Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.502.176 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 706 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans
Elisabeth Keller (red.) - Ssaki. Leksykon Zwierząt. Tom 3

Znajdź książkę..

Złota myśl Racjonalisty:
Kiedy ludzie są tego samego zdania co ja, mam zawsze wrażenie, że się pomyliłem.
Komentarze do strony Słowo o Generale

Dodaj swój komentarz…
eskulap111 - precz z anarchią  -2 na 14
W pełni podzielam troskę autorki o sprawne funkcjonowanie państwa i pryncypialne potępienie dla żywiołów wywrotowych.Brak konstruktywnej wizji nowej rzeczywistości i polityczne awanturnictwo Solidarności nasuwa analogie z "Praską wiosną".
Wtedy to według podobnego scenariusza aspołeczne żywioły dążyły do dekonstrukcji ustalonych i racjonalnie funkcjonujących
struktur.Zadziałała tu widocznie psychologia tłumu,której ulegli(o zgrozo!)nawet tacy intelektualiści jak Vaclav Havel i Milan Kundera.Pragmatyzmem i perspektywiczną wizją historii wykazali się tylko tacy patrioci jak Husak,Bilak et consortes.Postacie,których syntezą i sublimacją w Polsce był generał Jaruzelski.On i jego czescy towarzysze uspokoili rozdygotane nastroje ucinając łeb podnoszącej głowę anarchistycznej hydrze.Co więcej w Polsce niektórzy co bardziej rozdygotani aktywiści opozycyjni zostali zlikwidowani przez bezpieczniackie szwadrony śmierci.Dzięki tym działaniom patriotyczny generał dał odpór absurdalnym mrzonkom o wolności i innym szkodliwym fantasmagoriom.Podsumowując, przyszła pora by komitet przyznający Pokojową  Nagrodę Nobla naprawił swój błąd z 1981r.
Autor: eskulap111  Dodano: 16-01-2012
Reklama
Rezler Marek - Tylko spokojnie...   10 na 10
Mój Poprzednik dał jadowity odpór bolszewickiej stronniczce. Jego prawo. Chciałbym tylko zapytać eskulapa111 o to, gdzie był 13 grudnia anno 1981? Moze akurat pudłuję, może nie mam racji. Ale największymi i najbardziej bezkompromisowymi "patriotami" są dziś ludzie, których wtedy albo jeszcze na świecie nie było, albo akurat zanieczyszczali pieluchy. Co oni mogą powiedzieć o atmosferze tamtych dni, o nastrojach między ludźmi, o tym, co mówiono w wojsku i poza nim? Czy eskulap 111 ma odpowiednie przeszkolenie wojskowe, by rozumieć zasady taktyki i koncentracji wojsk obowiązujące w owym czasie na całym świecie? A ja czekałem na gońca z pułku i miałem duuuuużo czasu na myślenie, bo oficerowie rezerwy z przydziałem mobilizacyjnym nie mogli wtedy opuszczać miejscowości swego stałego zamieszkania. Na szczęście nie przyszedł i na Sylwestra już zgodę otrzymałem. To się pięknie tak i pryncypialnie mówi po latach. Szufladkuje, wartościuje, pluje, albo wynosi pod niebiosa, czy sączy ironicznie-satyrycznie...  Ciekawe, że nikt nie pyta wojskowych owego czasu - a armia stała za "Wojtkiem" murem. Kuklin(ows)kich naprawdę nie było wielu. Oni naprawdę wiedzieli, co mogłoby być. 
Autor: Rezler Marek  Dodano: 16-01-2012
Rezler Marek - Tylko spokojnie-c.d.   9 na 15
Generał
Jaruzelski to jedna z najtragiczniejszych postaci w najnowszych dziejach
 Polski. Na pewno nie jest aniołkiem i świętym, ale jakoś nikt go dotąd nie zapytał, co by zrobił, gdyby jednak weszli?   Może odpowiedź nie zadowoliłaby tych, którzy dziś chętnie, gdyby mogli, powiesilby go choćby za kradzież spinacza w biurze. Większość społeczeństwa jednak go ocenia po latach tak, a nie inaczej, mimo IPN-owskich szaleństw. W przyszłości będzie miał w naszej historii kartę bardzo pozytywną. W razie wkroczenia wojsko na pewno by walczyło, nakichałoby na socjalizm. Efekt byłby straszny, ale... Zresztą było na taką ewentualność przygotowane, bo na rozkaz W.J. rozśrodkowane z garnizonów, by nie powtórzyła się czechosłowacka sytuacja z lata 1968 roku. No, ale to oczywista oczywistość, że krwawy zbir Jaruzel, by ratować swój stołek, zaczął mordować własny naród. Na szczęście jest ktoś, kto  13 grudnia siedział u mamusi pod pierzyną, o stanie wojennym dowiedział się z  radia, a dziś jest jednym z głównych oskarżycieli owego zbója i zdrajcy narodu. On nie dopuści, by o dramacie i zbrodni nie zapomniano... ;) W końcu odczuł to na własnej skórze.
Autor: Rezler Marek  Dodano: 16-01-2012
Earthalgeroth   4 na 4
Z tego co czytalem z ksiazek Generala to stan wojenny zostal wprowadzony glownie z powodu sytuacji wewnetrznej kraju. Z powodu strajkow gospodarka stanela, a zapowiadane coraz wieksze manifestacje Solidarnosci grozily bezpieczenstwu spoleczenstwa. Warto poczytac co sam General ma w tej sprawie do powiedzenia. Jego ksiazka o stanie wojennym, dostepna tez w druku, jest na jego oficjalnej stronie internetowej.
Autor: Earthalgeroth  Dodano: 16-01-2012
Rezler Marek - Oczywiście   8 na 10
Oczywiście. Stroną wojskową zajmują się dziś ówcześni pułkownicy i generałowie (ostatnio odezwał się porucznik - teraz generał) Waldemar Skrzypczak. Natomiast Jaruzelski zajmował stanowisko, które wymagało od niego spojrzenia absolutnie całościowego, nie tylko militarnego. Bałagan w kraju stał się nieprawdopodobny, bo oprócz rzeczywistych patriotów, pojawiło się wielu najzwyczajniejszych demagogów i krzykaczy. A nastroje w kraju były bardzo rozhuśtane. Z drugiej strony w społeczeństwie zaczęło narastać zniecierpliwienie i zmęczenie - i marzenie o tym, by wreszcie nastąpiło jakieś rozstrzygnięcie, albo w jedną, albo w drugą stronę. Wydarzenia w Polsce były potężnym sygnałem dla rządzących (także tych na Kremlu). Ale bez odejścia Breżniewa, Andropowa i Czernienki, bez pierestrojki i głasnosti Gorbaczowa, L. Wałęsa mógłby jak pasiikonik skakać przez płot we wszystkie strony - a nic by z tego nie było. Poza zapełnionymi więzieniami. Buzowało w Europie Środkowej, ale klucz do decyzji pozostawał na Kremlu. To nonsens, że Rosjanie by się nie odważyli. Jeszcze w latach osiemdziesiątych Andropow omal nie postawił swego kraju na krawędzi wojny nuklearnej. Poza tym główną przyczyną ogólnego krachu była jednak katastrofa gospodarcza kraju. Bez tego to wszystko by jeszcze trwało. 
Autor: Rezler Marek  Dodano: 16-01-2012
KORIUS   3 na 11
Koszmarnie stronniczy artykuł. W ogóle nie skupia się na istocie sprawy. To czy  by weszli czy nie, jest sprawą drugorzędną, Generał na pewno nie mógł się obawiać swoich przyjaciół Moskali, to be sensu. Mógł ich najwyżej wezwać gdyby sobie nie poradził sam.  A ważniejsze jest to co wyprawiano z ludźmi, którzy zostali aresztowani. Nikt w Moskwie nie żądał aby komuś łamano żebra, wszelkie represje i działania znanych jak i nieznanych sprawców były inicjatywą tutejszych kacyków i wcale nie były niezbędne do "opanowania" sytuacji.
Autor: KORIUS  Dodano: 16-01-2012
Pingwin - Stronniczość artykułu   3 na 5
Korius - generał MÓGŁ się obawiać "pryjaciół moskali" i to zarówno przy założeniu, że działał (we własnym mniemaniu) w interesie narodu, jak i przy założeniu wręcz przeciwnym, to jedno.
Dwa - choć sam dostałem wtedy (lekko) po uszach, trudno mi się zdecydować, czy potępiać generała, czy nie. Z resztą - wg. mnie - wina wprowadzających stan wojenny tkwi nie w samym wprowadzeniu tego stanu, ale w złym przygotowaniu działań "po pierwszym działaniu". Bo wbrew temu co pisze eskulap111   skutecznie zaplanowali tylko pierwszy krok - internowali, wkroczyli i ... co dalej? Winą ich jest to, że niektórym podwładnym sytuacja uderzyła do głowy, albo nikt ze zwierzchników nie wypracował racjonalnych procedur. Innymi słowy starym polskim zwyczajem postanowiono zrobić pierwszy radykalny krok,a potem "jakoś to beeeedzie".
Pozwolono na poczucie bezkarności "tłuków" na komisariacie i w biurach SB - i ZA TO powinni odpowiadać. A tego nie zrobiono wtedy, gdy sprawy były w miarę "świeże". Nie pytajcie mnie JAK to teraz wyegzekwować, bo za malutki jestem, ale rozsądek mówi mi, że sądzić trzeba za przestępstwa JEDNOZNACZNE, a nie za dyskusyjne, bo to pachnie w najlepszym przypadku działaniem "pod publiczkę".
Autor: Pingwin  Dodano: 16-01-2012
Rezler Marek - Nie przesadzajmy   2 na 6
Zgadzam się z Przedmówcą w zupełności. Natomiast nie przesadzajmy z owymi "przyjaciółmi Moskalami". Byliśmy wasalami Kremla, a nasze położenie w dużym stopniu przypominało status Królestwa Kongresowego w latach 1815-1830. Jaruzelskiemu na Kremlu tak do końca jednak nie ufano, w otoczeniu generała byli inni, bardziej oddani czerwonej fladze, na których zresztą breżniewowcy bardzo liczyli. Gdyby W.J. nie wprowadził stanu wojennego, nastąpiłaby "bratnia pomoc". Co do tego nie miejmy złudzeń.  Niektórym jednak bardziej odpowiadałaby krwawa jatka, które tak uwielbiamy. No i wiesza się dyżurne psy na Jaruzelskim.
Autor: Rezler Marek  Dodano: 16-01-2012
DominB - Jedna pani drugiej pani...   2 na 2
"wszyscy strajkowali, żądając dobrobytu", ot jakich czasów doczekałem, nadstawiając dupy za komuny...każdy teraz może pisać co mu ślina na język przyniesie....ale cóż, to też wolność...
Autor: DominB  Dodano: 16-01-2012
Kugo   4 na 6
Ja kompletnie nie potrafię zrozumieć, skąd taka pewność, że nie nastąpiłaby akcja zbrojna ze strony ZSRR (a właściwie sił Układu Warszawskiego).
W owym czasie dwóch członków mojej rodziny służyło w wojsku.
Jeden w Czechosłowacji a drugi w ZSRR.
Z tego co opowiadali wynikało, że atak był bardzo prawdopodobny.
Tydzień spędzony w pobliżu polskiej granicy w pełnej gotowości bojowej o czymś świadczy.

To czy wprowadzenie stanu wojennego było słuszne, czy nie - rozsądzi historia,
Nie teraz, ale powiedzmy za 50 lub 100 lat, kiedy emocje opadną i będzie możliwe obiektywne spojrzenie.
Autor: Kugo  Dodano: 16-01-2012
KORIUS   1 na 5
Opowiadając o tym jak Jaruzelski bał się Sowietów ocieracie się o parodię. Przecież cała jego władza od nich pochodziła, czerwoni rządzili tym krajem dzięki Sowietom, oni ich kochali a nie bali się i innym kazali ich kochać. Generał daleko w tyłku miał naród i tylko o swój tyłek dbał. Nawet nie próbował się dogadać. Sowieci byli gwarantem że nic mu nie grozi. I z  kim by niby Sowieci walczyli, z armią solidarności? Ze zbrojnym podziemiem? Nie było niczego takiego.
Autor: KORIUS  Dodano: 16-01-2012
eskulap111 - KORIUS   1 na 7
Brawo KORIUS,w  dosadny ale dzięki temu bardzo klarowny sposób dokonałeś podsumowania dotychczasowych wypowiedzi.Przecież gen.Jaruzelski przenigdy nie zaszedłby tak wysoko w swojej karierze gdyby Moskwa nie wyraziła nie tylko akceptacji ale i czynnego poparcia.Sowieci nie musieli wkraczać do Polski.Mieli właściwego człowieka na właściwym miejscu.Wiedzieli komu ufają a on wiedział kto za nim stoi.
Autor: eskulap111  Dodano: 16-01-2012
Rezler Marek - Powoli   2 na 10
Powoli, powoli. W 1831 roku na czele wojska polskiego w wojnie polsko-rosyjskiej stanęli napoleończycy i generałowie, którzy w armii Królestwa Kongresowego po 1815 roku MUSIELI  złożyć przysięgę na wierność carowi. Życie jest bardziej skomplikowane, niż to może się wydawać. Najłatwiej: przykleić etykietkę, podsumować, podkreślić i dać kopniaka, przekreślić człowieka. Według kryteriów IPN-owskich generałowie powstania listopadowego powinni być zlustrowani i wywaleni z wojska, bo przysięgali carowi.  Naprawdę bardzo uważajmy z ocenianiem ludzi i skrajnym stawianiem spraw. My naprawdę nie wiemy, jak by się Jaruzelski zachował, gdyby wkroczyli. Wiadomo, że był przewidziany do natychmiastowego internowania - podobnie jak oficerowie ze Sztabu Generalnego WP. Wojsko mu w 1981 roku ufało - najzwyczajniej, jak podkomendni dowódcy, do którego żołnierz ma zaufanie, że złego rozkazu nie wyda. I armia nie ma mu nic do zarzucenia. Niezależnie od tego, jakie etykietki nawiedzeni będą mu po latach przyklejać. Zawziętość i zajadłość to źli doradcy.
Autor: Rezler Marek  Dodano: 16-01-2012
Rezler Marek - Jaruzelski a wojsko   3 na 11
Zwróćmy uwagę, że po Jaruzelskim jeżdżą prawie wyłącznie cywile. Kto wtedy służył w wojsku, lub miał przydział mobilizacyjny i czekał na rozkaz natychmiastowego stawienia się w pułku (jak ja) - albo stoi po stronie "Wojtka", albo jest wstrzemięźliwy w ocenach. Nie trafiłem dotąd (poza enuncjacjami Kuklińskiego) na wyzwiska kierowane przez wojskowych pod adresem Jaruzelskiego. A jeśli nawet byli tacy, to bardzo nieliczni. Nawet żołnierze służby zasadniczej, którym wtedy przedłużono pobyt w armii, początkowo psioczyli, ale szybko odpuścili. Bezpieczniej czuli się w mundurze, niż na ulicy. Zwróćmy jednak uwagę, ze w razie wkroczenia "przyjaciół", to wojsko odebrałoby pierwsze uderzenie, nie zadziorni i agresywni cywile. Oni naprawdę musieli się wewnętrznie zewrzeć. Kuklińscy to były wyjątki. Nikt nie powie, że mieliśmy prawie ćwierć miliona (wtedy) sowieckich pachołków... ;)) Jeszcze jedno. To jasne, że w Sztabie Generalnym byli generałowie, którzy zapatrzeni w Kreml, chętnie też wzięliby buławę po "Wojtku". Wiadomo dziś nawet, którzy. Problem tylko w tym, czy wojsko poszłoby za nimi. Wątpię. Nawet oficerowie polityczni nakichaliby na socjalizm. To byłaby walka z najazdem - i kwita.
Autor: Rezler Marek  Dodano: 16-01-2012
Rezler Marek - Szkoda   2 na 4
Czasami szkoda sił i czasu na tłumaczenie. Niezależnie od zapatrywań politycznych i światopoglądu, zawsze możemy mieć do czynienia z ludźmi, których nie przekona absolutnie żaden argument, żaden fakt. Oni zawsze będą wiedzieć swoje i wiedzieć lepiej. Próby wyjaśniania, dyskusji, spotykają się z obelgami, wyzwiskami, epitetami, dobrze jeśli ze zgryźliwością i ironią. Tu pomóc może tylko czas. Dokładnie tak jest ze sprawą stanu wojennego, z oceną PRL, z klasyfikowaniem ludzi, czy z katastrofą smoleńską. Skoro ktoś mi chce wmówić, że mam w domu ściany pomalowane na zielono w czerwone kropeczki, a ja wiem, że na beżowo - to żaden z nas nikogo nie przekona. Komputer raz zaprogramowany, zawsze już będzie funkcjonował podobnie, nawigator GPS też będzie nas uparcie kierował do celu taką, a nie inną drogą, choćbyśmy nie wiem jak inaczej chcieli jechać. Dokładnie tak samo jest w dyskusjach takich, jak nad tym artykułem. Kto w nich udział bierze, ten i musi liczyć się z różnymi stanowiskami i reakcjami. Nic już na to nie poradzimy. W sytuacji, gdy i tak nikt nikogo nie przekona, warto gromadzić argumenty obydwu stron. Przydadzą sie na kiedyś, gdy emocje opadną. Choćby następnemu pokoleniu.
Autor: Rezler Marek  Dodano: 17-01-2012
KORIUS   3 na 3
"Czasami szkoda sił i czasu na tłumaczenie."
-Dokładnie. Szczególnie jak ktoś chrzani jak to wojskowi lubili Wojtka. Co w tym dziwnego? Takie było całe wojsko, ludowe i Wojtek był ludowy. Jasne, że w mundurze każdy czuł się bezpieczniej, co w tym dziwnego? Dziwne jest natomiast jak można być po stronie komunistycznej władzy, nie pochodzącej z wyboru, męczącej ten kraj przez ponad 40 lat, mającej mnóstwo zbrodni na swoim koncie. Tu trzeba być źle zaprogramowany, że w wolnym już kraju tego nie widzieć, jaki durny i beznadziejny był to ustrój i każdy kto go bronił (jak Wojtek). Żaden wysiłek, żadna praca, żadne (Pomożemy!) nie zapewniło by tu nigdy godnego życia. Tak jak w tym powiedzeniu, że zaprowadzając ten ustrój na Saharze, piasku by zabrakło po tygodniu.
Autor: KORIUS  Dodano: 17-01-2012
Rezler Marek - Uściślijmy   3 na 5
Uściślijmy, bez emocji i złośliwości. Z chwilą przegrania kampanii wrześniowej w 1939 roku staliśmy się przedmiotem, a nie podmiotem polityki europejskiej i to nie my decydowaliśmy, ale o nas decydowano. A że stworzyliśmy sobie mit własnej wyjątkowości, który wlecze się za nami od dobrych trzystu lat, to całkiem inna sprawa. W Jałcie nas najzwyczajniej sprzedano Moskwie. Tak jak sprzedano Czechosłowację, Rumunię, Bułgarię itd. Nie mieliśmy na to najmniejszego wpływu, niezależnie od tego, czy nam się to podobało, czy nie. Nasz status, jak wspomniałem, zaczął przypominać Królestwo Kongresowe z okresu 1815-1830, w razie podskakiwania zrobionoby nam drugie Węgry z 1956 roku. I Zachód palcem by nie kiwnął w naszej obronie. Przepraszam: byłyby protesty, ale nimi akurat moglibyśmy sobie podetrzeć... Stalin, Breżniew itd. też by sobie podtarli. Nie ryzykowanoby konfliktu światowego w obronie jakiejś tam Polski. Bo dla nich zawsze byliśmy jacyś tam. I nadal jesteśmy. W tej sytuacji, w warunkach gdy nie było wiadomo, kiedy sytuacja się zmieni, trzeba było przede wszystkim ŻYĆ. C.d. za chwilę, bo mi się limit znaków kończy. A rozwinąć temat trzeba.
Autor: Rezler Marek  Dodano: 17-01-2012
Rezler Marek - Usciślenia - c.d.   2 na 4
W podporządkowanym ZSRR kraju przez kolejnych 40
 lat występowało kilka etapów rozwoju sytuacji. Pierwszy, do 1947 to było udawanie, że będzie OK – z wyjątkiem rozbijania różnymi metodami podziemia niepodległościowego. Ale lata 1947 – 1956 były naprawdę straszne. Był to jedyny okres autentycznej sowietyzacji Polski i rzeczywistego terroru. Tylko w odniesieniu do tego okresu można mówić o totalitaryzmie. Po Październiku było już tylko jedno wielkie udawanie. Władza udawała, że panuje nad społeczeństwem, a społeczeństwo udawało, że kocha socjalizm. Ale prawdziwe życie toczyło się podskórnie. Były okresy tragiczne i przełomy, ginęli ludzie, ale i tak, na tle innych państw tzw. obozu socjalistycznego, nasz barak był akurat najswobodniejszy. Ludzie starali się żyć w miarę normalnie: rodzili się, umierali, mieli swoje prolemy i radości, pracowali i nie pracowali, były plusy i minusy. Nad Polską jednakowo padał deszcz, jak świeciło słoneczko, a po ulicach wcale nie jeździły suki z obsługą o kałmuckich buźkach, które strzelały do wszystkiego, co się rusza, a jest niekomunistyczne.  
Autor: Rezler Marek  Dodano: 17-01-2012
Rezler Marek - Uściślenia-c.d.   1 na 3
Moskwa też wiedziała, że metodami z grubej rury
 Polaków nie opanuje. Jednak ludzie zdawali sobie sprawę, że bez zmian na Kremlu szans nie mamy żadnych. Nie było lekko, ale też nie było, jak w republice bananowej. A łajdactwa i nadużycia? W II Rzplitej też ich nie brakowało! Przede wszystkim wystąpiły równowaga niedostatku i wielkie zapóźnienie cywilizacyjne, obowiazywała powszechna zgrzebność, choć nie dla wszystkich. Nieudolna  gospodarka i rabunkowa eksploatacja kraju. To wszystko prawda. Ale też i wystąpiło  wyrównanie społeczne szans dla ludzi, którzy przed 1945 rokiem nawet nie mogli marzyć o studiach, o kontaktach z miastem itd. Była nachalna propaganda – ale przed 1939 rokiem też, tylko w drugą stronę. Były przypadki najzwyczajniejszego idiotyzmu i podłości – w II Rzplitej też były – i to ostre. Nie było bezrobocia i na pewno żyliśmy bezpieczniej. Ale i załamał się etos pracy. Były sytuacje Barejowskie, ale też i byli Hoffman i Ford, była nachalna, czasem prymitywna propaganda, ale i polska szkoła filmowa. Cdn. 
Autor: Rezler Marek  Dodano: 17-01-2012
KORIUS   5 na 5
Wielu ludziom zmarnowano zdrowie i życie, prześladowano całymi latami. Do normalności to było bardzo daleko. Żadem humanista, racjonalista, żaden normalny, przyzwoity, cywilizowany człowiek nie powinien stawać stronie totalitarnej władzy i nie szuka naiwnych usprawiedliwień. Co zrobiłbym na miejscu generała i innych (chociaż nie wyobrażam sobie siebie w roli czerwonego)? Na pewno nie wydałbym żadnego rozkazu strzelania, ani torturowania, ani bicia ludzi którzy tylko strajkowali lub pisali niekorzystnie o władzy. Ludzie byli wystarczająco zastraszeni, wiedzieli z jaką władzą mają do czynienia, wystarczyło pogrozić palcem lub przymknąć niektórych na parę tygodni. Każde draństwo powinno być osądzone przez ludzi, nie historię (bo niby jak?). Każdy bandzior chciałby, aby go sądziła historia, a nie sąd. Nie ma tak lekko. To i tak łaska dla tych którzy rozprawiali się z przeciwnikami bez sądu.
Autor: KORIUS  Dodano: 17-01-2012
Rezler Marek - Uściślenia - dokończenie  0 na 4
W ciągu 40 lat
 aktywne podskakiwanie, demonstrowanie oporu itd., mijało się z celem. Byly  okresy i okresiki, było kontestowanie, ale powtarzam, bez zmian na Kremlu   można było sobie najwyżej pokiwać palcem w  bucie. A Moskwa Polakom i tak nie dowierzała, mimo że byliśmy w „obozie socjalistycznym” wielkością drudzy po nich. Czesi i Niemcy dostawali nowocześniejsze uzbrojenie od nas, nie wszystko z nami uzgadniano. Nawet plany ich ofensywy na Zachód przewidywały użycie Polaków na drugorzędnym kierunku. Nie wierzmy w bajeczki, że spokojnie by patrzono na nasze wyłamanie z Układu Warszawskiego przed 1989 rokiem. Nie musieli wkraczać. Oni już tu byli. Kto szuka wielkich koncentracji wojsk na granicy w 1981 roku, ten patrzy na ówczesną wojnę oczami czterech pancernych i o wojsku ma mizerne pojęcie. Posunięcie Jaruzelskiego było tragiczne, złe – ale najbardziej racjonalne z  
ówcześnie możliwych. Alternatywą była ostra haratanina. I to wcale nie jest bolszewicka propaganda. Zatem spokojnie: nie było, nie ma i nie będzie ustroju idealnego i z góry, totalnie złego. Każdy ma jakieś plusy i minusy. A ściganie teraz, po ponad 20 latach? Wolne żarty. Koniec. 
Autor: Rezler Marek  Dodano: 17-01-2012
KORIUS   1 na 3
W ogóle przestańmy się szarpać i podskakiwać, walczyć o wolność, prawdę, sprawiedliwość. Już śmiesznie zabrzmiało prawda? Tyle patosu. Po co się narażać, wstawiać się za słabszymi i prześladowanymi. Nie krytykować władz, Kościoła, a teraz szczególnie Muzułmanów,  bo może skończyć się harataniną. Niech sobie robią z ludźmi co chcą.
-Nikt nie mówił o wyłamywaniu się z układu Warszawskiego, chodziło o to, że nie było konieczności wyłamywania rąk i wybijania zębów.
Autor: KORIUS  Dodano: 17-01-2012
Rezler Marek - Dodatek   3 na 3
Władza nie jest od lubienia, lecz od skuteczności. Łajdactwa zdarzają się wszędzie, a nadużycia w policjach całego świata. Jaruzelski zresztą już wielokrotnie przepraszał za zło, jakie zdarzało się w czasie stanu wojennego. Gdyby stan wojenny wprowadzał prymas Glemp, byłoby podobnie. Co jednak nie przekreśla faktu, że każde uderzenie pałką jest o jedno za dużo, każda jednostkowa śmierć o jedną za dużo. Tu nie ma wytłumaczenia. Ale... co dalej? A podskakiwanie... Jakie podskakiwanie? W jaki sposób? W jakim celu? I w rezultacie: z jakim skutkiem? Bo jeżeli ma to być nasze sławetne, okupywane krwią często bogu ducha winnych ludzi dawanie świadectwa, którym na świecie, poza nami, tak naprawdę nikt się nie przejmował - to ja dziekuję. Dodam, że dostawałem skrętu kiszek ze śmiechu, gdy najpierw widziałem, jak Jaruzelskiego maluje się jako zbira, z Pinochetowskimi czarnymi okularami, a potem jedzie się do Pinocheta z ryngrafami i hołdami. Całkiem po naszemu ;)))
Autor: Rezler Marek  Dodano: 17-01-2012
KORIUS   1 na 3
-We władzy komunistycznej szczególnie nie ma nic do lubienia, bo się jej nie wybierało. skuteczności w rządzeniu też nie widziałem (burdel na kółkach), w represjonowaniu tak.
-Jeżeli to Glemp by wprowadził stan wojenny krytykowałbym jego i jego trzeba by sądzić. Nie chodzi o nazwisko tylko uczynki. Zło trzeba nazwać złem, szczególnie obrzydliwe gdy się je czyni w obranie własnego tyłka.
-Porównanie z Pinochetem nigdy nie było mądre. Pinochet powstrzymał tamtejszych komunistów przed wprowadzeniem ich "stanu wojennego", już były listy wrogów ludu do likwidacji, Jaruzelski wprowadził stan wojenny aby bronic komunizmu. Zupełna odwrotność.
Autor: KORIUS  Dodano: 17-01-2012
Rezler Marek - Zgoda   2 na 2
Częściowa zgoda. Rzecz tylko nie w lubieniu, czy w nielubieniu, lecz w rzeczowej, z dystansem, ocenie sytuacji, na możliwie szerokim tle. Natomiast Jaruzelski nie bronił komunizmu (choć oficjalnie tak głosił). De facto chodziło o ratowanie kraju przed harataniną. Nie można tego kroku en bloc pochwalać, ale też trzeba widzieć podtekst i efekty końcowe. Pamiętajmy, że Moskwa wtedy jeszcze trzymała się wcale mocno, mimo klęski w Afganistanie, a mentalność Breżniewa, Andropowa i Czernienki, facetów wyjątkowo twardogłowych, wszystko brała pod uwagę, tylko nie ustępstwa. Ostatecznie ZSRR został załatwiony ekonomicznie, oni nie wytrzymali wyścigu zbrojeń narzuconego przez Reagana. Próba otwartego oporu w 1981 roku byłaby falstartem. Wystarczyło przeczekać - i po ośmiu latach władza sama wskoczyła w ręce. A w 1981 roku już pierwsze przesłanki, że w Rosji może być różnie, dawały się zauważyć.Ten przetrzepany rottweiler mógł jeszcze solidnie ugryźć. I skutecznie. Zwłaszcza taką muchę wobec nich, jak my.
Autor: Rezler Marek  Dodano: 17-01-2012
DominB - @Rezler  -1 na 7
Wychodzi na to, że Jaruzel to zbawca Ojczyzny, przypomina mi się nieoceniony Orwell "1984", dokładnie to samo "dwójmyślenie". Co z tego, że był mordercą zza biurka, ale tylko trochę...a i na to nie ma dowodów...
Autor: DominB  Dodano: 17-01-2012
Rezler Marek - Eeee   2 na 4
Eeee, zaraz "morderca zza biurka". Co najmniej "lekka" przesada. Nikogo, jak Pinochet, na śmierć nie posyłał, rozkazów szwadronom śmierci nie wydawał. Zbawcą ojczyzny na pewno nie był. To byłaby przesada w drugą stronę. Natomiast jednak zadziałał prawidłowo w stosunku do sytuacji. A czysty z tej decyzji wyjść nie mógł, to byłoby niemożliwe. A co do Orwella i "dwumyślenia". Tu już pojawia się logika Kalego. Kiedy Pinochet mordował, ścigał, gonił - głównie lewicowców, to jest cacy - ale Jaruzelski to zbir potworny, zasługujący na drugą Norymbergę... ;)) 
Autor: Rezler Marek  Dodano: 17-01-2012
DominB - @Rezler
Szanowny oponencie, gdzie ja piszę o Pinochecie ????
Autor: DominB  Dodano: 17-01-2012
Rezler Marek - Nieporozumienie   1 na 1
:) Nieporozumienie. Nawiązałem do spotykanych opinii, rozszerzyłem wypowiedź. Nie czepiajmy się słówek, po co? Nie uważam się za oponenta. Po prostu wymieniamy opinie, ale (przynajmniej z mojej strony) bez jakichkolwiek podtekstów, czy akcentów emocjonalnych. I tak wiem, że ostatecznie pozostaniemy przy swoim zdaniu. Ale treningu zwojów nigdy za wiele.
Autor: Rezler Marek  Dodano: 17-01-2012
DominB - @Rezler
"treningu" ? trenuję na murawie, kocham wolność, ale nie od rozumu.
Autor: DominB  Dodano: 17-01-2012
Rezler Marek - No właśnie   2 na 2
Rozum też można trenować, nie tylko mięśnie i refleks. W psychiatrii także istnieje pojęcie treningu, które nie ma nic wspólnego z murawą, czy siłownią.
Autor: Rezler Marek  Dodano: 17-01-2012
DominB - @Rezler   1 na 3
"W psychiatrii także istnieje pojęcie treningu", każdy ma to czego potrzebuje, życzę powodzenia.
Autor: DominB  Dodano: 17-01-2012
Rezler Marek - :)))   1 na 1
:)) Nie było tu najmniejszej aluzji. Skojarzenie jest absolutnie przypadkowe. Jeśli jednak nastąpiło, to przepraszam. Wzajemnie powodzenia życzę. Szczerze.:)
Autor: Rezler Marek  Dodano: 17-01-2012
Pingwin   4 na 4
Uderza mnie swego rodzaju brak konsekwencji logicznej w wypowiedziach najgorętszych zwolenników ukarania generała (et concorces) za WPROWADZENIE stanu wojennego.
1 - Jeśli celem głównym było utrzymanie "komunizmu" w Polsce za wszelką cenę, to czemu było to tak nieporadne/nie skuteczne? Głupotą było by zakładać, że byli durniami. Więc? Przecież - zakładając, że byli bezwzględni ("łamanie żeber, morderstwa ...") - mieli pełno wzorców (Pinochet, Franco, Stalin, Castro ...). Wystarczyło skorzystać.
2 - Ci, którzy widzą wszędzie "zdrajców i kolaborantów" nie zadają sobie pytania jakim cudem nie zostali wyeliminowani w ten czy inny sposób, skoro większość ich "współkonspiratorów" była kolaborantami ...

Jeden z poprzedników w tej dyskusji napisał, że "na miejscu generała nic by nie zrobił". Ciekawe, jak by wtedy się nazwał, gdyby JEDNAK nastąpił wariant ignorowany przez IPN (interwencja)?

Winą generała i jego współorganizatorów jest - wg. mnie - tolerowanie zamiatania pod dywan przestępstw i nadużyć w tamtym okresie, ale nie ZA TO się go/ich stawia przed sądem. Wybrano wariant bardziej "spektakularny". Dlaczego? Bo wygodniej? Prościej? A może konsekwencje dotknęły by tych, którzy długo po 89' "jakoś sobie radzili"?
Nie wiem, ale "coś mi tu nie gra" ...
Autor: Pingwin  Dodano: 17-01-2012
KORIUS - @Pingwin   1 na 3
Dużo plączesz  bez sensu. Gdyby nastąpiła interwencja? No właśnie kogo by sowieci atakowali? Generała ani bezpieki na pewno nie, więc oni bać się nie musieli. Nie wciskaj tylko, to wszystko z troski o naród, bo bezpieka z radością wykorzystywała swą władzę, nie z bólem serca. Po prostu by weszli, posiedzieli i wyszli, jak w Czechosłowacji, a cokolwiek by się stało wina byłaby po stronie Sowietów, wtedy generał nie odpowiadałby za to co się stało, a tak odpowiada.
Autor: KORIUS  Dodano: 17-01-2012
Rezler Marek - Niekoniecznie  0 na 4
Nie do końca się zgodzę. Z tego co wiem, wariant"spacerkowy" w Polsce by nie przeszedł. Wojsko jednak by walczyło, zwłaszcza że było rozśrodkowane i gotowe do działania. Nie wspominam o jednostkach internujących i demonstracyjnie jeżdżących po ulicach, lecz tych, które siedziały po lasach na zimowych poligonach. Główne siły właśnie były tam. Chodziło o to, by interwenci nie zablokowali ich w koszarach, jak Czechów w 1968 roku. Rosjanie, Niemcy i Czesi zakładali: internowanie (de facto aresztowanie)Jaruzelskiego i jego zwolenników oraz opanowanie przede wszystkim centrów dowodzenia i łączności oraz głównych magazynów - zwłaszcza broni i amunicji. Akcje te miały zrealizować kompanie spadochroniarzy, z samolotów startujących z Białorusi i Litwy. Wszelkie demonstracje uliczne byłyby rozjeżdżane przez czołgi, ale początkowo przynajmniej, bez strzelania. Centrala dowodzenia Rosjan byłaby w Legnicy, gdzie już rozbudowano system łączności na stopie wojennej. Nastroje w wojsku były ponure, ale jednoznaczne, nawet trochę na granicy determinacji: w razie wkroczenia - strzelamy. 
Autor: Rezler Marek  Dodano: 17-01-2012
Rezler Marek - Realia   1 na 1
Powtórka z Czechosłowacji z 1968 roku była niemożliwa.
 Rosjanie byli tego świadomi. wszędzie mieli swoich "doradców", "oficerów łącznikowych" i wtyczki - chyba dlatego dali Wojtkowi wolną rękę i tak długo czekali. Odetchnęły obydwie strony. Reagan zresztą też.  Dlatego nie uruchomił informacji uzyskanych od Kuklińskiego, wręcz je zmarnował, bo CIA i tak była bardzo dobrze zorientowana w sytuacji. Haratanina w środku Europy fatalnie wpłynęłaby na położenie międzynarodowe, ryzyko było za duże. Nic na to nie poradzę, że fakty za diabła nie pasują do założonego dziś z góry, propagandowego schematu, głównie ułożonego przez ludzi, których wtedy jeszcze na świecie nie było, albo byli niemowlakami.
Autor: Rezler Marek  Dodano: 17-01-2012
Jarek Dziechciarz - Szanowny Marku Rezlerze......  0 na 6
dzięki Ci serdeczne z Twoje starania. Ale szalonym wojownikom (vide Korius) nie wytłumaczysz. Oni koniecznie muszą mieć swoje Termopile. I nie ma znaczenia, że jak widzą pijanego awanturnika w tramwaju, to intensywnie wyglądają przez okno. Świat pełen jest bohaterów "pełną gębą", doradzaczy z "Hotelu Lambert" - im nie wytłumaczysz.
Pozdrawiam
Autor: Jarek Dziechciarz  Dodano: 18-01-2012
Rezler Marek - Ale czytają też inni   1 na 5
Jestem tego w pełni świadomy. Wcale nie liczę na to, że ich przekonam, nie mam złudzeń. Ale wypowiedzi zarówno moich Rozmówców, jak i moje czytane są nie tylko przez nawiedzonych - po obydwu stronach barykady. Nawet jeżeli się wkurzają, wściekają i wieszają na mnie psy - coś zawsze zostanie. Na pewno jakaś refleksja. Już mamy jakiś postęp. Zamiast obelg, wyzwisk jest w miarę normalna rozmowa. A czy w tramwaju by się tak zachowywali? Nie wiem, nie znam tych Panów. Jedno jest pewne: nie krytykowałbym jakiegoś środowiska za zachowanie w niekonwencjonalnych sytuacjach dopóty, dopóki sam kiedyś nie przeszedłbym przez podobną. Dlatego nie zabieram głosu na temat zachowania pokolenia mych rodziców, które przeszło przez ostatnią wojnę. Mając dwadzieścia, czy nawet trzydzieści lat, nie przejeżdżałbym się po Jaruzelskim i ludziach tamtych czasów. Miałbym za mało własnych doświadczeń w podobnycyh sytuacjach, by oceniać innych, ani dystansu czasowego. Napoleona możemy już spokojnie oceniać, Jaruzelskiego jeszcze nie. Poza tym... za mało wiemy. Pozdrowienia odwzajemniam :)
Autor: Rezler Marek  Dodano: 18-01-2012
DominB - @Rezler  0 na 2
"Wojsko jednak by walczyło, zwłaszcza że było rozśrodkowane i gotowe do działania. Nie wspominam o jednostkach internujących i demonstracyjnie jeżdżących po ulicach, lecz tych, które siedziały po lasach na zimowych poligonach."
Panie Rezler, polecam zająć się pisaniem bajek...; byli rozlokowani w lasach bo ich największą część stanowili rezerwiści i świeży poborowi (w cywilu członkowie Solidarności i była to złagodzona forma internowania), niedysponujący ostrą amunicją, przymarzający i głodujący, o walce to oni mogli pośnić (czasu na to mieli dużo).
Autor: DominB  Dodano: 18-01-2012
Rezler Marek - Zdziwienie
Gdybym Pana (o ile Rozmówcą jest Pan, a nie Pani), zapytał, czy służył Pan w wojsku - byłbym niegrzeczny. Ale nie zapytam. Każda armia w 3/4 (podczas wojny w 4/5)składa się z rezerwistów powołanych na okres przeszkolenia i nie ma w tym nic dziwnego. Wojnę zaczynają wojskowi zawodowi, kończą rezerwiści. W 1968 roku rzeczywiście powoływano do wojska niesfornych studentów. Ale w 1981 to byli zwykli poborowi w trakcie szkolenia, nikt karnie solidarnościowców nie powoływał do wojska, bo koszar by nie starczyło. Przecież podobno "piękna panna S." liczyła 10 milionów członków ;)) Nawet jeśli odrzucimy osoby spoza poboru i kobiety - ile by nam wyszło? Wojsko aż tak bardzo w lesie nie głodowało, bo wydano im tzw. eski, czyli racje mobilizacyjne. Może mi Pan wierzyć, jadłem je i nie narzekam. Jedyna niedogodność, to przedłużenie służby tym, którzy z racji zakończenia 24-miesięcznej służby powinni pójść do cywila. Ale i oni, choć początkowo psioczyli, po 13 grudnia dali sobie spokój. Za diabła gehenny z tego nie da się zrobić.
Autor: Rezler Marek  Dodano: 18-01-2012
DominB - @Rezler  -2 na 2
Nie musi mi Pan robić wody z mózgu, byłem pisarzem sztabowym w 6 Brygadzie Obrony Wybrzeża.
Autor: DominB  Dodano: 18-01-2012
Jarek Dziechciarz - no i pytanie.....   3 na 5
widział kto kiedy głodujacego pisarza sztabowego???:) Sie menczennik znalazł.....i na dokładkę latało na golasa po śniegu. O przymarzaniu nie piszę....bo mam zajady.
Autor: Jarek Dziechciarz  Dodano: 18-01-2012
DominB - @Dziechciarz
"mam zajady"
Następny specjalista od gienierałów.
Autor: DominB  Dodano: 18-01-2012
~~ja - Byłem na poligonie   3 na 3
w stanie wojennym. Otrzymywaliśmy wojenne racje żywnościowe. Były wyjątkowo obfite. Widziałem jak szybko w trybie alarmowym ugrupowanie przechodzi w stan gotowości bojowej. Widziałem cały rocznik absolwentów wcielonych do wojska zaraz po ogłoszeniu stanu wojennego. Pamiętam nastroje panujące wśród kadry zawodowej; przeważały nastroje antyrosyjskie. Nerwy były wtedy bardzo napięte, bo zupełnie nie było wiadomo jak się sprawy potoczą. Kadra wiedziała o zgrupowaniach wojsk rosyjskich przy granicy z Polską. Żołnierze z mojego pododziału jeździli na punkt elaboracji do odkonserwowywania amunicji czołgowej i artyleryjskiej. To też dawało dużo do myślenia. Ogłoszenie stanu wojennego uruchomiło procedury działania takie jak na wypadek wojny. Bardzo proszę Panowie, nie piszcie o tym co się Wam wydaje. Piszcie o tym co wiecie na pewno.
Autor: ~~ja  Dodano: 18-01-2012
DominB - @~~ja  0 na 2
"Żołnierze z mojego pododziału jeździli na punkt elaboracji do odkonserwowywania amunicji czołgowej i artyleryjskiej. To też dawało dużo do myślenia."
I co z tego, że tam jeździli, normalna procedura, ostrej amunicji nie mieliście przy sobie.
Gdyby Rosjanie po wejściu zaczęli masakrować ludność cywilną (rodziny żołnierzy) to być może byłyby jakieś utarczki (cenzura była bardzo ostra, nic "nieprawomyślnego" nie przechodziło, żołnierze wiedzieli tylko z telewizji, prasy i radia co się w kraju działo, listy i telefony były cenzurowane).
Autor: DominB  Dodano: 18-01-2012
Rezler Marek - No, nareszcie
Nareszcie zabrał głos ktoś, kto wtedy czynnie służył w wojsku. Bardzo tu takiego głosu brakowało. A zacząłem już tu wychodzić na bajkopisarza... Okazuje się, że choć tylko oficer rezerwy z przydziałem mob., orientację w nastrojach i położeniu armii miałem niezłą. Zresztą zdecydowanie stanąłbym po ich stronie, w "razie czego" dołączyłbym bez wahania. Gdyby Rosjanie zaczęli "masakrować ludność cywilną (rodziny żołnierzy)" to byloby odwrotnie: nie dezercje, a wtedy dopiero by się zaczęło! Byłaby wojna polsko-rosyjska na całego. 
Autor: Rezler Marek  Dodano: 18-01-2012
DominB - @Rezler   1 na 3
Wtedy akurat byłem w Berlinie Zach.(wróciłem w stanie wojennym), brat był wtedy oficerem w KBW, znam to od podszewki. A Ty to pewnie dopiero byś nastrzelał się z procy :)?
Do wejścia Rosjan było (jeżeli w ogóle) bardzo daleko. Jaruzelski powinien zostać skazany (jego uniewinnienie i pojawianie się u Komorowskiego to zachęta do totalitaryzmu).
Autor: DominB  Dodano: 18-01-2012
Rezler Marek - Z procy to może nie...   1 na 1
Z procy to może nie, ale jako zastępca dowódcy kompanii na pewno niejeden magazynek z kałacha i z tetetki bym opróżnił, zanim żołnierze bratniej armii postawiliby mnie pod ścianą - na pewno nie wystąpiłbym przeciwko ludowi pracującemu miast i wsi... Na szczęście nie musiałem. Ale co miałbym robić, doskonale wiedziałem. Skoro jednak Brat Panu powiedział, że Rosjanie wchodzić nie chcieli, to na pewno tak bylo.
Autor: Rezler Marek  Dodano: 18-01-2012
~~ja - @DominB   3 na 3
Pierwsze miesiące stanu wojennego kojarzą mi się przede wszystki ze służbą patrolową.  Żołnierze pełnili tą służbę, z bronią i ostrą amunicją. Patrole nie posiadały łączności radiowej, więc w sytuacji zagrożenia, bądź incydentu - rozkazy wydawał dowódca patrolu. We wpisie starałem się oddać nastrój pierwszych dni stanu wojennego, kiedy to nie docierały do nas ŻADNE informacje. Nie wiedzieliśmy co się dzieje w kraju i nie wiedzieliśmy czy ruscy już weszli, czy jeszcze nie. Myślę sobie, że obowiązkowa służba wojskowa jednak dawała pojęcie o zasadach działania tej organizacji. Przy okazji uczyła pragmatyzmu jeżeli chodzi o sposób myślenia i działania. Bardzo mi tego pragmatyzmu w przestrzeni publicznej brakuje.
Autor: ~~ja  Dodano: 18-01-2012
Sceptyk35 - Sąd sądem...  0 na 2
Smuci mnie analogia do "Samych swoich". Wznawiano proces aż do "szczęśliwego końca". Podobnie zresztą było z procesami członków Plutonu Specjalnego z "Wujka".
"Bo nasze musi być na wierzchu".
Autor: Sceptyk35  Dodano: 18-01-2012
Wizard of Oz - z pewnego dystansu.   5 na 7
Zamiast zawracac kijem Wisle wezcie sie Panowie i Panie do konkretnej roboty i uporzadkujcie wlasne podworko. Bo wasi obecni parlamentarzysci wielu z nich byli przywodcy Solidarnosci tak jak i byli przywodcy komuny i dzisiejszy polski kler niczym sie od siebie nie roznia -  wazne jest tylko to aby ryj miec w korycie. Nie dla Was jest oceniac slusznosc czy tez podstawy decyzji wprowadzenia stanu wojennego przez Jaruzelskiego. Zostawcie to dla swoich wnukow. Kiedy to po odtajnieniu dokumentow z tego okresu, beda mogli z cala pewnoscia powiedziec - ze taki krok byl koniecznoscia. Jako zawodowy oficer WP z tego okresu nie mam zadnych watpiliwosci co do tego czy wojska ukladu wkroczyly by do Polski. Z doswiadczeniem (raczej niechlubnym) nabytym w Czechoslowacji z calym sercem poparlem decyzje Generala. Z cala pewnoscia to nie Walesa uratowal Polske od widma bratobojczej wojny. To nie bracia Kaczynscy doprowadzili do upadku komuny w Europie. A dzisiejszy kosciol katolicki w Polsce robi interes z Mammona.  Ponoc Bog jest juz  tylko "dla maluczkich"
Autor: Wizard of Oz  Dodano: 18-01-2012
KORIUS - Wizard of Oz   1 na 3
"Nie dla Was jest oceniac slusznosc czy tez podstawy decyzji wprowadzenia
stanu wojennego przez Jaruzelskiego. Zostawcie to dla swoich wnukow.
Kiedy to po odtajnieniu dokumentow z tego okresu, beda mogli z cala
pewnoscia powiedziec - ze taki krok byl koniecznoscia"

-Doczekaliśmy się głosu mędrca, który nas uspokoi i pogodzi. Jeszcze czego. wolność pozwala na ocenianie wszystkiego jak mi się podoba. nie muszę mieć żadnych dokumentów, aby raz na zawsze źle ocenić cały system komunistyczny, jego urzędników (im głupszy i podlejszy  tym wyżej), aparat bezpieczeństwa, ogrom zbrodni i wynaturzeń. Każdy kto w jakikolwiek sposób walczył o ten ustrój, bronił go, popierał, a teraz usprawiedliwia, ma coś nie tak z głową i moralnością. Amen.
Autor: KORIUS  Dodano: 18-01-2012
DominB - ~~ja   1 na 1
"Pierwsze miesiące stanu wojennego kojarzą mi się przede wszystki ze służbą patrolową. Żołnierze pełnili tą służbę, z bronią i ostrą amunicją."
A ilu było w tych patrolach ? Od 3 do 10 ludzi. Ile było tych patroli ? Czasami jeden na 12tys. miasto (jak u nas, a były 2 jednostki- 4 tys. żołnierzy, nie licząc tych na poligonie, w lesie).
Autor: DominB  Dodano: 18-01-2012
Rezler Marek - Odetchnąłem  0 na 2
Nareszcie nie tylko ja się szarpię, wyjaśniam, tłumaczę. Dobrze, że odezwali się ci, którzy wtedy byli w mundurze. Mogli potwierdzić  moją opinię. A do zdania na temat gen. Jaruzelskiego. Cóż, nie wytłumaczymy, nie wyjaśnimy, choćbyśmy ze skóry wyleźli. Punkt pierwszy: Jaruzelski był krwawym zbrodniarzem, którego należy powiesić na suchej gałęzi, pokroić w talarki, spalić, a prochy wystrzelić z armaty; Stalin i Hitler to przy nim marne pikusie. Punkt drugi: jeżeli taki nie był - patrz punkt pierwszy. Ale chociaż ludziska przeczytają...
Autor: Rezler Marek  Dodano: 18-01-2012
DominB - @Rezler  0 na 2
"Skoro jednak Brat Panu powiedział, że Rosjanie wchodzić nie chcieli, to na pewno tak bylo."
Szanowny Panie Marku, ojciec był oficerem SB, brat był współpracownikiem WSI, mnie nie zdołali zmusić do współpracy, i proszę moich słów nie przekręcać, Sowieci chcieć to pewnie by w końcu chcieli, ale ekonomiczne embargo Zachodu przyspieszyło by koniec Wielkiego Brata, z czego zdawali sobie doskonale sprawę i proszę nie popadać z gienierałem Wroną w skrajność, kilkanaście lat do odsiadki (ze względu na zdrowie i tak by pozostał w areszcie domowym) dobrze by POlsce zrobiło.
Autor: DominB  Dodano: 18-01-2012
KORIUS  -1 na 3
"Jaruzelski był krwawym zbrodniarzem, którego należy powiesić na suchej
gałęzi, pokroić w talarki, spalić, a prochy wystrzelić z armaty; Stalin i
Hitler to przy nim marne pikusi"


-No prawie zgadłeś. Jaruzelski wybrał sobie karierę wojskowego w ludowym wojsku. Nikt go nie złapał na ulicy i nie ubrał w mundur generała, aby mu utrudnić życie. Służył komunizmowi i Związkowi Sowieckiemu z własnej woli.  Co do wieszania, komuniści nie mieli oporów, wieszali, mordowali, torturowali.  Potem pokojowo oddali władze, aby im się upiekło. Niech się cieszą że nie wiszą, a nie udają bohaterów, że uratowali nas przed
Sowietami, dzięki którym byli na szczytach władzy.
Autor: KORIUS  Dodano: 18-01-2012
KORIUS - @Jarek Dziechciarz
"Ale szalonym wojownikom (vide Korius) nie wytłumaczysz. Oni
koniecznie muszą mieć swoje Termopile. I nie ma znaczenia, że jak widzą
pijanego awanturnika w tramwaju, to intensywnie wyglądają przez okno."

-Ale pieprzysz synku. Sram na wszelkie Termopile, a stan wojenny
pamiętam z autopsji. Mnóstwo czerwonych zasrańców dostało awanse, a
przyzwoici ludzie dostali kopa. Nie wystarczało im, że mają swoje sklepy
i pełne gęby,  gdy inni stali w kolejkach po kawałek kiełbasy. Takie
status quo chcieli utrzymać. Reszta to chyba wyzwanie...jakby coś
osobistego, ale skoro zacząłeś, dodam, że lepiej dla ciebie abyś nie
spotkał mnie w tramwaju, ani nigdzie indziej. Chyba zbyt pochopnie mnie oceniłeś. Takie błędy bywają kosztowne.
Autor: KORIUS  Dodano: 18-01-2012
Rezler Marek - Odpuśćmy.   1 na 1
Panowie, odpuśćmy sobie. Nasza rozmowa zaczyna przypominać pogaduchy spod budki z piwem. Im kto mocniej i bardziej z grubej rury a ordynarnie drugiej stronie przywala - tym jest, panie tego, fajniej. Szanujmy się. Nikt nikogo nie przekona, jedni mają argumenty, inni najświętsze wewnętrzne przekonanie. To zaczyna przypominać dyskusję między ateistą i katolikiem-fundamentalistą. Jeden wyjeżdża z paleontologią, z astrofizyką, kwarkami i cząstkami Higgsa, a drugi odpowiada:"To Najwyższy to wszystko celowo porozrzucał po Ziemi, by sprawdzić siłę wiary ludzi w Pismo Święte". I gadaj tu z takim, wszystko opada, ręce w pierwszej kolejności... ;)). Faktem jest, że dziś w świecie W. Jaruzelski równany z glebą jest tylko w Polsce i tylko przez niektóre środowiska. Nic na to nie poradzimy, nikt nikogo nie przekona. Tu sprawę rozstrzygnie tylko Czas. Oby tylko ekstrema w kraju nie wzięła góry, bo wtedy życie w Polsce zamieni się w piekło, które sami sobie zafundujemy. Przedsmak tego mieliśmy dokładnie 90 lat temu, w okolicznościach mordu na prezydencie Narutowiczu. Siła nienawiści jest potworna.
Autor: Rezler Marek  Dodano: 19-01-2012
KORIUS
"Nic na to nie poradzimy, nikt nikogo nie przekona. Tu sprawę rozstrzygnie tylko Czas."

-Niczego nie rozstrzygnie czas. Im dalej tym mniej to będzie kogoś obchodziło i mniejsza będzie konkretna wiedza. W jakiej sprawie czas coś rozstrzygnął. W ocenie np. Napoleona? Nawet Stalina niektórzy wciąż noszą na portretach i wychwalają.  A tu nie chodzi tylko o Jaruzelskiego, a o cały system i tych dzięki którym istniał. Nawet najwięksi dranie znajdą obrońców i najlepsi ludzie wrogów.
Autor: KORIUS  Dodano: 19-01-2012
Rezler Marek - Odwrotnie
Jestem historykiem, więc wiem, że właśnie Czas wiele spraw wyjaśnia i rozstrzyga. Przede wszystkim milkną emocje, a Wieczna Uspokoicielka Rycerzy stępia ostrość spojrzenia. Z czasem przeważnie (ale nie zawsze) zaczynają się otwierać archiwa, znikają, albo coraz mniej jest ludzi, którzy mają taki, albo inny interes w różnym ustawianiu opinii, powiększają się zasoby posiadanej wiedzy. Wbrew pozorom nic nie ginie, a najbardziej utrwala się to, co starano się schować, ukryć.Tajemnica wieczna nie istnieje, po latach wyłażą na wierzch takie sprawy, że oko bieleje, a inne tracą na ostrości, mimo dawnego rozbuchania. Poza tym pojawia się spojrzenie z dystansem, bez emocji i dziś naprawdę o Napoleonie wiemy więcej (choć to pozornie wydaje się śmieszne), niż ci, którzy go oglądali na żywo :). Ustrojów takich jak komunizm, faszyzm, czy klerokracja było w przeszłości więcej, niż nam się wydaje -m.in. w starożytności. Też budziły nerwowe emocje. I na pewno to jeszcze nie koniec z podobnymi eksperymentami w przyszłości. Najważniejsze tylko, żeby za historię nie brali się politycy i propagandyści. To będzie tak, jakbyśmy wrzucili granat w szambo: huk potworny, smród straszny, wszyscy ochlapani, a efekt żaden. Choć wśród historyków propagandowe szmaty zdarzały się, są i zawsze będą się zdarzać.
Autor: Rezler Marek  Dodano: 19-01-2012
~~ja   1 na 1
A zatem, odbyliśmy wymianę poglądów na temat tego w co kto wierzy. Jedni z nas wierzą w to, że ruscy by nie weszli. Drudzy z nas wierzą w to, że było takie niebezpieczeństwo.Osobiście wolę, gdy przywódca kraju w którym żyję nie kieruje się wiarą, tylko bierze pod uwagę wszystkie możliwe niebezpieczeństwa. Kapitan włoskiego wycieczkowca wierzył, że mu się uda. Pokonała go podwodna skała, którą zlekceważył. 
Autor: ~~ja  Dodano: 19-01-2012
KORIUS - @~ja   1 na 1
"A zatem, odbyliśmy wymianę poglądów na temat tego w co kto wierzy. Jedni
z nas wierzą w to, że ruscy by nie weszli. Drudzy z nas wierzą w to, że
było takie niebezpieczeństwo."
-niezupełni. Wciąż podkreślam, że to czy by weszli czy nie jest sprawą drugorzędną. Istotna jest postawa generała. Gdyby był naprawdę patriotą jak sam chce się określać (choć w przypadku komunisty to niemożliwe) to nawet gdyby chcieli wejść powinien im się choćby próbować postawić. Mógłby być wtedy nawet bohaterem. A on odwrotnie, pokazał, że sam będzie pałował więc nie muszą się trudzić.
Autor: KORIUS  Dodano: 19-01-2012
~~ja - @KORIUS   1 na 1
Nie podzielam opinii, że była to sprawa drugorzędna. Uważam, że była kluczowa: W sytuacji całkowitego rozprzężenia gospodarczego i społecznego, wręcz prowokowaliśmy interwencję zewnętrzną. Wprowadzenie dyktatury wojskowej było najszybszym sposobem na odzyskanie kontroli nad biegiem spraw w kraju. Przy okazji siły zbrojne zostały postawione w stan gotowości i wyposażone jak na wojnę. Wojsko polskie miało wtedy wszelkie siły i środki po temu, by na poziomie armii zareagować na próbę przekroczenia granic przez wojska naszych sąsiadów. Zmniejszyło to prawdopodobieństwo interwencji zewnętrznej niemal do zera. Chcę zwrócić uwagę, że na wysokich szczeblach zarządzania podejmowanie decyzji bardzo przypomina grę strategiczną: Gra nie jest kapitalistyczna, ani komunistyczna. Liczy się logika, skuteczność i zasoby.  
Autor: ~~ja  Dodano: 20-01-2012
KORIUS - @~ja   1 na 1
"Wprowadzenie dyktatury wojskowej było najszybszym sposobem na odzyskanie kontroli nad biegiem spraw w kraju."
-I co odzyskano kontrolę? Nad czym? Nad rozmowami telefonicznymi? Po co komu kontrola? Tak, komunistom był potrzebna do złapania wszystkich za mordę i dalszego rujnowania kraju. W normalnych gospodarkach czasami potrzeba dyscypliny i ochłodzenia gorących głów, w komunizmie im większy "porządek" tym gorzej dla ludzi gospodarki.
-I nikt jakoś nie wyjaśnij co by ci Sowieci robili gdyby weszli (choć i tak byli), kogo by łapali, z kim walczyli?  Z Wojtkiem? On by podkulił ogon i współdziałał, taki miał zamiar zresztą. Bicie słabszego i usprawiedliwianie tego tym, że może przyjść ktoś jeszcze silniejszy i jeszcze mocniej bić jest żałosne.
Autor: KORIUS  Dodano: 21-01-2012
Rezler Marek - Szkoda
Wielka szkoda, że zdążył Pan zapomnieć o wszystkich poprzednich postach naszej rozmowy, o opisie realiów tamtych dni,  o charakterze zagrożenia. Wrócił Pan do wstępnych Swoich argumentów. Do oględnie mówiąc, zaskakujących można zaliczyć opinię, że nasze wojsko, postawione w stan gotowości, byłoby w stanie zatrzymać obcą inwazję. To nie rok 1920, tu była proporcja lwa i kota.To byłaby lokalna, desperacka szarpanina, na pół partyzancka, która skończyłaby się po paru tygodniach, tragicznie dla nas. I Zachód palcem by nie kiwnął w naszej obronie, byłyby tylko protesty, którymi moglibyśmy sobie podetrzeć... Jak w 1831, 1863 i 1920 roku. A co do wprowadzania porządku. Każdy, z kim Pan porozmawia o tamtym okresie, potwierdzi, że był harmider, był bałagan totalny, zawiniony przea absolutnie wszystkie strony. Tu nie było świętych. A tak w ogóle, to skończmy z argumentowaniem w duchu: nie, bo nie. Nie dopasowujmy argumentów do z góry założonej tezy, której nie zmieniamy, choćby gromy waliły i asteroida w ziemię walnęła. To jak ze sprawą rzekomego zamachu 10 kwietnia. Ruscy zrobili zamach. A jeśli nawet to nieprawda - to i tak zrobili. W takiej sytuacji dalsza wymiana poglądów zaczyna tracić sens. A przecież nie o to chodzi.
Autor: Rezler Marek  Dodano: 22-01-2012

Pokazuj komentarze od najnowszego

« Wróć do strony
Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365