Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… marcin1902 Przez ostatnie 50 lat rozwój technologi poszedł niewyobrażalnie do przodu, nasze życie zmieniło się niesamowicie. A jak przez ten czas zmienił się sposób prowadzenia lekcji...
Reklama
Piotr Klibert 1 na 1 Miłosz Michałowski 4 na 4 Ciekawy artykuł Panie Jacku. Niemniej skłaniam się ku opinii autora artykułu z NYTimes. Zajmuję się pracą kreatywną i najlepiej mi się pracuję, kiedy mogę się trochę odizolować i skupić na 1 zadaniu. Muszę jednocześnie współpracować z grafikiem, ale nieustanny kontakt (na nowym stanowisku pracy nie mam już ścianki oddzielającej od innych i na domiar złego siedzę przy przejściu do ekspresu do kawy:) naprawdę utrudnia i wydłuża pracę; albo ktoś nieustannie przechodzi albo zaczynają się pogaduszki. Posiadając "meblościankę" mogłem się skupić na pracy, a jak trzeba było się skonsultować, to nie problem wstać i kawałek podejść, tudzież się wychylić:) Reasumując: praca w grupie jest fajna, ciekawa i stymulująca - od czasu do czasu. Ale, moim zdaniem, wierszy nie pisze się zbiorowo... Powiedziałbym, że relacja powinna wynosić ok. 30% czasu pracy w grupie, 70% indywidualnie. Ale to też na pewno zależy od indywidualnych potrzeb i od rodzaju pracy.
Beata Joanna Wysocki - Och marzenie 1 na 1 Tak tak szkola to by byla kopalnia wylaniania talentow a nie ich tlamszenia na kazdym kroku. Nie wiem gdzie Polsak znajdzie entuzjastycznych nauczycieli ale marzyc to dobra rzecz. Sadze ze moze i s apodobne szkoly na swiecie , gdize nie tylko sie dzieci nie karze ale wylacz nie nagradza ale to sa szkoly tak daleko polozone od Polski ze nie sa zauwzone przez Polski system i raczej nie beda. A ja znam takie szkoly. Dizkeuje za poruszenie tematu. W sumie wystarczylo by podniesc status nauczyciela i pozyskac dla tego zawodu wartosciowych ludzi a nie tych co sie nie dostali na inne kierunki i ktorzy nie lubia uczyc. Ale taka rzecz to bylby cud , cudow nie ma nawet w Polsce:-) Dziekuje za porusznei mojego ulubionego tematu jak nie niszczyc talentow
Yach - napotykamy na mur..... 5 na 5 Szkołę tworzą trzy elementy. Najważniejsi są uczniowie, później nauczyciel, na końcu nie mniej ważny system oświatowy. Jedna trzecia nauczycieli w Polsce zdaje sobie sprawę z tego jak ma wyglądać szkoła, żeby była kopalnią talentów. .Głównym problemem jest nie to, że młodzi ludzie są tłamszeni ( choć takie wypadki się zdarzają) lecz to, że większość z nich nie ma żadnych zainteresowań. Na pytanie czym się interesujecie 90% nie wie co odpowiedzieć. Na pytanie po co przyszli do szkoły. Odpowiadają, żeby dostać się na dobre studia i dobrze zarabiać. Nauka nie jest więc sposobem rozwijania swoich zainteresowań, ale furtką do sezamu z pieniędzmi. W związku z tym większość uczniów nie chce zdobywać w szkole wiedzy o otaczającym świecie, nie chce poznawać kodu kulturowego na języku polskim, chce się uczyć tylko tych przedmiotów, które pozwolą dostać się na studia. Na kierunki, które ich wcale nie interesują ale pozwalają zarabiać duże pieniądze.Jeśli dodamy do tego niechęć do myślenia - uczniowie uwielbiają sprawdziany z teorii, a nie lubią prostych testów wymagających analizy informacji - mamy obraz polskiej szkoły. Jak poza tym pracować wtłoczonym w przeżytek jakim jest 45 minutowa lekcja. To, pomimo reformy, się nie zmienia, a uniemożliwia efektywną pracę.
Autor:
Yach Dodano:
16-01-2012 barbizon - utopia 1 na 9 Piękna i atrakcyjna utopia. W praktyce taki model prowadzi do kompletnego chaosu i rozwydrzenia uczniów, którzy wrowadzają własną subkulturę do szkoły. Skutki opłakane. Tradycyjny model - z pewnymi modyfikacjami - jest zdecydowanie najlepszy.
Gumbas - A nie obawiacie się, że ... 5 na 7 wykształcimy sobie gromadę nieuków chętnie (i sprawnie) dyskutujących na tematy, na które nie mają zielonego pojęcia. Co więcej nie uważają za wstydliwe czy naganne być kompletnymi dyletantami, wszak w tylko "w minionym okresie" nie wypadało czegoś nie wiedzieć.
Autor:
Gumbas Dodano:
16-01-2012 Yach - @ Gumbas 3 na 5 Niestety obawiam się, że masz rację. Sadząc po wielu decyzjach podejmowanych przez ludzi tak właśnie jest. Owszem są to specjaliści w swojej dziedzinie, ale kompletni dyletanci jeśli chodzi o wiedzę ogólną i umiejętność analizy powiązań. A przecież, żeby podjąć jakąkolwiek decyzję i zrobić to mądrze trzeba przeanalizować wszystkie uwarunkowania. Takie podejście do szkoły, które prezentuje autor, idealizuje ludzi. Wystarczy nie tłamsić, nie podcinać skrzydeł a zapanuje ogólna szczęśliwość. Niestety tak nie jest, jednostki być może skorzystają i rozwiną skrzydła. Większość nie będzie robiła nic ...... ale nabędzie umiejętność dyskutowania o rzeczach, o których nie ma pojęcia. Nie jest możliwe nauczanie bez opanowania pewnych podstawowych treści ze wszystkich przedmiotów, przekazywanych w sposób ciekawy, ale jednak ze wszystkich przedmiotów. 20 lat temu słyszałem na matematyce - po co nam całki i różniczki - to zbyt trudne. Teraz słyszę - po co nam wartość bezwzględna ? Najgorsze jest to, że polska szkoła nie określa żadnego celu jaki ma osiągnąć. Chyba nie o to chodzi, żeby było łatwo i lekko , tylko o to, żeby wyłowić wybitne jednostki i hołubić je. To te wybitne jednostki decydują o rozwoju kraju. Na razie obserwujemy równanie w dół, celem poprawy wyników na papierze.
Autor:
Yach Dodano:
16-01-2012 ratus - priorytety 5 na 7 Dyskusje, czy ławki mają stać tak, czy siak, lekcja ma trwać dłużej czy krócej - odwracają uwagę od sprawy najważniejszej - CZEGO ma szkoła uczyć. W tej chwili - sądząc po ilości godzin lekcyjnych, od podstawówki aż do matury - najważniejsza jest religia. Reszta czasu lekcyjnego, jaki pozostaje po odliczeniu wakacji, ferii, rekolekcji, wolnych sobót, niedziel i świąt oraz sesji egzaminacyjnych (absurdalnych!) jest rozdysponowana przez teoretyków kształcenia celem dokonania cudu: przekazania jak największej ilości wiedzy podręcznikowej w jak najkrótszym czasie. Fakt, że doba ma ograniczoną ilość godzin, a nauczanie to proces, a nie zdarzenie - nie jest brany pod uwagę. Skutki są znane. Czy jest możliwe usprawnienie szkolnictwa? Moim zdaniem tak, pod warunkiem, że zacznie się od powrotu religii tam, gdzie jej miejsce - do kościołów.
Autor:
ratus Dodano:
16-01-2012 Paprocki - Utopijność Nie poruszyłem w artykule prawie w ogóle kwestii nagrody i kary. Niektórzy mogliby odczytać to jako sygnał, że jestem zwolennikiem "wychowania bezstresowego". Raczej wiadomo, że nie można zupełnie pomijać tego aspektu, niemniej widzimy już w tym systemie edukacji, który sposób nauczania przynosi lepsze efekty. Myślę, że wyżej przedstawiony, czy raczej z grubsza nakreślony system edukacji zoptymalizowałby metodę będącą czymś pomiędzy trzymaniem za mordę, a totalnym "rozpuszczeniem". Dzieci, szczególnie w okresie tzw. buntu, nie lubią kategorycznych zakazów i nakazów bez żadnego uzasadnienia. Nie lubią być po prostu traktowane jak półgłówki, czy typowe pionki. Natomiast klasa uskutecznia zadymę, gdy nauczyciel (to należy do jego gestii) nie umie zapanować nad dziećmi- poza tym, najczęściej zaczyna się od prowokatorów, nieoficjalnych przywódców grupy. Problem jest złożony, niemniej dyskusja jest potrzebna.
Sylkis - Nie przeczytałem innych komentarzy,więc 3 na 3 się do nich nie odniosę,ale jeśli chodzi o sam tekst,to takie skrajne przeciwieństwo obecnego systemu też nie jest dobre.Obecny system jest idealny dla samodzielnych,skrajnie introwertycznych i analitycznych umysłów.Kto nie wpada w tą kategorię nic ze szkoły nie wynosi i nie daje sobie rady-poniekąd z winy właśnie systemu,fakt.Ale za to opisany w tekście"marzeniowy"system wpada w przeciwną skrajność-faworyzowałby skrajnych holistycznie uczących się ekstrawertyków i analogicznie ci,którzy by w tej kategorii się nie mieścili również by byli"tłamszeni"itp,na dokładnie takiej samej zasadzie.Każdy jest indywidualnością będącą wypadkową wielu czynników,m.in.wspomnianych dwóch kontinuów(analityczny/holistyczny oraz ekstra/intro-wertyczny - oba będące od siebie niezależne rzecz jasna).Idealnym systemem byłby taki,który tworzyłby warunki i dla analitycznych intro- i ekstra-wertyków,jak i dla holistycznych intro- i ekstra-wertyków,we wszelkich możliwych kombinacjach proporcji(bo tak naprawdę mało kto jest na skrajności którejkolwiek osi,a co dopiero dwóch na raz).Do tego dochodzą m.in.wzrokowiec/słuchowiec/kintestetyk i inne.Różnorodność prowadzenia zajęć powinna być podstawą,tak,aby dotrzeć do każdego,a nie tylko wybranych.Pytanie tylko jak to zrealizować,aby to było jak najwydajniejsze:)
Autor:
Sylkis Dodano:
16-01-2012 Czercia 2 na 2 Zmiana obecnego systemu szkolnictwa jest oczywiście niezbędna. Szkoła skutecznie zniechęca większość uczniów do zainteresowania się jakąkolwiek dziedziną wiedzy. W tym roku zdaję maturę, wybrałam rozszerzoną matematykę oraz fizykę. Jednak fizyką zainteresowałam się tylko dzięki filmom z Discovery czy innych tego typu kanałów. Na lekcji np. można dowiedzieć się jaki jest wzór na to czy tamto, ale co z tego, kiedy w zasadzie nikt z uczniów nie wie w jakim celu i co z tego wynika. Rozwiązuje się tylko zadania, które są zwyczajnie nudne i powodują, że młodzież nie znajduje w tym przedmiocie nic wartego zainteresowania. Uważam, że tutaj ważniejsze jest, by wiedzieć, jakie są konsekwencje różnych zjawisk, a nie to czy we wzorze mamy pierwiastek kwadratowy w mianowniku czy może sześcienny. Trzeba jednak pamiętać, że zmiana sposobu nauczania oznacza także choćby konieczność poprawienia programu studiów przygotowujących do zawodu nauczyciela. Dlatego przeprowadzenie zmian będzie wymagało dużo czasu. Z pewnością warto dyskutować nad tym, jak można szkołę ulepszyć.
annah - ... Niestety dzisiejsza szkoła pozostawia wiele do życzenia. Za dużo kombinacji w programach nauczania, ciągłe zmiany, nowości w podstawie, tworzenie kolejnych papierków, a gdzie czas na naukę, która winna być priotytetem. Niektóre pomysły ministerstwa dyskusyjne. Ideał szkoły... to trudne do realizacji, jeśli ostatnio w naszym szkolnictwie nie ma chwili spokoju, ciągłe zmiany, wdrażanie pomysłów kolejnych ministrów, zapomina się o uczniach i misji!!!
Autor:
annah Dodano:
16-01-2012 Yach - @ Czercia 1 na 1 Obawiam się, że zmiana programu studiów nauczycielskich nic nie zmieni. Musimy zadać sobie pytanie - kto powinien być nauczycielem. Dla mnie ideałem nauczyciela jest osoba ciekawa świata we wszystkich aspektach i swoją ciekawością zarażająca młodzież. To osoba potrafiąca pokazać jak na pozór nudne rzeczy mogą stać się fascynujące. To osoba, która w prosty sposób potrafi wyjaśnić trudne rzeczy. Wymaga to od nauczyciela dostosowania się do poziomu ucznia i do jego sposobu postrzegania rzeczywistości. Takie nauczanie wymaga wyjścia poza schemat , a to dla niektórych jest przeszkodą nie do przebycia.A propos zadań z fizyki, każde nawet najbardziej nudne zadanie stanie się interesujące, jeśli pokaże się, do rozwiązania jakiego problemu można je zastosować. Dlaczego nikt zadań z fizyki nie traktuje jako swego rodzaju wyzwania - zdobycia szczytu, na który można wejść albo łatwą, albo trudną drogą. Dlaczego nikt nie dyskutuje, właśnie o tych drogach dojścia do celu. Fizyka - jedna z najbardziej fascynujących dziedzin wiedzy nie ma szczęści a do nauczycieli. Prawa fizyczne, w których jednak ważny jest " pierwiastek kwadratowy" są, jeśli ktoś potrafi je wytłumaczyć proste i piękne.
Autor:
Yach Dodano:
16-01-2012 Piotr Klibert - @sylkis 2 na 2 NIEPRAWDA!!! - czuje sie zmuszony zakrzyknac, po przeczytaniu stwierdzenia, ze obecny system faworyzuje czy wrecz zostal stworzony dla "samodzielnych introwertykow o analitycznych umyslach". Na dobre czy zle bylem takim wlasnie uczniem i jestem takim czlowiekiem - te dwadziescia niemal lat edukacji bylo dla mnie niesamowita mordega. Program nauczania - splycony nieprzyzwoicie i wykastrowany z odpowiedzi na pytanie "dlaczego?" (jak zauwaza @Czercia), apodyktyczni, niepewni ("insecure") nauczyciele i niesprawna integracja z rowiesnikami to glowne powody, dla ktorych lata spedzone w szkolach wspominam jak najgorzej. Jak wielu mnie podobnych ratowalem sie ucieczka we wlasny swiat, z dala od ludzi, ich brzydkich motywacji i chorych przekonan. Byc moze, gdyby szkoly, do ktorych uczeszczalem, byly dosc elastyczne, by mnie przyjac takim, jakim bylem dzis bylbym innym, normalnym czlowiekiem, a nie wysoko wykwalifikowanym programista z pensja srednio dwa razy wyzsza niz srednia krajowa, ale za to bez ANI JEDNEGO przyjaciela i ze trzema znajomymi na krzyz.Mysle, ze to, czego potrzebuje system szkolnictwa to wlasnie elastycznosc, umiejetnosc dawania roznym ludziom tego, czego akurat im brak, a nie wszystkim po rowno tego samego. Ale rownoczesnie watpie, czy to wykonalne.
Kalikant 2 na 2 Wszystkie zaprezentowane pomysły mogłyby się sprawdzić w przypadku lekcji przedmiotów humanistycznych i języków obcych. Przedmioty ścisłe, jak matematyka, czy fizyka wymagają zupełnie innego systemu i chyba ten tradycyjny jest jednak lepszy - daje możliwość pracy indywidualnej, poza tym przedmioty te nie wymagają na ogół elementu dyskusji, a w ich opanowaniu potrzebna jest nie praca grupowa, ale właśnie samodzielne ćwiczenie, nie zakłócane rozmową innych. W obu systemach najważniejszy jest jednak nauczyciel i jako obecny licealista twierdzę, że musi on być dla ucznia autorytetem w swej dziedzinie (i nie tylko), a do tego konieczna jest pasja. Jeśli nauczyciel jest zmęczony wykładanymi przez siebie informacjami, to uczniowie będą znudzenie, a nie zaangażowani. Ważny jest też kontakt nauczyciela z uczniem - i tu najtrudniejsze - pedagog powinien mieć zdolność wyczucia subtelnej różnicy między stanem pozytywnego zmniejszenia dystansu i stanem pozwolenia wleźć sobie na głowę.
skorpion13 1 na 3 Publicysta z Chrzypska Wielkiego, z zamiłowania muzyk, sceptyk, grafik, tekściarz. Z zawodu kucharz. W blogosferze Tadeknorek. Amator....A przede wszystkim - marzyciel-fantasta. Z czego to wnoszę - ano z prostej rzeczy... Taka próba ,,zreformowania" szkoły w istocie doprowadzi do jej upadku. Gdyby jeszcze stać nas było na opłacenie dobrych fachowców-belfrów, klasy liczące zamiast 35-40 osób po 15-20 - to częściowa zmiana (niektóre przedmioty) podobna do opisywanej mogła by się udać... Dotychczasowe ,,reformy oświaty" miały prowadzić w takim właśnie kierunku. Co uzyskaliśmy? Jedynie zmniejszenie nakładów z budżetu centralnego. Oceniając na podstawie ,,zdawalności" (cóż za dziwaczny termin) egzaminów maturalnych oraz biorąc pod uwagę ich poziom trudności - efekt przeciwny do oczekiwanego. A wchodzi właśnie w życie kolejna reforma programowa...
Kalikant 2 na 2 Co do zastosowania systemu ustawienia w klasie ławek w podkowę, czy też w przypadku małej grupy, po prostu zmniejszenia odległości nauczyciela od jednego rzędu kilku uczniów - miałem okazję pracować w ten sposób i muszę powiedzieć, że wpływa to niezwykle pozytywnie na efekty, czego bardzo istotną przyczyną jest sam kontakt wzrokowy z nauczycielem, który w jakiś sposób wymusza większe zaangażowanie w dyskusję. Myślę, że problem polskiej edukacji nie leży w przeważającym stopniu ani w omówionej w artykule formie prowadzenia lekcji, ani też w programie nauczania (najważniejsze zmiany, jakie bym wprowadził, to ponowne złączenie gimnazjum z liceum i dostosowanie programu tak, by rozłożony był na powiedzmy 5 lat - przy najszczerszej chęci opanowania całości programu ze wszystkich przedmiotów, co uważam za możliwe, a wręcz konieczne przy wkraczaniu w dorosłe życie, niezależnie czy mam umysł ścisły, czy humanisty, nie jestem w stanie całego materiału opanować, bo jest on idiotycznie powtarzany, a zbyt zagęszczony w czasie), ale w niezdolności przeważającej ilości nauczycieli do wykonywania zawodu.
Kalikant 1 na 1 Nauczyciel powinien być osobą błyskotliwą, inteligentną, wszechstronną - tymczasem stykam się z masą zamkniętych na świat ofiar systemu, które pracują w szkole dlatego, że nie dostali się nigdzie indziej i jest to dla nich raczej powód do depresji, niż możliwość realizowania się. Absurdem jest sytuacja, w której wychowawca (nie dalej jak parę dni temu) , korzystając z godziny wychowawczej robi wykład o tym, że najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu jest nie wychylanie się, konformizm, trzymanie własnego zdania za zębami. Może i byłoby w tym trochę racji, gdyby nie fakt, że wcale nie chodziło o coś w stylu sprytu, czy nawet (niech będzie) cwaniactwa, ale o podporządkowanie się i właściwie czekanie na zmiłowanie otoczenia. Problem jest jednak taki, że marzenie o zmiany w stanie kadr nauczycielskich, to taka sama utopia, jak rewolucja w szkołach przedstawiona w artykule...
Andrzej Wendrychowicz 4 na 4 Nie można czytać tego tekstu dosłownie, jak recepty na idealną szkołę. I nawet, jeśli jest to utopia - jak niektórzy zarzucają Autorowi - to snucie takich utopii jest w pełni uprawnione. System edukacji i tej szkolnej i tej uczelnianej wymaga pilnej naprawy. I dla mnie jest to o wiele ważniejsze zadanie, niż naprawa finansów państwa, czy autostrady na Euro-2012. Póki co, "produkt" systemu oświaty, czyli absolwent szkoły takiej, czy innej jest bardzo lichej jakości. Jakoś nikt sobie nie wyobraża, żeby fabryka samochodów, lodówek, czy sardynek marnowała surowce i energię i wypuszczała knoty. A szkoły to robią. "Wartości" sączone do głów młodych ludzi na katechezie to temat na odrębną dyskusję.
Volrath - @Piotr Klibert Jakbym czytał o sobie...
Yach - @ Piotr Kilbert 2 na 2 Piotrze do szkoły chodzą wszyscy, jest więc przekrojem społeczeństwa. Sadzisz że większość to mądrzy wrażliwi ludzie z którymi można porozmawiać na każdy temat. Chyba nie ... Jeśli masz szczęście to trafiasz do klasy gdzie jest jedna dwie osoby podobna do Ciebie. Jeśli masz pecha to takiej osoby nie ma. Wtedy uciekasz we własny świat i zainteresowania. Zmiana systemu szkolnego nic by nie zmieniła. Niestety to taka loteria. Ludzie bardzo często nie mają przyjaciół, bo nie ma nikogo, kto by czuł i myślał podobnie jak oni.
Autor:
Yach Dodano:
17-01-2012 Yach - @ Kalikant Tylko jak wychwycić tych dobrych nauczycieli. Nie ma mądrych, zdeterminowanych osób zdolnych do selekcji. Z narzędzia pod tytułem awans zawodowy nikt nie potrafi zrobić użytku. W Niemczech z 10 osób zaczynających jako stażyści, nauczycielami zostają dwie osoby. U nas z 10 zaczynających 10 nadaje się do wykonywania zawodu nauczyciela. Czyżbyśmy byli tacy świetni ? Niektórzy napiszą, że przyczyną jest Karta Nauczyciela, która uniemożliwia zwalnianie tych gorszych. Likwidacja karty nauczyciela nic nie da, bo jaką mamy gwarancję , że dyrektor zostawi tego lepszego. Żadnej. Zostanie tańszy stażysta zatrudniany co roku od września do czerwca ( i taką politykę stosuje się w wielu gminach, szczególnie biedniejszych) albo taki który ma znajomych w starostwie lub urzędzie gminy. Polska oświatę cechuje brak wizji, chaotyczne działania reformatorskie i zmiany, których głównym celem jest zaoszczędzenie pieniędzy na wydatkach oświatowych.
Autor:
Yach Dodano:
17-01-2012 Wądołowski Paweł - Obawy... Czy ktoś kiedykolwiek spróbował wdrożyć pomysł autorstwa pana Norberta? Sądzę, że pewien zakres wiedzy ( uznanych faktów ) jest konieczny do właściwego wnioskowania. Nie jestem jedynie pewien jak obszerny powinien być i kiedy należało by skupić się wyłącznie na kształceniu umiejętności związanych z predyspozycjami. Czas jest krytycznym czynnikiem. Sam pomysł deregulacji obecnego systemy wydaje mi się ze wszech miar znakomity.
Wądołowski Paweł - system Jedyną możliwością zmiany obecnego stanu rzeczy jest unikanie przeszłych ( wadliwych rozwiązań ) i próbowanie tego, co przynajmniej wydaje się racjonalne.
Sylkis - @Piotr Klibert Należy nie tylko ludziom dawać tego, co im brakuje, ale też rozwijać w nich to, co mają nalepsze - inaczej się zmarnują. Poza tym co do elastyczności - przecież piszę, że do każdego powinno się podchodzić indywidualnie :) i ostatnia sprawa - to, o czym mówisz w sprawie socjalizacji jest połączone z inną kwestią. W Polsce panuje mentalność, że szkoła ma dawać wiedzę i nic innego, wychowanie to sprawa rodziców i wara ludziom z zewnątrz od tego. Nadal utrzymuję, że biorąc pod uwagę tradycyjny cel, jaki przyświeca Polskiej szkole - dostosowana jest właśnie do pracowitych, analitycznych, samodzielnych introwertyków, którzy sami będą zgłębiać co i jak. Dopiero teraz powoli zaczyna się zmieniać właśnie zauważanie potrzeby tego, że szkoła powinna przede wszystkim wychowywać i przygotowywac do życia, a nie dawać suchą wiedzę, jednak to podejście wciąż raczkuje.
Autor:
Sylkis Dodano:
18-01-2012 Jarek B. - masa ciśnie w dół Żaden z wyżej komentujących nie zdaje sobie najwyraźniej sprawy z tego czym, jest dzisiaj instytucja szkoły publicznej. Przeszkolenie pracownika do większości zawodów zajmuje okres góra jednego miesiąca. Natomiast system oświaty wpaja przekonanie, że zachodzi potrzeba wieloletniego nauczania. Transformacja ustrojowa jaka zaszła w Polsce na początku lat 90-atych w zupełności ominęła polską oświatę bowiem polska szkoła publiczna w dalszym ciągu, jest przede wszystkim Kartą Nauczyciela. Polska szkoła oferuje socjal dla wygodnych nauczycieli i młodocianych obiboków. Dawniej młodzi ludzie znacznie wcześniej trafiali na rynek pracy lecz dzisiaj zapotrzebowanie na ich udział, jest procentowo mniejsze. Nie ma dla młodych pracy to pcha się ich do szkoły by zająć ich czymkolwiek. A że głupio mówić prawdę prosto w oczy to oferuje się prawdę zastępczą wedle której młodzi są w szkole po to by nabywać wiedzę, a szkoły tę wiedzę mają dostarczać. Tyle teorii. Rodzice tę propagandę wzięli na serio i teraz winią szkołę, że nie uczyniła z ich pociech przyszłych profesorów, naukowców, inżynierów, wysokiej klasy techników czy bogatych manadżerów. Jeżeli chcemy stworzyć prężną gospodarkę to należy młodych ludzi do pracy i ODPOWIEDZIALNOŚCI przyzwyczajać, a nie ich przed tym chronić.
Yach - @ Jarek B. Czyli na czym Twoim zdaniem powinna polegać transformacja ustrojowa w szkole? Czy naprawdę jesteś tak naiwny sadząc, że likwidacja Karty Nauczyciela coś by zmieniła, zmieniła na lepsze. Udowadniałem powyżej , że nie, co już możemy zaobserwować - w wielu gminach gdzie szkoły przejmują stowarzyszenia. Tam karta nie obowiązuje. Jakie są tego pozytywne efekty? Tylko takie, że gmina zaoszczędzi parę złotych, a nauczyciel pracuje za płacę minimalną - bo tylko na taką stowarzyszenie stać. Jeśli Ci chodzi o taką transformację , to rzeczywiście ominęła ona szkoły. Brak pracy w Polsce wynika raczej z tego, że osoby zarządzające i biznesmeni nie potrafią wykorzystać istniejących zasobów ludzkich. Polityka kadrowa np. w urzędach świadczy o totalnym braku takiej umiejętności. Nagminnie zatrudnia się prawników a nie np. urbanistów, specjalistów od inżynierii środowiska i planowania przestrzennego z opłakanymi skutkami. Pseudoprzedsiębiorca dziwi się np. że inżynier specjalista od programowania obrabiarek numerycznych, nie potrafi spawać. Najpierw daje ogłoszenie w którym są zawarte wygórowane wymagania, a w końcu okazuje się, że poszukiwał kogoś na stanowisko spawacza. Moi zdolni koledzy już dawno opuścili kraj, bo tu nikt nie potrafił wykorzystać ich umiejętności.
Autor:
Yach Dodano:
19-01-2012 Grzegorz Piasecki Tyle się o tym mówi, a tak mało w tym kierunku "na górze" robi... :/
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama