Oskarżanie o całe zło tego świata religii jest bez wątpienia uproszczeniem. Wiara uczyniła wiele dobrego w życiu milionów ludzi - dla jednych była "furtką", innym wskazała sens życia (jako ateistka uważam, że wiara to oszukiwanie siebie; ale jeśli niektórym daje szczęście - to czy musi być usuwana z życia społeczeństwa?). Złem jest fanatyzm - wojny napędzają ludzie (przywódcy), nie sama religia.

" Złem jest fanatyzm - wojny napędzają ludzie (przywódcy), nie sama religia."

A nie jest trochę tak, że religia jest właśnie tym co wzmacnia i utrwala potencjalne konflikty?

Religia to znakomite narzędzie manipulacji, skąd krótka droga do potencjalnych konfliktów.
Religia sama w sobie ich nie wywołuje, ale kształtuje podłoże, na którym wyrastają przywódcy, bezwzględnie wykorzystujący zapędy i pragnienia ludzi! 

Człowiek odczuwa i kieruje się instynktami pierwotnymi, jest podobnie jak wśród zwierząt stadnych a w szczególności wśród szympansów - miłość, altruizm dla członków własnego stada i wrogość do obcych. Ludzie wierzący i moraliści ludzką destrukcję tłumaczą istnieniem diabłów i demonów (a z kąd się one wzięły?), można allegorycznie powiedzieć, że bóg ulepił zwierzęta i ludzi z tej samej gliny. Biblia opisuje dzieje izraelitów i jest tam droga do monoteizmu - powstanie plemiona mówiącego jednym językiem, wiara w jednego boga i czystość etniczna - zakaz małżeństw mieszanych. Starożytni izraelczycy toczyli wojny z sąsiadami, kapłani pełnili też rolę przywódców wojennych, wydając rozkazy kogo wymordować. Współczesny izrael znacząco się zmienił, dopuszcza się małżeństwa mieszane, dopuszcza się używanie innych języków, państwo ma świecki charakter.Niektórzy politycy i przywódcy religijni wykorzystują pierwotne antagonizmy do realizacji egoistycznych celów i wywołują wojny. Współczesne społeczeństwa powstałe wskutek migracji są wielokulturowe i wielowyznaniowe np. USA, przywódcy państwowi starają się wygaszać pierwotne antagonizmy i tworzyć świadomość ponad podziałami - jestem amerykanem.

"A pokój ludziom dobrej woli" częste słowa modlitwy wierzących w opatrzność bożą - jestem dobrym chrześcijaninem i przez to będę żył w pokoju. Z punktu teologi bóg dał człowiekowi wolną wolę i nie może przeciwdziałać się ludzkiej przemocy, z tego punktu widzenia modlitwa o pokój nie ma znaczenia - może lepiej nawiązać dialog ze stroną konfliktu?. Absurdy teologiczne powodują, że zwalczanie "zła" nie może odbyć się bez totalnej wojny - zniszczenie w skali globalnej ludzi złych, niektórzy chrześcijanie wierzą, że należy powstrzymywać się od wszelkiej przemocy, nawet tej w obronie własnego życia, likwidacją złych mają się zająć czterej apokaliptyczni jeźdźcy i archaniałowie, można takich zaliczyć do "pięknie wierzących". W islamie dobra wola to przyjęcie islamu - będzie pokój.W teologii katolickiej jest, że bóg stworzył człowieka ze skłonnością do złego, aby później okazywać swoje miłosierdzie i nie itniało by pojęcie dobra i pokoju bez wojny lub kultywowania  histori (tradycja).

Coraz bardziej modne są różnego rodzaju wykresy słupkowe, kołowe, liniowe. Wykresy mające na celu wybielić nie tylko religię, ale też byłych i teraźniejszych religijnych wyznawców i politycznych przywódców używających bogobojnych, utrzymanych w tonie miłosierdzia haseł, w celu ujarzmienia całych narodów, czy grup etnicznych. To co kiedyś nazywało się konfliktami religijnymi, dzisiaj nosi miano czystek etnicznych. Można zmienić nazwę konfliktów, ale zamiana nazwy nie zmieni jego charakteru. Jest to prymitywny sposób zaciemniania historii, również tej najnowszej jak i zakłamywanie teraźniejszości.

Polecam ku rozwadze słowa francuskiego agnostyka J. d'Ormessona:

Przez długi czas ludzie zachowywali się tak, jakby Bóg istniał. Nie było to najlepsze. Wojny, wyzysk, przemoc, wszelkiego rodzaju zbrodnie, kłamstwa. Lecz pozostawała nadzieja.

Od jednego lub dwóch wieków, może trochę dłużej, może trochę krócej, wielu ludzi zachowuje się tak, jakby nie istniał. Postęp jest wątpliwy. Świat jest rozczarowany. Wojny, wyzysk, przemoc, wszelkiego rodzaju zbrodnie, kłamstwa. I bardzo mało nadziei.

"Traktat o szczęściu", Kraków 2011

@ojibwe
Postęp jest olbrzymi! Popatrz na Europę, a w szczegolnosci Skandynawię.
Bez wojen (pomijajac okupacje niemiecka, Norwegia, Dania) to chyba 200 lat. To własnie katolicka Polska wysłała swoje wojska do Afganistanu!
I co ciekawe, nawet gdy o tym mowi Palikot, to sie obraza, ze nic na tej wojnie nie zyskalismy !

Sama idea rzeczywiście nie prowadzi wojen. Robią to ludzie. Trochę znam historię i ni cholery nie mogę sobie przypomnieć konfliktów, w których owi ludzie nie wywolywaliby ich bez przyczyny. Jeśli nawet przyjąć, że mają one podloże ekonomiczne, to aby pociągnąć za sobą tlumy zawsze wykorzystywane byly antagonizmy religijne lub nacjonalistyczne, albo jedne i drugie naraz. Niesieni podsycanymi różnicami ludzie bez wahania zabijali się nawzajem. Pozostaje pytanie, w jakim stopniu decydenci sami wierzyli w gloszone idee, a w jakim cynicznie je wykorzystywali.A gdy konflikt już rozgorzal, idee mogly stać się drugoplanowymi, bo konflikt podsycaly wzajemnie wyrządzone sobie krzywdy. Tak więc różnice ideologiczne - a do  nich zaliczyć należy religie - i narodowościowe zawsze byly wpisane we wszelkie konflikty i bez nich żadna wojna nie mialaby miejsca.

Tomie Rees, za ten artykuł muszę ci postawić piwo. xD LOL dwukropek P

Dania również wysłała swoich żołnierzy do Afganistanu, ale poza tym to się zgodzę, bez boskiej pomocy udało się w krajach skandynawskich wypracować to, czego nie przyniosły nam Polakom tysiącletnie modły.