwierć wieku zmieniły), zamierzam chwalić autora Zakazanej psychologii. Uważam, że możemy być dumni z takiej czarnej owcy. Widocznie nasza wrocławska placówka stworzyła mu takie warunki naukowego i osobistego rozwoju, że teraz jest jednym z czołowych zwolenników, ba, bojowników hard science w naukach społecznych, zaś pierwszy tom planowanej przez niego trylogii zasługuje na miano wyjątkowego.

Książka składa się z otwierającej ją próby zwięzłej odpowiedzi na pytanie „Jak i dlaczego powstała nauka", trzech obszernych rozdziałów, „Dodatku", w którym znalazły się materiały uzupełniające lub ilustrujące część zasadniczą, oraz bibliografii. Całość ilustrowana jest żartobliwymi rysunkami autorstwa Marka Tybura i alegorycznymi grafikami Franscicso Goyi y Lucientesa. Recenzje wydawnicze prof. prof. Dariusza Dolińskiego i Kazimierza Koraba świadczą o naukowych aspiracjach autora, pomimo że jego dzieło ma charakter popularno-naukowy, miejscami nawet publicystyczny. Treść ułożona jest od zagadnień najbardziej historycznych, poprzez współczesne, aż do dziennikarsko niemal aktualnych. Jednak wywód oparty jest nie o porządek chronologiczny, ale wynika z różnego charakteru poddawanych krytyce zjawisk. Motywem łączącym poszczególne części książki jest tropienie, wskazywanie i piętnowanie irracjonalności i nieuczciwości występującej w nauce, w psychologii, a zwłaszcza w obszarze psychologii stosowanej, jakim jest psychoterapia. Kolejne rozdziały poświęcone zostały analizie teorii, praktyki i wprowadzania w społeczny obieg idei z tego zakresu. Całość nie pozostawia najmniejszych wątpliwości co do stanowiska autora: najlepiej, żeby psychoterapia przestała istnieć.

W pierwszym rozdziale, zatytułowanym „Niektóre grzechy psychologii akademickiej" Witkowski przypomina, że badania nad inteligencją i opaczne interpretowanie ich wyników przyczyniły się do dyskryminacji rasowej i zbrodni popełnianych w imię eugeniki, w tym do przymusowej sterylizacji. Następnie opisuje sprawę Cyrila Burta, który za zasługi dla nauki został przez brytyjską królową wyróżniony nadaniem tytułu szlacheckiego; po jego śmierci okazało się jednak, że popełniał systematyczne fałszerstwa. Aż w dwudziestu pracach podał jednakowe współczynniki korelacji z badań nad bliźniętami, by poprzeć swoje twierdzenie o odziedziczalności inteligencji. Wyszło też na jaw, że autorki pochlebnych dla niego recenzji M. Howard i J. Conway nigdy nie istniały. Ich publikacje w czasopiśmie naukowym ustały wraz z rezygnacją Burta z funkcji redaktora naczelnego. Co ciekawe, gdyby nie arogancja i niedbalstwo tego psychologa (nawet danych nie chciało mu się starannie sfabrykować!), jego nazwisko zamiast stanowić symbol nieetycznego postępowania do dziś byłoby wymieniane obok nazwisk takich słynnych badaczy inteligencji, jak Spearman, Binet czy Yerkes. Afera ta zwróciła uwagę środowiska naukowego na słabość mechanizmów kontroli. Oszust, który został szlachcicem był trudny do zdemaskowania, jednak i dziś w niektórych krajach nie ma powszechnego zwyczaju użyczania danych surowych z badań, nie mówiąc o obowiązku archiwizowania materiałów, stanowiących źródło danych. Ułatwia to oczywiście, jak wskazuje Witkowski, ewentualne manipulacje i zniekształcanie wyników.

Niestety, wykrycie fałszerstwa Burta na początku lat 70. nie uchroniło nauki od podobnych spraw w latach późniejszych. W książce zostały opisane sprawy innych naukowców fałszujących dane: Stephena Breuninga, Karen M. Ruggiero, Christofera Gillberga i Erica Poehlmana. Motywami oszustw były prawdopodobnie pragnienie władzy, prestiżu, pieniędzy i sławy. System kontroli, oparty na sprawozdaniach, a nie na audytach, umożliwiał w niektórych przypadkach wielokrotne i wieloletnie nieuczciwe postępowanie. Wysokie granty przyznawane na badania naukowe w krajach Zachodu w połączeniu z brakiem różnic między poziomem moralnym naukowców i pozostałych ludzi (wszędzie zdarzają się nieuczciwi), prowadziły do żenujących nadużyć pod koniec ubiegłego i na początku obecnego wieku. Jednak ujawnione afery, jak twierdzi Witkowski, stanowią tylko wierzchołek góry lodowej. Do powszechne popełnianych przez naukowców nadużyć zaliczył fabrykowanie danych (wymyślanie rezultatów) i ich fałszowanie (manipulowanie materiałem badawczym, wyposażeniem, procesem zmian lub selektywne wykorzystywanie danych), a także plagiaty. Te ostatnie są prawdziwą plagą, a w dodatku bardzo często pozostają bezkarne. Zwłaszcza profesorowie, którzy przypiszą sobie autorstwo opublikowanego przez kogoś innego tekstu, w najgorszym wypadku zmieniają po prostu miejsce pracy i pozostają bezkarni. Wiele takich przypadków opisał mieszkający w Nowym Jorku badacz kradzieży własności intelektualnej i nadużyć w pracach z zakresu medycyny i biologii — Marek Wroński, i niektóre z nich zostały zacytowane w Zakazanej psychologii.

Wśród innych „grzechów psychologii akademickiej" Witkowski wymienia niemoralne traktowanie osób badanych, czego klasycznym przykładem jest uwarunkowanie reakcji lękowej u niemowlaka o imieniu Albert przez behawiorystów Johna Watsona i Rosalie Rayner, pomimo świadomości, że z uwagi na ograniczenia czasowe nie będą mogli odwrócić tego szkodliwego dla dziecka procesu. Przykładu został także użyty dla zilustrowania tezy, jak niedbałe, niedokładne i przekłamujące rzeczywistość mogą być opisy i cytowania nawet klasycznych eksperymentów. Następnie autor skupia się na zafałszowaniu obrazu nauki, który wynika z niepublikowania replikacji badań (uważanych przecież za niezbędne do udowodnienia twierdzenia naukowego), a także negatywnych rezultatów badań, czyli takich w których hipotezy się nie potwierdziły. Spora cześć redakcji czasopism naukowych nie jest zainteresowana przyjmowaniem do recenzji ani jednych, ani drugich, co sprawia, że większość wyników badań falsyfikujących hipotezy (zgodnie z zaleceniem Karla Poppera) ląduje w szufladzie. Czarnego obrazu psychologii akademickiej dopełniają dane wskazujące na niską cytowalność publikacji, nawet tych zamieszczanych w czasopismach z prestiżowej listy Instytutu Informacji Naukowej w Filadelfii. Ponad połowa tekstów zamieszczanych w mniej eksponowanych miejscach nigdy nie jest cytowana, a wiele z nich prawdopodobnie nikt oprócz redaktora i recenzentów nie przeczytał. W taki sposób psychologia naukowa przybiera bezwartościowy, „śmieciowy" charakter.

Rozdział „W odbitym blasku empirii — grzechy terapeutów" nie jest bardziej optymistyczny od pierwszego. Następnie krytyce, chwilami bardzo ostrej i zjadliwej, poddane zostają: psychoanaliza, „odzyskiwanie wspomnień" pacjentów przez psychoterapeutów, neurolingwistyczne programowanie (NLP), utylitarno-komercyjny charakter psychoterapii (porównywanej wręcz do prostytucji), niska skuteczność psychoterapii oraz takie zagrożenia z nią związane, jak: narzucanie swojego systemu wartości przez terapeutę, brak wiedzy medycznej pozwalającej wykluczyć somatyczne przyczyny zaburzeń, uzależnienie klientów od psychoterapii, pogorszenie ich stanu zdrowia czy wykorzystywanie seksualne. Konkluzją Witkowskiego jest radykalny postulat zastąpienia psychoterapii wsparciem ze strony bliskich osób. Korzystanie z niej pomimo danych wskazujących na jej nieskuteczność wyjaśnia on lenistwem i ignorancją ludzi, którzy nie chcąc przyjąć odpowiedzialności za rozwiązywanie problemów, szukają łatwych rozwiązań i kogoś, kto tę odpowiedzialność z nich zdejmie. Chęć uniknięcia negatywnych skutków dysonansu poznawczego skłania natomiast do kontynuowania nawet w nieskutecznej terapii. Ten brak skuteczności może być natomiast wynikiem niechęci terapeutów do precyzowania celów terapii i badania jej efektywności, a także stosowania subiektywnych kryteriów skuteczności. Osobnym problemem jest zaspokajanie przez niektórych terapeutów własnych wynaturzonych lub chorobliwych potrzeb. Szokujący przykład konsekwencji takiej patologicznej, agresywnej terapii opisany został w „Dodatku". Działania duetu terapeuta - psychiatra prowadziły do kreowania poważnych konfliktów między dorosłymi dziećmi a rodzicami, a w konsekwencji — do skłócenia rodzin i rozpadu związków partnerskich.

Patologia zdaniem autora Zakazanej psychologii dotknęła także najsławniejszego z wszystkich psychologów — Zygmunta Freuda. Narzucanie wspomnień, graniczące ze stręczycielstwem wmawianie 14-latce, że odczuwa nieuświadomiony pociąg seksualny do starszego mężczyzny i powinna mu ulec (przypadek „Dory"), nakłaniane pacjentów do przyjmowania dużych dawek kokainy i morfiny, doprowadzenie do depresji i samobójstwa Viktora Tauska — to tylko niektóre zarzuty stawiane twórcy psychoanalizy. Do tego dochodzi fałszowanie i ukrywanie dowodów, wtórność konceptu nieświadomości i konfliktu wewnętrznego wobec myśli Platona (Fajdros) i Nietzschego (Poza dobrem i złem), apodyktyczny, zarozumiały, pogardliwy i cyniczny sposób traktowania pacjentów, a także zagadkowe przyczyny utajnienia aż do XXII wieku archiwów, zawierających listy, notatki i inne dokumenty Freuda przez jego spadkobierców i zwolenników. Najważniejsze jest zaś, że najbardziej znana koncepcja psychologiczna jest pozbawiona naukowych podstaw, a skuteczność terapii prowadzonej przez jej wyznawców okazała się — jak wykazały badania jednego z największych psychologów w historii Hansa Eysencka — gorsza niż skuteczność innych rodzajów psychoterapii oraz gorsza w porównaniu z sytuacją, gdzie czynnikiem leczącym był sam upływ czasu.

Kolejnym przedmiotem totalnej krytyki stało się odzyskiwanie wspomnień, polegające na takim manipulowaniu pacjentami, żeby „przypominali" sobie rzekome molestowanie seksualne przez rodziców lub opiekunów w dzieciństwie. Aktualne problemy są w ten sposób przypisywane rzekomym odległym traumom, a relacje z bliskimi ulegają radykalnej zmianie. W Stanach Zjednoczonych, ale także w innych krajach dziesiątki tysięcy starszych ludzi zostały skazane przez sądy na wysokie wyroki na podstawie kompletnie niemiarodajnych „ekspertyz" psychologicznych. Autor książki walczy o to, aby polskie sądy nie brały za dobrą monetę powierzchownych zeznań biegłych; wskazuje także na nienaukowość testów projekcyjnych, dane z których są często przedstawiane jako dowody molestowania dzieci przez rodziców.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Kapłanki Aarona i mandolinistki
Życie intelektem, to życie nie w pełni

 Zobacz komentarze (19)..   


« Recenzje i krytyki   (Publikacja: 07-04-2010 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jarosław Klebaniuk
Doktor psychologii; adiunkt w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego; autor ponad pięćdziesięciu artykułów naukowych z zakresu psychologii społecznej; redaktor pięciu książek, w tym „Fenomen nierówności społecznych” i „Oblicza nierówności społecznych”; w latach 2007 – 2010 członek Komitetu Psychologii PAN; pisuje także prozę; publikował m. in. w „Akcencie”, „Bez Dogmatu”, „Kresach” i „Lampie”.

 Liczba tekstów na portalu: 14  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Jak Niemcy Polakom Żydów...
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7243 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365