Dodaj swój komentarz… viidinimi To jest równie niesamowite jak inne artykuły. Czy autor czytał Biblię? Czy czytał którąkolwiek z sur? Hm. Niech się przyzna :) To nie boli.. :D
Reklama
barbizon - Poltiser Jaki "James the Just"? Po polsku brzmi tak samo dobrze a nawet lepiej bo: Jakub Sprawiedliwy. Używanie niechlujne anglicyzmów nie świadczy o erudycji, wręcz przeciwnie. Warto też dodać, że był to raczej kuzyn, brat przyrodni czy też cioteczny. Poza tym pojawia się swoista kontradykcja, bo jeżeli Jezus nie jest postacią historyczną, to listów Pawła(część Nowego Testamentu) nie można przywoływać na popracie tezy o historyczności Jakuba. Bo jak się uzna Listy Pawła, to tym samym nobilituje się Nowy Testament jako źródło historyczne i automatycznie Jezus też jest postacią historyczną. Poza tym jak się pisze "brat Jezusa" to a priori uznaje się historyczność tej postaci(Jezusa). Nie można być rzeczywistym bratem postaci - widma. Słowem sporo tu bałaganu różnorakiego.
Jacek Tabisz - @Poltiser Wymyślony Jezus mógł zostać dopisany do postaci historycznych. Jakuba, Jana Chrzciciela, Piłata... i paru innych. De facto sposób, w jaki pojawia się w całej opowieści Jan Chrzciciel mógłby świadczyć o chęci urealnienia postaci całkowicie mitycznej, co wcale nie było wyjątkowe w późnym antyku. Można snuć hipotezę, w której opowieść quasidionizyjska ulega sykretyzmowi w różnych środowiskach żydowskich. Przemawia za tym, raz jeszcze powtórzę, bardzo abstrakcyjno - hellenistyczny Jezus Pawła, czyli najstarszy wzmiankowany.
Poltiser - James the Just 1 na 1 Brat Jezusa był postacią historyczną, wymieniany w niektórych tekstach essenów (jeśli wierzyć historykom), w listach Pawła występuje jako jego Jerozolimski zwierzchnik. Kłopot polega na tym, że nie był on reprezentantem głównego nurtu Żydowskiej opozycji wobec hellenistycznej, a później rzymskiej, okupacji Palestyny. Zginął przed pierwszym powstaniem z ręki fanatyków na stopniach świątyni... Później były kolejne powstania i fale emigracji sprowokowanych represjami Rzymian na ludności Żydowskiej... Po śmierci Jamesa pojawiły się pierwsze relacje z życia jego brata - 60te lata I wieku - spisane dla rozchodzących się po świecie wyznawców wszelkich form Neo Judaizmu. W ocenie niektórych historyków chrześcijaństwo za Konstantyna wcale nie było pewnym ani jedynym kandydatem do roli religii imperium, wybrano je jako jedną z alternatyw. Wg niektórych, Judaizm, Zaratustrianizm, kult Mitry były brane pod uwagę. Wyszło jak wyszło. Całe zamieszanie i niszczenie źródeł po powstaniu Bar Kohby (ostatni Mesjasz anty rzymski) oraz zemsta Rzymian na Żydach, spowodowały przekłamania w Nowym Testamencie, antysemityzm i przeniesienie konfliktu na Katolicyzm i Islam. Obecny Judaizm też powstał po upadku powstania, ze Ścianą Płaczu jako tym co pozostało... a też jest podzielony.
Jacek Tabisz - inne możliwości 4 na 4 Oczywiście, Jezus niekoniecznie był postacią historyczną. Uważam też, że niekoniecznie ewangelia Jana była najpóźniejsza. Możliwe, że było odwrotnie - ewangelia Jana była najstarsza, zaś pozostałe były bardziej lokalnymi jej rozwinięciami. To kontrowersyjny wniosek. Ale co za nim przemawia? Otóż Jezus Jana najbardziej pasuje do bardzo już hellenistycznego boga - człowieka propagowanego przez Pawła. A fragmenty przypisywane Pawłowi są najstarsze. Z kolei najstarszy materialny ślad pozostał w postaci resztek ewangelii Jana. Możliwa jest hipoteza, iż Jezus był postacią wymyśloną, na kształt misteryjnych synów bożych (Herkules, Orfeusz, Adonis) cywilizacji hellenistycznej i został do pewnego stopnia zjudaizowany (dołączenie doń elementów wypływających z judaizmu, w tym fałszywej biografii). Nie mówię, że tak było, ale nic nie obala tej hipotezy z całą pewnością. Za datowanie ewangelii przemawia w dużej mierze wiara badaczy w rzeczywiste istnienie jakiegoś "mędrca i przewodnika prostaczków".
Koraszewski - Jak zwykle emiogranci 3 na 3 O Esseńczykach wspomina się w ostatnich latach rzadziej. W Ewangeliach Jezus spotyka przedstawicieli wszystkich żydowskich sekt religijnych, ale jakoś nigdy nie spotkał żadnego Esseńczyka. Historyczność pierwszych chrześcijan na terenie samego Izraela jest więcej niż wątpliwa, natomiast Esseńczycy byli i gdyby jakiś Jezus istniał, to musiałby ich spotykać. Chrześcijaństwo zaczyna kiełkować w Aleksandrii, Damaszku, Rzymie w ostatnich dekadach pierwszego wieku, kiedy Qumran został zburzony, a Esseńczycy znaleźli się poza Izraelem. Sama sekta była już mocno zreformowaną formą judaizmu i (co ważne) otwartą na obcych. Paweł poszedł o krok dalej, zachowując zarówno bardzo wiele z esseńskiego nauczania jak i samego "nauczyciela". Postać Jezusa dziwnie przypomina postać rzekomo ukrzyżowanego 130 lat wcześniej Nauczyciela. Odrodzony na potrzebę legendy i deifikowany, świetnie służył integracji i wzmocnieniu esseńskich środowisk na obczyźnie. Jak się wydaje, nowy produkt był wyjątkowo chodliwy, gdyż apelował głównie do niewolników oferując psychoterapię wykluczonym i pociechę strapionym. Święty Paweł był lepszy od Freuda.
Khair el.Budar 8 na 8 Istnieje jednak zasadnicza różnica między deifikacją Jezusa a Mahometa czy JPII. To, że ci dwaj ostatni istnieli - nie ma wątpliwości, to czy Jezus w ogóle istniał - w tej kwestii istnieje sporo wątpliwości. Nie na darmo całe pokolenia ludzi kościoła fałszowało dzieła starożytne lub produkowało fałszywki, mające udowodnić historyczność tej postaci. Zwłaszcza, że ewangelie - nie ma znaczenia czy Marka lub Jana, opisują świat Jezusa oderwany od rzeczywistości okresu jakiego dotyczą, są też kompilacją wielu mitów czy wręcz plagiatem tekstów zaczerpniętych z innych świętych ksiąg. W tej sytuacji twórcom wizerunku Jezusa było wbrew pozorom łatwiej stworzyć fikcyjną postać, przypisać jej wszystkie pożądane cechy, które wg nich powinien posiadać najpierw mesjasz... potem półbóg, a w miarę potrzeb nawet sam bóg. Nawet dzisiaj trwa kształtowanie owego wizerunku - niejaki Tomasz Terlikowski przypisuje Jezusowi niechęć do prezerwatyw, wrogość wobec gejów i lesbijek oraz potępianie metody in-vitro, a także potępianie zamiarów usunięcia krzyża z sali sejmowej. Wszystko dlatego, że nie ma autentycznej historii Jezusa - dzięki temu można przypisać mu dowolną rzecz, a to sprawia, że pracę mają tabuny biskupów i księży, guru tysięcy sekt i Tomasz Terlikowski.
Poltiser - Boskość I w. ne. 2 na 2 Co drugi polityk śródziemnomorski w tamtym czasie obwoływał się bogiem, mało tego, domagał się ofiar i czołobitności (tak św. Maurycy został świętym - odmawiając). Nasz stosunek do boskości 2000 lat później jest inny, bardziej abstrakcyjny, mniej codzienny... i o wiele bardziej nadęty. Fajny artykuł. PS. BBC podało że śmierci kolejnego Kima (Korea Pn) towarzyszyły niewytłumaczalne zjawiska i anomalie przyrodnicze... ;-)
Jacek Tabisz - Idealizm a rzeczywistość 5 na 5 Bardzo ciekawy artykuł Radku. Szczególnie mocno zaciekawiła mnie bliska mi refleksja, dotycząca tego, iż idealizm (często teistyczny) zawsze owocuje pogardą wobec doczesności, czyli rzeczywistości naszej i innych. Oraz to, że to trwa, wcale nie tak łatwo odtruć się od idealistycznej religii pełnej świetlistych postaci, oraz nibycielesnego bogoczłowieka (bogołaka? (od wilkołak)). Stąd na przykład wziął się uciążliwy smutek niektórych ateistów - egzystencjalistów, którzy "pozostali w jedynym, jakże tragicznie doczesnym świecie". Oczywiście świat jest piękny, jest źródłem oraz celem smutku i radości, tyle że jesteśmy śmiertelni - z tym się trzeba pogodzić, nie lamentować cały czas, bo jakiś świetlisty, paraorgraniczny zmyślony bogołak rzekomo mówił co innego...
Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama